WHU
West Ham United
Premier League
30.11.2025
15:05
LIV
Liverpool
 
Osób online 1588

Czy Slot jest w stanie ożywić Liverpool?


Przed wczorajszym meczem Arne Slot oznajmił, że jest "niemal zdezorientowany". Co rodzi kilka intrygujących pytań. Przede wszystkim: jak właściwie będzie wyglądał ten zespół Liverpoolu, kiedy Holender osiągnie stan pełnej dezorientacji, a jego konfuzja objawi swoją ostateczną, doszlifowaną niczym diament formę.

Porażka 1:4 u siebie, dziewiąta w ostatnich 12 meczach, wyglądała jak kolejny krok w stronę tego obiecanego finału. A przynajmniej jak potwierdzenie, że sezon The Reds wszedł już w fazę wisielczego humoru – ten moment, w którym wydarzenia nie tylko wymykają ci się spod kontroli, ale jakby otwarcie drwią z twoich rozpaczliwych prób dogonienia ich.

Virgil van Dijk apelował o powrót do podstaw w starciu z PSV Eindhoven:  robić proste rzeczy, odrzeć grę z komplikacji. I co się stało? Już po pięciu minutach byliśmy świadkami niezwykłego strzału rodem z siatkówki… ręką Van Dijka, a potem mogliśmy zobaczyć jego zdumiewająco roszczeniowe pretensje do sędziego po podyktowanym rzucie karnym.

Holender od zawsze był barometrem kondycji tego zespołu. Im mniej Van Dijka, tym lepiej. Idealnie byłoby, gdyby w ogóle nie musiał grać – tylko krążył po boisku w roli jakiegoś ogólnego nadzorcy.

Tymczasem był wszędzie i nigdzie, zobaczył żółtą kartkę za spóźnione wejście, a przy trzecim golu PSV kręcił się jak zepsuty robot. Nawet jego beztroska reklama aplikacji turystycznej wyemitowana w przerwie brzmiała kompletnie nie na temat. Virg, choć raz zrób coś naprawdę wyglądającego jak "powrót do podstaw". Zareklamuj młotki, kleik albo czterowarstwowe pieluchy dla dorosłych.

Slot również wydawał się zdezorientowany po ostatnim gwizdku – choć robił to płynnie, z rozmachem, jak kapitan nieodwracalnie tonącego statku, którego najbardziej fascynują pewne kluczowe anomalie konstrukcyjne.

Jednak "dezorientacja" wciąż nie wydaje się właściwą reakcją na to wszystko, bo o Liverpoolu można powiedzieć obecnie wszystko, tylko nie to, że jest nieprzewidywalny. W każdym meczu daje się zdominować i przegonić.

Drugi i trzeci gol były tak znajome, że wręcz nie fair byłoby zarzucać – dajmy na to – Arsenalowi, że korzysta z przewidywalnych schematów ataku. Bo czym innym było to tutaj, ten powtórzony do bólu układ, ta wyuczona zagrywka, gdy Mo Salah ruszył do luźnej piłki na lewej stronie i patrzył tylko, jak Anass Salah-Eddine przemyka obok niego niczym ktoś, kto mimowolnie omija pachołek na chodniku, by za chwilę posłać zdumiewająco prostą piłkę do strzelca, Couhaiba Driouecha.

Czy to naprawdę było mylące? Bo sprawiało raczej wrażenie déjà vu — bezpośredniej konsekwencji upartej odmowy posadzenia na ławce swojej niezaangażowanej w defensywę gwiazdy ataku; kolejny wyraźny przykład związku przyczynowo-skutkowego po prawej stronie Liverpoolu, gdzie gra za Salahem stała się czystą piłkarską udręką dla każdego, kto ma pecha przejmować tę rolę w danym tygodniu.

