LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1103

Blood Red: Sezon rusza dzisiaj


Odwieczne pytanie zabrzmi ponownie. Czy Liverpool jest w stanie wygrać ligę? Kurs na zwycięstwo Liverpoolu w tym sezonie Premier League wynosi 50/1. Skusicie się?

W związku z nawiązaniem partnerstwa ze znanym bukmacherem oferta skierowana została do wszystkich fanów the Reds, którzy są w stanie sobie wyobrazić, że Liverpool sięgnie po tytuł mistrzowski pierwszy raz od 27 lat.

Kurs 50/1 jest elementem promocyjnym, mającym na celu przyciągnięcie kibiców bliżej tych usług, które, mówiąc szczerze, powinny być raczej mniej związane z futbolem, niż się stają.

Mimo wszystko daje to pewne potwierdzenie tego, że szanse na zwycięstwo Liverpoolu w lidze są postrzegane jako dość mizerne. Nie 20/1, nie 40/1, ale 50/1.

Bukmacherzy lepiej oceniali szanse na zwycięstwo the Reds w Lidze Mistrzów na początku sezonu 2004/05.

To też znacznie gorszy kurs niż na zwycięstwo konia Rule of the World w ostatnich zawodach Grand National w kwietniu tego roku.

Nawet pomimo braku korzystnych kursów w ogólnym rozrachunku Liverpool postrzegany jest jako szósty wśród głównych faworytów do sięgnięcia po jakieś trofeum w tym sezonie. Najlepsza oferta dotycząca takiego zakładu oscyluje w okolicach 9/1.

Oczywiście ripostą na taki kurs będzie pytanie o wyjaśnienie mechanizmów, które posłużyły do wyznaczenia jego wartości. I twierdzenia, że jeśli postawisz funta na taki zakład, to... stracisz funta.

Takie będą odczucia w przededniu nowego sezonu. Nieprzemijające pytanie "czy Liverpool jest w stanie wygrać ligę?" stało się obecnie powodem do drwin. Zawsze jest "następny rok" i zawsze to ma być ich rok.

A nigdy takim nie jest.

Zespół Jürgena Kloppa rozpoczyna dzisiaj przedsezonowe przygotowania. Wraz z początkiem treningów zmierzą się z już tradycyjną dychotomią, otaczającą klub, który reprezentują. Z jednej strony będzie odczuwalne wsparcie od fanów, którzy po tylu latach wciąż są bardziej wierzącymi niż wątpiącymi. Inni z kolei będą nadal rozkładać na czynniki pierwsze wszystkie problemy, które od 1991 r. zatrzymują the Reds w drodze po mistrzostwo.

Można zrozumieć argumenty obu stron. To będzie sezon bez europejskiego futbolu. Ostatni tego typu dla Liverpoolu to kampania 2013/14, w której mistrzostwo było bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Z kolei sezon wcześniej było widać, że w drużynie prowadzonej przez Brendana Rodgersa pewne tryby zaczynają pracować. Zwłaszcza pod koniec tej kampanii. Widać tu pewne podobieństwa do pierwszego sezonu z Kloppem na stanowisku menadżera.

Zapowiada się trudny początek. Pierwsze cztery mecze to pojedynki z drużynami z czołowej trójki ostatnich rozgrywek oraz pojedynek ze zwycięzcą Championship - Burnley. Jednak wraz z nadejściem sierpnia nadejdą też pierwsze mecze na arenie Europy. Teoretycznie Liverpool będzie miał w tym czasie łatwiej, a grający w turniejach europejskich trudniej.

Klopp zademonstrował w poprzednim sezonie prowadzenie drużyny w stylu mecz po meczu. Było to szczególnie widoczne w Lidze Europy. Kiedy dysponował czasem na przygotowania, jego zespół był gotowy pod względem taktycznym, mentalnym i fizycznym. Pokazały to pojedynki z Manchesterem United, Borussią Dortmund i Villarrealem. Podobnie było w pierwszej połowie finału w Bazylei, zanim wszystko zaczęło się sypać w drugiej odsłonie.

Następnie, warto zwrócić uwagę na konkurencję. Osiągnięcia Pepa Guardioli i Antonio Conte są wszystkim dobrze znane - wystarczy wskazać mistrzostwo ligi hiszpańskiej, niemieckiej i włoskiej. Mimo wszystko będą jednak musieli się zaaklimatyzować do nowych rozgrywek, podobnie jak Klopp w zeszłym roku. José Mourinho jest oczywistym wzmocnieniem dla Manchesteru United, lecz w ostatnim czasie nie udawało mu się zapanować nad szatniami, gdzie pełno było indywidualności z buzującym ego. Jego pierwszym nabytkiem jest Zlatan Ibrahimović.

