Problemy, które Slot musi szybko rozwiązać
Gdy wreszcie ucichł ryk na Rams Park, Arne Slot próbował nadać pozytywny ton koszmarnej nocy Liverpoolu.
Holenderski szkoleniowiec upierał się, że "było znacznie więcej rzeczy do polubienia" w ich grze w porównaniu z dramatyczną porażką w doliczonym czasie z Crystal Palace w ostatniej kolejce Premier League.
– Nie jesteśmy aż tak daleko od właściwego poziomu – powiedział.
– Marginesy są niewielkie, tak samo jak w zeszłym sezonie. Po raz drugi z rzędu to my znaleźliśmy się po złej stronie.
Ważna jest perspektywa. The Reds wciąż prowadzą w tabeli Premier League z pięcioma zwycięstwami w sześciu meczach, a porażka różnicą jednej bramki z mistrzem Turcji, Galatasaray, nie powinna im zamknąć drogi do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Straty da się odrobić.
Jednak standardy spadły. Rok temu przejście do ery Slota przebiegło niemal bez zakłóceń — tylko raz doświadczyli serii dwóch porażek z rzędu: w marcu, kiedy odpadli z Ligi Mistrzów po meczu z Paris Saint-Germain, a następnie przegrali finał Pucharu Ligi z Newcastle United. Na osłodę pozostawała perspektywa niemal pewnego mistrzostwa Anglii.
Tym razem kłopoty pojawiły się znacznie wcześniej. Co zatem nie działa i jak Slot może to naprawić przed sobotnim wyjazdem na Stamford Bridge?
Problemy w defensywie
Liverpool stracił solidność i kontrolę, które były fundamentem ich sukcesów w poprzednim sezonie. W pierwszych dziesięciu spotkaniach obecnych rozgrywek zachowali tylko dwa czyste konta, podczas gdy rok wcześniej mieli ich już sześć.
Późne zwycięstwa z Bournemouth, Newcastle United i Atlético Madryt tuszowały problemy po tym, jak roztrwonili prowadzenie 2:0. Zespół był zbyt otwarty, zbyt podatny na kontrataki i stałe fragmenty gry.
Ibrahima Konaté rozpoczął sezon słabo, potem się odbudował, notując kilka dominujących występów — ale w ostatnim tygodniu znowu cofnął się w rozwoju, popełniając rażące błędy zarówno przeciwko Palace, jak i Galatasaray. Jego fatalne podanie zostawiło Liverpool odsłoniętym na początku drugiej połowy i zmusiło Alissona do rozpaczliwej interwencji w akcji Victora Osimhena, po której Brazylijczyk doznał kontuzji mięśniowej.
Giorgi Mamardaszwili ma zadebiutować w Premier League na Stamford Bridge, a Slot musi podjąć ważną decyzję, kto wystąpi u boku kapitana Virgila van Dijka. Nowy nabytek Giovanni Leoni zerwał więzadło krzyżowe przednie, więc jeśli trener zdecyduje się odstawić Konaté, w odwodzie pozostaje wieloletni defensor Joe Gomez.
Rzut karny, którego pewnym egzekutorem był Osimhen w 16. minucie, można uznać za miękki, ale Dominik Szoboszlai niepotrzebnie faulował Barisa Alpera Yilmaza. Wcześniej Liverpool miał już szczęście, gdy Alisson zatrzymał Yilmaza, który zbyt łatwo ograł improwizowanego prawego obrońcę.
Milos Kerkez wciąż się uczy, a to była jedna z tych gorących nocy, w których Liverpoolowi przydałoby się doświadczenie Andy’ego Robertsona na lewej stronie obrony.
– Oni dostali karnego i kolejne okazje po naszych błędach — trochę za dużo było niedokładności – powiedział Van Dijk w rozmowie z Amazon Prime.
– Musimy dalej pracować i trzymać się razem. Nie ma miejsca na panikę, ale poprawa jest konieczna.
Problemy z rotacją
Slot obiecał, że w tym sezonie częściej będzie korzystał z głębi kadry po letnich inwestycjach klubu opiewających na 449 milionów funtów (605 mln dolarów) — i słowa dotrzymał. Uznał, że jednym z kluczowych powodów, dla których Liverpool osłabł pod koniec sezonu 2024/25, było zmęczenie wynikające z nadmiernego zaufania do wąskiej grupy podstawowych zawodników.
