MCI
Manchester City
Premier League
09.11.2025
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1332

Luiz Fernando Iubel - trener spełniający marzenie


Podróż Luiza Fernanda Iubela do Liverpoolu rozpoczęła się – przynajmniej w duchu – dwie dekady temu.


Wtedy był nastolatkiem w swoim rodzinnym mieście Curitiba w Brazylii, z obsesją, marzeniem i ostatecznym celem.

Obsesja? Piłka nożna – pasja, którą odziedziczył po swoim zmarłym ojcu i którą z nim dzielił. Ojciec był dla niego ogromną inspiracją i do dziś pozostaje jego przewodnią gwiazdą.

Marzenie? Zostać trenerem.

Cel ostateczny? Pracować w Europie – a po tym, jak w maju 2005 roku zachwyciły go wydarzenia na stadionie Atatürka, także dla jednego konkretnego klubu.

- Jestem kibicem Liverpoolu od ‘Cudu w Stambule’, więc od zawsze czułem szczególną więź z tym klubem – mówi 36-latek, który we wrześniu dołączył do zespołu jako trener ds. indywidualnego rozwoju zawodników.

- Uwielbiam tu być. Kocham każdą minutę spędzoną w tym miejscu. To ogromny zaszczyt pracować dla – moim zdaniem – największego klubu na świecie. To ukoronowanie niemal 20 lat ciężkiej pracy, odkąd w 2007 roku ukończyłem swój pierwszy kurs trenerski.

- Od dziecka marzyłem o tym, by zostać trenerem piłkarskim, więc możliwość pracy tutaj to coś wyjątkowego – dla mnie, mojej rodziny, mojej żony i mojego taty, który niestety zmarł kilka lat temu, ale gdziekolwiek teraz jest, wiem, że jest ze mnie dumny – i teraz też jest „Redem”.

Jak na swój młody wiek, Iubel może pochwalić się imponującym doświadczeniem.

Posiada licencje UEFA A, UEFA A Elite Youth oraz CONMEBOL Pro. Do Liverpoolu trafił po zakończeniu pracy jako asystent głównego trenera w Atlético Mineiro.

Posiadający brazylijskie i niemieckie obywatelstwo, pracował również w klubach: Bahia, Ceará, Coritiba, Juventude, Ponte Preta i Vasco da Gama, a jako tymczasowy trener poprowadził Cuiabę do mistrzostwa stanu Mato Grosso w 2024 roku.

- Pracowałem w kilku dużych klubach w Brazylii, ale oczywiście, gdy przyjeżdżasz tutaj i widzisz rozmiar ośrodka treningowego, skalę klubu, rozumiesz, że to zupełnie inny wymiar.

- Ale to mnie nie przeraża – wręcz przeciwnie, motywuje. Każdego dnia, gdy zakładam tę odznakę, czuję dumę.

- Praca w Europie zawsze była moim zawodowym celem. Ponieważ jestem także obywatelem Niemiec, razem z żoną chcieliśmy doświadczyć życia tutaj.

- Dlatego nieustannie wypatrywałem okazji. Klub opublikował ogłoszenie o tej posadzie, zgłosiłem się, przeszedłem bardzo rygorystyczny proces rekrutacyjny – i to pokazało mi poziom profesjonalizmu Liverpoolu.

- To właśnie ten profesjonalizm – oprócz tradycji i wielkości klubu – przekonał mnie już przy pierwszym kontakcie, że to właściwe miejsce.

- Kiedy organizacja jest prowadzona tak profesjonalnie, często traci się ludzki wymiar – ale tutaj, w AXA Training Centre, tego nie ma. Wszyscy sprawiają, że czujesz się częścią rodziny. To najlepsze z obu światów – i bardzo mnie to cieszy.

- Kocham Liverpool jako miasto. Wszyscy są tu tacy gościnni – to idealne środowisko, choć wciąż przyzwyczajam się do pogody! Ale daję radę – i naprawdę to kocham.


A na czym właściwie polega jego rola w Liverpoolu jako trenera ds. indywidualnego rozwoju zawodników?

- Moim zadaniem jest dopilnować, by zawodnicy o wysokim potencjale rozwijali się pod każdym względem.

- Codziennie pracuję na boisku, łącząc pierwszy zespół ze sztabem trenerskim U-21, aby zapewnić, że ci zawodnicy – także ci wypożyczeni – otrzymują wszystko, czego potrzebują, by się rozwijać indywidualnie i być gotowi wykorzystać swoją szansę w pierwszej drużynie, gdy nadejdzie moment.

