LIV
Liverpool
Premier League
09.11.2024
21:00
AVL
Aston Villa
 
Osób online 1499

Naby Keïta - przegrany zakład Kloppa

Artykuł z cyklu Artykuły


Reprezentant Gwinei powinien być graczem, wokół budowana miała być kolejna świetna drużyna The Reds – zamiast tego odejdzie niedługo za darmo.

Jeżeli chcemy podsumować problemy w środku pola w Liverpoolu, pierwszy zawodnik jaki przychodzi do głowy do niewątpliwie Naby Keïta. Gwinejczyk świętował w piątek swoje 28 urodziny. Teoretycznie powinien wchodzić w swój najlepszy piłkarski wiek, spędziwszy 4,5 roku w Liverpoolu być kluczowym trybikiem w maszynie Jürgena Kloppa.

Jest w końcu czwartym najdroższym transferem w historii klubu i piątym najdroższym pomocnikiem w historii Premier League.

Keïta nie spełnia jednak tej roli, mimo że wystąpił od pierwszej minuty w ostatnich czterech spotkaniach swojej drużyny. Na pewno nie gra najlepiej ani najrówniej w swojej karierze, nie wspominając już, że nie wygląda jak gracz kosztujący 50 milionów funtów.

Właściwie przymierza się do opuszczenia klubu za darmo w letnim okienku transferowym. Jego kontrakt na Anfield wygasa w czerwcu i nie zapowiada się, aby został przedłużony. Początkowe rozmowy na ten temat odbyły się w poprzednim roku, od tamtego czasu jednak zapanowała cisza. Oczekuje się, powołując się na różne źródła, że Keïta opuści klub pod koniec sezonu.

Jeżeli, a raczej kiedy już opuści klub, zrobi to z wieloma medalami i wspomnieniami, ale także ze smutkiem i poczuciem niespełnionej obietnicy. W erze super transferów w Merseyside, Keïta zostanie zapamiętany jako jeden z niewielu drogich transferów Kloppa, które nie wypaliły. Dobry gracz, który mógł być świetny, ale zatrzymał się w rozwoju, bądź nawet zaliczył regres podczas swojego pobytu na Anfield.

Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, Keïta byłby integralną częścią wielkiej drużyny budowanej przez Kloppa. Był on w końcu ściągany jako game-changer, jeden z najlepszych graczy w Niemczech, pomocnik, który miał wszystko – drybling, kreowanie, przechwyty, pressing, bramki – i naprawdę robił to świetnie.

Był tak ceniony, że bez wahania otrzymał koszulkę z numerem 8 od samego Stevena Gerrarda, a sam Klopp przyznał, że otrzymywał sms-y i telefony z gratulacjami po dopięciu interesu z RB Lipsk w Sierpniu 2017.

Keïta dołączył do klubu dopiero rok później w 2018, jednak po pięciu latach nadal nie widzieliśmy w osobie Gwinejczyka gracza, którego Liverpool myślał, że ściąga. Jedyne co zobaczyliśmy to zaledwie mierna imitacja.

Największym problemem była bez wątpienia dyspozycyjność gracza. Liverpool rozegrał 258 meczów od przyjścia Keïty, on sam wziął udział w zaledwie 127 z nich. Zalicza średnio 25 występów w sezonie, rozpoczął zaledwie 76 razy mecz w pierwszym składzie. Tylko 19 razy zaliczył pełne 90 minut.

Oczywiście zdarzały mu się wspaniałe występy, spektakularne bramki a z Gwinejczykiem w składzie Liverpool wygrywał 70% swoich meczów, niemniej jednak będzie pamiętany ze swoich kolan i ścięgien a nie z bramek i asyst.

Keïta nie był w stanie nigdy ugruntować swojej pozycji jako gracz wyjściowego składu - tylko raz zdarzyło mu się wystąpić w 5 meczach z rzędu, w lutym 2019 – i to właśnie determinacja Liverpoolu, aby stawiać na niego jest jednym z powodów, dla którego klub znajduje się w tarapatach, występy są coraz gorsze. Kontrakty wygasają, a dziura powstała w środku pola będzie musiała zostać załatana w następnym okienku transferowym.

