Huijsen przed starciem na Anfield
Były cel transferowy Liverpoolu, Dean Huijsen, który w zeszłym sezonie przegrał u siebie i na wyjeździe z Liverpoolem, grając w barwach Bournemouth oraz otrzymał żółtą kartkę w obu spotkaniach, zwrócił się do mediów przed wtorkowym meczem Realu Madryt w Lidze Mistrzów.
Hiszpan zbagatelizował znaczenie treningów na Anfield, tłumacząc, dlaczego nie było dla niego żadnych szans na dołączenie do Liverpoolu tego lata. The Reds byli jednym z kilku klubów zainteresowanych pozyskaniem Huijsena z Wisienek, zanim zdecydował się na transfer na Santiago Bernabéu.
Trener Xabi Alonso, wzbudził w weekend zdziwienie, potwierdzając, że jego zespół podjął decyzję żeby nie trenować na Anfield w poniedziałkowy wieczór przed meczem.
Przemawiając w sali konferencyjnej na Anfield, Huijsen powiedział: - Osobiście już tu grałem. Ale szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby to był dla mnie problem.
- To tylko boisko piłkarskie. Zawodnicy i ja wolimy trenować na naszym boisku treningowym niż tutaj przed meczem.
- Naprawdę nie możemy się doczekać tego starcia. Mamy nadzieję, że wyjedziemy stąd z trzema punktami i rozegramy najlepszy mecz, na jaki nas stać w tej chwili.
- Psychicznie czuję się naprawdę dobrze. Moim marzeniem było być tutaj i mam nadzieję, że sprawię ogromną radość kibicom Realu Madryt.
        
Huijsen, odnosząc się do zainteresowania transferem z Liverpoolu, dodał: - Wielokrotnie powtarzałem, że przejście do Królewskich było moim marzeniem. Chciałem grać dla najlepszego klubu na świecie.
- Dobrze wpasowałem się w pomysły Xabiego, opowiedział mi o planach klubu i jestem naprawdę szczęśliwy, że tu jestem.
Vinicius Junior wzbudził kontrowersje w zeszłym miesiącu, gdy ostro zareagował na zmianę w wygranym przez gospodarzy meczu La Liga z Barceloną.
Huijsen powiedział: - Szczerze mówiąc, w prasie dużo o tym pisano, zrobiono wielką aferę z czegoś, co wcale nie było wielką sprawą. Przeprosił, myślę, że miał rację, jest wspaniałym facetem i świetnym kolegą z drużyny. Takie rzeczy się zdarzają w piłce nożnej.

                            
                            
    
    
    
Komentarze (1)