Przy trzecim golu znów oglądaliśmy widowisko, w którym Ibrahima Konaté próbuje się odwrócić i ruszyć w pościg — to był jeden z tych dni, w których wygląda, jakby założył nogi na odwrót. To piłkarz, który stracił formę, pewność siebie i przewagę fizyczną, ale musi grać, bo letnie wydatki rodem z "Wielkiego Gatsby’ego" zakończyły się tym, że już w sierpniu brakowało stoperów. Można jedynie zakładać, że Real Madryt niezbyt często ogląda telewizję.

Poza niezłym okresem przed przerwą, Liverpool trafił wczoraj na rywala idealnie przygotowanego, by obnażyć jego słabości — z energicznym pressingiem, niesłabnącą intensywnością i szybkimi kontrami.

Łatwo zrozumieć, co się tu wydarzyło w najbardziej podstawowym sensie. Sukces Liverpoolu pod wodzą Jürgena Kloppa opierał się na tym, że The Reds zawsze byli bardziej intensywni. Teraz zawsze są mniej intensywni. Jedynymi realnymi pytaniami są: skąd się to wzięło i czy da się to naprawić? Oba prowadzą do kolejnego — czy jest sens dalej trzymać się menedżera, który zdobył tytuł, ale teraz utknął w zaskakującym stanie całkowitego regresu.

Ale ważne jest też, by nie mylić skutków z przyczynami. Ostateczna forma, najbardziej widoczny etap upadku, to zagubiona, znużona, pozbawiona mocy drużyna. Łatwo mówić o standardach, o tym, że piłkarze muszą dawać więcej, o tchórzostwie czy wadach charakteru. Ale tu są też oczywiste przyczyny źródłowe.

Sprzedajesz Jarella Quansaha, który we wtorek świetnie wyłączył Erlinga Haalanda z gry, i wydajesz rekordową kwotę na napastnika, którego nie potrzebujesz. No cóż — tak to wygląda.

Przyszli nowi zawodnicy, zbyt wielu — co rozcieńczyło siłę kolektywu. Ale to także wynika z cech menedżera, którego zadaniem jest pielęgnowanie kultury drużyny.

Wygląda to na coś, co jeśli nie jest nieodwracalne, to wymaga twardego resetu. Nie ma tu metody, nie ma drużyny — jest tylko Frankenstein poskładany ze skrawków.

Zespół Slota to przyjemny rywal. Każdy mecz Liverpoolu wygląda na taki, który można przegrać. Czy Holender naprawdę jest w stanie naprawić tę apatię, którą współtworzył, a której najwyraźniej nie przewidział? Która nadal jest dla niego źródłem tak wielkiego "zdezorientowania"? W składzie jest dość talentu, by zbudować niemal dowolną drużynę. Ale to chyba część problemu. I wczorajszego wieczoru można było poczuć, że z tej sytuacji prawdopodobnie nie ma odwrotu.

Barney Ronay

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Czy Slot jest w stanie ożywić Liverpool? (0)
27.11.2025 16:20, Bartolino, The Guardian
Gravenberch: Musimy uporać się z kryzysem (0)
27.11.2025 13:26, MaksKon, liverpoolfc.com
Skrót meczu młodzieżowej LM (0)
27.11.2025 12:37, Piotrek, liverpoolfc.com
Hamann krytykuje występ Salaha (3)
27.11.2025 11:39, AirCanada, Liverpool Echo
Arne Slot i Liverpool. Co dalej? (18)
27.11.2025 10:54, Klika1892, The Athletic
Od dynamitu do kapiszona (4)
27.11.2025 10:47, Gini, własne
Curtis Jones krytycznie o formie Liverpoolu (2)
27.11.2025 10:19, RosolakLFC, thisisanfield.com
Murphy: Slot jest w coraz gorszej sytuacji (0)
27.11.2025 10:01, Gall1892, Liverpool Echo
Carra: Liverpool traci liderów (7)
27.11.2025 09:53, Bartosz_Becker, Sky Sports