LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1157

Klopp nie pozwoli, by uraz Elliotta wpłynął na zespół

Artykuł z cyklu Artykuły


Nastrój w szatni gości po tak imponującym zwycięstwie powinien być euforyczny - Liverpool w końcu uciszył wrogo nastawiony tłum na Elland Road olśniewającym pokazem siły.

Jednak gdy piłkarze i sztab przegrupowali się w szatni, niewiele mówiło się o tym, jak zdominowali Leeds United. Ich myśli były gdzie indziej. „Było tam bardzo cicho” - mówi jeden ze starszych zawodników The Athletic.

W tym czasie Harvey Elliott siedział w szpitalnym łóżku w szpitalu Leeds General Infirmary. Towarzyszyli mu członkowie rodziny i klubowy lekarz - Jim Moxon. Telefon Anglika wkrótce zabrzęczał od kolejnych wiadomości w WhatsApp od zaniepokojonych kolegów z drużyny. „Wszyscy jesteśmy tu dla ciebie, kolego” - obiecał kapitan Jordan Henderson.

Każda poważna kontuzja dotyka głęboko, ale to okrucieństwo, które przytrafiło się tak energicznemu młodzieńcowi, jest szczególnie bolesne. Elliott był niespodzianką dla Liverpoolu na początku sezonu. To była piękna historia.

Zasłużył sobie na wiarę menedżera, szacunek starszych graczy i uwielbienie kibiców dzięki temu, jak bezproblemowo przystosował się do nowej roli pomocnika od czasu powrotu z wypożyczenia w Blackburn Rovers. Dzięki wielkiemu talentowi i niestrudzonej etyce pracy, nieustraszony nastolatek nadał dynamiki prawej stronie zespołu Kloppa.

Żył marzeniem o klubie, który wspierał od dziecka. Teraz jego świat się zawalił, ale nie będzie chodził sam podczas długiego programu rehabilitacji, przed którym stoi. Będzie otoczony miłością i wspierany na każdym kroku.

Niebezpieczny wypad Pascala Struijka sprawił, że wił się w agonii, gdy chwycił zwichniętą lewą kostkę. Na twarzy Mohameda Salaha, który gorączkowo gestykulował w kierunku ławki, prosząc o pomoc, pojawił się szok i przerażenie.

Na szczęście fizjoterapeuta Chris Morgan i Jim Moxon byli u jego boku w ciągu siedmiu sekund od incydentu. Elliott otrzymał wziewny środek przeciwbólowy Penthrox, a medykom udało się szybko umieścić staw z powrotem na miejscu. Klubowi seniorzy opisali szybkie myślenie i opiekę zapewnianą przez Morgana i Moxona jako "niezwykłe", a ci byli wdzięczni za pomoc szefa medyków Leeds, Roba Price'a.

Morgan został w zeszłym sezonie niesprawiedliwie wzięty za cel internetowych trolli, którzy szukali kozła ofiarnego bezprecedensowego kryzysu pod względem urazów w zespole. On jednak pokazał w niedzielę, dlaczego zawodnicy tak wysoko go sobie cenią.

Zanim został wypuszczony ze szpitala w niedzielę, Elliott oddał swoją koszulkę meczową i buta młodemu chłopakowi w szpitalu, który złamał rękę grając w piłkę. To facet z klasą i na pewno wróci.

To, czy wydarzy się to dopiero w 2022 roku, zależy od stopnia uszkodzenia więzadeł i skutków przemieszczenia. Operacja odbędzie się prawdopodobnie we wtorek i wtedy będziemy mogli powiedzieć więcej.

Klopp po meczu był wyraźnie zdenerwowany:

- Widziałem jego stopę w nienaturalnej pozycji. Wszyscy byliśmy zszokowani. Czy chciałbym, żeby tak młody chłopak doświadczył czegoś takiego na tak wczesnym etapie kariery? Nie, ale taka jest sytuacja. Musimy być przy nim i będziemy. Będziemy grać bez niego, ale będziemy czekać, bo to naprawdę topowy zawodnik - mówił Klopp.

Strata Elliotta po miesiącu kampanii to ciężki cios dla menedżera, który liczył na odmianę losu po wszystkich przeciwnościach na drodze Liverpoolu w zeszłym sezonie. Anglik jest nie do zastąpienia, jeśli chodzi o umiejętności. Elliott idealnie uzupełniał na prawej stronie Trenta Alexandra-Arnolda i Mohameda Salaha.