Hugo Ekitike, Jeremie Frimpong, Cody Gakpo i Curtis Jones wrócili do wyjściowej jedenastki kosztem Alexandra Isaka, Conora Bradleya, Alexisa Mac Allistera i Mohameda Salaha. To był pierwszy raz, kiedy Salah nie znalazł się w składzie na mecz o stawkę w Lidzę Mistrzów, od wyjazdu na Rangers w październiku 2022 roku — wtedy Egipcjanin wszedł z ławki i ustrzelił hat-tricka w sześć minut.
Posadzenie Salaha na ławce i eksperyment z nową kombinacją na prawej stronie boiska w tak wrogim środowisku było odważnym posunięciem. Nie przyniosło efektu. Frimpong dochodził do świetnych sytuacji, ale zbyt często brakowało mu ostatniego podania.
Rok temu Slot korzystał z efektu ciągłości. Był nowy w pracy, ale drużyna, którą przejął, doskonale znała się jeszcze z czasów Jürgena Kloppa.
W drugim sezonie wyzwanie wygląda inaczej. Po tylu zmianach latem nic dziwnego, że gra zespołu jest bardziej chaotyczna. Nowi piłkarze wciąż aklimatyzują się w otoczeniu, a relacje na boisku dopiero się kształtują. To widać.
Można się nawet zastanawiać, czy ciągła rotacja nie utrudnia tego procesu. Slot podkreśla jednak, że jego decyzje wynikają z obawy przed przeciążeniem takich zawodników jak Isak, Bradley czy Mac Allister, którzy nie mieli pełnego okresu przygotowawczego.
– Nie możesz wystawiać ich w każdym meczu – tłumaczył. – Oczywiście możesz, ale wtedy rośnie ryzyko kontuzji. Bardzo lubię moją kadrę, ale nie mamy 25 czy 26 graczy. Jeśli więc mamy kilka urazów, a wśród piętnastu–szesnastu dostępnych zawodników są niedoświadczeni nastolatkowie Rio Ngumoha i Trey Nyoni, wtedy sytuacja się komplikuje. W pełni wierzę w takie podejście, bo jeśli masz 25 piłkarzy, bardzo trudno jest nimi zarządzać.
Wirtz i równowaga w środku pola
Kibicom Galatasaray nie udało się zrealizować planu, gdy nad ranem odpalili fajerwerki pod hotelem drużyny Liverpoolu w Stambule, by wybudzić zawodników Slota.
Nie byłoby jednak dużym zaskoczeniem, gdyby okazało się, że to raczej Florian Wirtz spędzał sen z powiek byłego trenera Feyenoordu.
To już osiem spotkań w Premier League i Lidze Mistrzów łącznie bez gola ani asysty w wykonaniu zawodnika sprowadzonego z Bayeru Leverkusen za 116 milionów funtów. Nie udało mu się pójść za ciosem po błysku w meczu z Atlético Madryt.
Wirtz nie wniósł żadnej jakości w ostatniej tercji boiska. Reprezentant Niemiec stracił piłkę 14 razy i wygrał tylko cztery z 13 pojedynków (31 proc.). Po jednym niecelnym podaniu w drugiej połowie złapał się za głowę. Widać, że jego pewność siebie ucierpiała.
Niezależnie od dużej reputacji — to wciąż 22-latek, który po raz pierwszy mieszka z dala od domu, uczy się nowego języka i nowego stylu gry. Potrzebuje czasu, ale Slot musi zdecydować, czy dalej stawiać go w roli centralnego ogniwa. Żeby pomieścić Wirtza, zmienił dynamikę środka pola, która dała Liverpoolowi mistrzostwo Anglii.
W poprzednim sezonie w roli defensywnego pomocnika zawsze grał Ryan Gravenberch, a przed nim dwójka z tria Mac Allister – Szoboszlai – Jones. Szoboszlai pokazał, że może sobie radzić na prawej obronie, ale przez to osłabia Liverpool w środku. Z kolei z Mac Allisterem są problemy zdrowotne — Argentyńczyk nie dograł pełnych 90 minut w barwach klubu od kwietnia.
