LIV
Liverpool
Premier League
09.11.2024
21:00
AVL
Aston Villa
 
Osób online 1504

Wywiad z Milnerem

Artykuł z cyklu Artykuły


Wiele zmieniło się poza i w świecie piłki nożnej, odkąd James Milner po raz pierwszy w seniorskiej karierze zagrał w meczu w listopadzie 2002 roku.

Sam Milner ma na koncie prawie wszystko, czego w takim czasie może zażyczyć sobie piłkarz.

Trzy medale zwycięzcy Premier League – dwa zdobyte z Manchesterem City, poprzedzające ten najświeższy, który zdobył jako wice kapitan Liverpoolu, po trzech dekadach czekania na tytuł przyznany na zakończenie ostatniego sezonu.

Do swojego CV, w którym już wcześniej znajdowały się Puchar Anglii i 61 występów w reprezentacji Anglii, w 2019 roku z The Reds dodał zwycięstwa w Lidze Mistrzów, Klubowych Mistrzostwach Świata i Superpucharze UEFA.

Poza trofeami, może pochwalić się reputacją godną naśladowania i wymaganiem najwyższych standardów, zarówno od siebie, jak i od innych.

„To Mr Professional”, jak powiedział kiedyś Jürgen Klopp.

Milner nie pozwala na upadek swoim ambicjom, które wciąż płoną bardzo jasno, nawet po 19 udanych latach na najwyższym poziomie.

– Myślę, że to po prostu rządza zwycięstwa i dążenie do tego, by każdego dnia być najlepszą wersją siebie – powiedział Milner podczas ostatniego wywiadu dla Liverpoolfc.com. – Kiedy to stracisz, szybko musisz przejść na emeryturę.

– Lubię rywalizację we wszystkim co robię: jeśli na treningach są mecze, chcesz wygrać. Udowadnianie, że ludzie się mylą, zawsze było dla mnie motorem napędowym.

– W każdym udzielanym wywiadzie, przywoływany jest wiek piłkarza. Ja wciąż czuję się ze sobą dobrze, więc dlaczego nie ciągnąć tego tak długo, jak to możliwe? Emerytura będzie długa, dlatego wciąż chcę działać i się napędzać.

Pomocnik, który w styczniu skończył 35 lat dodał: – Oczywiście, kiedy osiągniesz taki wiek wszystko jest krótkoterminowe. W piłce nożnej wszystko może się zdarzyć, nawet kiedy jest się młodym zawodnikiem.

– Jak na razie czuję się dobrze, nie inaczej niż pięć, siedem, osiem, dziesięć lat temu, jeśli chodzi o pokonywanie dystansu w meczach i tego typu rzeczy. Nic się nie zmieniło.

Liverpool jest drużyną, w której Milner przebywa najdłużej w karierze seniorskiej. Wcześniej występował w Leeds United, Swindon Town (wypożyczenie), Newcastle United, Aston Villi i Manchesterze City.

W ciągu prawie sześciu sezonów na Anfield, Nr 7 zanotował 243 występów i zdobył 26 bramek.

Odkrył, że środowisko panujące w klubie i oczekiwania, wiążące się z noszeniem emblematu LFC, stanowią wyzwanie, ale idealnie pasują do jego własnej, zdeterminowanej osobowości.

To symbiotyczny związek, który pokazuje, że Milner, który został mianowany zastępcą Jordana Hendersona w ciągu kilku tygodni po dołączeniu na zasadzie wolnego transferu w 2015 roku, podchodzi do każdego aspektu swojej pracy z tym samym, nieugiętym nastawieniem.

– W klubie takim jak Liverpool zapotrzebowanie na wygraną widać każdego dnia. Otaczają cię piłkarze, konkurencja o miejsca i poziom, na którym są każdego dnia. Jeśli go nie osiągniesz, będzie ci do tego daleko.

– Odkąd tutaj jestem powtarzam, że po prostu chcę mieć wpływ na klub i pokazywać swój wkład na boisku jak tylko mogę. Czasem, kiedy nie grasz, zastanawiasz się jak możesz pomóc drużynie w treningu i innych aspektach?

– Z tego samego powodu każdego dnia jesteś napędzany, żeby dawać z siebie sto procent – chcesz być częścią sukcesu. Jesteś trybikiem w wielkiej maszynie dążącej do osiągnięcia wyznaczonego celu.

– Standardy Liverpoolu są potężne. Jestem jednym ze starszych zawodników w drużynie. Jeśli obniżę swoje standardy, jak mogę wymagać podobnych rzeczy od kogokolwiek innego?