Podczas jego nieobecności balans zespołu zostanie zaburzony, jednak inni piłkarze, tacy jak Naby Keïta czy Curtis Jones, będą musieli wejść w jego buty.

Kontrola w środku pola pomogła Liverpoolowi zdominować Leeds, dzięki czemu The Reds poradzili sobie z "brutalną intensywnością" gospodarzy, jak to ujął Klopp. Thiago zaliczył imponujący pierwszy występ w pierwszym składzie w tym sezonie - grał z dużym wyczuciem i teraz The Reds będą potrzebowali go, żeby odpalił.

Fabinho brylował w defensywie. Opanował niemal do perfekcji umiejętność wyczuwania zagrożenia i przerywania ataków rywali. Poza pięcioma przechwytami, dwoma wybiciami, odbiorem i blokiem, ze spokojem zdobył drugiego gola dla The Reds.

- Fab to niesamowity zawodnik, dobrze się spisał pod wieloma względami - przyznał Klopp.

Z Hendersonem, który zastąpił Elliotta, i wracającym do zdrowia Jamesem Milnerem, Klopp wciąż ma względnie dobrze obsadzoną tę część linii pomocy. Problem zaczyna pojawiać się wyżej. Biorąc pod uwagę, że Roberto Firmino i Takumi Minamino są kontuzjowani oraz fakt, że Divock Origi, który wypadł z łask menedżera, nie usiadł nawet na ławce, Liverpool musiał kończyć mecz z Aleksem Oxlade'em-Chamberlainem, grającym na środku ataku.

Głębia składu w formacji ofensywnej jest prawdziwym powodem do zmartwień, a teraz nawet bardziej, po tym jak wypadł Elliott, jednak przynajmniej do stycznia menedżer The Reds będzie musiał operować tym, co ma. Niemiec nie dopuści, by do zespołu wkradło się negatywne myślenie.

To Klopp ze swoim zmysłem taktycznym połączonym z charyzmą i umiejętnością zarządzania ludźmi pozostaje największym atutem Liverpoolu. Wielokrotnie tego lata mówił o talentach, jakimi dysponuje, zamiast narzekać na bierność klubu na rynku transferowym i póki co jego osiągnięcia mogą budzić uznanie.

10 punktów na 12 możliwych i jeden stracony gol w ciągu sześciu godzin gry. Nawet ustawienie Leeds, które opierało się na kryciu indywidualnym, nie opłaciło się, gdy Joël Matip poszedł z piłką wysoko i zagrał klepkę z Mohamedem Salahem w początkowej fazie pierwszej akcji bramkowej.

To była genialna akcja, a Trent Alexander-Arnold wyłożył Salahowi jego setną bramkę w Premier League na talerzu. Prawy obrońca ma już w lidze 35 asyst - tylko Cesc Fabregas, Wayne Rooney i Ryan Giggs osiągnęli ten pułap w młodszym wieku.

- Zdominowali nas w każdym aspekcie - przyznał boss Leeds Marcelo Bielsa. Jednak, biorąc pod uwagę nieskuteczność Liverpoolu pod bramką przeciwnika, zwycięstwo The Reds powinno być bardziej okazałe.

Psychiczny aspekt widoku cierpiącego z bólu Elliotta wytrącił podopiecznych Kloppa z równowagi na ostatnie pół godziny meczu, co zresztą jest zrozumiałe, jednak The Reds otrząsnęli się i zakończyli rywalizację w dobrym stylu. Kryzys pewności pod bramką przeciwnika u Sadio Mané ostatecznie zakończył się w doliczonym czasie gry, gdy zamienił na gola swój 10. strzał w tym meczu - to największa ich liczba, jaką zanotował w meczu rozgrywek ligowych na najwyższym szczeblu. Jego wytrwałość opłaciła się, a Liverpool desperacko potrzebuje reprezentanta Senegalu w swojej najwyższej formie, by ten odciążył wybitnego Salaha.

"The Reds nie mają pieniędzy, ale i tak wygramy ligę!" - śpiewał triumfujący sektor kibiców gości pod koniec meczu na Elland Road.

Ten uparty optymizm sugerujący, że Liverpool może przezwyciężyć większą siłę nabywczą swoich rywali, został podsycony po tak tak solidnym starcie. Jednak druzgocąca strata Elliotta stanowi bolesne przypomnienie o czynnikach, których The Reds nie mogą kontrolować. Jest to także kolejna dawka nieszczęścia, z którą Klopp musi sobie poradzić.

James Pearce



Autor: Bartolino
Data publikacji: 14.09.2021