Nieskuteczny atak
Mając 67 procent posiadania piłki i wypracowując wskaźnik oczekiwanych goli (xG) na poziomie 1,78 wobec 1,32 rywali, Liverpool powinien był wywieźć z tego meczu przynajmniej punkt. Po raz kolejny zawiodła jednak skuteczność w ostatniej tercji boiska.
Dwaj najdrożsi napastnicy zespołu zmarnowali dogodne sytuacje. Ekitike powinien trafić jeszcze na chwilę przed tym, jak Galatasaray otrzymał rzut karny, ale nie zdołał pokonać bramkarza Uğurcana Çakıra, a dobitkę Gakpo wybił obrońca z linii bramkowej.
Francuz był aktywny w pierwszej połowie i prezentował się dobrze, lecz po przerwie wyraźnie opadł z sił, gdy częste przerwy wybijały mecz z rytmu. Sam zawodnik jest przekonany, że powodem zejścia była tylko bolesna łydka, a nie poważniejszy problem, jednak konieczne będą badania, by wykluczyć uraz mięśnia dwugłowego uda.
Isak pojawił się na murawie w 62. minucie i mógł od razu odmienić losy spotkania, gdy znalazł się za linią obrony. Zdecydował się jednak na zbyt szybki strzał, a jego wykończenie było wyjątkowo nieudane.
Przywrócenie Isaka do pełni formy wciąż pozostaje wyzwaniem. W starciu z Galatasaray miał zaledwie cztery kontakty z piłką. Nie otrzymywał wiele podań, ale też nie pomagał sobie, zbyt często schodząc na lewą flankę, podczas gdy drużyna potrzebowała go na środku ataku.
To dylemat, bo Isak ewidentnie potrzebuje minut, by złapać rytm, ale to Ekitike jest obecnie w znacznie lepszej dyspozycji.
Przy całym skupieniu na tym, że Salah nie dorównuje poziomem poprzedniemu sezonowi, umyka uwadze fakt, że Gakpo również nie daje drużynie odpowiedniego wkładu — nie zdobył bramki od inauguracji rozgrywek Premier League. Dlatego rozważenia wymaga opcja wystawienia na Stamford Bridge na lewej stronie Ekitike lub Wirtza.
Stambuł już na zawsze będzie kojarzył się z największym cudem w historii Liverpoolu. Jednak powrót po 20 latach od pamiętnego finału Ligi Mistrzów nie zapisze się w pamięci kibiców dobrze. Slot ma przed sobą wiele do uporządkowania.
James Pearce
Komentarze (12)
Bardzo szkoda, że nie udało się tego Guehiego kupić z Crystal Palace, bo taki Konate kompletnie nie ma konkurencji, sytuacja kontraktowa też nie do końca służy jego skupieniu mam wrażenie podczas gry, co niezbyt dobrze wpływa ogólnikowo na postawę naszej linii defensywnej.
Dodajmy do tego jeszcze dyspozycję Salaha, a raczej jej brak od początku sezonu. Oczywiście wiadomo, że brak Arnolda wpływa w jakimś stopniu na grę Egipcjanina, ale nie można zwalać wszystkiego teraz na odejście TAA do Madrytu. Mo zalicza potężny regres w porównaniu z poprzednim sezonem, gdy ciągnął zespół Slota za uszy.
Gakpo też cholernie irytujący od początku sezonu. Czy tylko mnie tak to wkurza, że wielokrotnie go obiega Kerkez na lewej flance, a ten praktycznie nigdy mu nie zagra piłki w tempo, tylko próbuje ścinać ze swoją firmówką do środka?
Jeszcze kwestia tego Wirtza, który przechodzi burzliwy proces aklimatyzacji w nowym środowisku. Wciąż wszyscy czekają na jego dobrą grę, a przede wszystkim liczby. Widać przebłyski w grze Niemca, lecz to niestety tylko przebłyski, a nie tego oczekujemy od gościa sprowadzonego za ponad 100 baniek. Widać, że praktycznie co mecz ma plaster na plecach i zawodnicy nie dają mu odrobiny wolnej przestrzeni. Nie od dziś wiadomo, że futbol w Anglii, czy LM jest po prostu szybszy, aniżeli w Bundeslidze i się chłopak musi dopasować. Ja tam cały czas w niego wierzę, aczkolwiek momentami frustruje niedokładnymi podaniami, czy stratami. Czegoś w końcu można od Wirtza wymagać, mimo, że jest u Nas na dobrą sprawę dopiero od początku kampanii.