- Nie robię tego sam. Alex Inglethorpe świetnie prowadzi Akademię, a trenerzy U-21 – Rob Page i Jay Spearing – to wspaniali profesjonaliści, którzy są w stałym kontakcie ze sztabem pierwszego zespołu.

- Moją rolą jest tworzenie bardzo szczegółowych i spersonalizowanych planów rozwoju dla zawodników i monitorowanie ich realizacji, by upewnić się, że postępują zgodnie z potrzebami pierwszej drużyny i Arne [Slota].

- Ale jeśli nie ma realnej ścieżki do pierwszego zespołu, cała praca traci sens.

- Fakt, że menedżer świetnie prowadzi drużynę i daje szanse młodym zawodnikom – jak Rio [Ngumoha] czy Trey [Nyoni] – tylko potwierdza, jak ważna jest moja rola.

Jego własne doświadczenie jako pierwszego trenera jest tu również kluczowe.

- Miałem okazję prowadzić drużynę w brazylijskiej Serie A, więc wiem, jakie są wymagania na tym poziomie.

- Rozumiem, czego trener pierwszego zespołu oczekuje od młodych zawodników, więc mogę pomóc połączyć jego wizję z aktualnym etapem rozwoju piłkarza – i wskazać kroki, które przybliżą go do tego poziomu.

- To daje nie tylko wiarygodność w oczach zawodników, ale też wyczucie, kiedy i jak zareagować – kiedy wprowadzić korektę, kiedy przeciążyć zawodnika taktycznie, a kiedy lepiej odpuścić.

- To doświadczenie bardzo pomaga. Podobnie jak relacje, które udało mi się tu szybko zbudować – z całym sztabem: Sipke [Hulshoffem], Giovannim van Bronckhorstem, Aaronem Briggsem, Xavim Valero, Rubenem Peetersem, Jansenem Moreno i oczywiście z trenerem Arne Slotem.

- To, w jaki sposób mnie przyjęli, było wspaniałe.


Dla Iubela trenowanie to prawdziwa pasja i misja.

- Zawsze lubiłem grać w piłkę – i nadal to kocham – ale już jako dziecko, może od siódmego, ósmego roku życia, to ja byłem tym, który ustawiał kolegów w drużynie - mówi z uśmiechem.

- Od najmłodszych lat uwielbiałem uczyć się wszystkiego o historii futbolu. W Brazylii śledziłem Premier League tydzień w tydzień od 2005 roku – pamiętam wszystkie drużyny i wszystkich mistrzów.

- Oglądałem Liverpool jeszcze za czasów Gérarda Houlliera, pamiętam zespoły Rafy Beníteza i Brendana Rodgersa, a później z zapartym tchem śledziłem całą erę Jürgena Kloppa.

- Zawsze chciałem zostać trenerem. I myślałem sobie: jeśli inni mogą, to dlaczego nie ja?

- Jeśli ciężko pracujesz, jesteś cierpliwy, wytrwały i naprawdę kochasz to, co robisz, to wszystko jest możliwe.

- Mój tata opowiedział mi kiedyś historię Beethovena – że stworzył jedną z najsłynniejszych symfonii wszech czasów, IX Symfonię, będąc głuchym.

- Aby tego dokonać, trzeba mieć niewiarygodną wiedzę i pasję do tego, co się robi. I choć wiem, że jestem od tego bardzo daleko, postawiłem sobie za cel uczyć się i zgłębiać futbol z taką samą pasją, z jaką on zgłębiał muzykę.

- Szczerze mówiąc, gdybyś zapytał mnie kilka miesięcy temu, dla jakiego klubu chciałbym pracować, odpowiedziałbym: Liverpool.

- Uzyskałem niemieckie obywatelstwo dzięki tacie – i zdobyłem je dosłownie dzień przed jego śmiercią. Dlatego możliwość pracy tutaj, w Europie, traktuję jako sposób, by oddać mu hołd.

- Miałem z nim bardzo bliską relację. Jestem tym, kim jestem, dzięki piłce nożnej – a miłość do niej wyniosłem od taty i z naszych wspólnych wyjść na stadion w Curitibie.

- Czuję też, że to dla mnie wyzwanie i szansa, by pokazać światu jakość brazylijskich trenerów. W Brazylii mamy wielu świetnych szkoleniowców, którzy kochają tę grę.

- To właśnie te wartości, te motywacje doprowadziły mnie tutaj. I dziś mogę powiedzieć: jestem częścią Liverpool Football Club. Jestem z tego ogromnie dumny.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności