LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 959

Rhian Brewster - złoty chłopiec


To było zwyczajne popołudnie - rozmowa z ojcem, Ianem, zaczęła się jak gdyby nigdy nic. Wręcz nie do przyjęcia może być fakt, że Rhian Brewster nie do końca pamięta gdzie to się stało i co dokładnie wpłynęło na zmianę tematu i przekształcenie zwykłej rozmowy w dyskusję, która ukształtowała jego karierę.

14-letni wówczas Brewster znalazł się wśród największy talentów akademii Chelsea zdał sobie sprawę, że musi podjąć ważną decyzję.

- Ten dzień nie był wcale wyjątkowy, niczym się nie różnił od innych - powiedział Brewster w rozmowie z JOE. - Skończyliśmy właśnie grać w piłkę i jak zwykle rozmawiałem z tatą o treningu, o aspektach mojej gry, nad którymi chcę dodatkowo pracować. Potem zmieniliśmy temat na najlepszych zawodników w akademii - zarówno obecnych, jak i tych z przeszłości. Padało nazwisko po nazwisku i zdałem sobie sprawę, że żaden z tych piłkarzy nie grał w pierwszej drużynie Chelsea, a dla tych wciąż będących w klubie nie widziałem szansy na debiut lub awans do drużyny seniorów. Dużo o tym myślałem i zastanawiałem się dlaczego tak jest. W akademii byli przecież niesamowici piłkarze.

- Zdałem sobie sprawę, że nie dostawali w klubie szansy, nie trafiali do pierwszej drużyny, nawet jeśli wszyscy w akademii w stu procentach wierzyli, że powinni tam być. Powiedziałem sobie "ok, jestem wystarczająco dobry, ale czy oni we mnie wierzą na tyle, by dać mi szansę w pierwszej drużynie?"

- Wtedy nie wydawało mi się, bym mógł wraz z jakimkolwiek zawodnikiem akademii spróbować powalczyć o miejsce w składzie, więc problem sam się rozwiązał. Nie chciałem odejść, ponieważ długo tam grałem, kochałem Chelsea i to był niezwykle ważny etap mojego rozwoju. Podobało mi się tam i poznałem wielu przyjaciół.

- Miałem świadomość, że nie był tu ważny mój komfort, nie była to łatwa opcja, ale jednocześnie najlepsza decyzja, jaką mogę podjąć. Zastanawiałem się nad wieloma klubami, przyglądałem się ich planom, ale to Liverpool przykuł moją uwagę. Podobało mi się ich podejście do rozwoju młodzieży i po prostu czułem, że robią to dobrze. Byli dla mnie najlepszym wyborem i tak jest do dzisiaj. Bardzo cieszę się, że podjąłem tę decyzję. Była w pełni świadoma, przez co wiele osób mówiło, że to wielki krok dla tak młodego zawodnika, ale ja tak się na to nie zapatrywałem.

- Wiedziałem, że chcę być piłkarzem. Wiedziałem, że nie jest to łatwa droga, ale byłem zdeterminowany. Chciałem trafić na właściwą ścieżkę i byłem gotów zrobić wszystko co w mojej mocy, by to osiągnąć.

Bliscy Brewstera nie byli zaskoczeni jego decyzją i faktem, że była w pełni świadoma i bardzo odważna jak na jego wiek. Dla nich to było charakterystyczne zachowanie dla wówczas nastoletniego chłopca, które ostatecznie ukształtowało - i wciąż kształtuje - jego karierę. Jego mama, Hulya Hassan, opisuje swojego syna jak "bardzo zdeterminowanego", natomiast ojciec twierdzi, że Rhian jest "skromny, ale asertywny". Leon Anderson, agent Brewstera i dyrektor agencji F2 Talent, opisuje swojego klienta jako "pewnego siebie i wiernego".

- Jestem wyluzowany, kocham się śmiać i potrafię być dziecinny, ale jeśli chodzi o piłkę i rzeczy, które są moją pasją, jestem bardzo poważny - przyznał 18-letni Brewster. - Tata powiedział mi kiedyś, że będę najszczęśliwszy z piłką, a moja mama wspomina, że czasem koszmarnie trudno było mi ją zabrać, nawet gdy miałem zaledwie dwa lata.

Brewster roześmiał się, gdy temat zszedł na karierę piłkarską jego przodków.

- Mój tata myśli, że był naprawdę dobry - powiedział chowając twarz w dłoń. - Grał tylko półprofesjonalnie i był bramkarzem, więc z pewnością nie odziedziczyłem tego po nim! Odkąd nauczyłem się chodzić oglądałem jego mecze i chodziłem kopać z jego kolegami. Patrząc na to z perspektywy czasu wydaje mi się, że po prostu urodziłem się z miłością do tego sportu.

Jego talent był niepodważalny - w wieku siedmiu lat zwrócił uwagę klubów takich jak West Ham, Arsenal, Charlton i Chelsea.

Natychmiast zrobił wrażenie na Martinie Taylorze, który był skautem tych ostatnich. Po dwóch minutach obserwowania Brewstera na boiskach Shield Academy w Barkingside, Taylor był zdesperowany, by go pozyskać. W 120 sekund ten "niski, chudy dzieciak" zostawił obrońców leżących na murawie za swoimi plecami i strzelił gola, po czym zrobił to samo po raz drugi. Był nie tylko niezwykle uzdolniony, ale miał też "apetyt na sukces".

Dan Seymour, trener Rhiana w Shield Academy, wiedział, że czołowe kluby szybko sięgną po "naturalnie uzdolnionego, nieustraszonego" Brewstera. Sztuka ta udała się Chelsea, ale dużym zaangażowaniem wykazywał się także West Ham. Dowiedzieli się, że jego ojciec jest fanem Liverpoolu i zaprosili ich na mecz z The Reds na Upton Park, po którym Brewster zrobił sobie kilka zdjęć z piłkarzami obu drużyn, spośród których wyróżnia się jedno - ośmioletni Rhian w zimowej czapce i kurtce Młotów stoi uśmiechnięty przed Stevenem Gerrardem, który trzyma swoje ręce na ramionach chłopca.

Niemal poetyckie wydaje się to, że ich drogi miały się zejść ponownie w akademii Liverpoolu w Kirkby niecałe dziesięć lat później.

Brewster, który dorastał w Goodmayes i Dagenham, by następnie osiedlić się w Romford, był w szkole podstawowej Chadwell "panem piłkarzem".

- Mnóstwo ludzi chciało być w mojej drużynie i denerwowali się, gdy musieli grać po przeciwnej stronie - wspomina. - Byli też tacy, którzy chcieli mnie skrzywdzić, musiałem więc grać ostrożnie. Nie będę kłamał, nie byłem zbytnio skoncentrowany na lekcjach - dodał Brewster, który w szkole cieszył się jedynie zajęciami wychowania fizycznego i aktorstwa.

- Ciągle myślałem o tym, kiedy będę mógł znowu grać. Siedziałem tam i mówiłem sobie "o, zbliża się przerwa, niedługo lunch, kogo będę naśladował gdy będziemy grali po szkole?" Gdy tylko mogłem, biegłem z chłopakami na boisko. Po powrocie do domu grałem z sąsiadami na ulicach.

- W Chadwell mieliśmy dobrą drużynę i grałem, gdy tylko miałem czas - na przerwie, podczas lunchu, przed szkołą, po szkole - po prostu cały czas.

Bycie nastolatkiem z obsesją na punkcie piłki i determinacja do zostania profesjonalistą wiąże się z ogromem poświęceń.

- Koledzy zapraszali mnie do wspólnych wyjść, typowych dla chłopców w naszym wieku, ale ja nie mogłem tego robić. Trenowałem, przechodziłem rehabilitację albo grałem i cykl się powtarzał. Nie narzekam na to, bo robiłem to, co chciałem - nie interesowała mnie żadna inna kariera, więc robiłem wszystko, by osiągnąć swój cel.

Brewster nie przejmuje się tym, co musiał poświęcić. Zamiast tego zwraca uwagę na ofiarność swoich rodziców.

- Na początku mój tata przeprowadził się na Merseyside, potem zrobiła to też moja mama. Jest fryzjerką i sprzedała część swojej firmy. Często podróżowała między oboma miastami na spotkania z klientami. Widziałem, że nie jest jej łatwo. Mieszkała tu prawie do Bożego Narodzenia w 2016 roku, a potem wróciła do domu. Ojciec przed przyjazdem tutaj zwolnił się z pracy, ale potem powrócił na stanowisko menedżera w Tradeteam.

- Jestem wdzięczny za wszystko co dla mnie zrobili, za ich wsparcie przy każdej mojej decyzji. Zawsze mogę poprosić ich o radę i motywują mnie do rozwoju. Czasem nie dostrzegam, że powinienem się czymś cieszyć - oni mi w tym pomagają.

Rozmawiając o rodzinie, Brewster zwraca uwagę na jeszcze jedną osobę.

- Wujek Lee - mówi, mając na myśli swojego agenta, Andersona. - Znam go praktycznie całe życie. Biologicznie nie jesteśmy spokrewnieni, ale jest dla mnie jak rodzina. Gdy potrzebowałem reprezentanta nie miałem problemu z wyborem - to musiał być on.

- Zawsze zależało mu na mnie, nie byłem dla niego tylko piłkarzem. Jest szczery, zawsze mówi mi jak jest i wiem, że ma w interesie moje dobro. Opiekuje się mną i jest kimś więcej niż tylko agentem.

Brewster wszystkim z nich w pewnym sensie się odwdzięczył. Hulya i Jaylece, jego młodsza siostra, poleciały do Indii na Misztrzostwa Świata U-17 w zeszłym roku. Opóźniona podróż spowodowała, że pędziły z lotniska wprost na Salt Lake Stadium w Kalkucie, gdzie Anglia grała w półfinale z Brazylią.

Obejrzały, jak Brewster strzela hat-tricka przeciwko drużynie z Ameryki Południowej zaledwie cztery dni po tym, jak strzelił trzy gole Stanom Zjednoczonym, by następnie obejrzeć finał na tym samym stadionie, w którym gol Brewstera zainspirował Anglię do odrobienia dwubramkowej straty w meczu z Hiszpanią, który ostatecznie drużyna Trzech Lwów wygrała 5:2.

Finał oglądało ponad 66 tysięcy osób, a bramka Brewstera w tym meczu była jego ósmym trafieniem w turnieju, a Rhian został królem strzelców. Po meczu pozował wraz z mamą i siostrą przy pucharze za Mistrzostwo Świata. Ta pierwsza trzymała Złotego Buta Rhiana, a jego siostra pozowała z ogromnym uśmiechem, owinięta we flagę Anglii.

Ojciec Brewstera był wtedy na wakacjach w Stanach Zjednoczonych, ale oglądał każdy mecz i pisał do Rhiana wiadomości w trakcie, natomiast Leon mógł liczyć na regularne wideo rozmowy ze stadionów i również był łatwo dostępny dzięki wiadomościom tekstowym.

- Ten moment i to osiągnięcie było w równym stopniu dla nich. Każdy mój sukces jest również ich sukcesem. Motywowali mnie i pilnowali bym nie osiadł na laurach. Dzięki nim twardo stąpam po ziemi i jestem głodny sukcesów.

Przed mistrzostwem świata czekał go test. W 1/8 Anglię czekały rzuty karne po bezbramkowym remisie z Japonią. Pięć miesięcy wcześniej Brewster przeżył pierwsze rozczarowanie w reprezentacji - przy rzucie karnym w finale Mistrzostw Europy U-17 z Hiszpanią.

- Chciałem wykonać rzut karny z Japonią. Nie bałem się, że nie trafię. Nie boję się porażek - o wiele gorzej jest, gdy nie próbujesz. W Mistrzostwach Europy sam fakt, że doszło do karnych, już był rozczarowaniem - straciliśmy gola w ostatnich minutach gry. Dla mnie i Joela (Latibeaudiere) pudło z jedenastki było czymś okropnym.

- Wiedzieliśmy, że to doświadczenie może nas zmotywować i wygrana z Hiszpanią w finale Mistrzostw Świata była bardzo satysfakcjonująca.

Na Mistrzostwach Europy w Chorwacji Brewster strzelił trzy gole. W 2016 roku w tym samym kraju strzelił hat-tricka przeciwko gospodarzom, a potem dwukrotnie trafiał do siatki Niemców. Po ówczesnym powrocie z Chorwacji, na Merseyside zmieniły się wymagania wobec młodej gwiazdy.

- W akademii na zmianę spędzamy czas z bezdomnymi w schronisku, a po powrocie była moja kolej - wspomina Brewster. - Szorowałem toalety, pomagałem sprzątać, malowałem. Robiłem wszystko co mogłem, by pomóc. Spędzałem czas z ludźmi słuchając ich historii oraz rozmawiając o piłce. Nie był to dla mnie przykry obowiązek, coś co muszę po prostu "odhaczyć", nic z tych rzeczy. To było miłe doświadczenie. Ważne jest, by okazywać ludziom miłość i pokazać, że ci na nich zależy. Na świecie jest już wystarczająco nienawiści i negatywności.

Regularne wizyty młodych zawodników Liverpoolu to nie był zabieg marketingowy. Nie nosili klubowych dresów, w pobliżu nie było fotografów, nie pojawiały się też żadne ogłoszenia na ten temat.

- Sztabowi w akademii nie zależy jedynie na tym, byśmy byli dobrymi piłkarzami. Musimy być też dobrymi ludźmi. Uczą nas najważniejszych wartości i podoba mi się takie podejście, ponieważ nie potrzebujemy być gwiazdorami.

- Jestem człowiekiem takim jak ty i wszyscy inni. Mamy różne zawody i różną sytuację życiową, ale to nie sprawia, że jestem lepszy. Nie potrzebuję się niczym chwalić, nawet jeśli dobrze sobie radzę. Trzeba szanować ludzi, być miłym, profesjonalnym - inni będą się chwalić w moim imieniu.

Rozmawiając z Brewsterem łatwo zapomnieć, że urodził się w 2000 roku. Jest nie tylko elokwentny, ale też szczery. To dorosły chłopak, łatwy w obyciu - daleko mu do nieśmiałości. Nie boi się mówić o ważnych rzeczach, czego dowodem był jego pierwszy duży wywiad w The Guardian w grudniu, w którym poruszył temat rasizmu.

- Są na świecie idioci, którzy nie chcą otworzyć swoich umysłów, są bardzo zacofani i mają zły światopogląd - przyznał Brewster, doliczając się siedmiu sytuacji, w których był ofiarą lub świadkiem rasizmu. - Masz nadzieję, że to się nie powtórzy, ale prawdopodobnie tak się stanie i musisz być silniejszy by wykorzenić to z gry.

Mama Rhiana ma turecko-cypryjskie korzenie, a jego ojciec jest z Barbadosu. Wychował się w wielokulturowym domu i zawsze podobało mu się takie środowisko - czy to w szkole, czy w świecie piłki.

- Gdy się temu przyjrzysz, gdy popatrzysz na rasistów, którzy chcą nas obrazić, oni nie pochodzą z wielokulturowych środowisk - zauważa Brewster. - Na przykład Spartak Moskwa, nawet Hiszpania U-17 i Sevilla. To oni powinni się źle z tym czuć. Niestety nie nauczono ich pewnych rzeczy i wciąż myślą w niedopuszczalny sposób.

Czy opanowanie w sytuacjach, gdy nazywano go - cytując Brewstera, za jego zgodą, "czarnuchu" - było najcięższą rzeczą na wczesnym etapie jego kariery?

- Zdecydowanie. Szczerze mówiąc chcesz ich po prostu znokautować - przyznał. - Mówienie tak do człowieka jest obrzydliwe i potrzeba mnóstwo dyscypliny by utrzymać nerwy na wodzy. Jeśli zareagujesz, zostaniesz zawieszony i odbije się to negatywnie także na tobie.

- Niestety musimy się nauczyć jak sobie z tym radzić. Naprawdę nie powinniśmy i nigdy nie zaakceptuję takiego traktowania, ale ważne jest by nie zniżać się do ich poziomu. To zachowanie świadczy źle tylko o nich i o nikim więcej.

Dziewięć lat po zdjęciu, na którym opierał się na ramionach Brewstera, Gerrard dwukrotnie był ostoją dla młodego zawodnika. W zeszłym roku napastnik Liverpoolu spotkał się z rasistowskimi wyzwiskami - najpierw we wrześniu w meczu UEFA Youth League z Sevillą na Prenton Park, a trzy miesiące później w tych samych rozgrywkach i na tym samym stadionie w spotkaniu ze Spartakiem Moskwa.