Isak też póki co wygląda jak ciało obce. Co prawda powiedział Slot, że po drugiej (październikowej) przerwie międzynarodowej, Szwed będzie gotowy w 100%, ale nie sądzę, by nagle zaczął grać, jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki i ładować gole, co kolejka. Tu jeszcze wyjdzie kwestia zgrania z nowym zespołem, grze w nieco innej taktyce, aniżeli w Newcastle etc.
Tak jak napisał autor. Problemy udało się zatuszować jakoś na początku sezonu, ale tym razem mieliśmy nieco mniej szczęścia i w meczach, w których powinniśmy odhaczyć przykładowo 2 remisy, zanotowaliśmy 2 duże wtopy.
Gramy jednak dalej, po porażce z Crystal Palace, margines błędów w Premier League się zmniejszył i musimy zagrac o pełną pulę w Londynie z Chelsea. Oni też potrzebują punktów jak tlenu w lidze, więc spodziewam się wyjątkowo ciężkiej rywalizacji. Mam nadzieję, że sportowa złość po dwóch wpadkach będzie w zespole na tyle duża, że jakoś ze stolicy przywieziemy komplet i wyciszymy troszkę złe nastroje przed międzynarodową pauza.
Druga sprawa, patrząc na bocznych obrońców w najlepszych zespołach to są dość silni i w miarę wysocy, w Liverpoolu niski Kerkez i Frimpong, wątły Bradley. Arsenal Timber, White, Calafiori. Pierwszy przykład z brzegu. Ich warunki nie byłyby problemem, gdyby nie to, że często też się podłączają wyżej, zostawiając dwóch stoperów samych i bez szóstki, bo nie oszukujmy się Gravenberch w tym sezonie gra dużo wyżej, przez co zespoły zbierają drugie piłki po wybiciu, patrz mecz Crystal Palace i teraz Galata. Zbiórka drugiej piłki i prostopadła na szybkich skrzydłowych.
No i wracając do szybkości spójrzmy na akcje po, której padł gol dla Galaty lub jak Gordon i Elanga męczyli Liverpool wbieganiem za plecy.
Podsumowując, musimy wrócić do gry z 6 a nie dwoma 8, bo często jest dziura w środku plus większa stabilizacja składu, te ciągłe rotacje też nie pomagają i na gwałt potrzeba szybkości na skrzydłach
Przede wszystkim rozwala mnie nagonka na Slota i robienie z niego amatora. W tamtym sezonie miał cholernie trudne zadanie wejście w buty managera, który prawie dekadę budował swój pomnik na Anfield. Wprowadził swoje pomysły, które się sprawdziły. Odpowiednio reagował w trakcie meczów i nie bał się wprowadzać niekiedy niezrozumiałych na pierwszy rzut oka korekt. Zyskał posłuch wśród sytych kotów + latem przekonał topowych graczy do zaufania w jego wizję zespołu i przyjście na Anfield. Nie mam wątpliwości co do jego warsztatu i racjonalnego podejścia do swojej pracy.
W związku z ostatnim zdaniem z powyższego akapitu, jestem przekonany, że obecna słaba forma jest chwilowa. Przeszliśmy największą rewolucję kadrową od wielu lat i to widać w postaci braku zrozumienia pomiędzy zawodnikami.
Dziś wszystko musi się dziać szybciej i lepiej. Widać to po reakcjach kibiców, nie tylko Liverpoolu. Ja spokojnie poczekam na rozwój sytuacji, bo widzę potencjał i jakość w tej drużynie. Kwestia zgrania i nabrania lepszej motoryki.
Jeszcze jedno: Salaha przyspawałbym na dłużej do ławki. Jego gra wygląda zbyt źle na pierwszy skład.
Wprowadził rewolucję, na pewno potrzebuje czasu, żeby zebrać owoce, ale trudno mu będzie przekrzyczeć oczekiwania, które też nie pomagają w zgraniu tego. Nie znam go osobiście, ale w relacji z piłkarzami dużo bardziej przypomina Beniteza niż Kloppa... A takich jak Klopp ludzie kochają.
