LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1043

Wywiad z Hendersonem


Jordan Henderson po raz drugi z rzędu jako kapitan poprowadzi Liverpool w finale Ligi Mistrzów. Po zeszłorocznym niepowodzeniu the Reds mają szansę na rekompensatę w postaci trofeum.

Zapraszamy do lektury wywiadu, którego kapitan zespołu udzielił oficjalnej stronie klubu.

Jordan, 3 tygodnie przerwy między zakończeniem Premier League a finałem Ligi Mistrzów to sporo czasu. Jak go wykorzystałeś?

- Bardzo ważny był dla nas odpoczynek psychiczny po sezonie. Mieliśmy kilka dni wolnego, które mogliśmy spędzić w rodzinnym gronie, zrelaksować się przed wyjazdem do Marbelli, gdzie znowu czekała nas ciężka praca. Chcieliśmy upewnić się, że będziemy gotowy na wszystko co może nas spotkać w finale.

Dałeś radę wyłączyć się na chwilę, czy nadchodzący mecz jest jednak zbyt ważny, żeby o nim nie myśleć?

- To trudne, zwłaszcza kiedy nie możesz się już doczekać tego finału. Ważne jest jednak, żeby spróbować na chwilę zapomnieć o piłce i skupić się na rodzinie, ale jednocześnie umieć później w pełni skoncentrować się na nadchodzącym wyzwaniu. Mieliśmy kilka tygodni na przygotowanie się zarówno pod kątem fizycznym jak i psychicznym. To była dla nas dobra sytuacja.

Macie za sobą niesamowity sezon. Odczuwasz duży niedosyt z powodu przegranej rywalizacji o tytuł mistrza Anglii?

- Nie. Moim zdaniem sposób w jaki graliśmy i liczba zgromadzonych punktów pokazują, że zagraliśmy dobry sezon. W porównaniu do poprzedniego sezonu bardzo się rozwinęliśmy i nie będę mówił, że tu czy tu powinniśmy zagrać lepiej. Oczywiście łatwo jest to powiedzieć i ludzie będą to robić, ale my staramy się wyciągnąć wszystkie pozytywne rzeczy z tego sezonu, a było ich mnóstwo. Zmierzamy w dobrym kierunku, chcemy to kontynuować i dalej się rozwijać, wtedy znowu będziemy walczyć o końcowy tytuł w kolejnym sezonie. Wygranie Premier League jest naszym celem, dążymy do tego i to daje nam siłę do jeszcze lepszej gry.

Jakie to uczucie być kluczową postacią tak silnego zespołu?

- Fajnie jest grać regularnie w pierwszym składzie. Oczywiście w trakcie sezonu czasem pauzujesz z powodu kontuzji lub innego powodu, nieważne jakiego i musisz sobie z tym radzić. Nie zawsze grasz tak często jakbyś tego chciał. Cały zespół musi sobie radzić ze wzlotami i upadkami. Wszyscy w drużynie poradzili sobie z tym doskonale. Każdy ciężko pracował i kiedy wracał do składu dawał z siebie wszystko. Tym bardziej dla mnie to było wyróżnienie, że mogłem tak często grać w pierwszym składzie. Mam nadzieję, że utrzymam formę, która pozwoli mi na to w kolejnych latach.

Słyszeliśmy nową piosenkę the Kop na twoją część. Jakie to uczucie, kiedy fani śpiewają twoje nazwisko?

- Trochę to zajęło, jestem tu już prawie 8 lat! To niesamowite uczucie, kiedy słyszysz z trybun piosenkę na swoją cześć, każdy chłopak w drużynie to potwierdzi. Chciałbym ją słyszeć jeszcze przez kilka lat. Nasi kibice byli niesamowici dla nas wszystkich przez cały sezon. Zawsze nas wspierali, pamiętam to odkąd przyszedłem do klubu, ale w tym roku dali nam naprawdę dodatkowego kopa. Walczyli z nami podczas każdego meczu u siebie i na wyjeździe. Musieliśmy im się odwzajemnić. Wydali mnóstwo pieniędzy, żeby nas oglądać nie tylko na Anfield, ale w całej Europie. Chcieliśmy dać im coś w zamian. Niestety nie udało nam się wygrać Premier League, ale mamy kolejną szansę na uradowanie naszych kibiców i postaramy się ją wykorzystać.

Naprawdę wygląda to tak, że każdy połączony w jakiś sposób z klubem stanowi jego zespół, prawda?

- Tak, fanom z pewnością podoba się nasz styl gry, ofensywne usposobienie i naszą intensywność. Widzą, że każdy daje z siebie wszystko. Odkąd dołączyłem do klubu to zauważyłem, że jeśli dajesz z siebie wszystko na boisku i chcesz się rozwijać i stale polepszać swoją grę to fani cię pokochają. Widać to zwłaszcza po piosenkach, które śpiewają na cześć wszystkich piłkarzy. Mam nadzieję, że są w stanie pojechać jeszcze ten jeden raz w tym sezonie do Madrytu i stworzyć tam fantastyczną atmosferę.

Co powiesz na temat profesjonalizmu w waszym zespole? Mowa o ludziach takich jak Simon Mignolet, który prawie nie grał. Alex Oxlade-Chamberlain przez większość sezonu walczył z kontuzją. Joel Matip długo czekał na swoją szansę zanim jego forma wystrzeliła.

- To niesamowici profesjonaliści. Sytuacje, które wymieniłeś mówią wiele o naszym zespole, o tym jakich ludzi mamy w drużynie. Simon nie grał zbyt wiele, a mimo to codziennie zachowywał się jak profesjonalista, ciężko pracował i często zostawał na dodatkowe zajęcia na siłowni. Oni zawsze kibicowali zespołowi, przed wyjściem na boisko życzyli powodzenia tym, którzy tego dnia mieli zagrać. To trudna sytuacja, kiedy nie grasz mimo tego, że jesteś niesamowity. Niewielu o nim mówi, ponieważ nie grał zbyt wiele, ale Simon był cały sezon niesamowity.

- To samo tyczy się innych, jak chociażby wspomnianego Oxa. Nie widzieliśmy go zbyt często z powodu jego rekonwalescencji, ale potem zaczął pojawiać się na treningach, aż w końcu wrócił do gry. Nawet poza boiskiem pokazywał charakter. To świetny chłopak, jest bardzo ważny dla całej drużyny. Jest częścią nas. Joel miał z kolei świetny sezon. Jest konsekwentny, jego forma była zwyżkowa, zwłaszcza pod koniec sezonu. Był wybitny w większości spotkań. Tak więc wszyscy członkowie drużyny trzymają się razem, panuje naprawdę świetna atmosfera. Wiedzą, kiedy jest czas na trening i ciężką pracę, kiedy należy być poważnym, a kiedy mogą się rozluźnić, zrelaksować i pośmiać. Potrafimy zachować równowagę, a ponieważ jesteśmy młodym zespołem to wierzę, że możemy tworzyć zgraną drużynę jeszcze przez długi czas.

Porozmawiajmy o Barcelonie. Jakie odczucia panowały w szatni po pierwszym meczu i jak budowaliście się przed rewanżem?

- Rezultat był dla nas trudny do zaakceptowania. Camp Nou to trudny teren i każdy zdaje sobie z tego sprawę, a mimo to zagraliśmy tam dobre spotkanie. Niewiele jest zespołów, które potrafią grać z Barceloną swoją piłkę, zwłaszcza na ich stadionie, więc mogliśmy zaczerpnąć trochę pewności siebie po pierwszym meczu. Oczywiście rezultat był bardzo zły, wiele rzeczy musielibyśmy zrobić lepiej, żeby nie stracić tych goli, ale to był naprawdę trudny teren. Zaakceptowaliśmy tę porażkę i postanowiliśmy dać z siebie wszystko w rewanżu, chociaż zdawaliśmy sobie sprawę z tego przed jak trudnym wyzwaniem stoimy.

- Jednak w futbolu czas płynie bardzo szybko. Już kilka dni po tej bolesnej porażce musieliśmy zmierzyć się z Newcastle i musieliśmy wygrać, żeby dalej walczyć o tytuł ligowy. Skupiliśmy się więc na kolejnym meczu i to pomogło nam zapomnieć o tej porażce. Ten mecz ligowy był niezwykle trudny i dopiero w końcówce udało się przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę za sprawą rezerwowych zawodników, co może tym bardziej nas ucieszyło. I już po kilku dniach znowu spotkaliśmy się z Barceloną, więc nasze myśli po raz kolejny zostały odwrócone w innym kierunku. Skupiliśmy się więc na tym, żeby wygrać to spotkanie. Wiedzieliśmy, że musimy dać z siebie wszystko, ponieważ nigdy nie wiadomo co się wydarzy na Anfield.

Słyszeliśmy, że manager przeprowadził całkiem ciekawą rozmowę w szatni przed rewanżem na Anfield?

- To było niesamowite. Pamiętam jak mówił, że to niemożliwe wywalczyć ten awans, ale jest szansa ze względu na to, że to my zagramy. Pamiętam jak zaczynał to mówić i w każdym z nas rosła wiara, że jesteśmy w stanie zrobić coś wyjątkowego jeśli tylko chcemy. Zdawaliśmy sobie sprawę z trudności tego zadania. Podeszliśmy do Barcelony z ogromnym szacunkiem. Mają najlepszych piłkarzy. Trudno jest im coś strzelić, tak samo jak trudno jest ich powstrzymać przed strzeleniem bramki. Jedyne co nam zostało to dać z siebie wszystko. Zrobiliśmy to nad czym pracowaliśmy przed meczem, wszystko wyszło nam tego dnia perfekcyjnie i odnieśliśmy sukces.

Rok temu już zagraliście w finale Ligi Mistrzów, w Kijowie. Czy to doświadczenie pobudza was dodatkowo przed tym meczem?

- Myślę, że najlepsze w futbolu jest to z jaką prędkością pędzi do przodu. Nie masz czasu zastanawiać się na przeszłością, niezależnie od tego czy wcześniej wydarzyły się złe czy dobre rzeczy. Musisz się odciąć od tego co było i skupić tylko na tym co czeka cię w najbliższym meczu. Nie ma sensu rozmyślać nad czymś, czego nie jesteś w stanie zmienić. Zdobyte doświadczenie trzeba wykorzystać w kolejnych wyzwaniach. W zeszłym roku awansowaliśmy do finału i przegraliśmy. Liczyła się tylko nasza odpowiedź, a my odpowiedzieliśmy drugim finałem z rzędu i bardzo dobrym wynikiem w Premier League.

- Wykorzystaliśmy tamtą porażkę, żeby poprawić naszą grę. Moim zdaniem kiedy przez niepowodzenia przechodzisz razem z drużyną, to może wam pomóc. Może wydawać się to dziwne, ale kiedy jako zespół przeżywacie złe momenty, to może was do siebie zbliżyć i pomóc przezwyciężać inne przeszkody w przyszłości. Wtedy, gdy nie idzie ci najlepiej zawsze czujesz wsparcie kolegi z zespołu i trzymacie się razem. O to w tym wszystkim chodzi. Mamy nadzieję, że na finał wyjdziemy odważnie do przodu i zagramy swój futbol, niezależnie od wyniku. Idziemy naprzód, to nasza reakcja. Zbieramy doświadczenie i skupiamy się na kolejnym celu. W tym sezonie również wiele razy wyciągnęliśmy różne lekcje po meczach i to zaprocentuje w kolejnym sezonie. Jeśli je odpowiednio wykorzystamy to będziemy mieli szansę powalczyć o jeszcze nie jedno trofeum.

Czy wasza znajomość z Tottenhamem z rozgrywek Premier League czyni z nich trudniejszego rywala?

- Oczywiście myślę, że będą bardzo niebezpieczni. To bardzo dobry zespół. Nie możesz dotrzeć do finału Ligi Mistrzów jeśli nie jesteś świetnym zespołem. Na swojej drodze wyeliminowali również bardzo trudnych rywali. Mają świetnego managera. Znamy ich z Premier League i wiemy, że potrafią grać bardzo dobrze zarówno, gdy posiadają piłkę jak i gdy to my ją mamy. To będzie trudny finał, jak każdy i obie strony dadzą z siebie wszystko, żeby wygrać. To będzie z pewnością dobry, intensywny i ekscytujący pojedynek. Zrobimy wszystko, żeby zejść z boiska jako zwycięzcy.

W zeszłym roku musieliście oglądać świętujących rywali z jedynie srebrnym medalem na szyi. Co będzie dla was oznaczać, jeśli w tym sezonie to wy uniesiecie puchar do góry?

- Taki jest plan! Te rozczarowania i momenty, w których przegrywasz chcesz wykorzystać w swojej drodze naprzód i my z pewnością wykorzystamy zdobyte doświadczenia. Zrobimy wszystko, żeby wygrać. Zarówno my jak i oni spisywaliśmy się świetnie w drodze do finału. Nasze mecze, jedność i serce zostawione na boisku było wspaniałe po obu stronach. To będzie ekscytujący finał i tak jak mówiłem, zrobimy wszystko i damy z siebie wszystko, żeby tym razem zdobyć to trofeum.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (17)

