BUR
Burnley
Premier League
14.09.2025
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1384

Dlaczego transfer Guehi'ego nie doszedł do skutku?

Artykuł z cyklu Artykuły


W samym środku deadline day jeden z potencjalnych transferów wywołał więcej chaosu niż jakikolwiek inny.

Na początku wyglądało na to, że Marc Guehi przejdzie do Liverpoolu z Crystal Palace. Potem sprawa upadła. Nagle znów wydawało się, że transfer jest bliski finalizacji, a zawodnik nawet rozpoczął testy medyczne w Londynie — tylko po to, by Palace wycofało się z umowy w trakcie dwugodzinnego przedłużenia po faktycznym zamknięciu okna.

Cała saga ciągnęła się jednak już przez lipiec i sierpień, by ostatecznie rozstrzygnąć się w poniedziałek. Przy okazji obnażyła napięcia między menedżerem Palace, Oliverem Glasnerem, a prezesem Steve’em Parishem.

Glasner był nieugięty w swojej determinacji, by zatrzymać Guehiego bez zapewnionego następcy, podkreślając, jak bardzo sezon jego zespołu zależy od zatrzymania kapitana. Parish z kolei, świadomy że angielski obrońca wchodzi w ostatni rok kontraktu i nie wykazuje chęci podpisania nowej umowy, był nastawiony na to, aby zawodnik nie odszedł za darmo przyszłego lata.

Liverpool interesował się nim przez całe lato, ale po pierwszych rozmowach 12 sierpnia formalna oferta została złożona dopiero 30 sierpnia. Potem przyszły deadline day i ostatecznie — rozczarowanie mistrzów Anglii. Przynajmniej na razie.

Dlaczego Liverpool uznał Guehiego za tak atrakcyjny transfer?

Liverpool od początku planował sprowadzić tego lata młodego środkowego obrońcę z potencjałem rozwoju, a Giovanni Leoni stał się ich głównym celem, gdy w połowie sierpnia uzgodnili z Parmą transfer za 29 milionów funtów (39,3 mln dolarów).

Jednocześnie jednak prowadzili rozmowy w sprawie Guehiego, dostrzegając w jego sytuacji ogromną okazję rynkową: był bowiem reprezentantem Anglii, wchodził w ostatni rok kontraktu i wydawał się dostępny za stosunkowo niską kwotę. Liverpool uważał, że jego swoboda w grze z piłką doskonale wpisuje się w styl drużyny, a jego cechy przywódcze były dodatkowym atutem.

Fakt, że był wychowankiem angielskiej piłki i miał doświadczenie w Premier League oraz 22 występy w kadrze, czynił transfer jeszcze bardziej atrakcyjnym.

Ze względu na to, że nie chciał przedłużyć umowy na Selhurst Park, można go było pozyskać za kwotę znacznie niższą niż jego realna wartość. Umowa na 35 mln funtów była mniej więcej o połowę niższa od kwoty, której Palace żądało od Newcastle United latem ubiegłego roku. Jak się okazało, były obrońca Chelsea, sprowadzony do Palace za 18 mln w 2021 roku, i tak nie był zainteresowany przeprowadzką na północ Anglii, nawet gdyby kluby doszły do porozumienia.

Dlaczego więc Liverpool tak długo zwlekał z formalną ofertą?

Przede wszystkim dlatego, że istniała znacząca różnica między tym, ile Liverpool był gotów zapłacić, a tym, czego początkowo oczekiwało Palace.

Rozmowy odbyły się w dniach następujących po meczu o Tarczę Wspólnoty między tymi drużynami 10 sierpnia na Wembley. Liverpool wycenił Guehiego na 35 mln funtów. Palace chciało około 45 mln, więc negocjacje się przeciągały. Liverpool nie czuł potrzeby podbijania oferty, wiedząc, że Guehi chce przenieść się na Anfield, a brakowało licytacji, która mogłaby podnieść cenę.

Byli gotowi czekać, zwłaszcza że Parish publicznie podkreślał, iż klub nie może ryzykować utraty zawodnika za darmo w przyszłym roku.

Oferta, którą Palace ostatecznie zaakceptowało w poniedziałek — 35 mln funtów plus 10-procentowa klauzula od przyszłej sprzedaży — była dokładnie tym, co Liverpool sygnalizował już trzy tygodnie wcześniej. Czekanie do ostatniej chwili było ryzykiem ze strony Liverpoolu, ale w klubie uważano, że ta taktyka przyniesie efekt.

Jak zainteresowanie Liverpoolu zostało odebrane przez Palace i Guehiego?

Gdyby Liverpool sformalizował swoje podejście na początku lata, Guehi mógłby w tym sezonie grać już w czerwonej koszulce. W niedzielny wieczór, po zwycięstwie Palace 3:0 nad Aston Villą, Glasner ujawnił, że już w marcu miał z Parishem porozumienie, iż Guehi może odejść, jeśli klub pozyska i zakontraktuje odpowiedniego następcę.