Oczywiście nie ma co się kłócić, że ekonomicznie sprzedaż Diaza czy Nuneza to były dobre kroki, ale towarzysko ta grupa też się jeszcze nie zna... Wydaje mi się, że tatusiowaty Jurgen unikał takich sytuacji, ale dużo szybciej potrafiłby to posklejać.
Wirtz cierpi na braku Isaka, który przejąłby dużą część krytyki w związku z tym, że również nic nie pokazuje, a kosztował więcej.. W związku z tym oszczędzaniem Szweda głównie on obrywa kwotą transferu i jeśli coś nie zaskoczy to za kilka meczów może być psychicznie jak zgaszony pet.
Salah zgasł jeszcze za czasów TAA, więc nie upatrywałbym tu problemu. Jedynie to, że musimy przestać go traktować jak świętą krowę... Ma prawo siedzieć na ławie.
Kwestia Guehiego to nasza największa porażka zeszłego okienka. Konate peron już pod koniec zeszłego sezonu odjechał, a teraz zostaliśmy na lodzie pod kątem wprowadzania nowego obrońcy do składu, choć nie zakładam, żeby Leoni był szykowany do rotacji w pierwszej jedenastce od razu.
No i nie pomaga nam to strona PR-owa... Daliśmy sobie wrzucić narrację o byciu faworytem do tytułu zamiast gasić to głośną narracją o potrzebie zbudowania drużyny na nowo i cierpliwości...
Na ch** był komu ten cały Isak.
Kerkez też wcale nie jest taki słaby, to najlepszy lewy obrońca poprzedniego sezonu w Premier League, uczestnik jedenastki sezonu. Nie osiągnął takiego statusu przez przypadek. To w sumie młody piłkarz, może mieć braki taktyczne czy techniczne. Problem w tym, że Kerkez to jest szybkościowiec, który w reżimie naszych treningów i okresu przygotowawczego ten kluczowy atut zatracił. Aktualnie doszliśmy do momentu, w którym chcemy aby grał za niego Robertson, a jeszcze w poprzednim sezonie wiele osób na tej stronie zwracało uwagę, że Robbo w porównaniu do niego porusza się jak żółw i że fajnie byłoby mieć tak szybkiego i zwinnego lewego obrońcę jak Kerkez. Podobny problem jest z Frimpongiem, on motorycznie był jeszcze z klasę wyżej od Kerkeza, a teraz odstaje na poziomie piłkarzy zrotowanego składu Southampton ze środka tabeli Championship.
Kiedy prawie cała drużyna jest w kryzysie, to uwagi trzeba kierować przede wszystkim do sztabu. To oni coś tutaj pokręcili. Można się domyślać, że mogli planować przygotowanie szczytu formy na drugą połowę sezonu, żeby nie zgasnąć jak w poprzednim. Tylko nie miało to pewnie wyglądać jak wygląda.
To, że powstanie tysiąc felietonów na ten temat to norma, bo dziennikarze muszą o czymś pisać, żeby podkręcać kliki, ale że kibice się na to łapią?
Straciliśmy naszego podstawowego prawego obrońcę, który był częścią systemu jakim graliśmy, ten system uległ teraz poważnym modyfikacjom. Salah niestety biorąc pod uwagę wiek, brak dynamiki i samą zmianę, musi się kolejny raz przestroić na inne granie, bo już nie jest centralną postacią naszego ataku. Gakpo raczej nigdy nie był takim graczem i robi dokładnie to, co w poprzednich sezonach. Macca ominął okres przygotowawczy i potrzebuje czasu na złapanie formy. To samo Isak plus musi wejść do nowej drużyny. Ekitike nieźle się pokazał, ale to młody napastnik w najlepszej lidze, będzie jeszcze nierówny. Tak samo Wirtz - niezależnie od kwoty transferu. Największym zawodem jest Kerkez, bo to gracz, który zna ligę i nie gra na pozycji, od której wymagasz od razu konkretnych liczb, a jednak jest mocno asekuracyjny, jakby się chował za plecami kolegów. Nie jest perfekcyjnie, styl gry nie powala, ale nie róbmy jeszcze wielkiej dramy.