BUR
Burnley
Premier League
14.09.2025
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 468

Jak Liverpool stał się Małymi Węgrami


Na zewnątrz Areny Puskas w Budapeszcie tłum jest oddzielony dwoma wyraźnymi kolorami.

Na czarno oznaczono Brygadę Karpacką, nacjonalistyczną grupę ultrasów, składającą się głównie z rosłych, krzepkich mężczyzn, którzy stoją za bramką i wykrzykują każdą pieśń przy akompaniamencie megafonu. Są głośni, groźni i nie należy z nimi zadzierać.

Na czerwono jest kolejna grupa – nie mniej wspierająca, ale znacznie mniej odstraszająca. Noszą domowe koszulki Węgier i włączają się do śpiewu, ale ich oddanie nie ogranicza się tylko do reprezentacji. Coraz częściej są również oddanymi kibicami Liverpoolu, który ma teraz w składzie trzech reprezentantów kraju.

Obie drużyny były obecne i miały rację we wtorek wieczorem podczas kluczowego meczu eliminacji do Mistrzostw Świata z Portugalią. Węgry przegrały 3:2, ale uderzające było, jak silna jest miłość do Dominika Szoboszlaia, człowieka chwili na Merseyside po jego oszałamiającym golu dającym zwycięstwo w meczu Premier League z Arsenalem pod koniec sierpnia, a także siły napędowej swojej reprezentacji.

24-latek wywołał najgłośniejsze owacje wieczoru, gdy został ogłoszony w składzie, a jego nazwisko widnieje na wielu koszulkach kibiców zgromadzonych na trybunach. Szoboszlai to wybitny węgierski talent, który ma szansę osiągnąć poziom, jakiego żaden wychowanek nie osiągnął od czasów legendarnego Ferenca Puskasa.

Podczas niedawnej gali wręczenia nagród Węgierskiego Stowarzyszenia Piłkarzy (HLSZ), Szoboszlai został uznany za najlepszego Węgra grającego za granicą, a jego nowy kolega z Liverpoolu, Milos Kerkez, zajął drugie miejsce. Armin Pecsi, 20-letni bramkarz, który latem przeniósł się na Anfield z węgierskiej elitarnej Puskás Akademia, również zdobył nagrodę dla najlepszego bramkarza.

Transformacja Liverpoolu w „Małe Węgry” nie pozostała niezauważona w kraju. Mate Toth zaczął oglądać mecze w Budapeszcie z grupą kibiców Red Lads ponad dekadę temu, a jeszcze przed tym, co określa mianem „wielkiego przejęcia Liverpoolu przez Węgrów”, organizowali oni imprezy meczowe w barach w całej stolicy dla setek osób.

Teraz jednak zainteresowanie sięgnęło zenitu. W The Grund, barze w centrum Budapesztu, około 500 osób zebrało się, aby obejrzeć mecz z Arsenalem i świętować wspaniałą bramkę Szoboszlaia z rzutu wolnego.

„Musimy się jeszcze uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy to wszystko jest prawdziwe” – mówi Toth w rozmowie z The Athletic. „Ludzie mówią, że pierwszego razu nigdy się nie zapomina, i to absolutna prawda, bo podpisanie kontraktu z „Szobo” w 2023 roku było ogromnym zaskoczeniem. Teraz mamy Kerkeza i Pecsiego, który ma ogromny potencjał, więc to dla nas zaszczyt być w barwach Węgierskiej Czerwonej Ligi. Kiedyś modliliśmy się o takie chwile”.

Robi Nagy, który również należy do Red Lads, mówi, że w ostatnich latach grupa zauważyła napływ młodszych kibiców i przypisuje to rosnącej reprezentacji Węgier w Premier League.

Oglądalność telewizji rośnie – podobnie jak w przypadku Bundesligi, gdy Szoboszlai grał w RB Lipsk – ponieważ węgierscy kibice chcą naśladować swoją największą gwiazdę od dekad. Fryzury inspirowane Szoboszlaiem to modny dodatek dla młodych mężczyzn, a jego uroda czyni go marzeniem każdego dyrektora ds. marketingu.

Kibice reprezentacji mają nadzieję, że kluby Premier League pozyskają większą liczbę piłkarzy i że to początek nowej ery.

Mimo znakomitej przeszłości Węgier (w latach 50. i 60. pięciu węgierskich piłkarzy reprezentowało Real Madryt i Barcelonę, a reprezentacja narodowa dotarła do finału Mistrzostw Świata w 1954 r.) kraj ten nigdy nie przebił się do angielskiej piłki nożnej.

Zdarzały się wyjątki od tej reguły. Zoltan Gera był ulubieńcem kibiców w West Bromwich Albion i rozpoczął finał Ligi Europy z Fulham, Tamas Priskin grał w Watford w Premier League, a kilku bramkarzy odcisnęło swoje piętno, w tym Adam Bogdan w Liverpoolu. Jednak zazwyczaj większość zawodników z pola pojawiała się i odchodziła bez śladu.

Pierwszym Węgrem, który reprezentował klub Premier League, był Istvan Kozma, pomocnik pozyskany przez menedżera Liverpoolu, Graeme'a Sounessa, w 1992 roku. Podobnie jak wielu innych, historia Kozmy nie zakończyła się dobrze: nie rozegrał wystarczającej liczby meczów, aby uzyskać pozwolenie na pracę i wrócił do ojczyzny po zaledwie dwóch sezonach. Duże nadzieje pokładano również w Krisztianie Nemecie w 2007 roku, ale kontuzje zniweczyły jego szanse na poważny przełom.

Jak więc czołowy klub w Anglii stał się tak dobrze reprezentowany?

Zwolennicy premiera Węgier Viktora Orbana, populisty i miłośnika piłki nożnej, powiedzą, że jest to zasługa zmian, które wprowadził, aby poprawić rozwój młodzieży i podnieść poziom drużyny narodowej.

Za rządów Orbana – który kiedyś grał w półprofesjonalnej piłce nożnej – i jego prawicowej partii Fidesz, piłka nożna swobodnie miesza się z polityką. Na Węgrzech szeroko donoszono, że od czasu objęcia władzy w 2010 roku ponad 2 miliardy funtów (2,7 miliarda dolarów) z funduszy publicznych przeznaczono na renowację stadionów i obiektów treningowych w całym kraju, w tym na budowę pięknej, ale kontrowersyjnej Pancho Areny w Felcsut, wiosce niedaleko Budapesztu, gdzie Orbán spędził część dzieciństwa. Stadion mieści 4000 osób, podczas gdy populacja wioski stanowi około połowę tej liczby.

W tym sezonie obowiązują również nowe zasady, które mają zachęcić najlepsze drużyny do wystawiania w każdym meczu co najmniej pięciu węgierskich piłkarzy, z których przynajmniej jeden musi mieć mniej niż 21 lat. Jeśli kluby zastosują się do tych zasad, otrzymają pieniądze z Węgierskiej Ligi Piłkarskiej.

Ironią jest to, że ani Szoboszlai, ani Kerkez nie odnieśli z tego korzyści. Obaj uczyli się poza systemem profesjonalnych akademii węgierskich i kontynuowali rozwój w innych krajach europejskich.

Szoboszlai od najmłodszych lat uczył się u swojego ojca, Zsolta, który założył i prowadził akademię Fonix Gold. Jego kariera znacznie się rozwinęła, gdy przeniósł się z Red Bull Salzburg w Austrii do Lipska.

Kerkez z kolei jest wychowankiem serbskiej piłki nożnej, kraju, w którym się urodził. Rozwijał się w Austrii w wieku od 11 do 16 lat, zanim przeniósł się na Węgry, gdzie został zauważony przez Milan.

Na jego transfer do Liverpoolu wpłynął dyrektor sportowy Richard Hughes, który dostrzegł talent lewego obrońcy i zatrudnił go w swoim byłym klubie Bournemouth.

Pecsi jest jednak wyjątkiem i może okazać się idealnym przykładem dla Orbana, jeśli wykorzysta swój potencjał i zostanie bramkarzem-gwiazdą.

20-latek, który trafił do klubu Puskas Akademia założonego w 2005 r. i mającego siedzibę w Pancho Arena w Felscut, został uznany za talent, którego warto obserwować za pośrednictwem rozbudowanego systemu skautingu Liverpoolu, powszechnie uznawanego za jeden z najbardziej szczegółowych na świecie.

Pecsi, który gra w reprezentacji Węgier do lat 21, zajął wysokie miejsce w raportach działu rekrutacji Liverpoolu po serii meczów w pierwszym składzie z Puskas Akademia i był regularnie polecany jako zawodnik warty uwagi przez swoich przedstawicieli, którzy opiekują się również Szoboszlaiem.

Jego poprzedni klub korzystał z publicznych pieniędzy bardziej niż większość, ale jeśli wychowanych zostanie więcej piłkarzy takich jak Pecsi, władzom łatwiej będzie uzasadnić taki poziom wydatków.

Pecsi, który jest członkiem drużyny do lat 21 klubu, dopiero zaczyna swoją przygodę z Liverpoolem i często dołącza do starszych bramkarzy na treningach. Sukcesy pozostałych wychowanków akademii Liverpoolu – Caoimhina Kellehera, który dołączył do Brentfordu za 12,5 miliona funtów, i Vitezslava Jarosa, wypożyczonego do Ajaxu – przekonały Pecsiego, że istnieje droga do gry w pierwszym składzie, nawet jeśli nie na Anfield.

Czy więcej piłkarzy z Węgier pójdzie w ślady Węgier i trafi do Premier League, pozostaje niewiadomą, zwłaszcza że wraz z nowymi przepisami ograniczającymi wykorzystanie zagranicznych zawodników, rośnie znaczenie utrzymania młodych, rodzimych zawodników. Sieć skautów Liverpoolu pozostaje aktywna w kraju, a Arsenal również zaczął zwiększać swoją obecność na meczach.

