Bradley in, Frimpong out – raport o kontuzjowanych
Irlandzki prawy obrońca The Reds, Conor Bradley, powrócił do treningów z drużyną, ale jego holenderski odpowiednik niestety będzie musiał pauzować aż do przyszłego miesiąca! Trener Slot potwierdził, że Jeremie Frimpong nie zagra dla Liverpoolu co najmniej do wrześniowej przerwy reprezentacyjnej. Holender został zdjęty z boiska po około godzinie spędzonej na murawie w meczu inauguracyjnym sezonu przeciwko AC Bournemouth. Niestety nowy nabytek The Reds cierpi na kontuzję ścięgna. Jeremie nie zagra przynajmniej w nadchodzącym meczu z Newcastle United ani z Arsenalem. Z drugiej strony, Conor Bradley po urazie, który spowodował, że nie mógł wystąpić w meczach przeciwko Crystal Palace i Bournemouth, powraca do zdrowia.
– Conor trenował z nami parę minut pierwszy raz, odkąd złapał kontuzję – powiedział trener na przedmeczowej konferencji.
– Nasi medycy mieli rację. Jeremie doznał kontuzji podczas meczu z Bournemouth. Dobrą decyzją było zdjęcie go z boiska. Niestety, najprawdopodobniej nie będzie dostępny do gry aż do przerwy reprezentacyjnej.
– Od razu po meczu powiedziałem, że jego zmiana nie miała nic wspólnego z tym, jak grał, ale wynikała z troski o jego zdrowie. Medycy mnie ostrzegali i wspólnie podjęliśmy tę decyzję.
– Uważam, że słuszne było zdjąć go z boiska w tym momencie, gdyż gdybyśmy tak nie postąpili, uraz mógłby go wyłączyć z gry na dużo dłuższy okres.
Joe Gomez również powrócił do gry i zadebiutował w nowym sezonie podczas drugiej połowy piątkowego meczu. Anglik wcześniej, podczas przedsezonowego tournée, musiał opuścić kolegów i znów walczyć z czasem oraz z kontuzją.
Arne Slot został zapytany, czy martwi go sytuacja prawej obrony w drużynie:
– Nie, rokowania na powrót do gry Jeremiego są bardzo pozytywne. Conor nie był dla nas dostępny raz, może dwa w poprzednim sezonie. Takie rzeczy mają prawo się wydarzyć w ciągu całego sezonu – odpowiedział Slot.
– Obecnie mamy w drużynie tylko dwóch kontuzjowanych zawodników, niestety obydwaj są na jednej pozycji. Pozytywem jednak jest to, że mamy innych zawodników, którzy godnie mogą zastąpić nieobecnych. Wataru Endo czy Dominik Szoboszlai grali w przeszłości na tej pozycji i radzili sobie bardzo dobrze.
– Mamy więc wiele opcji do rozważenia. Joe Gomez jest oczywistym następcą Conora i Jeremiego, ale dla niego te 20 minut w ostatnim meczu to już było wiele, więc musimy być ostrożni. Nie powiedziałbym, że jestem nim zaniepokojony, ale nie mógł trenować z drużyną przez całe trzy dni z rzędu, więc musimy mieć go na oku.
– To jest całkowicie normalne, kiedy nie grasz przez dłuższy czas i nagle trener potrzebuje cię na aż 20 minut intensywnej gry. Joe trenuje z drużyną, więc musimy czekać aż do poniedziałku, aby zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Zobaczymy, czy będzie mógł zagrać lub nawet wyjść w pierwszym składzie.
– Mamy jednak inne opcje na tę pozycję. Nie można się przygotować na aż dwie kontuzje na jednej pozycji, więc musimy sobie jakoś radzić. To byłoby głupie, gdybyśmy mieli trzech stoperów i na przykład pięciu lewych obrońców.
– Choć w tym momencie mamy trzech lewych obrońców, więc to niezły pech, że akurat nasi prawi obrońcy są kontuzjowani!
Komentarze (11)
swego czasu w Arsenalu...