WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 879

Analiza taktyczna po meczu z Chelsea

Artykuł z cyklu Analiza Taktyczna


Po porażce 0-1 z Leicester City piłkarze Liverpoolu wybrali się do zachodniej części Londynu, gdzie podjęli sąsiadującą w tabeli drużynę Chelsea. Spotkanie to, zakończone wynikiem 2-2, rozgrywane było z ogromną intensywnością, obie strony nieustannie prowokowały przeciwnika do błędów i nawet obrona, aktywna i agresywna, jawiła się jako jeden ze sposobów atakowania. Momentami gra stawała się tak szybka, że trudno zbierało się myśli, dlatego warto zagłębić się już z chłodną głową w szczegóły taktyczne tego meczu.


Źródło grafiki: tactical-board.com

Wyjściowe składy Chelsea i Liverpoolu. W jedenastce The Reds James Milner zastąpił Alexa Oxlade’a-Chamberlaina, Ibrahima Konate Joela Matipa, a Caoimhin Kelleher Alissona.


Źródło zdjęcia: Canal+

Od początku meczu gospodarze, ustawieni w 3-4-2-1, nieco częściej konstruowali ataki pozycyjne. Przychodziło im to z dużym trudem, ponieważ nie potrafili znaleźć drogi podania w boczną strefę za linią pomocy Liverpoolu. Ustawienie gości również pełniło tu istotną rolę – trzech napastników doskakiwało do trzech obrońców, a w środku pola The Reds występowali w przewadze liczebnej 3 na 2.


Źródło zdjęcia: Canal+

Dopiero po szybszym rozegraniu piłki do boku piłkarze Chelsea mogli ominąć dość zwarty, lecz wąski blok defensywny Liverpoolu. Sprzyjało temu szerokie i niskie ustawienie bocznego obrońcy, Cesara Azpilicuety, w stronę którego zmuszony był podążyć vis-a-vis, Kostas Tsimikas. W takiej sytuacji tercet atakujących The Blues znajdował się w równowadze 3 na 3 względem pozostałych obrońców LFC pod piłką, jednak płaskie ustawienie napastników powodowało, że gospodarze nie byli w stanie skorzystać z wolnej przestrzeni niżej i napędzić akcję ofensywną przodem do bramki Kellehera.


Źródło zdjęcia: Canal+

Z podobnymi problemami nie mieli do czynienia piłkarze Kloppa. Trzech pomocników skupiało najwyżej ustawionych graczy Chelsea, a Diogo Jota obniżał swoją pozycję i tworzył opcję podania za formację pomocy gospodarzy. Dzięki takiej sekwencji zdarzeń padł gol na 0-1.


Źródło zdjęcia: Canal+

Nawet kiedy Liverpool otwierał grę od bramki i Chelsea znajdowała chwilę na przegrupowanie się, goście dość swobodnie znajdowali linie kolejnych zagrań. Trent Alexander-Arnold (TAA), podobnie jak Cesar Azpilicueta, ustawiał się nisko i przykuwał uwagę wahadłowego Chelsea, Marcosa Alonso, a Mateo Kovacić, chcąc zamknąć kierunek podania przez środek, opuszczał swoją strefę.


Źródło zdjęcia: Canal+

Tym samym Liverpool korzystał z większej liczby graczy w strefie środkowej (Salah, Henderson, Milner, Jota) i wyciągał kolejnych obrońców (Rudiger i Silva) z miejsc, których dotąd pilnowali. W ten sposób goście sprawnie uzyskiwali przewagę za kolejnymi formacjami The Blues, co stanowi podstawowy cel ataku pozycyjnego.


Źródło zdjęcia: Canal+

The Reds wykorzystali także swój „flagowy” koncept w ataku, czyli rotację trójki graczy na skrzydle. Jordan Henderson wbiegał ze środka w sektor boczny i przykuwał atencję trójki rywali, dzięki czemu zwalniał miejsce w strefie centralnej, gdzie pojawiał się inny pomocnik (Fabinho). Następnie podania wszerz i do tyłu (do TAA) skupiały uwagę piłkarzy Chelsea na piłce, co stanowiło dobry moment do zagrania za linię obrony, która musiała wtedy obrócić się o 180°. Dzięki takiemu rozegraniu liverpoolczycy zdobyli drugą bramkę w meczu.


