Klopp o emocjach po śmierci Joty i swoim powrocie
Legendarny trener Liverpoolu, Jurgen Klopp, powiedział, że po śmierci Diogo Joty czuł się, jakby stracił członka rodziny. Napastnik zginął w wypadku wraz ze swoim bratem Andre Silvą na początku lipca. Klopp wspominał, że długo milczał po tym, jak usluszał druzgocącą wiadomość o zawodniku, którego pozyskał z Wolves. W podcaście „the Diary of a CEO” obecny szef operacji piłkarskich w Red Bullu powiedział:
– Nie wyobrażam sobie szatni bez niego, i drużyny również. Nikt w Liverpoolu nigdy nie będzie tego używał jako wymówki… Był bardzo blisko z Jamesem Milnerem, trzymał się też z Kostasem Tsimiskasem. Radzenie sobie z tym na poziomie osobistym… wydaje się niemożliwe.
– Tego ranka, gdy to się wydarzyło, wiadomość od znajomego z Liverpoolu. Nie mogłem w to uwierzyć, to było niemożliwe. Słyszałem, co się stało i nie wierzyłem. Widziałem wszystkie zdjęcia ze ślubu i te z dziećmi… wiem dokładnie, gdzie wtedy byłem i jak długo siedziałem w ciszy, bez słowa. To jak strata członka rodziny, dokładnie tak. To coś, z czym trzeba się w życiu mierzyć, ale nie da się do tego przygotować. Diogo zawsze robił na mnie wrażenie, to był bardzo wyjątkowy młody człowiek.
Klopp i Jota cieszyli się świetną relacją po tym, jak zawodnik w 2020 roku przeniósł się do Liverpoolu z Midlands za 41 milionów funtów. Portugalczyk podpisał nowy pięcioletni kontrakt krótko później, gdyż od razu wniósł wiele do drużyny. Zdobył 65 bramek w 182 meczach dla The Reds. Jego najlepsze dni przypadły na czasy Kloppa, kiedy to zdobył Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej, a także dotarł do finału Ligi Mistrzów w 2022 roku. Niemiec opuścił Liverpool w 2024 roku, a jego miejsce zajął Arne Slot, ale zachował bliskie więzi z wieloma osobami w klubie, także z Jotą.
Klopp cieszy się pracą w Red Bullu i potwierdza, że nie chce na razie trenować żadnej drużyny – chociaż nie wyklucza powrotu na ławkę trenerską po latach, gdy już zakończy ten rozdział.
– Powiedziałem, że nie będę trenował żadnej innej drużyny w Anglii. Ale jeśli to byłby Liverpool, tak, teoretycznie to możliwe.
– Tak dokładnie, to nie wiem. Kocham to, co teraz robię. Nie tęsknię za trenowaniem. Teraz też się tym zajmuję, tylko inaczej, bez piłkarzy. Nie brakuje mi stania na deszczu przez dwie i pół albo i trzy godziny, ani trzech konferencji prasowych i dwunastu wywiadów na tydzień. Zdecydowanie nie. W pewnym sensie nie brakuje mi też przebywania w szatni, prowadziłem piłkarzy w mniej więcej tysiąc osiemdziesięciu meczach i bywałem tam bardzo często. Nie chciałbym tam umierać, tylko dlatego, że jest fajna atmosfera. Dosyć tam śmierdzi!
– Mam 58 lat. Dla was to dużo, ale z mojej perspektywy wcale nie tak bardzo. To znaczy, że mam jeszcze kilka lat na zmianę decyzji. Nie wiem, gdybym musiał podjąć ją dzisiaj, nie wróciłbym do trenowania, ale dzięki Bogu nie muszę. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Teraz jestem zaangażowany w projekt, który bardzo mi się podoba. Kocham ludzi, z którymi pracuję i kluby, za które odpowiadamy i kraje, w których działamy.
Komentarze (3)
Aż serce mocniej zabiło, jak to przeczytałem :)