LIV
Liverpool
Champions League
04.11.2025
21:00
RMA
Real Madryt
 
Osób online 1217

Opinie prasy po zwycięstwie nad Aston Villą


Liverpool przerwał serię kolejnych porażek zasłużonym zwycięstwem 2:0 nad Aston Villą w sobotni wieczór na Anfield. Mohamed Salah otworzył wynik spotkania w doliczonym czasie pierwszej połowy, zdobywając swoje 250. trafienie dla The Reds po błędzie bramkarza Villi Emiliano Martineza, a Ryan Gravenberch, po niemal godzinie gry znów skierował do bramki piłkę odbitą od słupka. To zapewniło drużynie Arne Slota bardzo potrzebne trzy punkty. Media krajowe pozytywnie oceniły wynik drużyny Arne Slota.

Dominic King, były redaktor „Liverpool Echo”, na łamach „Daily Mail” podkreślał wpływ kibiców na Anfield i kibiców poważnego błędu ze strony Aston Villi.   

– Nie należy ich denerwować – napisał. – Powinni byli to wiedzieć. Unai Emery chciał, żeby jego piłkarze zamienili Anfield w poczekalnię u lekarza, pełną ciszy i napięcia, ale zamiast tego rozdrażnili niedźwiedzia. Mecz, którego Liverpool nie mógł przegrać, stał się meczem, który z radością wygrali, napędzani energią kibiców na stadionie, którzy działali jak dwunasty zawodnik, reagując aplauzem na każde agresywne wejście ich piłkarzy, i pogardą na każdą niekorzystną decyzję sędziego. Villa z szeroko otwartymi oczami weszła w pułapkę i zapłaciła za to. Ten mecz był jak egzorcyzm dla drużyny Slota, którego brano pod lupę po odpadnięciu z Pucharu Ligi w środę przeciwko Crystal Palace. 

Jonathan Northcroft w swoim artykule w „The Sunday Times” przyjrzał się kilku dobrym występom piłkarzy Liverpoolu.

– Nie było tam lepszego zawodnika niż Dominik Szoboszlai który zbierał każdą piłkę i – w odbiorze, główkowaniu, strzelaniu, dryblingu – pokazał wszystkie techniczne umiejętności. To niezwykły piłkarz. Oczywiście Mohamed Salah również – Egipcjanin po błyskotliwym golu w zeszłym tygodniu przeciwko Brentford, pobił kolejny rekord, dając Liverpoolowi prowadzenie, na które zasłużyli za dominację w pierwszej połowie. Był w doskonałej formie, dryblował nawet wzdłuż linii bocznej między dwoma przeciwnikami, zanim został sfaulowany przez trzeciego, na co Slot zareagował oklaskami, a Anfield westchnieniem zachwytu.

Andy Hunter w „The Guardian” skupił się na wyrazach wsparcia, jakiego kibice na Anfield udzielili Slotowi. 

– Gdy presja na stadionie opadła, a Liverpool wszedł w doliczony czas gry, odnosząc pierwsze zwycięstwo w Premier League od 20 września, na Kop rozległo się skandowanie imienia Arne Slota – napisał. – Łatwo jest jednak wspierać trenera swojej drużyny, gdy zwycięstwo jest w zasięgu ręki. Do bardziej znaczącego dopingu kibiców doszło przy wyniku 0:0, gdy presja wciąż była silna, a Dominik Szoboszlai właśnie zmarnował wspaniałą okazję, by ukarać niefrasobliwą grę w obronie, która ostatecznie doprowadziła do porażki Aston Villi. Poparcie dla Slota było najwyraźniejsze, gdy najbardziej go potrzebował. 

– Liverpool w kryzysie, przed rozpoczęciem spotkania po sześciu porażkach w siedmiu meczach, zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli, rozpoczynając ważny tydzień zasłużonym zwycięstwem nad Villą. The Reds mieli powody, by obawiać się, że na Anfield zostanie napisana historia. Zamiast tego mogli świętować. Ich kryzys był tak dotkliwy, że groziła im siódma porażka w ośmiu meczach – nie doświadczyli tego od roku 1926 czyli roku narodzin Elżbiety II.

– Kibice przejmowali się jednak bardziej ich ulubionym „Królem Egiptu”. Mohamed Salah został zaledwie trzecim piłkarzem, który zdobył 250 bramek dla Liverpoolu, dołączając do Iana Rusha i Rogera Hunta w elitarnym gronie wielkich gwiazd Anfield. Znaczenie historycznego gola wykraczało daleko poza statystyki. Liverpool przerwał serię czterech kolejnych porażek w Premier League, zdobywając pierwsze punkty od września. Awansowali na trzecie miejsce w tabeli. Arne Slot może argumentować, że nie znajdują się w kryzysie.

Na koniec Paul Gorst z „ECHO” także zwrócił uwagę na kibiców wspierających Slota na Anfield.

–Tablica meczowa pokazywała blisko godzinę gry, gdy gdy The Kop uznało, że pora przekazać ten komunikat – skomentował. – Ryan Gravenberch właśnie podwyższył prowadzenie zdobyte bramką Mohameda Salaha w pierwszej połowie, a wierni kibice Liverpoolu upewnili się, że ich wsparcie dla Arne Slota było słyszalne głośno i wyraźnie. Po serii, w której drużyna przegrała sześć z siedmiu ostatnich meczów w ciągu kilku fatalnych tygodni, myśl, że to głośny gest wsparcia dla trenera pośród absurdalnych plotek jego zagrożonej posadzie, była nie do odparcia.

Ian Doyle

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności