AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1315

Czerwony Księgozbiór


Prezentujemy Państwu kolejną część cyklu Czerwony Księgozbiór, jaki od niedawna gości na łamach naszego serwisu. Tym razem przedstawiamy recenzję "Across the Park" pióra Petera Lupsona. Ta interesująca książka opisuje relacje pomiędzy kibicami Liverpool FC i Everton FC od momentu powstania tych klubów aż do dnia dzisiejszego. A były i wciąż są one naprawdę niezwykłe.

"Across The Park"

Liverpool. Od lat to robotnicze miasto w północno-zachodniej Anglii podzielone jest niejako na dwie części, niebieską i czerwoną. W zależności od dzielnicy, praktycznie każdy Scouser kibicuje Liverpoolowi bądź Evertonowi, odnosi się wrażenie, że to miejsce wręcz kipi pasją i zamiłowaniem do futbolu. Widoczne jest to zwłaszcza podczas derbów Merseyside, gdzie piłkarze zostawiają na boisku serce, kibice nie żałują gardeł dopingując ich, a pojęcie „faworyt” nie istnieje. I tak od 117 lat. Są to najstarsze rozgrywane spotkania pomiędzy lokalnym rywalami w Anglii - oba kluby mierzyły swoje siły już 215 razy. Piłkarzowi, który przejdzie "across the Park" zdrada klubowych barw nigdy nie zostanie zapomniana. Wydawać by się mogło, że The Reds i The Toffees dzieli przepaść. Tym większe jest zdziwienie tzw. „nowych kibiców”, którzy dowiadują się, że Goodison Park i Anfield oddalone są od siebie o niecałe półtora kilometra. Stanley Park. Tą minimalną odległość można uznać za symboliczną, bowiem w rzeczywistości kluby z Liverpoolu są sobie bardzo bliskie.

"Across The Park" Petera Lupsona, pozwala zrozumieć na czym owa bliskość polega. Książka składa się z dwóch części, "W stronę podziału" oraz "Łagodząc podział". Czytelnik, zupełnie słusznie, wnioskować może, że stosunki pomiędzy klubami i ich kibicami ulegały zmianom na przestrzeni lat, choć ostatecznie odnosimy wrażenie, że od momentu owego historycznego podziału w 1892 roku, piłkarze, menedżerowie i władze starały się zachęcić kibiców do zjednoczenia, bowiem zarówno w czerwonej koszulce z Liverbirdem na piersi, jak i w niebieskiej z wieńcami laurowymi oraz mottem "Nil Satis Nisi Optimum" ("Co nie jest najlepsze, nie jest wystarczająco dobre"), reprezentowane jest miasto Liverpool. O tym czy cel ten został osiągnięty dowiadujemy się później.

Choć to Liverpool FC szczyci się większymi osiągnięciami, zapewne wszyscy kibice The Reds zgodzą się ze stwierdzeniem, że bez Evertonu, a raczej wewnętrznego konfliktu w tym klubie, nie byłoby dziś ich ukochanej drużyny. W jakich okolicznościach John Houlding stworzył imperium, które kilkadziesiąt lat później zdominuje europejskie potęgi? Autor opisuje okoliczności powstania najbardziej utytułowanego klubu w Anglii z precyzją reportera prasowego, zupełnie tak, jakby pisał o wydarzeniach, których sam był świadkiem.

W książce znajdziemy szczegóły z dziejów klubów, funkcjonujących po przeciwnych stronach Stanley Park. Wzbogacona o cytaty z artykułów lokalnej prasy na temat meczów, nie tylko derbowych, pozwala poczuć atmosferę 1. połowy XX wieku, co jest niewątpliwym osiągnięciem Lupsona. W końcu przenoszenie bramek na boisko przed meczem przez piłkarzy, gra ustawieniem 2-2-6 czy spotkanie rozgrywane przed 200 widzami nie należy w dzisiejszych czasach do codzienności.

W drugiej części swojego dzieła, autor skupia się na relacjach pomiędzy klubami z Merseyside już po śmierci Houldinga. Człowiek, którego wkład w powstanie LFC jest bez wątpienia ogromny, doprowadził jednocześnie do konfliktu, którego zażegnywanie trwa do dziś. Pierwsze kroki w tym kierunku poczyniono zaraz po śmierci Houldinga - na znak żałoby flagi przed Goodison Park opuszczono do połowy masztów, a trumnę zmarłego z kościoła na cmentarz w dzielnicy Everton przeniosło trzech piłkarzy The Reds i trzech The Toffees. Potem było już tylko lepiej.

Przez słynne "Football Sundays", wspólne programy meczowe, wydawane przez 31 lat (!), aż do Johna Mooresa. Syn murarza, który stał się milionerem pochodził z Manchesteru, był posiadaczem karnetu sezonowego na Goodison i sprowadził na Anfield Billa Shankly’ego. Niebywałe, prawda? Tak oto sam zainteresowany wyjaśniał swoją postawę:

"Dobrze, jeśli miasto posiada dwie klasowe drużyny. Oczywiście, będąc Evertończykiem chcę, by byli ponad Liverpoolem, ale wciąż życzę im powodzenia."

Jako kolejny moment zbliżenia pomiędzy dwoma klubami, autor podaje kwiecień 1989 roku. Pośród setek zniczy i kwiatów złożonych na murawie Anfield, przeplatały się czerwone i niebieskie szaliki. 15 kwietnia Evertończycy świętowali zwycięstwo nad Aston Villą, jednak radość szybko zamieniła się w rozpacz, czego najlepszym przykładem jest list jednego z kibiców The Toffees przesłany do redakcji Liverpool Echo.

"Panował posępny nastrój. 15 mil od domu zobaczyłem pierwszy autokar Liverpoolu. Nigdy w życiu nie czułem się tak winny z powodu noszenia niebieskiego szalika."

Właśnie z niebieskich i czerwonych szalików 22 kwietnia 1989 roku powstała "mila szalików". Z inicjatywy dwóch taksówkarzy z Merseyside, Anfield Road i Goodison Park ponownie połączyła wyjątkowa więź, nie tylko materialna, ale co ważniejsze duchowa.

Nie był to jedyny raz, kiedy fani z niebieskiej i czerwonej części Liverpoolu jednoczyli się i właśnie o tym opowiada "Across the Park". Choć pozornie wydają się wrogo nastawieni, kibiców Liverpoolu i Evertonu łączy coś więcej niż tylko miłość do futbolu i pochodzenie z tego samego miasta.

"Gdzie w Europie kibice dwóch lokalnych drużyn podróżują na mecz wspólnymi autokarami? Gdzie zajmują na stadionie miejsca obok siebie? Wreszcie, gdzie oklaskują się wzajemnie na boisku i poza nim? Najtrwalsze jest dla mnie wspomnienie zszokowanego policjanta, obserwującego niebieskich i czerwonych kibiców tańczących w pobliżu Wembley Way, którzy zamiast skandować nazwy swoich zespołów, radośnie krzyczeli: "Merseyside… Merseyside… Merseyside."

Tłumaczenie fragmentów książki - Olka

"Across the Park", Peter Lupson, wydanie I, 2009, Sport Media, Trinity Mirror North West, 112 stron, miękka oprawa

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo