BUR
Burnley
Premier League
14.09.2025
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 691

Jak McAteer odrzucił zakusy Dalglisha


Dla Jasona McAteera 7 września 1995 roku to data, która na zawsze pozostanie wyryta w jego pamięci.

Dziecięce ambicje w końcu się spełniły, gdy podpisał kontrakt i dołączył do Liverpoolu za 4,5 miliona funtów. W wieku 24 lat chłopak z Birkenhead był podekscytowany, grając w lokalnym klubie Marine jeszcze trzy lata wcześniej.

Czy w obliczu 30. rocznicy tego wydarzenia nie wydaje się, że to było już tak dawno?

- Raz tak, raz nie – mówi McAteer.

- Myślę, że to dlatego, że byłem poza grą przez tak długi czas i robiłem tak wiele różnych rzeczy od czasu przejścia na emeryturę. Ale oczywiście, biorąc pod uwagę, jak wygląda życie, możemy je odtworzyć, wchodząc teraz na media społecznościowe, wspominając i o tym rozmawiając. Lata 90. są teraz w pewnym sensie aktualne.

- Wszystko już było poruszane i wszyscy o tym wspominają. Więc niby nie wydaje mi się, żeby to było wczoraj, ale pamiętam to, a rozmowa o tym oczywiście przywołuje wspomnienia.

- To zabawny moment, bo mniej więcej w tym samym czasie strzeliłem gola Holandii (dla Irlandii w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata), więc w ciągu dwóch tygodni przypada wiele rocznic.

Podczas gry w Marine, McAteer podpisał kontrakt z Boltonem, którego menedżerem był wówczas legendarny obrońca The Reds, Phil Neal. Jednak to pod wodzą następcy Neala, Bruce'a Riocha, McAteer i Wanderers rozkwitli. The Trotters awansowali z trzeciej ligi angielskiej do Premiership, dwukrotnie awansując w ciągu trzech sezonów i odnosząc po drodze kilka triumfów w Pucharze Ligi i Pucharze Anglii .

Historia McAteera, niczym z bajki o Kopciuszku, obejmowała również międzynarodowe uznanie. Po tym, jak zakwalifikował się do reprezentacji Irlandii dzięki swojemu dziadkowi, legendarny menedżer Jack Charlton dał McAteerowi debiut w marcu 1994 roku, zanim został powołany do kadry na Mistrzostwa Świata w USA w 1994 roku.

Dwanaście miesięcy później McAteer był częścią drużyny Boltonu, która zaliczyła pamiętny finał Pucharu Ligi, gdzie zmierzyła się z jego ukochanym Liverpoolem. Niestety, nie było bajkowego zakończenia, ponieważ dublet Steve'a McManamana zapewnił The Reds uniknięcie ogromnej sensacji i zdobycie piątego Pucharu Ligi .

Jednak sezon 1994/95 ostatecznie zakończył się sukcesem dla McAteera i Boltonu, którzy awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej kosztem Reading w dramatycznym finale barażowym, który wymagał dogrywki.

Kilka tygodni później Rioch opuścił Burnden Park, aby zostać menadżerem Arsenalu, a McAteer poszedł w ślady swojego menadżera.

Ale dokąd? McAteer był obiektem zainteresowania nie tylko Liverpoolu, ale także Blackburn Rovers i idola z dzieciństwa, Kenny'ego Dalglisha. Nowo koronowany mistrz Premier League uruchomił klauzulę odstępnego w kontrakcie Jasona, a on był gotowy na transfer na Ewood Park.

Rozmowa telefoniczna, która zmieniła wszystko

Jednak telefon z Anfield w ostatniej chwili zmienił wszystko.

- Rozmawiałem z Blackburn. Byłem dosłownie w pokoju z Kennym, kiedy Liverpool zadzwonił do mojego agenta i powiedział, że uzgodnili kwotę transferu. Mogę swobodnie pójść i porozmawiać z Liverpoolem, jeśli nie podpiszę kontraktu z Blackburn – powiedział McAteer.

- To znaczy, Kenny był moim bohaterem, ale Liverpool był moją drużyną, której kibicowałem. Miałem więc emocjonalny związek z obydwoma, ale chciałem być Kennym w Liverpoolu. Nie chciałem grać dla Kenny'ego w Blackburn.

Po tym, jak „wściekły” Dalglish odwołał spotkanie, McAteer skupił się na realizacji swoich marzeń i tak bardzo zależało mu na podpisaniu kontraktu, że nie interesowały go szczegóły personalne.

Wspomina:

- Nigdy nie chodziło o to, ile mi płacą. Chodziło tylko o to, kiedy będę mógł zacząć?

- Kiedy rozmawialiśmy o pieniądzach, wstałem i wyszedłem z pokoju. Chodziłem po korytarzu na trybunie głównej i po prostu patrzyłem na wszystkie zdjęcia na ścianie. Kiedy wróciłem, nawet nie wiedziałem, na ile się zgodziliśmy. Nie wiedziałem nawet, na ile się podpisałem!

Pomimo przytłaczającej perspektywy gry z graczami o wyższym poziomie, McAteer od razu poczuł się jak w domu wśród swoich nowych rówieśników.

- Roy Evans zbudował tę młodą drużynę, więc wszyscy byliśmy w bardzo podobnym wieku - wspomina.

- Od razu poczułem szacunek, bo byłem na Mistrzostwach Świata i czułem się ich częścią. Nigdy nie czułem potrzeby pokazania, na co mnie stać. Po prostu czułem, że jestem tam od wieków.

Otrzymawszy koszulkę z numerem 4, nowy nabytek zadebiutował na Anfield w 82. minucie, zastępując Johna Barnesa w wygranym 3:0 meczu z... Blackburn. McAteer ujawnił, że podczas rozmów o jego transferze z Boltonu ustalono, że zostanie on wprowadzony do gry w pomocy u boku Jamiego Redknappa.

- Powiedziano mi, że sprowadzono mnie do gry w pomocy z Jamiem, ponieważ Barnes nie był już tak młody i miało to być coś w rodzaju przejścia. Dlatego kiedy wszedłem do składu za Barnesy'ego, pomyślałem: 'Wow!' Wszedłem na Anfield, żeby zastąpić jednego z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. To było spełnienie marzeń.

Po debiucie w Pucharze Ligi przeciwko Sunderlandowi, w którym zaliczył asystę w wygranym 2:0 meczu, McAteer zadebiutował w pierwszym składzie na Old Trafford. Jednak ten dzień najlepiej zapamiętano z powrotu Erica Cantony po ośmiomiesięcznym zawieszeniu, które odbywało się po ataku na kibica Crystal Palace na początku tego roku.

McAteer wspominał:

- Występować w najważniejszym meczu na świecie, w angielskiej piłce nożnej, uważam za jeden z najważniejszych meczów na świecie. To coś niesamowitego. Pamiętam oczywiście, że cały szum medialny kręcił się wokół powrotu Cantony.

- Cantona był kiedyś solą w oku wielu drużyn, ale szczególnie u nas. Strzelił gola w swoim powrocie, a także w finale Pucharu Anglii w 1996 roku. Ale cieszymy się, że pojechaliśmy na Old Trafford i nie przegraliśmy, ale jesteśmy rozczarowani, że nie wygraliśmy meczu.

Jednak występ jednego z kolegów z drużyny w pamiętnym meczu zakończonym remisem 2:2 wywarł na bocznym obrońcy trwałe wrażenie:

- Szczerze mówiąc, to był dzień, w którym zdałem sobie sprawę, jak dobry jest Robbie Fowler.

Fowler zdobył dwa gole, pokonując na boku obrony młodego Gary'ego Neville'a i pięknie trącając piłkę nad Peterem Schmeichelem przy drugim golu, mając już na koncie pierwszą bramkę.

„To jest gra, którą pokazujesz ludziom”


Sezon 1995/96 okazał się być pełnym wrażeń debiutanckim sezonem. Jako członek drużyny Liverpoolu, która chciała powalczyć o pierwsze miejsce w tabeli, McAteer nie szczędził pochwał, pomimo ograniczeń, które uniemożliwiły im zdobycie trofeów.

- Kiedy złapaliśmy rytm, mieliśmy w sobie ten flow, ruch z jednym dotknięciem na dwa dotknięcia, było świetnie. Miałem idealną kondycję fizyczną, nigdy nie czułem się zmęczony, to było dziwne. To znaczy, było wiele meczów, w których czułem się wyczerpany.

- Ale kiedy graliśmy jak w zegarku na Anfield, nigdy nie czułem się zmęczony. Czułem, że mógłbym biegać cały dzień.

- Zawsze szukaliśmy okazji do zdobycia gola i nigdy nie przesadzaliśmy z ostrożnością, ale to prawdopodobnie ostatecznie nas zgubiło i to było naszą taktyczną porażką.

Gdyby jeden mecz podsumował cały sezon lub drużynę, to wieczór, w którym Newcastle przybyło na Anfield w kwietniu 1996 roku, był idealną syntezą najlepszej i najgorszej formy Liverpoolu i jego przeciwników.

- Ewoluowaliśmy w drużynę, którą moim zdaniem najlepiej podsumował występ z Newcastle. Myślę, że jeśli chcesz pokazać komuś ofensywny styl gry, pełen ruchu, zaangażowania, pasji, stwarzania okazji i zdobywania piłki i utrzymywania się przy piłce. To jest właśnie ta gra, którą pokazujesz ludziom.

W emocjonujących, zaciętych 90 minutach obie drużyny szły łeb w łeb, nie tracąc ani chwili. McAteer odegrał swoją rolę w tym meczu, posyłając niskie dośrodkowanie z prawej strony, do którego Stan Collymore doskoczył, wyrównując na 3:3, po czym napastnik strzelił kolejnego gola w doliczonym czasie gry, wieńcząc niezapomniany wieczór.

McAteer szczerze ocenia:

- Z punktu widzenia defensywy graliśmy trochę chaotycznie i byliśmy dość otwarci, za co kilka razy zostaliśmy ukarani.

- Ale w jednym ten mecz uosabiał wszystko, miał prawdziwy smak Liverpoolu i był właśnie tym, o co chodziło w Liverpoolu: ofensywnym futbolu, a my powstrzymaliśmy ich przed zdobyciem tytułu. Nie bez powodu mówią, że to najlepszy mecz w historii.

Ostatecznie jednak obie drużyny nie zdołały zdobyć mistrzostwa Premier League, ponieważ Manchester United wyprzedził je w końcówce sezonu. Czerwoni musieli również znosić kolejne rozczarowania, ponieważ dość ponury finał Pucharu Anglii rozstrzygnął się po golu Cantony.

McAteer w barwach klubu wystąpił łącznie w 139 meczach, strzelił sześć goli i zaliczył 18 asyst.

Choć jego pobyt na Anfield nie przyniósł żadnych trofeów, można śmiało powiedzieć, że odegrał swoją rolę w drużynie, która zapewniała rozrywkę w okresie wielkich zmian dla klubu.

Joel Richards

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Thiago Alcantara wraca do Barcelony (0)
09.09.2025 03:13, GingerElf, The Times
Michael Owen i Robbie Fowler nominowani (1)
08.09.2025 23:46, Armani87, liverpoolfc.com
Jutro premiera trzeciego kompletu koszulek (1)
08.09.2025 21:56, AirCanada, Liverpool Echo
Obsada sędziowska meczu Burnley - Liverpool (4)
08.09.2025 21:15, Klika1892, thisisanfield.com
Kulisy przybycia Isaka do Liverpoolu - wideo (0)
08.09.2025 21:04, Klika1892, liverpoolfc.com