Liverpool od czasów transferu Keïty ściągnął do klubu zaledwie jednego seniora na pozycje pomocnika, którym jest Thiago Alcantara. Tym ruchem Klopp ryzykował wiele, stawiając na Gwinejczyka, nie zważając na jego problemy zdrowotne, mając nadzieje, że Keïta “odpali” i zostanie już na stałe w drużynie. Tak się jednak nie stało, a teraz Klopp z tygodnia na tydzień płaci wysoką cenę za nietrafione ryzyko.

Nie można oczywiście obwiniać Keïty za obecne niepowodzenia The Reds. Żaden gracz nie chce być kontuzjowanym, a warto odnotować, że Keïta rozegrał 40 meczów w poprzednim sezonie, rozpoczynając dwa finały w pierwszej XI i wchodząc z ławki w trzecim, w sezonie, w którym The Reds otarli się o perfekcje. Keïta nie był i nie jest beznadziejnym graczem. Daleko mu od tego.

Zamiast tego weźmy pod uwagę sytuacje Liverpoolu i to, jak się w niej znaleźli, problemy, jakie napotkali w procesie ulepszania i rozwijania tej formacji.

W idealnym świecie, Keïta i Fabinho, odpowiednio 28 i 29 lat, byliby żelaznymi starterami, Henderson, Thiago i w mniejszym stopniu Milner służyliby jako doświadczeni gracze, a zawodnicy tacy jak Stefan Bajcetic, Curtis Jones i Harvey Elliott byliby młodymi graczami rotacyjnymi.

Tak się jednak nie stało. Keïta, tak jak Alex Oxlade-Chamberlain nie są wystarczająco dobrzy, aby rozpoczynać mecze w podstawowym składzie. Przede wszystkim jednak Liverpool nie chciał albo nie mógł sprzedać tych graczy, aby zwolnić miejsce w XI i pozyskać środki w celu odświeżenia składu.

Keïta i Oxlade-Chamberlain, którzy łącznie kosztowali klub 90 milionów funtów opuszczą klub latem za bezcen. W międzyczasie Henderson będzie miał 33 lata w czerwcu, Thiago 32 w kwietniu, Milner dopiero co świętował 37 urodziny a forma Fabinho obniżyła się tak bardzo, że ze składu wyjściowego słusznie wygryzł go 18-letni Stefan Bajčetić.

Jones, Elliott oraz Fabio Carvalho są wszyscy graczami o wielkim potencjale, ale i przy nich pojawiają się znaki zapytania dotyczące formy, umiejętności czy zwyczajnie tego, czy faktycznie są pomocnikami. Na razie nie znamy odpowiedzi na te pytania.

Klopp znalazł się zatem w sytuacji, w której musi szukać nieidealnych rozwiązań zastępczych, a jednocześnie powodzenie rozwiązania długoterminowego zależy od tego, czy Jude Bellingham będzie w stanie zignorować Real Madryt, Manchester City a nawet występy w Lidze Mistrzów i przenieść się zamiast tego latem na Anfield. Nawet jeżeli Liverpool wygra wyścig po gwiazdę Borusii Dortmund, nadal będzie potrzebował jakościowych transferów, aby powrócić na szczyt.

Właściwie Liverpool powinien przeprowadzić serię transferów tak, jak miało to miejsce między 2017 a 2018 rokiem, kiedy przebudowali drużynę ściągając graczy takich jak Mohamed Salah, Andy Robertson, Virgil van Dijk, Alisson Becker i Fabinho, czyli zawodników, którzy szybko odnieśli sukces i stali się najlepsi w swoim fachu.

Keïta i Oxlade-Chamberlain oczywiście też dołączyli do klubu w tym okresie, ale im nie udało się osiągnąć takiego statusu jak wcześniej wymienieni gracze i nie będą częścią odrodzenia się drużyny Kloppa.

Szczególnie w przypadku Keïty pozostaje wielki niedosyt. 52 milionowa wtopa transferowa? Nie do końca, ale na pewno nie był graczem, jakim miał być i powinien być dla Liverpoolu.

Neil Jones 



Autor: Fsobczynski
Data publikacji: 13.02.2023