Sam Guehi, choć nie naciskał na transfer, był otwarty na dołączenie do mistrzów Anglii — bardziej niż wtedy, gdy zainteresowanie wyrażały inne kluby.

Jednakże, bez żadnych wzmocnień kadry, Glasner wielokrotnie powtarzał w ostatnim tygodniu okna transferowego, że jest już za późno, by zidentyfikować i sprowadzić zastępstwo. Prywatnie również podtrzymywał takie stanowisko.

„Chcieliśmy, by to wydarzyło się na początku okresu przygotowawczego, by być niezależnymi od tej sytuacji” — powiedział Glasner w niedzielę. — „To było 9 lipca. Teraz jest 31 sierpnia i nie ma żadnego następcy w klubie, więc oczywiste jest, że jedna część umowy nie została spełniona, co oznacza, że nie możemy sprzedać Marca”.

Parish jednak był bardziej skłonny zgodzić się na transakcję. Już po zwycięstwie w meczu o Tarczę Wspólnoty sugerował, że odejście Guehiego jest możliwe, mówiąc, że ze względu na sytuację finansową — Palace zanotowało łączne straty sięgające prawie 200 mln funtów w ciągu ostatnich pięciu sezonów — klub prawdopodobnie będzie musiał sprzedać zawodnika, jeśli otrzyma odpowiednią ofertę.

Było zainteresowanie Manuelem Akanjim z Manchesteru City oraz Joe Gomezem z Liverpoolu w ramach osobnego transferu, który nie byłby bezpośrednio powiązany z odejściem Guehiego, lecz żaden z tych tematów nie posunął się do przodu.

Jak sprawy nabrały tempa w ostatnich 24 godzinach okna?

Guehi znalazł się w wyjściowym składzie Palace na mecz z Aston Villą w niedzielny wieczór. Rozegrał pełne 90 minut, zdobył drugiego z trzech goli — pięknym strzałem sprzed pola karnego i pokazał dominującą dyspozycję. Bramkarz Dean Henderson próbował skierować go po meczu w stronę kibiców gości, lecz obrońca wolał zostać przy kolegach z drużyny.

Przez całe lato Guehi niewiele mówił publicznie, ale w pomeczowym wywiadzie dla Sky Sports, zapytany, co dla niego znaczy Crystal Palace, odpowiedział:

- Jestem chłopakiem z południowego Londynu i od młodego wieku byłem kapitanem tego klubu. Oni byli fantastyczni dla mnie i mojej rodziny. To zdecydowanie przyjemność grać dla tego klubu.

- Nie lubię blasku reflektorów. Cieszę się, że mam dobry klub i świetnych kolegów z drużyny wokół siebie. Kiedy skupiasz się na tym, co ważne, czyli na piłce, staje się to trochę łatwiejsze.

Te słowa można było interpretować różnie, lecz konferencja Glasnera była znacznie bardziej jednoznaczna, zwłaszcza dzięki ujawnieniu marcowego porozumienia z Parishem.

W poniedziałek rano niepewność trwała. Według ustaleń The Athletic, Guehi poinformował Glasnera o swojej chęci odejścia i dołączenia do Liverpoolu, lecz rozmowy nie posunęły się znacząco naprzód.

Tymczasem działania Palace w kierunku wzmocnień skupiły się na obrońcy Brighton & Hove Albion, Igorze Julio: kluby uzgodniły wypożyczenie i zawodnik przybył do ośrodka treningowego Palace, choć nie był traktowany jako bezpośredni następca Guehiego. Jaydee Canvot, 19-latek z Toulouse, również sfinalizował swój transfer, ale i on nie był postrzegany jako zastępca kapitana.

Pojawiły się doniesienia, że Palace rozważa sprowadzenie 24-letniego reprezentanta Serbii Strahinji Pavlovicia, którego profil bardziej odpowiadał Guehiemu, lecz temat nie został rozwinięty.

Krótko po godzinie 15:00 pojawiła się informacja, że Guehi otrzymał zgodę na przejście testów medycznych w Liverpoolu po zaakceptowaniu oferty opiewającej na 35 mln funtów. Badania odbyły się w Londynie, a zawodnik czekał na ostateczne stanowisko klubu.

Tymczasem w Palace atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Glasner ponownie podkreślał Parishowi, że sprzeciwia się sprzedaży. Biorąc pod uwagę jego własną sytuację kontraktową — obecna umowa wygasa z końcem sezonu — potencjalne skutki sprzedaży kapitana wbrew jego woli były trudne do zignorowania. Glasner rozmawiał także z Guehim telefonicznie, wyjaśniając swoje stanowisko.

Około 16:30 doszło do dodatkowego zwrotu akcji, gdy okazało się, że transfer Igora do Palace upadł, a zawodnik trafi do West Hamu. Jednak gdy zbliżała się godzina 19:00, Liverpool złożył w Premier League tzw. deal sheet, aby zabezpieczyć możliwość finalizacji transakcji, jeśli tylko nadeszłoby zielone światło ze strony Palace.

