WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1065

Podsumowanie meczu


Mecz Liverpoolu na Anfield z The Clarets w sobotnie popołudnie miał przynieść kibicom wiele emocji. I tak było i tym razem.

Arbitrem spotkania był David Coote.

James Milner i Adam Lallana nie znaleźli się na ławce rezerwowych the Reds, a Joel Matip i Jordan Henderson będą niedostępni dla Kloppa już do końca sezonu z powodu kontuzji.

Pierwsza dogodna okazja dla Liverpoolu miała miejsce w 13. minucie. W ofensywnej akcji świetnie zaprezentował się Roberto Firmino, który zabrał się z piłką w pole karne gości,  ale uderzył pechowo wprost w swojego kolegę z drużyny.

Trzy minuty później po podaniu po ziemi przez Robertsona do Curtisa Jonesa, młody Anglik zdecydował się na strzał z jedenastu metrów, ale udanie interweniował Nick Pope.

W 18. minucie Gomez długim podaniem pod pole karne uruchomił Sadio Mane, a z tego zrobiło się niemałe zamieszanie. Piłka ostatecznie trafiła pod nogi Salaha, a ten silnym strzałem w okienko próbował zaskoczyć golkipera gości. Jednak Pope po raz kolejny spisał się świetnie i sparował piłkę na rzut rożny.

120 sekund później Liverpool kontynuował napór na rywali. Ponownie przed szansą stanął Jones, lecz jego strzał z pola karnego został zablokowany przez jednego z obrońców Burnley.

Salah zmarnował w 33. minucie doskonałą okazję na zdobycie gola, ponownie w pojedynku z Egipcjaninem lepszy był Pope. Golkiper Burnley odbił piłkę nogą na rzut rożny po strzale Salaha.

Gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie minutę później za sprawą Andy'ego Robertsona. Fabinho fenomenalnie nad głowami obrońców posłał podanie na głowę Szkota i ten nie patyczkował się i oddał strzał nie do obrony dla Nicka Pope'a.

Drużyna gości na niezłą okazję musieli czekać do 41. minuty. Jednak strzał ze skraju pola karnego McNeila został skutecznie zablokowany przez Alexandra-Arnolda.

Robertson minutę później zdecydował się na rajd w pole karne the Clarets, czym zaskoczył obrońców rywali. Szkot próbował dograć do wybiegającego w pole bramkowe Salaha, ale Egipcjaninowi nie udało się przeciąć podania.

Jeszcze przed przerwą Liverpoolczykom udało się stworzyć groźną sytuację. Sadio Mane otrzymał od Roberto Firmino podanie w polu karnym, a Senegalczyk zdołał wyminąć obrońcę Burnley i oddać silny strzał zmierzający w okienko bramki, ale po raz kolejny Pope spisał się fenomenalnie na linii, który zatrzymał strzał.

Pierwsza połowa całkowicie przebiegała pod dyktando piłkarzy Liverpoolu. Ekipa the Reds zdecydowanie zasługiwała na więcej niż 1:0. Duża zasługa bramkarza drużyny Seana Dyche'a w tym, że prowadzenie jest niewielkie.

Druga połowa miała podobny charakter co w pierwszej. Liverpoolczycy cały czas nacierali.

W 62. minucie po zamieszaniu w polu karnym, futbolówka znalazła się pod nogami Salaha. Skrzydłowy the Reds nie wykorzystał tego, że Pope leżał na murawie i uderzył bardzo wysoko ponad bramkę.

Niestety stało się coś, co było koszmarami dwa czy trzy sezony temu dla Liverpoolczyków. The Reds prowadzą cały czas grę, mają wszystko pod kontrolą, a rywal wyprowadzi jedną akcję i z tego pada bramka. Po przerwie na uzupełnienie płynów w 69. minucie padł gol wyrównujący. Zawodnicy wykorzystali stały fragment gry, piłka po wybiciu znalazła się przy Jayu Rodriguezie i silnym strzałem w długi róg umieścił piłkę w sieci.

Jeszcze przed utratą bramki na boisku zameldowali się Alexander-Arnold i Keita. Pojawili się w miejsce Jonesa i Williamsa.

Gra Liverpoolu po utracie bramki już się tak nie układała jak wcześniej. Drużyna gości zaczęła murować się w polu karnym.

W 81. minucie na boisko wszedł Oxlade-Chamberlain. Zmienił kiepsko grającego dziś Wijnalduma. 

Dwie minuty później doszło do kontrowersji. Robertson był faulowany w polu karnym, ale sędzia nie decyduje się na użycie gwizdka i decyzji o rzucie karnym. Gudmundssonowi odskoczyła piłka w polu karnym i w jej kierunku biegł Szkot. Islandczyk zahaczył ewidentnie w nogę Robertsona.

W 87. minucie to Burnley miało znakomitą okazję do objęcia prowadzenia. Piłka po strzale Gudmundssona zatrzymała się na poprzeczce.

Alexander-Arnold w 92. minucie zagrał w pole karne do Salaha a ten poprzez bardzo kiepski strzał zmarnował idealną okazję, aby przechylić szalę zwycięstwa na korzyść The Reds. Pope dzisiaj był w znakomitej dyspozycji.

Liverpool po raz pierwszy w tym sezonie stracił punkty na własnym stadionie. Wynik 1:1 jest rozczarowujący dla podopiecznych Kloppa i ich kibiców.

Składy

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (5)

zysio83 11.07.2020 18:25 #
Jakoś tego nie widzę żebyśmy bez Hendo w składzie mieli pobić rekord 100pkt w sezonie City. Może jestem czarnowidzem, ale bez niego to gramy gorzej niż na pierwszym lepszym treningu. Obym się mylił
adamne 11.07.2020 20:41 #
No niestety, jego rola w zespole jest przez wielu niedoceniana ale statystyki pokazują że z nim w składzie gramy lepiej.
Szczęście w nieszczęściu że kontuzja się przydarzyła w momencie gry gramy już tylko o ststystyki i nie jest chyba (odpukać) na tyle poważna żeby nie mógł wrócić na rozpoczęcie następnego sezonu.
użytkownik zablokowany 11.07.2020 21:13 #
Hendo trzyma ten zespol za ryja i ciagnie ku wygranej. Przede wszystkim jest to mentalne wsparcie sla zespolu chociaz umiejetnosci tez ma przeciez potezne bo o ile bez Faba dawalismy rady tak bez Hendiego jest bardzo ciezko.
Kijoraptor 11.07.2020 18:40 #
Co to są za oceny ? Jakiś portal tak ocenił naszych graczy, czy co ? Mane graczem meczu ? Keita z ławki najsłabszy ? No bez jaj.
użytkownik zablokowany 11.07.2020 21:11 #
Za co ta ocena Mane? Ani bramki ani asysty.

Pozostałe aktualności

VVD: Musimy poprawić wiele elementów  (2)
25.04.2024 09:09, Loku64, Liverpoolfc.com
Dyche: Kibice byli niesamowici  (1)
25.04.2024 07:40, RosolakLFC, evertonfc.com
Statystyki  (7)
24.04.2024 23:23, Zalewsky, SofaScore
Alisson o derbach i szansach na tytuł  (1)
24.04.2024 15:18, Margro1399, liverpoolfc.com
Argumenty za zatrudnieniem Arne Slota  (47)
24.04.2024 12:39, Bartolino, Sky Sports
Jones: Uwielbiam atmosferę derbów  (7)
24.04.2024 10:18, AirCanada, liverpoolfc.com