– Jak mogę prosić o wykonywanie ciężkiej pracy lub zachęcać innych, kiedy patrzą na mnie i mówią: „Dlaczego ja mam to robić? Ty tego nie robisz?” To kolejna, naprawdę wielka rzecz.

– Myślę, że kiedy masz dobrych zawodników i dobry zespół, możesz radzić sobie przez krótki okres czasu lub mieć jeden dobry sezon. Potrzeba jednak czegoś więcej, kiedy chcesz w tym trwać.

– Według mnie klub wykonał bardzo dobrą robotę nie tylko przy rekrutacji dobrych zawodników, ale przy rekrutacji dobrych charakterów, a czasem to jest ważniejsze niż wszystko inne – utrzymanie harmonii w składzie, posiadanie dobrego nastawienia, ludzi, którzy pracują ciężko i popychają się na wyższy poziom.

– Widzimy chłopaków przechodzących przez Akademię, zostali wyszkoleni nie tylko na boisku, ale także w zakresie postępowania.

– Od tego momentu, to oczywiście menadżer musi nadać drużynie odpowiedni ton i standardy, których oczekuje, później wszystko zależy od nas jako szatni. Jeśli chodzi o nadawanie właściwego podejścia na treningach i w całym klubie, Hendo, kapitan, radzi sobie fantastycznie. To on daje przykład. Menadżer ma za dużo na głowie, aby dodatkowo martwić się atmosferą w szatni. To zadanie przypada starszym zawodnikom w składzie.

– Każdy jednak ma tę odpowiedzialność, ma upewnić się, że w szatni nie ma problemów, złej dyscypliny czy chochlików sprawiających, że być może chłopaki nie wykonują swojej pracy na treningach, siłowni i tego typu rzeczy. To do nas należy tłumienie tego w zarodku.

 Pochodzący z Yorkshire Milner, pamięta, że taka mentalność jest w nim od samego początku, odkąd stawiał pierwsze kroki w grze w Leeds i na poziomie angielskiej młodzieżówki.

Została ona jednak wzmocniona i udoskonalona przez ogromne zmiany, które fundamentalnie zmieniły przygotowania poza boiskiem, od diety i sposobu żywienia po psychologię i analizę.

– Nie było takiej szczegółowości, jaką mamy teraz. Oczywiście, kiedy masz w klubie takich ludzi jak Mona [Nemmer, szefowa działu żywienia], dbałość o szczegóły jest ogromna. To bez wątpienia pomogło w poprawie edukacji.

– Co do innych rzeczy, nigdy nie piłem, zawsze chodziłem na siłownię. Programy treningowe i inne rzeczy się rozwinęły. Kiedyś poszedłbym na siłownię po treningu, poćwiczył nogi lub górne partie ciała, ale nie tyle, co przed treningiem, w ramach przygotowania. To się rozwinęło.

Te postępy w naukach sportowych pomogły Milnerowi w niezwykłym, nieustającym gromadzeniu meczów Premier League, których liczba w chwili pisania tego tekstu wynosi 558.

Tylko czterech piłkarzy - Gareth Barry, Ryan Giggs, Frank Lampard i David James - może pochwalić się większą liczbą w tej erze.

Czy ma on ochotę na pokonanie lidera, swojego przyjaciela i byłego kolegi z drużyny Barry'ego, który wyprzedza go o 95 spotkań?

– On był absolutną maszyną. Ciągle parł do przodu.

– W sezonie jest 38 meczów, tempo, intensywność, to wszystko, wiele może się wydarzyć. Nie patrzę za daleko w przyszłość, naprawdę. Jak mówiłem, koncentruję się na Liverpoolu, wnoszeniu jak najwięcej, byciu w klubie tak długo, jak to możliwe.

– Wciąż czuję się dobrze i wiem, że kiedy menadżer poprosi mnie o wykonanie zadania, wciąż mogę zrobić to dobrze. Mam nadzieję, że to się utrzyma i nadal będę mógł przyczyniać się do rozwoju zespołu.

– Na początku kariery nie mówisz sobie „Chcę zagrać tyle i tyle meczów”. To tylko element, z którego na końcu możesz być dumny.

– Miałem wielkie szczęście grać dla kilku niesamowitych klubów, jednych z największych w kraju, a gra dla Liverpoolu to fantastyczna sprawa. Jesteś proszony o ubranie czerwonej koszulki by znów odnosić sukcesy, zawsze czuje się presję i to jedna z rzeczy, których chce się w swojej karierze. Chcesz grać dla wielkich klubów i walczyć o trofea.