Nigdy ono nie nadeszło. Ostatecznie twarde stanowisko Glasnera — brak sprzedaży bez następcy — zmusiło Parisha do wycofania się z umowy.

Dramat nie zakończył się jednak tamtego wieczora: w sieci wyciekło nagranie przygotowane przez Palace jako pożegnanie Guehiego z kibicami — zrealizowane w oczekiwaniu na jego odejście. The Athletic potwierdził, że materiał był autentyczny, a Guehi nie brał udziału w jego produkcji.

Co to oznacza dla Liverpoolu?

Włodarze Anfield są podobno zaskoczeni i rozczarowani późnym wycofaniem się Palace, ale nie wściekli. Wiedzieli, że Glasner coraz bardziej desperacko próbował zablokować Guehiego w obliczu braku wzmocnień i uważają, że Parish ustąpił, aby uspokoić trenera.

Wciąż jest bardzo prawdopodobne, że Guehi trafi do Liverpoolu — albo za niewielką kwotę w styczniu (co jednak zależy od sytuacji Palace w tamtym momencie sezonu), albo jako wolny zawodnik latem, choć zawsze istnieje ryzyko, że do wyścigu włączą się inne kluby, biorąc pod uwagę niskie koszty takiego transferu. Kluby zagraniczne będą mogły podpisać z nim kontrakt przedwstępny od 1 stycznia 2026 roku.

Na razie Liverpool podkreśla, że jest zadowolony ze swojej czwórki środkowych obrońców: Virgila van Dijka, Ibrahima Konaté, Joe Gomeza i Leoniego. Do tego w razie potrzeby mogą na tej pozycji zagrać także Wataru Endo, Andy Robertson czy Ryan Gravenberch.

Poczucie niepewności co do tego, czy uda się sprowadzić Guehiego w deadline day, było powodem, dla którego Liverpool nie zgodził się na odejście Gomeza, którym interesowały się Milan i Brighton.

Gomez zaprezentował się z dobrej strony, wchodząc z ławki w niedzielnym meczu wygranym z Arsenalem, a jego talent jest niezaprzeczalny. Największym wyzwaniem pozostaje jednak utrzymanie go w zdrowiu. Nastolatek Leoni wciąż czeka na debiut, a przyszłość Konaté pozostaje niepewna, ponieważ rozmowy na temat przedłużenia jego kontraktu poza obecny sezon wciąż trwają.

Sprowadzenie Guehiego dałoby Liverpoolowi prawdziwą głębię kadry i zastrzyk jakości, ale nawet bez niego powinni mieć wystarczająco mocną defensywę, by poradzić sobie z nadchodzącymi wyzwaniami.

Co to oznacza dla Palace?

Dla Palace oznacza to ryzyko utraty Guehiego za darmo przyszłego lata.

Finansowo byłby to cios. Glasner wskazywał jednak, że bardziej udany sezon z kapitanem w składzie niż bez niego zwiększy wartość drużyny jako całości. Proces ten może się powtórzyć zimą, gdy Guehi mógłby odejść za znacznie niższą kwotę — ale wówczas klub musiałby mieć już przygotowanego następcę.

Na boisku natomiast skorzystają na pozostaniu swojego najlepszego obrońcy. To całe zamieszanie ujawniło jednak wyraźne napięcia między Glasnerem a Parishem i podkreśliło, jak wielki wpływ ma najbardziej utytułowany trener w historii klubu, mimo niepewności co do jego przyszłości po zakończeniu sezonu.

A co to oznacza dla Guehiego?

Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby Guehi czuł rozczarowanie faktem, że transfer do Liverpoolu został zablokowany tak późno. Ostatnie dni były destabilizujące dla wszystkich stron, choć sam zawodnik przez cały czas zachowywał się profesjonalnie.

Kiedy początkowa frustracja minie, Guehi będzie mógł pocieszyć się świadomością, że — o ile uniknie poważnych kontuzji — zainteresowanie nim nie osłabnie w trakcie sezonu, w którym zdobędzie doświadczenie w europejskich pucharach i będzie regularnie grał w pierwszym składzie przed mistrzostwami świata w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Kanadzie.

Jeśli utrzyma wysoki poziom, latem będzie mógł wybierać spośród ofert najlepszych klubów, jeśli transfer nie dojdzie do skutku zimą.

Palace będą liczyć, że zmieni zdanie i zgodzi się na nową umowę z klauzulą odejścia gwarantującą transfer po spełnieniu określonych warunków. Jednak to Guehi wciąż w dużej mierze kontroluje swoją przyszłość i to on trzyma wszystkie karty.

To niemal na pewno od niego będzie teraz zależeć, co się wydarzy.

Matt Woosnam, James Pearce 



Autor: Sz_czechowski
Data publikacji: 02.09.2025