LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1250

Horne: Van Dijk byłby świetny w Taskmasterze!


Uczestnikom swojego show stawia najbardziej absurdalne wyzwania, ale twórca i współprowadzący program Taskmaster, Alex Horne, ponad wszystko obawia się jednego: spotkania ze swoimi idolami z Liverpoolu.

Komik z pewnością nie ma nic przeciwko upokarzaniu siebie i swoich gości przed milionami telewidzów, jednak z pewnością nie zrobiłby tego przed drużyną, której kibicuje od dziecka.

Liverpoolfc.com spotkał się z Hornem, aby porozmawiać o byciu kibicem the Reds i o tym, kto ze składu Jürgena Kloppa najbardziej nadawałby się do jego nagradzanego show. Poniżej przedstawiamy wywiad...

– Alex, zacznijmy od najbardziej oczywistego pytania. Który zawodnik Liverpoolu byłby najlepszy w Taskmasterze i dlaczego?

– Tak, to rzeczywiście najbardziej oczywiste pytanie! Myślałem o tym. Nie wiem jak ty, ale kiedy rozmawiam z kolegami, to dość często próbujemy sobie wyobrazić, którzy piłkarze cieszyliby się naszym towarzystwem. Nasza lista nie jest często zbyt obszerna. Udało mi się jednak poznać trochę Petera Croucha przy nagrywaniu programu zeszłego lata i dzięki temu poznałem Jamiego Redknappa. Obaj byliby świetni w Taskmasterze, zwłaszcza Jamie, który bardzo lubi rywalizację i bierze siebie na poważnie, ale wie, gdzie wyznaczyć granicę. Obydwaj byliby znakomici.

– Z obecnego składu musi to być Virgil van Dijk. Uważam, że jest najlepszy we wszystkim i myślę, że ma świetne poczucie humoru. Moim zdaniem jest najfajniejszym człowiekiem na świecie, a z kontuzją można brać udział w programie, więc w czasie gdy nie ma go w grze, byłaby to dla niego dobra odskocznia.

– Myślisz, że Boss byłby dobry w Taskmasterze, czy jest zbyt litościwy?

– To jest bardzo dobre pytanie. Wydaje mi się, że często otaczałby innych swym ramieniem, ale jest też dość nerwowy i ma wysokie wymagania. Oglądałbym to. Jeśli Greg [Davies – współprowadzący; przyp. tłum.] byłby wyłączony przez jeden sezon i dostalibyśmy Jürgena, to obsada byłaby genialna. Myślę, że zarówno Greg, jak i Jürgen mają to do siebie, że bardzo chcesz im dogodzić, chcesz grać dla nich. Klopp to wielki facet, większy, niż może się wydawać, więc myślę, że byłby świetny.

– Może mógłbyś spróbować wynegocjować popołudnie z drużyną. Postawić jakieś nietypowe zadania pod przykrywką „budowania zespołu”...

– To byłoby cudowne. Jeśli chodzi o komików, Russell Howard jest swego rodzaju maskotką Liverpoolu. Wiem, że kiedyś spotkał się z drużyną i dla nich występował. Myślę, że ja byłbym tak zestresowany, że nie byłbym w stanie spojrzeć im w oczy. Jeśli kiedykolwiek przytrafiłaby się taka okazja, z chęcią bym ją wykorzystał. Przez ostatni rok lub dwa drużyna Wolverhampton wykonywała zadania, założyli własny kanał Taskmaster na YouTube. Wtedy pomyślałem, że może jest coś w robieniu tego przez osoby związane ze sportem. Ale chyba miałbym splątany język. Poznałem wielu sławnych ludzi, ale nie wiem czy bym sobie poradził przy obecnych piłkarzach Liverpoolu, mimo że wszyscy są o połowę młodsi ode mnie.

– Dlaczego Liverpool?

– Cóż, to kłopotliwe, ponieważ nie mogę po prostu powiedzieć, że byli dobrzy, kiedy miałem sześć lat. Urodziłem się w roku '78, młodszy brat wyglądał jak Sammy Lee i faktycznie kibicował Evertonowi. Mam dwóch braci, kiedy mieliśmy siedem, sześć i pięć lat trochę się wymienialiśmy, dzieliliśmy i zmienialiśmy. Z jakiegoś powodu on w wieku czterech lat porzucił Liverpool i zaczął kibicować Evertonowi. 

– Urodziliśmy się na południowym wybrzeżu, gdzieś pomiędzy Brighton, a Southampton. Prawdopodobnie powinienem być kibicem Brighton, ale wybrałem Liverpool. Mój tata jest fanem Tottenhamu, ale nie popychał nas w tym kierunku. Potem, kiedy dorastałem, Liverpool wygrywał wszystko, więc to było to. Cieszy mnie, kiedy wygrywają, cieszyłem się w zeszłym roku. Mam trzech synów i wszyscy kibicują Liverpoolowi, odziedziczyli to. Tak to właśnie wyglądało. Nie żałuję i cieszę się, że nie jestem fanem Evertonu.

– Czytałem, że byłeś w Istambule w 2005 roku...

– Myślę, że to zdecydowanie był najlepszy dzień tego roku, jeśli nie całego życia, a w tym samym roku wziąłem też ślub. Już wcześniej miałem problemy za to, że to powiedziałem. Cała rodzina mojej żony kibicuje Liverpoolowi, wszyscy pochodzą z Belfastu i mają karnety całosezonowe. Na ten mecz dostałem karnet od teścia, nie wiem, czy żałuje, że mi go dał, ale jestem mu za to dozgonnie wdzięczny. Pojechałem więc ze swoim szwagrem i wcześniej nie dotykaliśmy się zbyt wiele, ale wtedy nie mogliśmy przestać się przytulać. To było takie emocjonujące.

– Finał Ligi Mistrzów w 2019 roku musiał być dość interesujący, biorąc pod uwagę fakt, że twój tato jest kibicem Kogutów...

– Obchodziliśmy wtedy 40-ste urodziny mojej żony, organizowałem imprezę i musieliśmy mieć duży ekran z włączonym meczem. Małżonka była bardzo miła i zniosła to. Było tam kilku kibiców Tottenhamu, kilku Liverpoolu. Nie jesteśmy bardzo rywalizującą rodziną i robi mi się smutno, kiedy Spurs przegrywają, bo on [tata] od wielu lat nie widział ich wygrywających cokolwiek, nie mówiąc już o Lidze Mistrzów. Gdyby przegrał Liverpool, widziałbym to jako jasną stronę sytuacji. Nie jesteśmy typem rodziny, która dzwoniłaby do siebie nawzajem i napawała się wyższością. Nie mam nic przeciwko Tottenhamowi, ale bardzo cieszyłem się z wygranej. Naprawdę jesteśmy całkiem miłą rodziną, nie dokuczamy sobie nawzajem. 

– Którego piłkarza najbardziej podziwiałeś w okresie dorastania?

– Zawsze mówiłem, że kiedy dorosnę chcę zostać Ianem Rushem, poza tym, że strzelał bramki, to nie wiem dlaczego. Chyba po prostu o to chodziło. Teraz wiem, że poprawną odpowiedzią był prawdopodobnie John Barnes, myślę, że był prawdziwym graczem w tej drużynie. Ale lubiłem też takich jak Jan Molby i Ronny Rosenthal, podobają mi się ich charaktery. Chyba lubię ludzi z wąsami, Lawrensona i Grobbelaara. Grobbelaar krótko grał dla mojej miejscowej drużyny Chesham. Po przejściu na emeryturę spędził tutaj jeden sezon, więc naprawdę go cenię. Jednak moją odpowiedzią na pytanie jest Rush. Wahałem się też między Johnem Aldridgem. Nie mogłem zrozumieć jak to możliwe, że są tak podobni i grają na tej samej pozycji.

– Bycie stand-upperem może być oczywiście bardzo wyczerpujące. Co stresuje cię bardziej występ, czy wykonanie karnego w finale Ligi Mistrzów?

– Właściwie to nie uważam, że stand-up jest wyczerpujący. Wiem, że ludzie myślą, że to bardzo stresujące zadanie, ale to po prostu moja praca, a najgorsze co może się wydarzyć to to, że ludzie się nie śmieją i idą do domu. Kiedy jednak spudłujesz karnego w finale Ligi Mistrzów, w jakimkolwiek meczu, to jest już wystarczająco źle, ale kiedy jest to transmitowane w telewizji i przechodzi do historii... Kiedy grałem w piłkę nożną najbardziej denerwowało mnie kiedy nie miałem nikogo do pokonania. Piłka poruszała się w przyzwoitym tempie, a ja miałem za dużo czasu na myślenie. Wydaje mi się, że bardzo męczyłbym się z jedenastką.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (3)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (1)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com