Fan Newcastle United zapowiada "dziką" atmosferę
Kibice Newcastle zapowiadają „dziką” atmosferę na St James’ Park. Tematem numer jeden przed starciem z Liverpoolem pozostaje przyszłość Alexandra Isaka.
Nie da się ukryć – relacje między tymi klubami bywały lepsze.
Transferowe starania Liverpoolu o Isaka zdominowały nagłówki ostatnich tygodni. Szwed trenuje osobno, domagając się odejścia do Anfield jeszcze tego lata.
Newcastle pozostaje nieugięte – władze klubu powtarzają, że ich napastnik nigdzie się nie wybiera. Na razie jednak trzeba skupić się na wydarzeniach boiskowych.
W rozmowie z serwisem This Is Anfield, fan Newcastle podkreśla, że poniedziałkowe starcie Liverpoolu w St James’ Park zapowiada się na wyjątkowo zacięte i będzie dużym testem dla drużyny Arne Slota.
„Trochę mieszanych odczuć”
— Bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się na wyjeździe z Aston Villą. Wielu kibiców obawiało się najgorszego po dotkliwej porażce w kwietniu oraz wobec niepewnej sytuacji w klubie, ale tym razem to my byliśmy stroną dominującą. Gdybyśmy mieli skutecznego napastnika – Isaka albo innego – pewnie byśmy wygrali.
Niepokój budzi fakt, że do końca okna transferowego zostało tylko 10 dni, a nasz jedyny doświadczony napastnik praktycznie odmawia gry. Pomimo starań, nowy snajper wciąż nie trafił na St James’ Park. To ostatni element układanki, bo reszta transferów znacząco podniosła poziom zespołu.
„Czuję się zawiedziony”
— Mam ogromne poczucie rozczarowania postawą Isaka. Kluby składają oferty – to normalne. Ale on wybrał opcję atomową i szybko zapędził się w kozi róg.
Nie znamy kulis obietnic, jakie mógł usłyszeć, ale na początku lipca wyglądał na zadowolonego. Do drużyny dołączył Anthony Elanga, jego kolega z reprezentacji, a Isak wydawał się szczęśliwy… dopóki Liverpool nie złożył oferty.
Nie obwiniam o to Liverpoolu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że za tą zmianą nastroju stoi coś więcej. Wystarczy spojrzeć na przypadki Eberechiego Eze czy Illii Zabarnego – obaj rozegrali pełny okres przygotowawczy, mimo że negocjacje w ich sprawie trwały w tle. Zachowali się profesjonalnie do samego końca.
Gdyby Isak zrobił podobnie, sprzedaż byłaby bardziej prawdopodobna. Swoją postawą nie pomógł nikomu – nawet Liverpoolowi.
„Zostanie, ale niechętnie”
— Uważam, że Isak ostatecznie zostanie w Newcastle, choć nie z własnej woli. Nie sądzę, by Liverpool zapłacił żądaną kwotę, a dla właścicieli stało się to kwestią zasad.
Gdyby sprawa wyszła na jaw w maju, mielibyśmy czas, by znaleźć wartościowego następcę. Teraz pytanie brzmi: „Dlaczego mielibyśmy sprzedać kluczowego gracza i zadowolić się kimś słabszym?”. Klub nie ma presji finansowej, a piłkarz obowiązujący kontrakt.
Co wydarzy się po 1 września? Trudno przewidzieć. Najpewniej Isak będzie stopniowo przywracany do składu, choć w tej chwili wydaje się to niewyobrażalne.
„Atmosfera będzie gorąca”
— Spodziewam się hałaśliwego, żywiołowego dopingu. To dzień wolny, więc kibice obu drużyn będą w odpowiednim nastroju.
Wśród fanów panuje niechęć wobec sposobu, w jaki postrzega się działania Liverpoolu. Fakty są jednak takie, że złożyli ofertę, a Newcastle ją odrzuciło. Na social media nie brakuje „przytyków”, ale osobiście uważam to za męczące.
Sam mecz i tak zapowiada się emocjonująco. Dodajmy do tego sytuację z Isakiem oraz atmosferę świątecznego poniedziałku, a można oczekiwać naprawdę gorącego wieczoru.
„Kluczowe będą środek pola i kontry”
— Naszą najmocniejszą stroną jest pomoc – Joelinton, Bruno Guimaraes i Sandro Tonali potrafią przejąć kontrolę nad meczem, co pokazali już w grudniu w starciu z Liverpoolem. Ale wtedy i tak straciliśmy trzy gole.
Nowi boczni obrońcy Liverpoolu chętnie włączają się do ofensywy, a my jesteśmy groźni w kontratakach. Dlatego szybkość Elangi przeciwko odsłoniętej defensywie może być kluczowa.
„Mój typ? 1:3 dla Liverpoolu”
— Szczerze mówiąc, trudno mi sobie wyobrazić, że zdobędziemy dużo bramek bez napastnika z prawdziwego zdarzenia. Liverpool natomiast ma ofensywę, która potrafi trafiać z różnych pozycji. Dlatego obstawiam: Newcastle 1, Liverpool 3.
Komentarze (6)
Zgadzam się z kibicem NU - Liverpool nie ma nic do tego. Złożyliśmy ofertę, nie naszą wina, że Szwed poszedł na noże ze swoim klubem.