FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 4

Tsimikas - zmiennik czy realna konkurencja dla Robertsona?

Artykuł z cyklu Artykuły


Kostas Tsimikas ma za sobą udany start sezonu po tym jak w końcu zaczął odgrywać większą rolę w drużynie Jürgena Kloppa. Grecki defensor został sprowadzony do Liverpoolu w sierpniu 2020 roku, ale jego pierwszy sezon na Anfield był wyjątkowo nieudany.

Lewy obrońca zanotował wtedy zaledwie siedem występów we wszystkich rozgrywkach, a na boisku przebywał przez 225 minut. Takie liczby były dla niego z pewnością bardzo rozczarowujące biorąc pod uwagę, że sezon wcześniej rozegrał aż 46 meczów dla Olympiakosu. Tsimikas przychodził oczywiście do Anglii jak zmiennik Andy'ego Robertsona, ale z pewnością spodziewał się większej liczby występów.

Na czas gry Greka miało wpływ kilka czynników. Na początku swojego pobytu w Liverpoolu złapał on koronawirusa, a w dalszej części sezonu doznał kontuzji uda, a następnie kolana. Co więcej, Jürgen Klopp musiał zmierzyć się z potężnym kryzysem w formacji defensywnej. Z powodu licznych kontuzji wśród stoperów, Niemiec musiał wystawić aż 20 różnych par na środku obrony na przestrzeni całego sezonu. Możemy więc śmiało zakładać, że menedżer Liverpoolu nie chciał jeszcze bardziej ryzykować i obok par Phillips-Kabak, czy Phillips-Williams wystawiać niedoświadczonego Tsimikasa. Na przykładzie Robertsona czy Fabinho wiemy także, że nie każdy zawodnik jest w stanie od razu przystosować się do gry w ekipie z Merseyside. Niektórzy zawodnicy potrzebują czasu, aby wkomponować się w system gry Kloppa i przyzwyczaić się do warunków panujących w Anglii. Dlatego też pierwsza kampania Tsimikasa była wyjątkowo nieudana i rozczarowująca.

Tymczasem w obecnym sezonie jego sytuacja znacząco się odmieniła. Grek przepracował cały okres przygotowawczy, a następie wykorzystał drobny uraz Andy'ego Robertsona i wystąpił w dwóch pierwszych kolejkach Premier League. Łącznie ma on już na koncie osiem występów we wszystkich rozgrywkach co przekłada się na 546 minut spędzonych na boisku. Co więcej w sześciu meczach, które zaczynał w pierwszym składzie, Liverpool zaliczył sześć zwycięstw i sześć czystych kont, a sam Tsimikas zanotował w tym czasie dwie asysty.

Grecki piłkarz wygląda w tym sezonie naprawdę obiecująco. Dobrze radzi sobie zarówno w defensywie jak i ofensywie. Jest szybki, zwinny i ma świetnie ułożoną lewą stopę, którą posyła dobre dośrodkowania. Tsimikas jest także dobry technicznie, a na boisku wygląda na pewnego siebie pomimo małego doświadczenia w Premier League.

Tymczasem Andy Robertson notuje na ten moment przeciętny sezon. Szkot nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale trudno doszukać się w jego grze błysku, który oglądaliśmy w poprzednich kampaniach. Lewy obrońca wygląda po prostu na przemęczonego ilością spotkań, które rozgrywa. Robertson praktycznie nie odpoczywa, a od startu sezonu 18/19 rozegrał aż 192 spotkania dla klubu i reprezentacji. Taka ilość meczów musi zostawiać ślady co widać w grze Szkota.

Kostas Tsimikas jest na pewno bardzo wartościowym zmiennikiem, który może odciążyć Robertsona. Jednak wysoka forma Greka i słabszy moment Szkota sprawiają, że pojawia się pytanie czy Jürgen Klopp nie powinien pomyśleć nad hierarchią na pozycji lewego obrońcy. Ogromne umiejętności Robertsona są niepodważalne i z pewnością patrząc ogólnie jest on lepszym piłkarzem niż Tsimikas. Biorąc jednak pod uwagę obecną sytuację i formę obu zawodników, Grek wygląda po prostu lepiej. Dlatego też zwiększenie roli Tsimikasa mogłoby mieć dobry wpływ na obu defensorów. Były piłkarz Olympiakosu dostałby więcej szans na grę na czym skorzystałby zespół i sam zawodnik, który mógłby dalej się rozwijać i postawić kolejny krok w karierze. Tymczasem Robertson miałby szansę na złapanie świeżości i powrót do najwyższej dyspozycji, której Liverpool z pewnością będzie w tym sezonie potrzebował.

Trudno jednak wyobrazić sobie scenariusz, w którym Grek rzeczywiście na dłużej wskoczyłby do pierwszej jedenastki. Jürgen Klopp to menedżer, który przywiązuje się do swoich zawodników i niechętnie nimi rotuje. W pewnym sensie jest to oczywiście zrozumiałe, ponieważ Robertson był jednym z architektów ogromnych sukcesów klubu w ostatnich latach, dlatego też cieszy się on wielkim zaufaniem ze strony niemieckiego menedżera. Nie ma jednak wątpliwości, że Szkot potrzebuje chwili, aby nabrać świeżości i wrócić do topowej formy. Z kolei dobra dyspozycja Tsimikasa sprawia, że zasługuje on na więcej szans w pierwszym składzie, na czym skorzystaliby obaj rywalizujący ze sobą zawodnicy.



Autor: Barry Allen
Data publikacji: 18.11.2021