Kibice nie umyka uwadze, że inni stali bywalcy reprezentacji, tacy jak Willi Orban, Callum Styles i Loic Nego, nie spędzili ani minuty w węgierskim systemie młodzieżowym, podczas gdy Peter Gulacsi i Roland Sallai, podobnie jak Szoboszlai, opuścili kraj jako nastolatkowie.

Ostatecznie status Szoboszlaia jako węgierskiego chłopca z plakatu Merseyside jest nie do przebicia. Stał się najdroższym piłkarzem w historii Węgier, kiedy dołączył do Liverpoolu za 60 milionów funtów w 2023 roku i był kluczowym elementem drużyny, która zdobyła tytuł mistrzowski w zeszłym sezonie.

Trener Arne Slot darzy go szacunkiem, a koledzy z drużyny doceniają jego zaangażowanie i wszechstronność. To ostatnie udowodnił, dostosowując się do nowych wymagań na prawej obronie w tym sezonie, mimo że lepiej czuje się w środku pola.

Szoboszlai, który latem został ojcem, jest kapitanem reprezentacji Węgier od listopada 2022 roku, kiedy miał zaledwie 22 lata. Coraz bardziej angażuje się w rolę lidera na Anfield, zapewniając coraz więcej decydujących momentów w meczu. Jego gol w meczu z Arsenalem padł zaledwie tydzień po tym, jak faul pomógł zdobyć bramkę Rio w zwycięskim pojedynku nad Newcastle.

Selekcjoner reprezentacji Węgier Marco Rossi widzi go wyłącznie jako pomocnika lub ofensywnego talentu, potwierdzając w zeszłym tygodniu, że „zatrudnimy go na pozycji, która jest dla niego wygodniejsza i bardziej przydatna dla nas”.

Z takimi oczekiwaniami na jego barkach, nierzadko jego występy są kwestionowane, gdy wyniki nie idą zgodnie z planem. Jak powiedział jeden z widzów meczu z Portugalią: „Na Węgrzech znamy tylko czarnych i białych, więc mamy tylko ślub albo pogrzeb”.

Porażka z Portugalią wyraźnie go przygnębiła, gdy prowadził swoją drużynę w atmosferze uznania, a jego irytacja spotęgowała się po stracie punktów przez jego drużynę w zremisowanym 2:2 meczu z Irlandią kilka dni wcześniej. To zawodnik o wysokich standardach, który desperacko pragnie poprowadzić swój kraj do Mistrzostw Świata w 2026 roku.

„Przywództwo zawsze było częścią jego osobowości” – powiedział w zeszłym roku w wywiadzie dla „The Athletic” jego ojciec, Zsolt . „Niektórzy uważają to za dziwne, bo byłem wobec niego dość surowy, ale on ma też osobowość i to pomogło mu stać się mężczyzną. Umiejętność radzenia sobie z presją to jeden z powodów, dla których został kapitanem. Tak właśnie dorastał – zawsze pod jakąś presją, ale w pozytywnym sensie”.

Powrót do Liverpoolu na mecz Premier League z Burnley w ten weekend oznacza, że ​​nie ma czasu na rozpamiętywanie występów w reprezentacji. Tak czy inaczej, może liczyć na wsparcie Czerwonych Lads w Budapeszcie.

Gregg Evans

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

hoster 11.09.2025 11:33 #
Lata temu też mieliśmy obiecującą małą kolonię Węgrów w postaci Gulaciego Nemetha i był jeszcze jeden w młodzieżówce nie pamiętam nazwiska. Nie zrobili u nas furory mimo, że oczekiwania były spore, tym razem mamy odczynienia z gotowymi produktami, Szobo i Kerkez napewno zapiszą się w histori klubowej jako głośniejsi bohaterowie.
MaxiKing 11.09.2025 11:44 #
Gulasci zrobił karierę w RB Lipsk ;)

Czyżby ktoś zapomniał o Holendrach w składzie w liczbie sztuk 4? ;)
msobolo 11.09.2025 15:50 #
Jeżeli jesteśmy małymi Węgrami to znaczy, że jesteśmy też dużą Holandią ;-)
krzycho765 11.09.2025 16:02 #
Idiotyczny tytuł dla mnie, bez urazy ;(
Klika1892 11.09.2025 19:58 #
Uwagi do Gregga Evansa z Athletic ;)
WhiteAngel 11.09.2025 18:26 #
W sumie byłem na Węgrzech w koszulce Szoboszlaia i nawet na meczu w barze i tam średnio ludzie zwracają uwagę. Dużo większa furrorę robi u nas Lewandowski niż tam nasz Węgier. Myślałem, że będzie większa gwiazdą. Bo zainteresowanie było małe.

Pozostałe aktualności

Athletic Club honoruje Carraghera (2)
11.09.2025 18:11, Maja, liverpoolfc.com
Tom Clayton wraca w roli trenera (0)
11.09.2025 15:03, Tomasi, liverpool.com
Statystyki przed meczem z Burnley (0)
11.09.2025 10:48, GingerElf, liverpoolfc.com
Malouda: Nowi piłkarze pomogą Salahowi (0)
11.09.2025 08:06, AirCanada, Liverpool Echo