Wilson marzy o Dublinie
Danny Wilson ma nadzieję, że Liverpool przejdzie całą drogę do finału Ligi Europy, a on dostanie kolejną szansę gry na Aviva Stadium w Dublinie. Obrońca the Reds już posmakował gry na tym fantastycznym obiekcie, kiedy na krótko pojawił się w meczu reprezentacji Szkocji z Północną Irlandią w lutym i uważa, że jest to idealne miejsce do rozegrania finału.
- Grałem na Aviva Stadium z reprezentacją Szkocji w ubiegłym miesiącu i byłem pod wrażeniem - powiedział oficjalnej stronie klubu.
- Wspaniale było by zagrać tam w finale z Liverpoolem. Atmosfera byłaby wyjątkowa. Przed tym jednak, zanim zaczniemy o tym myśleć, teraz musimy skupić się na Bradze.
Dzisiaj Liverpool leci do Portugalii na czwartkowy pojedynek, a reprezentant Szkocji podkreśla, że czerwoni będą się mieć na baczności.
- To będzie dla nas trudny test. Nie sądzę, żeby jakaś słaba drużyna dostała się do tego etapu Ligi Europu - dodaje.
- Braga pokonała Arsenal na własnym terenie, trzeba więc reprezentować dobry poziom, żeby ich pokonać. Musimy się pilnować. Każde europejskie spotkanie jest trudne. Czasem musisz grać przeciwko nieznanym drużynom i zawodnikom, z którymi wcześniej się nie spotkałeś.
Wilson ma nadzieję, że drużyna Kenny’ego Dalglisha wykorzysta korzyść w postaci drugiego spotkania na Anfield.
Kolejnym punktem dla Liverpoolu jest wiedza portugalskiego pomocnika Raula Meirelesa.
Dodaje:
- Grając czasami na wyjeździe w Europie nastawiasz się trochę bardziej defensywnie. Musimy więc próbować i zapewnić sobie dobry wynik przed spotkaniem na Anfield.
- Będziemy szukać każdej możliwości strzelenia bramki. To najważniejsze. Musimy osiągnąć dobry wynik.
- Jestem pewny, że Raul wie wszystko na temat Bragi, z pewnością więc wszyscy będziemy go o to pytać.
- Nie było łatwo pokonać Spartę Praga w drugiej rundzie i wyglądało na to, że nikt nie strzeli gola w tym meczu, dopóki Dirk po rzucie rożnym nie wbił piłki do siatki.
- Myślę, że w europejskim futbolu najważniejsza jest cierpliwość, na szczęście jednak zdobyliśmy gola, na którego zasłużyliśmy.
Nasz numer 22. opowiedział także o konieczności dostosowania swojej gry do potrzeb pierwszej drużyny.
Powiedział:
- Gra na lewej obronie różni się nieco od tego, co robiłem jako środkowy obrońca. Od początku mówiłem jednak, że jeśli będę musiał grać na innej pozycji - zrobię to. To żaden problem.
Dodał również, co sądzi na temat wpływu, jaki Kenny Dalglish wywarł na klub i dlaczego uważa, że wszyscy zmierzają we właściwym kierunku, starając się przywrócić Liverpool na szczyt.
- Nasi kibice kochają Króla Kenny’ego, a on cieszy się nimi tak samo, jak oni cieszą się z niego.
- Myślę, że to wspaniale mieć takiego menadżera. Wszyscy wydają się szczęśliwsi. Zmierzamy w dobrym kierunku.
- W sposób właściwy dla siebie rozmawiał ze mną kiedy przeszedłem z Glasgow do Liverpoolu. Był dla mnie wielkoduszny i dał mi szansę.
- On po prostu pozwala grać i nie stara się nawciskać ci za wiele do głowy. Po prostu pozwala wyjść i zrobić to, co do ciebie należy. Jako piłkarz właśnie tego oczekujesz od menadżera.
- Mamy dużo dobrych napastników, a on dał im wolność i możliwość wyrażenia się
- Uważam, że pokazują to nasze wyniki. To bardzo pozytywne.
Komentarze (0)