LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1066

Bohaterowie drogi do Bazylei


Przedstawiamy listę graczy, których obecność na boisku miała największe znaczenie w drodze Czerwonych do Bazylei. Jeśli kiedykolwiek pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości co do zmian jakie przeszedł Liverpool w czasach Jurgena Kloppa, Liga Europejska stanowczo te wątpliwości rozwiewa.

Pierwsze domowe spotkanie w pucharze, zremisowane 1-1 z zespołem Sion, okazało się dla Brendana Rodgersa ostatnim na Anfield. Odszedł trzy dni później.

Pierwszy mecz Kloppa na Anfield, zakończył się również remisem 1-1. Po meczu z Rubinem Kazań nie było widać znaczącej poprawy w stosunku do ostatnich tygodni Rodgersa, jednak dało się wyczuć, że jest to coś innego. Tam gdzie do tej pory była rozpacz, pojawiła się, choć niewielka, ale nadzieja.

W kolejnym meczu w Rosji Klopp wystawił mocny skład i opłaciło się. Wygrana z Bordeaux oznaczała awans z grupy. Od tej pory Liverpool rósł w siłę.

Dalej były spotkania z Augsburgiem, Manchesterem United, Borussią Dortmund i Villarrealem. W miarę rozwoju turnieju, rozwijał się zespół i zawodnicy.

Mieliśmy bohaterów o których rozpisywały się gazety, a ich nazwiska wykrzykiwaliśmy w rozkoszy. Są jednak zawodnicy mniej zauważani, jednak nie mniej ważni.

Oto główni bohaterowie drogi Liverpoolu do Bazylei.

Philippe Coutinho

W Liverpoolu wiadomo o talencie Brazylijczyka od czasu jego przybycia w styczniu 2013 roku, ale to w tym sezonie nie umknął on uwadze widzów w całej Europie. Wypracował sobie reputację strzelca ważnych bramek w ważnych spotkaniach, tak w Anglii, jak i na kontynencie i potwierdzał to w kolejnych fazach pucharu.

Kiedy the Reds przegrywali 1-0 na Old Trafford, a nerwy puszczały już wszystkim, on zagwarantował miejsce swojej drużynie w najlepszej ósemce po spokojnej, indywidualnej akcji zakończonej bramką, po której De Gea jest zamroczony do dziś.

To także dzięki niemu przeżyliśmy kolejny powrót z dalekiej podróży podczas meczu z Borussią Dortmund na Anfield.

Emre Can

Wiele faktów zostało zapomnianych podczas tego turnieju – kto pamięta, że Jordan Rossiter i Joe Gomez rozpoczęli mecz z Bordeaux w wyjściowej jedenastce? – i co chyba najważniejsze: Emre Can jako pierwszy strzelił bramkę za kadencji Kloppa.

Przy nowym bossie niemiecki pomocnik natychmiast rozwinął skrzydła – a w miarę jak trwa turniej wzbija się na co raz wyższy pułap swoich możliwości.

Był stale obecny w Lidze Europejskiej, aż kontuzja wykluczyła go z pierwszego meczu półfinałowego, a jego obecność była kluczowa dla losów całej kampanii.

Grał fantastycznie przeciwko United – w domu i na wyjeździe. Kiedy w meczu z Dortmundem przegrywaliśmy 2-0, to on wyłożył piłkę do Origiego. Od tego momentu zaczął się powrót.

Grał fantastycznie także w meczu przeciwko Villareal na Anfield.

Adam Lallana

Zapomnijcie o jego świetnym pressingu, o którym Klopp chciał śpiewać piosenki. Zapomnijcie o zwodach a’la Cruyff. Po prostu – bez Adama Lallany, najprawdopodobniej, Liverpool nie wybrałby się do Szwajcarii.

To on zdobył dwie pierwsze bramki Liverpoolu w tegorocznych rozgrywkach. Jego otwierające wynik spotkania bramki przeciwko Bordeaux i Sion zapewniły dwa remisy 1-1, które uznawane były za słaby wynik w słabej grupie.

Jednak to te dwa punkty, zdobyte dzięki Adamowi, zapewniły Kloppowi możliwość dalszej walki o puchar.

Gra Lallany nadała intensywności drużynie. To on zagrał piłkę do Firmino w meczu z Manchesterem United, a także decydująca bramka przeciwko Villarreal była jego dziełem.

Dzięki występom w LE pokazał wreszcie fanom na co go stać.

Dejan Lovren

Czas się zatrzymał, kiedy Dejan Lovren wyrósł jak spod ziemi, tuż przy słupku, w doliczonym czasie gry w spotkaniu przeciwko BVB. Ten moment zmienił cały sezon.

Po tej główce jego transformacja była kompletna. Od zera do bohatera. Od pośmiewiska, do chwili, która na stałe wpiszę się do historii klubu.

Lovren imponuje formą od kiedy w klubie jest Klopp, błyszczał także w dwumeczu z Manchesterem United i w meczu na Westfalenstadion.

Tylko nieliczni obrońcy zapisali się na kartach historii. Mimo, że Lovren to nie Jamie Carragher, Alan Hansen, czy Tommy Smith, ale dzięki tej jednej bramce zapewnił sobie miejsce w pamięci Anfield.

Divock Origi

Perspektywa Divocka, uznanego za jednego z najgorszych graczy poprzedniego sezonu we Francji, wystawionego na szpicy, przeciwko jednej z najlepszych drużyn nie mogła napawać optymizmem.

Jednak Origi, po tak słabym sezonie w Lille, jest już zupełnie kimś innym. W jednym z pierwszych występów pod wodzą Kloppa zdążył się popisać hat-trickiem z Southampton.

Dobre występy zapewniły mu miejsce w podstawowym składzie w meczu z Dortmundem. Wszyscy w Europie osłupieli ze zdziwienia widząc 21-latka na szpicy, jednak szybko przedstawił się widowni europejskiej wyprowadzając the Reds na prowadzenie.

Jego nieobecność, spowodowana kontuzją, w meczu z Villarreal - zwłaszcza w rewanżu była odczuwalna. Byłaby to wielka szkoda, gdyby zabrakło go w finale.

I nie zapominajmy o…

Roberto Firmino: strzelił kluczową, drugą bramkę w meczu z United na Anfield; zaliczył świetny występ w Liverpoolu przeciwko Villarreal.

Mamadou Sakho: zawieszenie psuje jego dorobek w tym sezonie, jednak i tak duże pochwały należą mu się za gola przeciwko BVB, a także wspaniały występ na Old Trafford.

James Milner: popisał się nerwami ze stali, gdy strzelał karnego Augsburgowi i idealnym dośrodkowaniem na głowę Lovrena w walce z Dortmundem.

Kolo Toure: wskoczył w miejsce Sakho na mecze z Villarreal i zaliczył dwa świetne występy.

Daniel Sturridge: sezon wzlotów i upadków, jednak mecz i karny z United, oraz gol z Villarreal zdecydowanie należą do tych pierwszych.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

dawidxb 18.05.2016 10:27 #
Nie zgodzę się do końca z tym artykułem. JAMES MILNER odegrał kluczową rolę w tym wszystkich meczach. W meczu z Borussia miał artystę do Cou w innych meczach zostawiam całe Zdrowie na boisku. Dla mnie jedna z kluczowych postaci.
BartekLfc1993 18.05.2016 16:17 #
Też się do końca nie zgodzę z tym artykułem.
Milner to jest gość któremu najwięcej zawdzięczamy w tej edycji LE.

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo