LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 977

4.10.2020 Aston Villa 7:2 Liverpool

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Minęło 8 dni od wyjazdowego meczu Liverpoolu z Aston Villą i dopiero teraz zamieszczamy oceny zawodników za to katastrofalne spotkanie. Ból przy pisaniu osądu "bohaterów" tego spotkania był ogromny. W skrócie: tytuł tego artykułu powinien nosić - Nigdy więcej!

Bolały oczy przy oglądaniu tego meczu, bolały uszy przy słuchaniu obelg i drwin ze strony kibiców innych klubów czy ekspertów, bolały myśli o tym, że takiej kompromitacji nie było jeszcze za naszego kibicowskiego życia. 

WYJŚCIOWA XI

Adrian - 2

Pierwsza bramka absolutnie ląduje na jego konto. Jego błąd z początku meczu, jak się okazało później nie dało się naprawić. Jego cztery interwencje, mimo że uchroniły nas od dwucyfrówki nie mogą sugerować, że Hiszpan spisał się w bramce całkiem nieźle. Czy Liverpool potrzebuje lepszego numeru dwa? Absolutnie. Myśl o tym, że będziemy oglądać w bramce w najbliższych spotkaniach budzą dreszcze. Tak źle grającego nogami bramkarza Liverpoolu dawno nie było. To będą stresujące tygodnie dla kibiców the Reds. 


Trent Alexander-Arnold - 3

Obrońcę rozlicza się z bronienia, jednakże niekoniecznie to się ima z młodym Anglikiem. Trent wielokrotnie gubił krycie, łamał linię spalonego, czy po prostu dawał się ogrywać. Chłopak musi zagryźć zęby i wziąć się do pracy nad poprawą gry w obronie.


Joe Gomez - 2

To prawdopodobnie był jego najgorszy występ od początku kariery na Anfield. Nie chcemy się pastwić nad Anglikiem, ale jest do natychmiastowego odesłania na ławkę. Joe musi przemyśleć kilka spraw. Mimo, że dobrze się zaprezentował w ligowym meczu z Arsenalem, to po lockdownie śladu po wysokiej formie nie widać.


Virgil van Dijk - 3

Miał dyrygować obroną. No właśnie, miał. Od jakiegoś czasu boryka się z ustabilizowaniem formy, do takiej, której nas przywyczaił od czasu transferu. Podobnie, jak jego partner ze środka obrony przyczynił się do rozszczelnienia defensywy, zaliczając najsłabszy występ w karierze odkąd przywdziewa koszulkę the Reds. Holendra nie odeśle się na ławkę, ale soczysta bura od Jürgena jest uzasadniona.


Andy Robertson - 5,5

Na pewno nie można mu odmówić zaangażowania, ale nie uchronił kolegów przed katastrofą. Mnóstwo strat, ale co się dziwić, gdy był tak aktywny. Od początku sezonu prezentuje się najlepiej z formacji defensywnej.


Naby Keïta - 3

Na drugą połowę nie wyszedł. To nie świadczy o nim dobrze, że przy wyniku 1:4 boisko opuszcza on, a nie bardziej defensywnie usposobiony Wijnaldum. Co nie zmienia faktu, że zagrał bardzo, bardzo słabo.


Fabinho - 3,5

Gdzie jest Flaco? Takie pytanie mogliśmy sobie zadać, podczas oglądania tego spotkania. Nie pomogło też przesunięcie Brazylijczyka na środek obrony po zmianie Gomeza w 61. minucie. Podawanie piłki wzdłuż i wszerz na niewiele się zdaje, gdy przeciwnik po przejęciu piłki od razu znajduje się w naszym polu karnym.


Georginio Wijnaldum - 4

Szkoda słów. Znowu tytaniczna praca Holendra w pressingu na połowie przeciwnika przyniosła owoce (ironia). Do rozgrywania piłki to on się nie nadaje, powiedzmy sobie szczerze.


Mohamed Salah - 8,5 - ZAWODNIK MECZU

Robił co mógł, aby Liverpool wyszedł z twarzą z tego spotkania. Pracował w ofensywie jak nikt, harował w defensywie, jak nie on. Częściej takiego Egipcjanina chcemy oglądać, tylko poza nim, chcemy zobaczyć tak grający cały zespół Liverpoolu. 


Roberto Firmino - 4

Na plusik asysta przy bramce Mo, ale co z tego, skoro Brazylijczyk nie strzela bramek od tygodni. Jest jednych z tych zawodników Liverpoolu, którym ławka rezerwowych dobrze by zrobiła.


Diogo Jota - 5

Ciężko jest wejść w buty Sadio Mané, wszyscy o tym wiemy. Nikt się nie spodziewał fajerwerków ze strony Portugalczyka, zwłaszcza, że dopiero drugi raz wszedł na boisko od 1. minuty. Na pewno nie tak wyobrażał sobie pobyt w pierwszych dniach w zespole mistrza Anglii.


REZERWOWI

Takumi Minamino - 4

Przesunięty wyżej, aby pomógł w odrabianiu trzybramkowej straty, tak przynajmniej było od 45. do 55. minuty, do utraty piątej bramki. Japończyk niczym specjalnym się nie wyróżnił.


Curtis Jones - 4

Wszedł w 61. minucie spotkania za Joe Gomeza, wtedy kiedy było już tak naprawdę po meczu.


James Milner - 4,5

Jak trwoga to do Milnera? A gdzie tam. Nie tym razem. Spotkanie w wykonaniu Jamesa należy traktować w celu statystycznym. Na podbicie 'rekordu'.

Grafikę oraz statystyki wykorzystano z portalu SofaScore.com.



Autor: Zalewsky
Data publikacji: 12.10.2020