– To miłe, że udało nam się upiększyć historię tego wspaniałego klubu, ale to nie pierwszy raz. Tak się dzieje w futbolu, dąży się do kolejnych sukcesów. Dopóki naprawdę nie skończysz, nie oglądasz się za siebie.

Inny ranking Premier League, w którym Milner wciąż się podnosi dotyczy asyst. W tej tabeli zajmuje ósme miejsce z dotychczasowym dorobkiem 85 asyst i zaczyna atakować doborowe towarzystwo w postaci Stevena Gerrarda, Davida Silvy i Dennisa Bergkampa znajdujące się tuż przed nim.

Czy przez te wszystkie lata otrzymał wystarczające uznanie za swoje kreatywne zdolności?

– Myślę, że ludzie, których chcesz zauważać to twoi koledzy z drużyny i menadżer. Może nie tyle zauważać, co wiedzieć, że przyczyniasz się do rozwoju zespołu, na tym polega twoja praca.

– To może tyczyć się tej części mojej kariery, kiedy być może grałem na nieco bardziej atakujących pozycjach. Przez większość czasu miałem całkiem dobry wskaźnik asyst. Zawsze czułem, że mogę kreować okazje. Myślę, że przez dość ciężką pracę i pokonywanie dużego terenu, statystyki mogą się poprawiać.

– Liczby są częścią piłki nożnej i to jest miłe, zawsze było coś, w czym czułem, że jestem dobry. Ale nie po to się gra.

– Dla mnie najważniejszy jest fakt, że Liverpool zdobywa trofea, więc jeśli przyczyniasz się do asyst i to pomaga w osiąganiu sukcesów to jest to idealne połączenie.

Liverpool wznowi kampanię meczem z Arsenalem w tę sobotę, po prawie trzytygodniowej przerwie w rozgrywkach, od zwycięstw nad RB Lipsk i Wolverhampton Wanderers.

Drużyna Kloppa zajmuje siódme miejsce w tabeli z dziewięcioma spotkaniami do rozegrania i ma przed sobą arcyciekawy ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów z Realem Madryt.

Milner przyznał, że trudności, jakie napotkali w trakcie sezonu, dały się mocno odczuć w drużynie.

Ale, zgodnie ze swoją naturą, patrzy w przyszłość z odpowiednim nastawieniem.

– Ludzie nie widzą na co dzień tego, co dzieje się na boisku treningowym, nie widzą szatni po meczu, tego typu rzeczy.

– Piłkarze są tak samo, o ile nie bardziej, rozczarowani jak kibice. Wiemy, jak wiele osób chce, abyśmy dobrze sobie radzili, a wsparcie spływające z całego świata jest niesamowite., więc jesteśmy zdesperowani, aby wypaść jak najlepiej. Oczywiście również dla nas samych, dla drużyny i klubu.

– Ostatecznie kibice byli z klubem zanim zostaliśmy zawodnikami tej drużyny i będą długo po tym, jak odejdziemy. Są bardzo ważni, stanowią najważniejszą część klubu. Jesteśmy zdeterminowani, aby dla nich uzyskać dobry rezultat.

– Za każdym razem, kiedy schodzisz bez żadnego rezultatu, to rozczarowujące, czujesz, że zawiodłeś innych. Ale pracujemy tak ciężko jak zwykle.

– Zdarzają się takie okresy. Kiedy popatrzysz wstecz na ostatnie kilka lat, zobaczysz, że poziom, na jakim byliśmy jeśli chodzi o zwycięstwa jest dość śmieszny. Nic nie spadło na nasz zespół, ale każdy sportowiec i każdy zespół ma takie małe upadki, nie zawsze statystyki pną się w górę. Chodzi o fakt, jak sobie z tym poradzisz, a my musimy poradzić sobie z tym tak szybko, jak to możliwe, wyjść z tego silni i kontynuować walkę.

– Nie ma wątpliwości, że ten czas nadejdzie, ponieważ wciąż tego pragniemy, mamy umiejętności i tempo pracy. Potrzebujemy, aby to wszystko ze sobą zagrało, odrobiny szczęścia i wrócimy na właściwe tory.

Jest jednak jedna rzecz, którą Milner stale chce zmieniać: lista zasłużonych graczy.

– Zawsze chcesz zakończyć swoją karierę solidnie, nie chcesz rozpłynąć się w tle. To zależy od sytuacji i w Liverpoolu wymagane jest zdobywanie trofeów.

– Myślę, że kiedy masz tak dobrą drużynę jak my, tak dobrego menadżera i takie ustawienie, to musisz liczyć się w wyścigu o tytuły. Taki jest warunek i tego się pragnie.



Autor: Agamk05
Data publikacji: 01.04.2021