- Stevie był dla mnie wyjątkowym menedżerem, zarówno na boisku, jak i w sprawach osobistych. Ciągle upewniał się, że wszystko jest w porządku, był otwarty na rozmowę kiedy tylko chciałem coś z siebie wyrzucić. W każdym z tych spotkań grałem naprawdę dobrze i powiedział mi, że chcą w ten sposób zajść mi za skórę, bo na boisku nie są w stanie. Powiedział, że próbują mnie wyprowadzić z równowagi i najlepszą reakcją na takich idiotów będzie udowodnienie im, że mogę być jeszcze lepszy.

Pod względem piłkarskim, Gerrard pomógł Brewsterowi poprawić przewidywanie i czytanie gry.

- Mówił mi "jako pomocnik, chciałbym żebyś był w tym miejscu." Takie podejście pomaga lepiej dostrzec wagę tego, jak się poruszam na boisku - wyjaśnił. - Podczas treningów podawał do mnie, a to mi bardzo pomagało - jego podanie wyznaczało miejsce, w którym powinienem się znaleźć. Analogicznie uświadamiało mi to, że swoim ruchem sam mogę pokazać pomocnikowi gdzie chcę dostać piłkę, więc zawsze trzeba o tym myśleć.

- Dla akademii jego odejście to strata, ale praca w Rangers jest dla niego świetna i wiem, że wiele osiągnie. Wiesz, nigdy nie mówiłem mu o tym zdjęciu, nigdy mu go nie pokazałem. Z pewnością byłoby dobrym materiałem do żartów.

Brewster miał okazję pracować z jeszcze jedną legendą Liverpoolu. Steve McManaman prowadził specjalne ćwiczenia w Kirkby, na których pokazywał jak łatwo zgubić obrońcę i zrobić miejsce przed bramką.

- Gdy wracałem po kontuzji na przygotowania do zeszłego sezonu, dużo wspólnie pracowaliśmy nad wykańczaniem akcji. To były dobre treningi i poprawiły moje wyczucie czasu, ustawianie się i technikę.

Na wyróżnienie zasłużył także Michael Beale, który najpierw pracował z Rhianem w akademii Chelsea, a potem przeniósł się do Liverpoolu.

- Uczył mnie jak uderzać piłkę, w Londynie spędził ze mną mnóstwo czasu.

Beale jest teraz trenerem w sztabie Gerrarda w Rangers.

- Był również w kontakcie z moim tatą, gdy ten wyjechał, więc fajnie było spotkać go ponownie w Liverpoolu. Pracował ze starszymi grupami, ale i tak sprawdzał jak mi idzie.

Brewster brał pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, gdy tego lata pojawiło się spore zainteresowanie ze strony innych klubów, których ilość była dwucyfrowa. Pod adresem Borussii Mönchengladbach pojawiły się zarzuty nielegalnych negocjacji z zawodnikiem, a The Reds odwołali mecz towarzyski z drużyną z Bundesligi.

Rhian miał jednak więcej ofert. Większość, o ile nie wszystkie, z Niemiec, pojawiło się też zainteresowanie ze strony Juventusu. "Niesamowicie utalentowany chłopak, prawdziwi napastnik z dobrym wykończeniem i fantastycznym podejściem do swojej pracy", cytując za Jürgenem Kloppem, najbardziej skupiał się jednak nad tym, jak wysoko ceni go obecny menedżer oraz o jego stylu gry, który perfekcyjnie pasuje do podejścia Kloppa.

W wieku 16 lat Brewster wywarł wrażenie na menedżerze The Reds, który obserwował trening w akademii. Zapracował sobie na zaproszenie do treningu z pierwszą drużyną w Melwood, gdzie strzelił hat-tricka w meczu za zamkniętymi drzwiami z Accrington Stanley.

W kwietniu zeszłego roku Brewster zasiadł na ławce w meczu Premier League z Crystal Palace. Gdy Klopp powiedział mu, że będzie w kadrze meczowej, Rhian nie posiadał jeszcze nawet klubowego dresu, jednak znalazł się w drużynie z racji plagi kontuzji.

- Ma 17 lat i gra w drużynie U-23, to dla niego coś wspaniałego. Nie mamy zamiaru się spieszyć, jest na bardzo dobrej drodze, to bardzo, bardzo dobry chłopak - podkreślił Klopp.