Źródło zdjęcia: Canal+

Chelsea również udało się znaleźć przestrzeń za plecami defensorów Liverpoolu, jednak w nieco innych okolicznościach. Mowa tu o fazach przejściowych z obrony do ataku – po wznowieniu gry od bramki przez Caoimhina Kellehera piłkarze Tuchela skorzystali z przewagi 4 na 3 na skrzydle i wywalczyli tam rzut wolny zamieniony na gola…


Źródło zdjęcia: Canal+

…a kilka minut później, po zebraniu drugiej piłki i szerokiemu ustawieniu Marcosa Alonso, rozciągnęli dotąd wąski blok obronny Liverpoolu i wbiegli między defensorów (Kante), co w mgnieniu oka przyniosło bramkę wyrównującą stan rywalizacji.


Źródło zdjęcia: Canal+

Szerokość ataku, czyli jedna z głównych zalet ustawienia Chelsea z wahadłowymi, dawała The Blues podstawy do jeszcze większego zdominowania gości, którzy w drugiej części meczu znacznie częściej zmuszani byli do niższego pressingu. Cesar Azpilicueta ustawiał się bliżej własnej bramki w porównaniu do Marcosa Alonso, dzięki czemu zawodnicy Tuchela mogli skupić liverpoolczyków po jednej stronie boiska i szybko przenieść grę na drugą, gdzie czekało na nich więcej przestrzeni i niekrytych graczy (przewaga 2 na 1 przeciwko prawemu obrońcy LFC). W takich momentach ustawienie Chelsea przypominać mogło układ 4-4-2.


Źródło zdjęcia: Canal+

Po zmianie strony gry gospodarze byli w stanie częściej zdobywać pole karne Liverpoolu. W wymianie trójkowej jeden gracz mógł prowadzić piłkę w tor biegu trzech piłkarzy The Reds, by najszerzej ustawiony zawodnik wchodził w szesnastkę pomiędzy obrońców LFC, lecz zwykle kończyło się na bardziej statycznych dośrodkowaniach z bocznych stref boiska.


Źródło zdjęcia: Canal+

W drugiej części meczu Liverpool miał do zaoferowania ataki kreowane przez Fabinho. Zawodnicy ze Stamford Bridge doskakiwali do liverpoolczyków wysoko, już pod ich polem karnym, a podanie piłki do Brazylijczyka stanowiło swego rodzaju „wabik” – sprawiało, że piłkarze The Blues skupiali się na jednym przeciwniku, który dynamicznie obracał się wokół własnej osi (wykonywał „piwot”) i korzystał z wolnej przestrzeni przed obrońcami Chelsea.


Źródło zdjęcia: Canal+

Było to możliwe również dzięki ustawieniu pozostałych dwóch graczy drugiej linii, którzy odciągali środkowych pomocników Chelsea z dala od futbolówki. W ten sposób powstawało miejsce i czas do zagrania piłki za formację obronną The Blues do rozpędzonego napastnika.


Źródło zdjęcia: Canal+

Thomas Tuchel na niedowagę liczebną w środku pola zareagował zmianami. Plac gry opuścił Kai Havertz z pierwszej linii, a miejsce w pomocy zajął Jorginho i siły wyrównały się. Chelsea przeszła na system 5-3-2, dzięki któremu mogła pressować każdego przeciwnika indywidualnie, wypychać go w stronę bramki Kellehera i ograniczać działania Liverpoolu w ataku.


Źródło zdjęcia: Canal+

Trójka zawodników w drugiej linii The Blues sprawiała ponadto, że liverpoolczycy zostali pozbawieni niemal wszystkich kierunków podań, z wyjątkiem wycofania piłki.


Źródło grafiki: Twelve Football

Wykres przedstawia liczbę strzałów, ich wartość xG (expected goals – goli oczekiwanych) i podział czasowy po stronie obu drużyn – im wyższa „szpilka”, tym lepsza jakościowo szansa strzelecka. Liverpool, po wykreowaniu kilku dobrych okazji bramkowych w pierwszej części meczu, wyraźnie „ucichł” w drugiej połowie, co było spowodowane bardziej zdecydowanym przejściem Chelsea do ofensywy oraz roszadami taktycznymi w składach po upływie godziny gry.




Autor: Marek Mizerkiewicz
Data publikacji: 03.01.2022