Drugi finał Gravenbercha na Wembley
Ryan Gravenberch jest w pełni skupiony na tym, aby w najbliższy weekend zamienić wyprawę na 'Anfield Południa' w niezapomniane przeżycie, zwłaszcza że jego ostatni wyjazd na ten obiekt z Liverpoolem pozostawił raczej mieszane uczucia.
W ubiegłym roku pomocnik rozpoczął finał Pucharu Ligi przeciwko Chelsea rozgrywany na Wembley w wyjściowym składzie, jednak już po 28 minutach musiał opuścić murawę z powodu kontuzji.
Zespół już przed spotkaniem borykał się z wieloma urazami w składzie, a jego był kolejnym, w samym meczu The Reds postawili na zawodników z Akademii i z ich pomocą drużynie udało się sięgnąć po dziesiąty w historii triumf w tych rozgrywkach.
W dogrywce zwycięstwo Liverpoolowi zagwarantował strzałem głową Virgil van Dijk, okazało się być to ostatnie trofeum, jakie zdobył Jürgen Klopp pracujący w charakterze menadżera.
W niedzielne popołudnie Liverpool kolejny raz wystąpi w finale Pucharu Ligi, tym razem pod okiem Arne Slota, a Gravenberch w starciu z Newcastle United będzie chciał nadrobić swoją straconą szansę.
- Jak to nazywacie? Anfield Południa? Świetnie będzie tam zagrać po raz kolejny - powiedział Gravenberch w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu.
- [W trakcie finału w 2024 roku] rozciąłem kostkę. To było niesamowicie bolesne. Chciałem kontynuować grę, ale lekarz w końcu powiedział 'nie'.
- Jasne [że to było rozczarowanie]. Zwłaszcza, że to był mój pierwszy mecz na Wembley i mój pierwszy finał. Opuszczenie boiska po 28 minutach było dla mnie ogromnym rozczarowaniem.
- Zszedłem do szatni i przyłożyłem lód do kostki, a potem wróciłem wspierać chłopaków, byłem wtedy szczęśliwy. Bardzo podobał mi się tamten moment. To było świetne.
Tamtego dnia Klopp postawił na wielu graczy z Akademii, którzy po 120 minutach ciężkiej batalii wywalczyli zwycięstwo 1:0.
W tamtym spotkaniu z The Blues wystąpili tacy zawodnicy jak Conor Bradley, Bobby Clark, James McConnell, Jayden Danns czy Jarell Quansah.
- Nie pamiętam ilu młodych graczy wystąpiło w tym meczu - kontynuował Gravenberch. - Wydaje mi się, że to mogło być prawie pół zespołu. Gołym okiem widać było na co stać tę ekipę - młodzi zawodnicy potrafili to osiągnąć i to było świetne.
- To jasne, że w trakcie treningów z nami dają z siebie absolutnie wszystko. Kiedy ich potrzebujemy zawsze są na posterunku, a w finale przeciwko mocnej drużynie Chelsea udowodnili swoją wartość. To było wspaniałe.
Gravenberch rozgrywa kapitalny sezon w sercu linii pomocy pod okiem nowego menadżera Slota, jak do tej pory w tym sezonie zanotował 40 występów - wszystkie w wyjściowym składzie - we wszystkich rozgrywkach.
- Zaszło kilka zmian - powiedział Holender. - Zarówno pod względem pozycji, jak i rozgrywanych minut. Bardzo cieszę się, że tu jestem.
- Czuję się dobrze. Na ten sezon postawiłem sobie kilka celów, jednym z nich było łapanie większej ilości minut i stanie się zawodnikiem pierwszej jedenastki Liverpoolu. Bardzo cieszę się, że tak się stało.
W tym sezonie finałowym rywalem The Reds będzie Newcastle United, a Gravenberch spodziewa się kolejnego trudnego testu, jeżeli zespół chce obronić trofeum.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że oni mają świetną drużynę - to będzie ciężki mecz - wyjaśnił.
- Widać to było chociażby w trakcie naszego wyjazdowego starcia z nimi [w Premier League]. Musimy się dobrze przygotować, uważam też, że my również mamy kapitalną ekipę, więc zobaczymy co się stanie.
Komentarze (1)