Menedżer wyjawił także, że Brewster "cieszy się szacunkiem w drużynie, nikt nie pytał kim jest, wszyscy go znali, wiedzieli, że ciężko się gra przeciw niemu, nawet na treningach."

Młodzieżowy reprezentant Anglii zagrał również w meczu towarzyskim w Australii, jednak uraz stopy nie pozwolił mu na kolejne występy.

Poza podziwem dla jego gry w tercji przeciwnika, Klopp przyznaje, że Brewster ma wspaniały charakter i bardzo go za to szanuje.

- Jestem bardzo zadowolony, że jest tak odważny. Musiał być odważny, by dojść tu, gdzie jest. To bardzo ważne - przyznał 51-letni menedżer Liverpoolu odwołując się do wywiadu Rhiana, w którym młody zawodnik mówił otwarcie o rasizmie.

Na ceremonii nagród Football Writers' Association w Maju również poruszył ten temat, tym razem w obecności Brewstera, który był wśród widzów.

- Menedżer wielokrotnie podkreślał, że we mnie wierzy i wysoko ocenia moją grę i charakter - przyznał Brewster mówiąc o powodach podpisania 5-letniego kontraktu z Liverpoolem. - Powiedział, że będę miał okazje do gry. Rozważałem inne opcje, ale na ten moment uważam, że jestem wystarczająco dobry, by walczyć o miejsce w kadrze seniorów. Potrzebuję tylko wrócić do pełnej sprawności fizycznej i dostać szansę, dać wszystkim powód do dumy.

Brewster leczy obecnie poważne urazy kostki i kolana, których doznał w styczniu w barwach drużyny U-23 Liverpoolu i nie ma złudzeń co do tego, jaki będzie jego kolejny krok.

- Wiem, że nie będę pierwszym wyborem, nie jestem głupi. Mamy Bobby'ego, który jest zawodnikiem światowej klasy, jest bardzo inteligentny w tym, jak prowadzi grę w ataku. Ciągle się od niego uczę, szukam powodów, dla których jest jednym z pierwszych nazwisk wpisywanych do protokołu. Zwracam uwagę na jego poruszanie się, którym wyciąga obrońców z linii defensywy, jak gra pressingiem, tego typu rzeczy, ale oczywiście mam też na uwadze swoje własne zalety. Wierzę, że zawsze powinieneś skupiać się na rozwoju, ale także na byciu sobą - nie możesz kopiować innych zawodników.

- Mogę grać na każdej pozycji przy trójce napastników, a na pozostałych pozycjach mamy Mo i Sadio. Wszyscy trzej są w wyśmienitych momentach kariery, zalicza się ich do najlepszych na świecie. Wciąż jestem młody i wiem, że nie będę w wyjściowej jedenastce co tydzień, to nieracjonalne. Chcę dostać trochę minut, by pokazać menedżerowi na co mnie stać i pomóc mojemu rozwojowi w Liverpoolu.

- W razie kontuzji, zawieszenia, zmęczenia zawodników czy innych problemów, chcę by wszyscy w klubie czuli, że mogą mi zaufać - że zastąpię ich i pomogę drużynie.

Brewster przybył na wywiad tuż po jednym z wyczerpujących zabiegów rehabilitacyjnych w Melwood, na które chodzi codziennie. Minęło już sześć długich miesięcy od dwóch operacji Brewstera - najpierw prawej kostki, a potem łąkotki.

- Gdy doznałem kontuzji myślałem, że złamałem kostkę, ponieważ tak to brzmiało - wytłumaczył Brewster, który planuje powrócić do gry w grudniu. - To był największy ból w moim życiu, nie umiem tego nawet opisać. Widziałem zdjęcia zrobione po urazie, gdy dostarczano mi tlenu. To wygląda strasznie i poważnie, ale gdy masz na sobie tę maskę jesteś zrelaksowany do takiego stopnia, że nie zdajesz sobie sprawę z powagi urazu.

- Po jej zdjęciu czujesz ból. Bycie poza grą przez tak długi czas jest druzgocące. Gram w piłkę od najmłodszych lat i taka kontuzja boli nie tylko w sensie fizycznym. Oddałem się piłce nożnej i każdy dzień bez grania jest dla mnie ciężki. To dla mnie motywacja do pracy na najwyższych obrotach w trakcie rehabilitacji. Chcę wrócić jeszcze lepszy i silniejszy mentalnie. Tego typu trudności pomagają mi ukształtować charakter.

Brewster przyznał, że poza klubowymi fizjoterapeutami otrzymał ogromne wsparcie od Alexa Oxlade'a-Chamberlaina, który ma za sobą kilka urazów więzadeł i prawdopodobnie nie zagra przez cały sezon 2018/19.

- Z racji rehabilitacji Oxa często się spotykamy. To dobra rzecz, bo mamy siebie nawzajem i możemy się wzajemnie wspierać - gdy on ma zły dzień robię wszystko, by podnieść go na duchu i vice versa - przyznał Brewster. - Nawet gdy skończę swoją rehabilitację i wrócę do treningów, z pewnością będę sprawdzał jak mu idzie - to mój starszy brat! Jest wspaniałym chłopakiem i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia oraz jak najlepszego powrotu - on zasługuje na sukcesy.

- Fizjoterapeuci również bardzo mi pomogli. Wiedzą, że rehabilitacja to ciężki okres, ale pomagają utrzymać pozytywną atmosferę i są świetnymi towarzyszami. Wiem, że nie jestem sam, a to jest bardzo ważne.

Rehabilitacją Brewstera interesuje się nie tylko sztab Liverpoolu i młodzieżowej reprezentacji Anglii. Podczas ceremonii nagród Football Writers' Association Gareth Southgate odbył z nim długą rozmowę.

- Pytał mnie jak mi idzie, jak wygląda moja rehabilitacja, jak się czuję mentalnie - wyjawił szczegóły rozmowy z selekcjonerem reprezentacji Anglii Brewster. - Wierzy, że wrócę w jeszcze lepszej dyspozycji i nie może się doczekać mojego powrotu na boisko. Przyznał też, że być może szybko dołączę do jego drużyny. To było miłe z jego strony i dodało mi sił. Byłem bardzo zadowolony, że doceniono jego młody skład, który bardzo dobrze poradził sobie na Mistrzostwach Świata.

Brewster, świeżo po krótkich wakacjach w meksykańskim Cancún ze swoją mamą i siostrą, planuje jeszcze ciężej pracować na rehabilitacji.

- Moja kariera jeszcze się na poważnie nie rozpoczęła, dopiero zaczynam odliczanie. Czekam na każdą możliwą okazję i z pewnością je wykorzystam.

Co do tego nie ma żadnych wątpliwości - czyste złoto nie rdzewieje.

Melissa Reddy

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (5)

Jack92 03.08.2018 22:39 #
Świetny artykuł. Dzięki za tłumaczenie.
mum1n 04.08.2018 08:10 #
Liczę na tego chłopaka :)
Gruberoo 04.08.2018 11:24 #
Robertlfc
Chłopie po pierwsze mbappe jest starszy o 2 lata... Mbape właśnie 2 lata temu przedstawił się całemu światu grając świetny sezon z Monaco. Chłopak ma dostać swoją szansę po powrocie do pełni zdrowia zobaczymy jak ja wykorzysta.... A komentarze z wodą zostaw dla siebie....
Klopp12 04.08.2018 12:07 #
RobertLFC89

W ogóle oglądałeś jego występy na mistrzostwach świata u-17 że się wypowiadasz na jego temat? jak nie widziałeś jego umiejętności to może lepiej nie pisać nic, niż pisać takie bzdety. On już w tym wieku zjada Origich, Solanków i innych drewniaków.
consigliere 04.08.2018 12:25 #
Pamietam artykuly w podobnym tonie sprzed kilku laty o "nowym Gerrardzie" Connorze Coadym czy Adamie Morganie. Brewster nie jest tak slaby jak oni, ale tez zadna gwiazda z niego raczej nie wyrosnie. Na tle Fodena, Sancho czy Hudsona Odoia wygladal bardzo ordynarnie. Swoja droga fakt ze juz w tak mlodym ociagal sie z decyzja o przedluzeniu kontraktu swiadczy o tym ze zadna silna wiez z tym klubem go raczej nie laczy.

Pozostałe aktualności

Oficjalnie: Nowe domowe koszulki na sezon 2024/25!  (7)
02.05.2024 09:39, Zalewsky, liverpoolfc.com
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (12)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com