Leicester i Tottenham będą musiały poradzić sobie z futbolem na poziomie Champions League, a Claudio Ranieri i Mauricio Pochettino ze żniwami, jakie zbierze on w składach ich drużyn. Nie mówię już nawet o oczekiwaniach, które pojawią się wobec ich piłkarzy. Jest jeszcze Arsenal i Arsene Wenger, który wciąż prowadzi swoje epickie zmagania między pragmatyzmem i idealizmem.

Liga w tym sezonie będzie znacznie mocniejsza niż poprzednio. Niektórzy będą mieli też w niej słabsze momenty i potknięcia, na których można skorzystać. Klopp ma tego świadomość.

Może gwiazdy będą sprzyjały Liverpoolowi, chociaż minęło 26 lat od momentu ostatniego zapięcia pasu Oriona na jego gardle. I właśnie dlatego rozmowa o wygraniu ligi przez Liverpool jest tak nie na miejscu. Dlatego bukmacherzy nie postrzegają ich jako faworytów. Dlatego malkontenci będą szczególnie aktywni w narzekaniu.

Mają do tego prawo. W końcu bukmacherzy rzadko się mylą w tego typu przewidywaniach. Leicester wygrywające z kursem 5000/1 to anomalia. Kurs 1/10, że Wielka Brytania z ostanie w Unii Europejskiej to odstępstwo od normy.

Mourinho będzie trudniejszym przeciwnikiem niż Van Gaal. Podobnie Guardiola i Conte w porównaniu do Manuela Pellegriniego i Guusa Hiddinka. Pochettino będzie coraz lepszy. Nie wspominam tutaj jeszcze o Evertonie, West Hamie, Southamptonie i innych drużynach, które chcą osiągnąć swoje w tym sezonie.

Także rynek transferowy jeszcze na dobre się nie rozkręcił. Podczas gdy Liverpool planuje dopiąć sprowadzenie swoich ostatnich celów, jego konkurenci tak naprawdę jeszcze nawet nie zaczęli działać.

I oczywiście Liverpool rozpoczyna sezon 2016/17 z dużymi pokładami optymizmu. Z nowym bramkarzem, który ma być realnym konkurentem dla obecnego numeru jeden, obwinianego za wiele niepowodzeń zeszłego sezonu. Z nowym stoperem, jednym z najlepszych w Bundeslidze. Z Sadio Mané, piłkarzem, który zdobył najwięcej bramek na Anfield w poprzednim sezonie, stanowiącym ciekawy dodatek do formacji ofensywnej.

Są jeszcze ci, którzy już znajdują się w składzie. Do zdrowia wrócą Danny Ings, Joe Gomez, Jordan Henderson. Swoje panowanie będą kontynuowali Roberto Firmino, Philippe Coutinho, Divock Origi, Daniel Sturridge. Swój potencjał coraz mocniej wykorzystuje Emre Can. Do tego jeszcze warto wspomnieć o talentach z Akademii takich jak Sheyi Ojo i Cameron Brannagan.

Czy ten optymizm jest aż tak dziwny?

Odpowiedź, jakiej udzielicie, będzie taka sama jak pięć, dziesięć czy piętnaście lat temu.

Niepewność jest zazwyczaj niemile widziana w świecie futbolu. Wszystko musi być znane, zanim cokolwiek się wydarzy.

Po ostatnim sezonie, w którym zwycięzcą ligi zostało Leicester City, nic nie może być już pewne.

Tylko jedno można powiedzieć już teraz. Klopp podejmie ten sezon przygotowany, skupiony i zdeterminowany.

Jürgen Klopp rozpocznie swoje działania dzisiaj w Melwood. Będzie budował z uśmiechem na ustach i dużą ilością uścisków. Fani powinni zrobić podobnie.

Czy będzie się uśmiechał, gdy nadejdzie maj? Na pewno nie założycie się, że będzie inaczej.

Kristian Walsh

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

fellipe1892 02.07.2016 15:56 #
Dzięki za ten tekst, trochę mi ciśnienie podskoczyło bo wierzę że Klopp może wykorzystać fakt absencji w Europie i skopiować Leicester. Napewno 50/1 to lepsze szanse niż 5000/1. YNWA

Pozostałe aktualności

Wspomóżcie małą fankę Liverpoolu  (2)
29.04.2024 22:08, AirCanada, własne
Spięcie, które symbolizuje kryzys Liverpoolu  (7)
29.04.2024 19:16, GiveraTH, The Athletic
Gravenberch: Każdy jest rozczarowany  (0)
29.04.2024 15:21, Margro1399, Liverpoolfc.com
Dirk Kuyt: Anfield pokocha styl Arne Slota  (0)
29.04.2024 14:43, Bartolino, The Athletic
Salah zostanie w klubie na kolejny sezon  (36)
29.04.2024 13:11, BarryAllen, The Athletic
Wszystkie twarze Arne Slota  (19)
29.04.2024 12:56, Zalewsky, własne
Shearer i Wright o decyzji Anthony'ego Taylora  (5)
29.04.2024 11:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo