LIV
Liverpool
Champions League
05.11.2024
21:00
LEV
Bayer Leverkusen
 
Osób online 1173

Núñez czekał na taki moment

Artykuł z cyklu Artykuły


Tonął w objęciach kolegów, przyjezdni kibice the Reds wyśpiewują jego imię, a wdzięczny menedżer ciepło go uściskał. To był najbardziej olśniewający spośród zwycięskich występów. Darwin Núñez wyrwał Liverpool ze szponów porażki i zapewnił the Reds ekscytujące zwycięstwo nad Newcastle United w dramatycznych okolicznościach.

W czasie swojego pierwszego sezonu na Anfield Núñez niejednokrotnie miał swój wkład w wyniki klubu, ale nic nie może równać się z jego wczorajszym bohaterskim występem w roli wchodzącego z ławki.

Zespół Kloppa, tracąc bramkę i swojego kapitana Virgila van Dijka, który otrzymał czerwoną kartkę, potrzebował cudu i w ostatnich minutach zapewnił go mu najdroższy zakup w historii klubu.

Zmęczony odstawieniem na boczny tor Núñez wziął sprawy w swoje ręce i uczynił się głównym bohaterem. Został pierwszym graczem Liverpoolu w erze Premier League, który wchodząc z ławki, zdobył zarówno wyrównującą i zwycięską bramkę.

W obu strzałach, które przeszły obok Nicka Pope’a, widać było pasję.

- Był nakręcony – z uśmiechem powiedział Klopp i dodał, że Núñez cierpiał z powodu posadzenia go na ławce w pierwszych trzech meczach ligowych.

Jego frustracja wydaje się zrozumiała, bowiem zrozumiał, że w hierarchii napastników spadł na piąte miejsce za Mohamedem Salahem, Codym Gakpo, Luisem Diazem i Diogo Jotą.

Gdy Roberto Firmino opuścił Liverpool tego lata, Urugwajczyk przejął po nim kultowy numer 9.

24-letni napastnik, który wcześniej grał z '27' na plecach, chciał wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Nie zależało mu na byciu planem B Kloppa.

Póki co, w czasie trwającej 14-meczowej serii ligowych meczów Liverpoolu bez porażki, która rozpoczęła się na początku kwietnia, Núñez wyszedł w pierwszym składzie zaledwie trzykrotnie.

Problemy, z którymi mierzył się w swoim pierwszym sezonie na Anfield były napastnik Benfiki, były aż nadto widoczne.

Bezsensowny skok ciśnienia, który zaowocował wyrzuceniem z boiska podczas debiutu na Anfield przeciw Crystal Palace, kontuzje, bariera językowa, ciężar oczekiwań wynikający z ceny, niepowodzenia słabo spisującej się drużyny i spore wyzwanie związane z dostosowaniem się do tego, czego Klopp wymagał od niego taktycznie.

Określenie “król chaosu” było pewnego rodzaju komplementem. Był nieokrzesany i nieobliczalny. Sam przyznał, że musi “zapanować nad nerwami”, ponieważ zmarnował zbyt wiele szans.

Spośród skromnych 15 bramek w 42 występach w poprzednim sezonie dziewięć zdobył w Premier League, zdecydowanie poniżej xG (spodziewanych bramek), które wynosiło 14,28. Dla porównania dwie bramki przeciw Newcastle były na poziomie 0,42.

W zeszłym sezonie zdarzało się, że Klopp i Pep Lijnders, który pełnił rolę tłumacza, sadzali emocjonalnego Urugwajczyka na ławce i zapewniali go, że jest to projekt długofalowy i nie powinien być dla siebie zbyt surowy.

Gakpo skutecznie stał się następcą Firmino w roli fałszywej dziewiątki po tym, jak płynnie wkomponował się do zespołu po przybyciu z PSV Eindhoven w styczniu.

Holender, który na St James' rozpoczął w środku ataku, zdecydowanie lepiej sobie radzi w schodzeniu głębiej i pomaganiu w zakłócaniu gry przeciwnika, a także w łączeniu formacji. Nie przychodzi to naturalnie Núñezowi, który chce poruszać się między środkowymi obrońcami i wdzierać się za plecy defensorów przeciwnika.

Klopp mówił, że “kontrpressing jest biletem do tego składu”. Przez cały okres przedsezonowy pojawiały się obiecujące oznaki, że Núñez jest znacznie bardziej zgrany z kolegami z drużyny.

Sztab był pod wrażeniem jego starań o poprawę gry bez piłki, a do tego Urugwajczyk uczynił zadość prośbom menedżera, aby poprawić swoje umiejętności władania językiem angielskim.

Tak, są jeszcze niedociągnięcia, które wymagają dopracowania, ale niedzielny mecz przypomniał o czynniku X, który zapewnia Urugwajczyk - bezwzględność, którą okazał, wykorzystując błąd Svena Botmana, a następnie w doliczonym czasie korzystając z podania Salaha.

Obdarzony siłą i szybkością Núñez, jeśli wykorzystuje swoje mocne strony, jest prawdziwym koszmarem dla obrońców.

- Przytuliłem go i zachęciłem, by wyszedł na boisko i walczył dla drużyny - powiedział Klopp.

- Darwin nie jest szczęśliwy, gdy nie zaczyna meczu w pierwszym składzie, ale po przerwie reprezentacyjnej rozgrywaliśmy mecze co trzy dni i nikt nie może grać cały czas. Musieliśmy się upewnić, że mamy różne opcje.

- Musimy stworzyć nowy sposób grania w piłkę i Darwin może być tego ważną częścią. Jego zalety są wyjątkowe, ale trzeba też odnaleźć stabilizację. Jeśli chodzi o niego, to wszystko będzie dobrze.

- Może tak musiało się stać - gdyby Darwin nie był tak wściekły i rozpoczął od pierwszej minuty, nie strzeliłby dwóch bramek w końcówce. Podejdźmy do tego w ten sposób.

Podczas swojego pierwszego sezonu w Benfice (2020/21), Núñez trafił do siatki zaledwie 14 razy w 44 meczach. W następnej kampanii zdobył 34 bramki w 41 meczach. Jest nadzieja, że w podobny sposób wejdzie na wyższy poziom w Liverpoolu.

Spójrzmy, jak zmienia się narracja. Gdyby nie Núñez cała narracja skupiłaby się na banalnie zdobytej bramce przez Antony’ego Gordona i czerwonej kartce dla Van Dijka.

Geniusz Alissona i ciężka praca zespołowa pozwoliła Liverpoolowi przetrwać, a następnie Urugwajczyk zmiótł Newcastle z boiska.

- Myślę, że w moich 1000 meczów w roli menedżera nigdy nie przeżyłem czegoś takiego, naprawdę. To było super wyjątkowe - powiedział Klopp, który zapewnił, że Mohamed Salah pozostanie w klubie, mimo plotek, które łączą go z Al Ittihad.

Liverpool wciąż musi zadbać o swoje interesy przed piątkowym końcem okna transferowego. Niedzielny mecz niczego nie zmieni w tej kwestii, ale co najważniejsze, perspektywa jest pozytywna, a dzięki sprytnemu Núñezowi Liverpool nie utracił rozpędu.

James Pearce



Autor: GiveraTH
Data publikacji: 28.08.2023