Magerlfc 29.05.2019 17:50 #
Hendo, ćwicz podnoszenie pucharu ku górze. Musimy przełamać naszą passe. Jak my graliśmy w finałach z teoretycznie silniejszym rywalem, jakoś nikt nie patrzył na to, że mógłby słabszy Lfc wygrać. A teraz jak jesteśmy niby mocniejszym zespołem, to nagle każdy widzi, że mógłby wygrać słabszy Tottenham... Niech szukaja sobie zwycięstw z kimś innym. Dosyć tego. Kolejnej porażki nie zniosę, aż sie ciśnie na usta dlaczego My? 2 mistrzostwa przegrane. Liga europy, liga mistrzów. W każdym przez jakąś złośliwość, tak naprawdę. Jak mamy przegrać, to przegrajmy chociaż dlatego, że przeciwnik był poprostu lepszy, a nie znowu przez jakieś dziwaczne fatum, czy jak to ująć.
BigAnfield 29.05.2019 22:05 #
Troche nudny ten final LE.
VII 29.05.2019 22:20 #
Coś cienko ten Arsenal
BigAnfield 29.05.2019 22:21 #
Tylko zdazylem napisać i bramki sie.posypaly
VII 29.05.2019 22:22 #
Ale nie powiem żebym był tym faktem jakoś bardzo zaskoczony.
BigAnfield 29.05.2019 22:23 #
Troche szkoda bo liczylem na angielską piątkę w LM. A tu psikus...... MU nie będzie osamotniony w LE.
VII 29.05.2019 22:29 #
I dobrze. W LE murzyni też są potrzebni do zbierania punktów. Ale szkoda, bardzo szkoda tej 4 bramki dla niebieskich. Kupiłem sobie piwo i żarcie na finał. Byłem już przygotowany na jakieś widowisko, a tutaj można powiedzieć teatr jednego aktora. Słaby ten finał. Arsenal raczej się nie podniesie już.
BigAnfield 29.05.2019 22:31 #
Nie wiem jakim cudem Arsenal znalazl sie w finale? Błędy w obronie rodem z orlika. W Gliwicach lepiej bronią.
VII 29.05.2019 22:32 #
W zasadzie 4 drużyny w LM to dla nas korzystny rezultat, bo będziemy mieć jeszcze więcej siana z podziału.
Magerlfc 29.05.2019 22:32 #
Emery faktycznie chce iść drogą Liverpoolu... Przynajmniej poczuje, to co czuł Klopp gdy jego Sevilla wygrywała z nim w finale, zabierając Lfc grę w lidze mistrzów.
BigAnfield 29.05.2019 22:36 #
Czwarta bramka to jakis zart. Obama traci pilke i nikt nie wraca. Kontra dwoch na trzech a nawet czterech i brama. Takie wrazenie jakby u nich biegalo kilku Lovrenow.
VII 29.05.2019 22:37 #
No tyle że tutaj pogrążył ich rywal z za płotu. To też ma dodatkowe skutki w głowach kibiców i piłkarzy. Ale tak jak kolega napisał, z ich grą wygranie czegokolwiek to wstyd i słaba wizytówka dla rozgrywek. Widać, że nie mięli rywali w odpowiedniej formie w drodze do finału, skoro się tam znaleźli.
BigAnfield 29.05.2019 22:43 #
Największym wygranym obok Chelsea będzie O Lyon ktorego ominą kwalifikacje i awansuje bezposrednio do fazy grupowej LM.
VII 30.05.2019 00:13 #
Coś ci powiem Glejskorrr. Fajnie jest śmiać się z czyjejś porażki do momentu, aż samemu się jej nie skosztuje i doświadczy na własnym tyłku. Ja jestem daleki od wyśmiewania się z drużyn którym powinęła się noga w finałach, z jednej prostej przyczyny. Do tej pory to my jesteśmy dwa razy większymi przegrywami, niż taki Arsenal. Ponieważ my mamy coś na wyciągnięcie ręki, a mimo to sami sobie tą rękę odcinamy. Radziłbym nie śmiać się z nich, bo nasz finał dopiero się rozegra. A jak już przekonało się wielu Footrolli i tym podobnych oraz użytkowników forów takich jak np. blaugrana.pl czy jak im tam ku.... (pozdrawiamy znamienitych kibiców Barcelony udzielających się pod postami na tym forum tuż przed rewanżem) ...karma lubi wracać.
Kalbiafka87 30.05.2019 08:18 #
Dobrze mówisz VII. Też nie jestem za śmianiem się z przegranych bo wiadomo jak jest,a nasz finał przed nami. Chociaż w finale LE byłem za Chelsea a to, dlatego bo lubię Hazarda i lubię patrzeć na jego grę. I tak sobie pomyślałem ,ze jak odchodzi z niebieskiej cześci Londynu do Realu ( prawdopodobnie) to niech chłop na pożegnanie z Chelsea wygra finał. A co do śmiania się z przegranych to nie ładnie trzeba pamiętać że można być na ich miejscu. A szacunek należy się każdemu! Już nie mogę się doczekać naszego finału :)
VII 30.05.2019 11:16 #
W pewnym sensie jest, bo bilans w gablocie na trofea jest i nas i u nich taki sam.
poprzerwie2 30.05.2019 12:38 #
Hendo to jest morda, byl w ciezkich chwilach i zawsze walczyl i motywowal, taki zawodnik to skarb, wiele razy wyzywany tutaj od drewna, wystawiany przez ludzi juz do sprzedazy, ciesze sie ze Klopp w nim widzi lidera, dla Mnie bedzie legenda na miare SG

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo