LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1006

Trzy kropki: Mecz z Man United


The Reds w przekonywającym stylu zrewanżowali się Czerwonym Diabłom za cztery kolejne porażki i postawili jedną nogę w kolejnej rundzie Ligi Europy. W dzisiejszych „Trzech kropkach” AirCanada, BartekB8 i TPK opowiadają o swoich wrażeniach z czwartkowego starcia.

– O ogólnym przebiegu meczu… (TPK)

W (nie tak dużym) skrócie – dominacja Liverpoolu, przerywana co kilkanaście minut akcją United. Akcją, w trakcie której defensywa Liverpoolu wyglądała dość blado w porównaniu do szalejącej ofensywy. Blado głównie w sensie indywidualnym, gdyż pojedyncze błędy obrońców były z reguły naprawiane dobrą asekuracją, czasami doprawioną szczyptą szczęścia, tudzież niedyspozycji dość potulnych tego wieczoru Czerwonych Diabłów. Typowy dla Kloppa wysoki pressing zdecydowanie przyniósł zamierzane skutki i pozostawił Manchester w blokach startowych, narzucając gościom nasz styl gry. W pierwszej połowie wyglądało to na tyle imponująco, że obawiałem się, czy starczy sił na 90 minut takiej gry. Starczyło i dzięki temu w pełni kontrolowaliśmy to spotkanie.

– O i tak skromnej zaliczce… (BartekB8)

Z pewnością nie każdy jednakowo odebrał wczorajszy triumf Liverpoolu nad Manchesterem United. Z jednej strony dwubramkowe prowadzenie przed rewanżem na Old Trafford daje powody do radości, z drugiej mogło być trzy- czy czterobramkowe, a wtedy rewanż były tylko formalnością. Prawdopodobnie najlepszą okazję meczu miał Philippe Coutinho, ale nie zdołał znaleźć do bramki, zaś Daniel Sturridge mógł zanotować dublet, lecz nie wykorzystał dogodnej sytuacji pod bramką przeciwników. Dodatkowo David de Gea kilkakrotnie ratował swoją drużynę. Wedug statystyk Liverpool oddał 10 strzałów, z czego dziewięć było celnych przy jednym celnym strzale gości. W takim świetle dwie bramki zaliczki mogą się wydawać skromne, ale uważam to i tak za bardzo dobry wynik. Ważne, że Simon Mignolet nie musiał wyciągać piłki z siatki, teraz wystarczy strzelić bramkę na wyjeździe, która raczej przypieczętuje awans LFC do kolejnej fazy.

– O the Reds dużo bardziej aktywnych od rywali… (AirCanada)

Gra Liverpoolu w tym spotkaniu mogła wywołać świetne wrażenie nawet na neutralnym kibicu, który z ciekawości zechciał zobaczyć „bitwę o Anglię” w rozgrywkach Ligi Europy. Gospodarze za wszelką cenę pragnęli zemścić się na United za ostatnie ciągłe porażki w Premier League. The Reds „gryźli trawę” od pierwszej do ostatniej minuty. Chłopcy Kloppa grali z olbrzymią pasją i determinacją, zakładali wysoki pressing, bezustannie podwajali, czy nawet potrajali przeciwnika, nie dając mu odrobiny wolnej przestrzeni na boisku. Widać było, że Czerwoni zostawili zdrowie i serducho na murawie Anfield, otrzymując nagrodę w postaci dwubramkowego zwycięstwa, które rzecz jasna mogło być wyższe.

– O wystrzałowej formie Firmino… (TPK)

Firmino jako kolejny zawodnik padł ofiarą nieprzyjemnych doświadczeń transferowych kibiców Liverpoolu – wymagano od niego dobrej gry „na wczoraj”, często w oparciu o nierealne oczekiwania względem drużyny. Niektórzy zapomnieli – lub po prostu nie wiedzieli – o jego osiągnięciach w Hoffenheim. Grając w barwach drużyny ze środka tabeli w sezonie 2013/2014 został wybrany objawieniem Bundesligi, z 16 golami na koncie (najwięcej miał Lewandowski – 20), niemal jedną czwartą dorobku całej drużyny. Można się było obawiać, czy Brazylijczyk odpowiednio zaaklimatyzuje się w nowym otoczeniu i do nieco odmiennego – ale też nie do przesady, Bundeslidze z pewnością bliżej do Premier League niż La Liga – stylu gry na Wyspach, jednak sama dyspozycja Firmino nie powinna być zaskoczeniem. To bardzo dobry piłkarz, który wciąż się rozwija. Udowodnił już wszystkim na co go stać, ale to z pewnością nie było jego ostatnie słowo.

– O czwartym z rzędu czystym koncie w LE… (BartekB8)

360 minut Simona Mignoleta bez straconej bramki jest aspektem, z którego możemy się cieszyć. Belg zachował czyste konto w ostatnim meczu fazy grupowej oraz w trzech kolejnych meczach fazy pucharowej. W meczach grupy B the Reds nie stracili więcej niż jednej bramki w spotkaniu, zaś łącznie w sześciu pojedynkach belgijski golkiper cztery razy wyciągał piłkę z siatki. Dla porównania w fazie grupowej tylko dwie drużyny wpuściły mniej bramek. Ponadto cieszy fakt, że Liverpool po wyjściu z grupy nie stracił bramki na Anfield. W tym etapie rozgrywek wszyscy wiedzą, jak ogromne znaczenie dla awansu może mieć bramka zdobyta na wyjeździe. Przed rewanżem z Manchesterem United będzie to z pewnością pozytywnie wpływać na graczy Jürgena Kloppa.

– O czwartkowym rewanżu na Old Trafford… (AirCanada)

Cóż, Diabły delikatnie rzecz ujmując nie zachwyciły w swoich ostatnich dwóch meczach, ale należy pamiętać, że dzięki fenomenalnemu Hiszpanowi między słupkami są wciąż w grze o ćwierćfinał europejskiego pucharu. W historii tych rozgrywek, w rewanżowych bojach odrabiano już większe straty. Te mecze od lat rządzą się swoimi prawami, co oczywiście nie zmienia faktu, że Liverpool jest na ten moment zdecydowanym faworytem do awansu i nie chodzi tu jedynie o sam wynik pierwszej konfrontacji. Gol strzelony przez the Reds na Old Trafford może rozstrzygnąć losy dwumeczu. Nie sądzę, by Manchester był nam w stanie strzelić cztery bramki.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (5)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (23)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com