LIV
Liverpool
Premier League
31.08.2025
17:30
ARS
Arsenal
 
Osób online 1536

Cudowny dzieciak - lekcje z historii a rozwój Rio


Najmłodsi strzelcy w historii Liverpoolu są dla Rio Ngumoha przestrogą.

Nastolatek zapisał się w poniedziałek wieczorem w księdze rekordów, zostając najmłodszym strzelcem w dziejach klubu – w wieku 16 lat i 361 dni – zdobywając zwycięską bramkę w ostatnich minutach meczu z Newcastle United. Zepchnął tym samym Bena Woodburna, który utrzymywał rekord przez dziewięć lat (17 lat i 49 dni), na drugie miejsce.

Na liście znajdują się następnie Kaide Gordon, a tuż za nim Michael Owen i Jordan Rossiter — i nietrudno zauważyć, że nie wszyscy z nich osiągnęli sukces na Anfield.

Woodburn, obecnie 25-letni zawodnik Salford City w czwartej lidze, zagrał w Liverpoolu tylko 11 razy i zmagał się z kontuzjami oraz nieudanymi wypożyczeniami po swoim wczesnym wybuchu talentu. Gordon, 20-latek, nadal jest w klubie, ale jest otwarty na wypożyczenie po rozczarowujących przygodach w Championship w Norwich City i Portsmouth w zeszłym sezonie. Rossiter, kiedyś nazywany „nowym Stevenem Gerrardem”, po swojej debiutanckiej bramce zagrał jeszcze tylko cztery mecze, a obecnie, mając 28 lat, występuje w Waterford w irlandzkiej Premier Division.



Wyjątkiem jest Owen, który miał fenomenalną karierę najpierw w Liverpoolu, potem w Realu Madryt, a także w reprezentacji Anglii. Jego reputacja w Liverpoolu mogła ucierpieć ze względu na sposób odejścia do Hiszpanii, a później do największego rywala – Manchesteru United, ale nikt nie podważa jego osiągnięć. Cofając się jeszcze dalej, w 1993 roku Robbie Fowler zdobył bramkę w swoim debiucie jako 18-latek i zyskał przydomek „Bóg” wśród kibiców klubu.

Prawda jest jednak taka, że bycie cudownym dzieckiem w Liverpoolu nie jest łatwe. Ngumoha jest obecnie na ustach całego Merseyside i nie tylko, a jego talent jest bezsprzeczny.

Czego więc może nauczyć się od poprzednich młodych gwiazd i jak Liverpool poprowadzi jego rozwój?

Występ Ngumohy w zeszłorocznym meczu Pucharu Anglii przeciwko Accrington Stanley z League Two uczynił go drugim najmłodszym zawodnikiem, który kiedykolwiek zagrał w klubie – za Jerome’em Sinclairem. Historia Sinclaira jest kolejnym przypomnieniem, jak szybko kariera może się załamać, gdy talent nie zostaje odpowiednio wykorzystany.

Obecnie Sinclair, 28-latek, oprócz prowadzenia biznesów – m.in. budki z kurczakami w Birmingham – grał ostatnio w amatorskiej Baller League dla VZNFC, po tym jak kontuzje i nieudany okres w Watford oraz liczne wypożyczenia zakończyły jego karierę.

Łatwo dziś powiedzieć, że w Ngumohe pokłada się większą wiarę, zwłaszcza po jego poniedziałkowym wyczynie, ale podobieństwa z Sinclairem są uderzające.

Obaj trafili do Liverpoolu w podobnym wieku i debiutowali tuż po skończeniu 16 lat. Obaj byli określani w swoich poprzednich klubach jako „nie do zatrzymania” i reklamowani jako następne wielkie talenty.

Nawet komentarze menedżera Liverpoolu sprzed lat, Brendana Rodgersa, brzmią podobnie do rad, jakie obecny kapitan Virgil van Dijk udzielił Rio po golu z Newcastle, mówiąc mu: „to dopiero początek” i by „pozostał skromny”. Po debiucie Sinclaira w 2012 roku Rodgers stwierdził: „Teraz dla Jerome’a zaczyna się ciężka praca. Nie byłoby to dobre gdy stajesz się najmłodszym zawodnikiem, by później przepaść”.



Główna różnica polega jednak na tym, że Ngumoha ma już za sobą naprawdę wielki moment. Kiedy Sinclair debiutował, dzień później musiał iść na szkolny egzamin, a potem nie zagrał w pierwszej drużynie Liverpoolu przez kolejne dwa i pół roku. Odszedł po sezonie 2015/16 w atmosferze napięcia wokół negocjacji kontraktowych, a niektórzy kibice zarzucali mu pogoń za pieniędzmi – czemu sam zawsze zaprzeczał.

