AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1452

Łyżka dziegciu w beczce miodu


W trakcie niedzielnej potyczki z Manchesterem United można było zobaczyć wiele obrazków podnoszących na duchu, jednak grupki idiotów musiały się upewnić, żeby ten mecz nie był jednoczącym wydarzeniem.

Kiedy na początku spotkania na Anfield rozbrzmiał hymn „You'll never walk alone” ozdobiony wspaniałą mozaiką stworzoną przez fanów zawierającą słowa „Justice”, „Truth” oraz liczbę 96 można było pomyśleć, że jest to dobry dzień dla piłki nożnej.

Chwilę później wzruszający hołd ofiarom Hillsborough oraz tym, którzy kontynuują walkę o sprawiedliwość złożył nie kto inny jak Sir Bobby Charlton, podczas gdy gracze Manchesteru United szykowali się do meczu z „96” na dresach. Niestety tylko głuchy mógłby określić to spotkanie jako jednoczące, na co oba kluby miały wielką nadzieję.

Jak tylko Charlton zajął miejsce w loży dyrektorów z sektora gości rozbrzmiało pytanie “Where’s your famous Munich song?”. Podtekst jest oczywisty - kibice Liverpoolu przez ponad dwie dekady śpiewali o katastrofie w Monachium, dopóki ich też nie spotkała tragedia. Charlton, który stracił wtedy ośmiu kolegów, nie był rzecz jasna prowokacją kibiców United zachwycony - nikt nie mógł być, kto darzy któryś z tych klubów choć odrobiną szacunku.

O Monachium nikt w niedzielę nie śpiewał, podobnie pominiętych zostało klika innych niesmacznych przyśpiewek. Atmosfera była jednak napięta, a oliwy do ognia dodała wrogość kibiców gospodarzy w stosunku do Patrice'a Evry, obwinianego za oskarżenie Luisa Suareza o zniewagę na tle rasowym.

Niektórzy źle ocenili dopuszczalne granice. Twitter Sky News raportował, że kibice gości „zignorowali hołd dla ofiar Hillsborough i śpiewali w jego trakcie”. W rzeczywistości śpiewali „United-United-United” podczas „You’ll Never Walk Alone”, o co trudno mieć do nich jakiekolwiek pretensje.

Prawdziwe oblicze kibiców jednej i drugiej drużyny ukazało się gdy obiekt opustoszał. Na zachowanie fanów Liverpoolu, którzy opuszczając obiekt wykonywali gesty „samolotów”, goście odpowiedzieli „Always the victims, it’s never your fault”. Ze wszystkich dni, wyśmiewanie tragedii w Monachium przez kibiców Liverpoolu akurat w niedzielę, było wyjątkowo kretyńskie.

Mnóstwo widzieliśmy wczoraj obrazków chwytających za serce, jednak wciąż było im daleko do tego, co mogliśmy oglądać w trakcie derbów Manchesteru w 50. rocznicę katastrofy w Monachium. Istniała nadzieja, że widząc potrafiącą się zachować większość kibiców, idioci również się opamiętają. Jeśli jednak idiota nie potrafi okazać odrobiny przyzwoitości w taki dzień jak wczoraj, ciężko jest się łudzić, że kiedykolwiek to nastąpi.

Oliver Kay

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

LuisS 24.09.2012 23:57 #
To raczej nie fanatycy, tylko kretyni. Rozumiem, że LFC to LFC, ale nie mam za grosz szacunku do kogoś, kto śpiewa nieprzyzwoite pieśni o czyjejś katastrofie czy tragedii. Sam nienawidzę ManU, ale taka "pieśń" by mi przez gardło nie przeszła...
jericho 25.09.2012 00:17 #
Fanatyk, kretyn, na jedno wychodzi. W fanatyźmie nie ma nic dobrego.
ATB 25.09.2012 09:28 #
Z tego co widziałem i zapamiętałem to podczas śpiewania YNWA kibice Manure krzyczeli Heysel...

Wszędzie znajdą się jacyś idioci

Pozostałe aktualności

XI na Tottenham!  (21)
05.05.2024 16:32, Zalewsky, liverpoolfc.com
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports