Liverpool odpada z Pucharu Anglii
W ostatniej akcji meczu, w 120 minucie dogrywki po stałym fragmencie gry piłkę do naszej bramki skierował Angelo Obinze Ogbonna, zapewniając awans West Hamowi do kolejnej rundy Pucharu Anglii.
W ostatniej akcji meczu, w 120 minucie dogrywki po stałym fragmencie gry piłkę do naszej bramki skierował Angelo Obinze Ogbonna, zapewniając awans West Hamowi do kolejnej rundy Pucharu Anglii.
Komentarze (69)
"Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić"
Benteke dzisiaj tyle akcji co on zmarnował to przez następne 5 meczów nie będzie mieć.
O zachowaniu Leivy w 120 minucie już nie wspomnę.
Odmiany nie było. Serce krwawi jak widzę taki Liverpool.
Zmiany do dupy osłabienie środka i głupie granie trzema napastnikami.
~ Zbigniew Stonoga na temat gry Benteke
Django tutaj jest wróżbitą Maciejem, zgłoś sie do niego.
Po raz kolejny frajersko przegrywamy mecz. Mamy co raz większą wprawę w dawaniu dupy.
Mecz był naprawdę dobry, ale oczywiście zawsze coś trzeba spierdolić. Pierwsza półka europejska uciekła nam bardzo daleko jakieś 6 lat temu. Cieszy powrót kontuzjowanych i kolejny dobry występ młodych, ale kolejnych kilka lat zajmie nam dogonienie czołówki...
Graliśmy naprawdę dobrze, jednak sami sobie ten mecz przegraliśmy przez nie wykorzystanie tak dogodnych sytuacji.
Także niech się ogarnie nam nasz boss, bo inaczej zaliczymy bardzo , ale to bardzo kiepski sezon. Choć przed nami finał pucharu Myszki Miki, jedyna nadzieja na "sukces" w obecnej kampanii.
Zobaczcie ile mamy zdolnej młodzieży (no moze nie tylko młodzieży): Brannagan, Chirivella, Stewart, Flanno, Smith, Ojo, Illori. FA i CoC to były rozgrywki, w których Jurgen wyraźnie dawał szanse młodym. Nie tylko grali w pierwszym składzie, ale także mieli okazje mierzyć sie z podstawowymi jedenastkami drużyn z rożnych lig, w tym kilka pojedynków w BPL z bardzo mocnymi rywalami, występować na rożnych stadionach, na kartoflisku w Exeter czy na rowniutkiej murawie Anfield, przy ogromnej publiczności, pod okiem kamer. Ogromne, ogromne doświadczenie dla nieopierzonych zawodników, które z pewnością zaprocentuje, dzieki czemu zamiast kupować koty w worku za horrendalne sumy, które moze zatrybią, jak Bob, a moze okażą sie niewypałem lub w najlepszym wypadku miną z opóźnionym zapłodnem (Andy wersja 1.0, 2.0, czy 4.5), moznaby z dumą oglądać w podstawowym składzie w przyszłych sezonach wychowanków akademii.
W lidze Klopp nie jest juz tak chętny, za wyjątkiem Ibe'a, do stawiania na młodych, przez co obawiam sie ze w dalszym ciągu będziemy katowani środkiem pola w postaci niedoleczonego, szukajacego formy Hendo i zajechanego i sfrustrowanego Cana oraz wielu innych zawodników, których forma jest daleka od optymalnej.
Pozostaje miec nadzieję, ze w obliczu obecnej sytuacji w tabeli, LE bedzie teraz Ligą, a BPL zostanie potraktowana jak dotychczas puchary. Zwłaszcza ze na LM nikt przy zdrowych zmysłach juz nie liczy, a jeśli sie nie mylę awans do LE mamy juz zapewniony z tytułu awansu do finału CoC oraz tego ze City, o ile nie nastąpi jakas katastrofa nie wypadnie juz z Top5. Oczywiście byłoby wstydem zakończyć sezon w drugiej dziesiątce, także trzeba wziąć pod uwagę ze każde oczko wyżej w końcowej klasyfikacji oznacza większa kasę. Jednak po tym co pokazała ostatnio podstawowa jedenastka w meczach drużynami walczącymi o utrzymanie śmiem wątpić, czy młodziki sa wstanie wypaść gorzej.
Odnośnie samego spotkania uważam ze to był najlepszy mecz od przyjazdu Kanonierow. Było tempo, multum sytuacji podbramkowych, wreszcie jakies zagrożenie ze stałych fragmentów, mieszanka młodości z tym co najlepsze z potawowego składu, świetne akcje indywidualne (kiwki Iba, Stu, klepki Cou i Texa...) i w koncu w miarę ogarnietą obronę, głównie za sprawa Lukasa, na którego tak chętnie wylewacie całe wiadra pomyj, nie widząc co robił przez 120 minut, a co do akcji z Valenvia to żadnego faulu tam nie było, tylko teatr godny Shakespeare'a (chociaż nie mamy prawa narzekać na pech, czy prace sędziów, gdyż Mlotom należały. sie przynajmniej dwa karne).
Także naprawdę szkoda tej porażki z uwagi na młodzież i emocje jakich dostarczały w tym sezonie mecze pucharowe. Nie ma co płakać, tylko czekać z niecierpliwością na Augsburg i Wembley. YNWA!
PS. Jeszcze jeden pozytyw. To był chyba pierwszy mecz w tym sezonie, w którym przeciwnik zaliczył więcej kontuzji niż Liverpool. :D
Jeśli natomiast tak sie stało, byc moze za pare lat czeka nas mistrzostwo, które teraz z kolei wydaje sie nieprawdopodobne? :)