- Wpłynęło na to wiele czynników, mówił w 2020 roku w wywiadzie dla Football 25/8 na YouTube. - Patrząc na zawodników, których mieli wtedy, zawsze było ciężko o regularną grę dla młodego napastnika. Ci, którzy przyszli po mnie, mieli ten sam problem. Kończył mi się kontrakt. Po prostu czułem, że to odpowiedni moment, biorąc pod uwagę oferty, jakie miałem. Odszedłem z ciężkim sercem, ale wtedy wydawało mi się to słuszną decyzją. Nie mam złego słowa do powiedzenia o Liverpoolu.

Kariera Gordona po jego golu w debiucie w Pucharze Anglii przeciwko Shrewsbury Town jako 17-latek również nie potoczyła się najlepiej, głównie z powodu uporczywych kontuzji.

Kilka dni po tamtym golu na Anfield jego brat Kellan przewidywał w rozmowie z The Athletic, że najbliższe lata będą trudne. - Będzie miał upadki, kontuzje… ale przed nim wciąż wiele. Czekają go cięższe okresy, ale powinien się tym cieszyć, mówił.

Ngumoha jest teraz w tym samym momencie. Po swoim decydującym golu z Newcastle przygotowuje się do bycia częścią pierwszego zespołu w niedzielnym meczu z Arsenalem, a w piątek skończy 17 lat.

Pomimo młodego wieku wątpliwości co do jego potencjału znikają. Pytanie brzmi teraz: jak wielki będzie jego wkład w drużynę? Jeśli jednak jego rola ma pozostać drugoplanowa — a właśnie tak zasugerował Thierry Henry, były napastnik Arsenalu, który sam debiutował w Monaco jako 17-latek — to utrzymanie go w pokorze będzie kluczowe.

- Jestem pewien, że z zawodnikami, których mamy, wróci na trening i czeka go ciężka sesja – powiedział Van Dijk tuż po zwycięstwie 3:2 nad Newcastle. Oznacza to, że nie może zbyt szybko wyprzedzać starszych zawodników w hierarchii, takich jak Cody Gakpo, którzy wciąż są w planach trenera Arne Slota, ani robić zbyt wiele wokół siebie przy każdym kontakcie z piłką.

- Moi koledzy z drużyny zachęcają mnie, żebym wchodził w drybling, ale czasami muszę to przeplatać, przyznał Ngumoha w wywiadzie dla klubowych mediów w poniedziałkowy wieczór.

Van Dijk rządzi szatnią Liverpoolu, trzyma młodych piłkarzy w ryzach, a jednocześnie daje im wsparcie i wskazówki.



Jarell Quansah, obrońca wychowany w akademii, który tego lata przeszedł do Bayeru Leverkusen za 30 milionów funtów, mówił w marcu 2024 roku w rozmowie z The Athletic: 

- Virg prowadzi cię przez mecz, gdy w nim grasz… Przed spotkaniem opowiada ci o napastnikach rywali i o tym, czego się spodziewać: jakie mają mocne strony, co zwykle robią w danych sytuacjach. Jako kapitan drużyny wyznacza standardy.

Czasy są inne niż wtedy, gdy przykładowo Owen przebijał się w latach 90. Jeździł autobusem linii nr 12 na ośrodek treningowy w Melwood, a zanim w ogóle mógł kopnąć piłkę, musiał jeszcze szorować toalety i czyścić buty starszym zawodnikom.

Podobnie jak Ngumoha, Owen strzelił gola w debiucie w Premier League – na wyjeździe z Wimbledonem w maju 1997 roku. - Zawsze szanowałem swoje miejsce w hierarchii, pisał w autobiografii Reboot. – Wszystko opierało się na szacunku i porządku w drużynie. Miałem starszych zawodników nade mną i nie chciałem przekraczać tej granicy. Nie sądzę, żeby takie zasady istniały dziś w futbolu.

To dopiero początek dla Ngumohy, ale wypada dobrze i świetnie się zaaklimatyzował od momentu transferu z Chelsea w zeszłym roku.

Pracownicy akademii Liverpoolu i klubowy zespół zajmujący się opieką nad zawodnikami wspierali go w różnych momentach, a Slot wraz ze sztabem szkoleniowym nadal pracują nad jego rozwojem.
Kibice Liverpoolu zawsze darzyli szczególną sympatią lokalnych bohaterów, takich jak Gerrard, Jamie Carragher czy Trent Alexander-Arnold, którzy w trakcie rozwoju otrzymywali dodatkowe wsparcie. Fakt, że Ngumoha pochodzi z Londynu, nie osłabił jednak uczuć fanów – wielu z nich uważa, że to najbardziej ekscytujący młody skrzydłowy od czasów Raheema Sterlinga, który również trafił do klubu jako nastolatek z Londynu.

W poniedziałek Slot zachęcał Ngumohe, by cieszył się swoim momentem i chłonął celebracje, a wielu kolegów z drużyny gratulowało mu uściskami i przybitymi piątkami.

Jednocześnie jasno mu zakomunikowano, że gra dla Liverpoolu to nie tylko jeden mecz czy gol. Ciąży na nim presja, by robić to tydzień w tydzień — i to właśnie starsi piłkarze, tacy jak Van Dijk, Mohamed Salah, Andy Robertson czy Alisson, mają mu pomóc zachować spokój.

Sinclair radził młodym zawodnikom wchodzącym do pierwszej drużyny Liverpoolu, by „nie poddawali się zbyt dużym wahaniom… Zbyt emocjonalne reagowanie na dobre i złe momenty ma ogromny wpływ na człowieka. Nie można brać tego wszystkiego tak do siebie” – dodawał.



Historia Sinclaira pokazuje, że droga cudownego dziecka w piłce rzadko bywa prosta. Tym bardziej w klubie takiej wielkości jak Liverpool, a już szczególnie po zdobyciu tytułu mistrza Premier League.
To jednak właśnie zapewnienie ścieżki rozwoju było kluczowe, by przekonać Ngumoha do przejścia z Chelsea w zeszłym roku. Decyzja o sprzedaży Luisa Díaza do Bayernu Monachium tego lata i rezygnacja z bezpośredniego zastępcy, aby nie blokować rozwoju młodego zawodnika, to znak, jak duże zaufanie pokłada w nim klub. Wprowadzenie Ngumohy w meczu z Newcastle – w końcówce Premier League, gdy spotkanie wyraźnie wymykało się Liverpoolowi spod kontroli – było kolejnym dowodem tej wiary.

W przeciwieństwie do wielu młodych graczy, którzy najpierw błyszczą w drużynie do lat 21, a dopiero potem dostają szansę w pierwszym zespole, Ngumoha nie zachwycał w zeszłym sezonie w meczach młodzieżowych.

Na początku kwietnia ówczesny trener U-21, Barry Lewtas, wprowadził do jego treningów dodatkowe ćwiczenia wykończenia akcji, bo martwił się o brak goli – i szybko zauważył poprawę.

Przed ostatnim meczem sezonu Premier League 2 na wyjeździe z Aston Villą sztab rozmawiał już o rosnącej pewności, że jego pierwsze trafienie jest blisko. I rzeczywiście – w końcówce rozgrywek strzelił dwa gole, po jednym w każdej połowie, pokazując swój potencjał.

Te bramki dały mu rozpęd, by błyszczeć w okresie przygotowawczym, podczas którego zacieśnił relacje ze sztabem i kolegami podczas trasy w Hongkongu i Japonii. Jego trzy gole w sparingach przeciwko Stoke City, Yokohamie i Athletic Club przypomniały Slotowi o jego talencie, gdy nadeszła najważniejsza chwila w doliczonym czasie gry na St James’ Park, potrafił zrobić różnicę.

Liverpool nie zatrzyma szumu, który nieuchronnie narósł wokół niego w tym tygodniu, ale zamierza trzymać się planu rozwoju, licząc na kolejne wielkie wieczory w przyszłości.

Ngumoha pozostanie najmłodszym strzelcem w historii klubu jeszcze przez długi czas… a Liverpool ma nadzieję, że to dopiero początek.

Gregg Evans
Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

lzszjednoczeni 27.08.2025 20:52 #
Mam przeczucie, że Rio będzie lepszy od Owena. Tylko musi więcej grać, bo same treningi nic mu nie dadzą. Owen jak już zadebiutował to wszedł z buta do pierwszego składu, a co było potem to doskonale wiemy. Bo o tych Woodburnach, Gordonach czy Sinclairach to nie warto wcale pisać.

Pozostałe aktualności

Nowy członek sztabu szkoleniowego (3)
27.08.2025 22:37, Armani87, The Athletic
Kulisy meczu z Newcastle - wideo (0)
27.08.2025 19:14, AirCanada, liverpoolfc.com
Bajčetić zostaje w Liverpoolu (8)
27.08.2025 17:40, BarryAllen, Twitter
Liverpool naciska na transfer Guehiego (15)
27.08.2025 12:15, RosolakLFC, thisisanfield.com
Walcott o bramce Rio Ngumohy (1)
27.08.2025 12:05, Vladyslav_1906, liverpool.com