Wygrana 2:1 w brutalnym starciu z Tottenhamem!
Liverpool pokonał Tottenham na wyjeździe w bardzo brutalnym starciu na stadionie w Londynie. Bohaterem meczu został duet napastników Liverpoolu. Niestety wygrana została okupiona kontuzją Isaka oraz zawieszeniem w następnym meczu Szoboszlaia.
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie dość wysoko i od razu próbowały przejąć inicjatywę. W Liverpoolu ofensywnie nastawiony był Milos Kerkez a po drugiej stronie Kolo Muani. W pierwszych minutach nie wydarzyło się jednak nic groźnego. 3 minuta przyniosła upadek Hugo Ekitike po trafieniu ręką w twarz, ale na szczęście nie było to mocne uderzenie.
Tottenham przeszedł do obrony i do około 10 minuty Liverpool podszedł wyżej starając się atakować. Najgroźniejsze sytuacje miał Ekitike, ale nie były to nawet strzały, a jedynie próby zagrań w pole karne.
Liverpool miał w 13 minucie dwie próby z rzutów wolnych. Najpierw centrę Szoboszlaia zakończył strzałem Virgil, ale piłka trafiła prosto w ręce bramkarza a z drugiej próby nie było zagrożenia. Tottenham ruszył z kontrą, ale podopieczni Arne Slota skutecznie przegrupowali się na własną połowę i zatrzymali akcję rywali.
Kolejne minuty upływały przy akompaniamencie niezadowolenia ze strony kibiców obu ekip. Ataki z obu stron były nieskuteczne a w polu karnym dochodziło do fauli w ofensywie. Minęła 24 minuta a Liverpool wznawiał grę z autu na połowie Tottenhamu. O piłkę walczył Gravenberch oraz Ekitike, ale żaden z nich nie potrafił zagrać celnej piłki.
Gospodarze zaatakowali groźnie w 27 minucie. Kudus uderzał na bramkę, ale strzał został zablokowany przez Konate. Następnie, po kilku dośrodkowaniach piłkę ze skrzydła dośrodkował Gray w stronę Muaniego. Strzał głową napastnika Kogutów trafił prosto w ręcę Alissona.
Na boisku dochodziło do wielu starć fizycznych a Xavi Simons został ukarany żółtą kartką za ostre wejście w nogi Virgila. Najpierw sędzia wskazał żółty kartonik, ale chwilę później interweniował VAR a następnie arbiter podszedł do monitora. Efekt? Zmiana decyzji i Tottenham grał w osłabieniu od 32 minuty. Chwilę później doszło do kolejnych fauli w wykonaniu gospodarzy.
Najgroźniejsza akcja dla Liverpoolu przyszła w 36 minucie. Wirtz otrzymał podanie od Gravenbercha i uderzył na bramkę Vicario, ale bramkarz rywali stanął na wysokości zadania.
Po drugiej stronie musiał interweniować Alisson po otrzymaniu piłki za plecy Konate. Najpierw zatrzymał interwencją Muaniego a następnie odebrał piłkę za polem karnym Kudusowi.
Tottenham atakował stale z kontry i kilkukrotnie stwarzał zagrożenie centrami w pole karne. Od 40 minuty regularnie dochodziło do groźnych zagrań w pole karne Alissona. Pod koniec pierwszej połowy piłkarze Tottenhamu mieli pretensje do sędziego głównego za nie odgwizdanie rzutu karnego po interwencji Bradleya. Jedenastki nie było a obrońca Liverpoolu doznał kontuzji. Sędzia kontynuował grę mimo tego, że doliczony czas gry upłynął. Bradley mógł kontynuować grę a zagrożenia nie było do samego końca pierwszej połowy meczu, nie licząc pojedynczych strzałów blokowanych przez obrońców gospodarzy.
W przerwie Arne Slot dokonał jednej zmiany, Conor Bradley, najpewniej z powodu urazy został zastąpiony przez Alexandra Isaka. Od gwizdka arbitra Liverpool starał się narzucić własne tempo gry i stale atakować przeciwników.
W 54 minucie piłkę w polu karnym od Szoboszlaia otrzymał Ekitike, jednak obrońcy sobie poradzili z atakiem Francuza. Do pomocy podbiegł jeszcze Wirtz i wywalczył rzut rożny. Szoboszlai bardzo mocno dośrodkował i nikt nie zamknął odpowiednio akcji. Chwilę później mocno potraktowany został Isak przez Bentancoura, ale na szczęście obyło się bez urazu. Niestety obyło się również bez zagrożenia.
W 57 minucie Liverpool rozegrał szybką akcję po wysokim przejęciu piłki. Isak błyskawicznie zagrał do Ekitike, ten odegrał piłkę do Wirtza a ten z kolei zagrał do Isaka. napastnik pokonał bramkarza umieszczając piłkę technicznym strzałem w siatce. Niestety okupił do zdrowiem, gdyż doszło do urazu kolana. Sam Isak wyglądał na bardzo przygnębionego. Szwed po kilku minutach na murawie musiał zostać zmieniony. Na murawie pojawił się Frimpong.
Tottenham nie chciał się poddać i zaatakował. W 64 minucie Muani oddał zablokowany strzał przez Kerkeza. Piłka ostatecznie wylądowała na poprzeczce. Nikt nie zamknął akcji i Liverpool mógł nadal prowadzić.
Minęła 66 minuta gry a Liverpool zagrał kolejną składną akcję. Prawą stroną atakował Frimpong i dośrodkował w pole karne a tam czekał Hugo Ekitike. Uderzenie głową Francuza zostało zakończone golem. Liverpool prowadził 2:0, ale obrona Tottenhamu rozpoczęła protesty. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia i goście utrzymali wynik.
Kolejne minuty upływały pod pełną dominacją Liverpoolu. The Reds atakowali raz lewym, raz prawym skrzydłem. W akcjach często brali również udział środkowi pomocnicy. Większość akcji niestety nie kończyła się jednak strzałami. Do końca spotkania pozostawał kwadrans a z rzutu rożnego dośrodkowywał Szoboszlai. Niestety, kolejny raz stały fragment gry zakończył się niepowodzeniem.
Minęła 76 minuta a Ibrahima Konate otrzymał żółtą kartkę za faul taktyczny na wysokości linii środkowej boiska. Tottenham nie osiągnął żadnych korzyści z rzutu wolnego.
Kolejne akcje Liverpoolu najczęściej odbywały się prawą stroną boiska. Aktywny pozostawał Frimpong, który kilkukrotnie próbował zagrać piłkę w pole karne. Większość prób była niestety zablokowana. Liverpool starał się utrzymywać przy piłce i spokojnie dograć mecz do końca.
W 81 minucie rzut wolny daleko od pola karnego otrzymał Tottenham. Piłkę dośrodkował Pedro Porro ale w polu karnym skutecznie zachował się Virgil. Koguty miały jeszcze rzut rożny. Centra Porro nie zakończyła się asystą a jedynie wybiciem piłki przez obronę The Reds. Niestety wybicie nie było zbyt skuteczne i po ogromnym chaosie w środku pola karnego, piłkę otrzymał Richarlison, który strzałem umieścił ją w bramce Alissona. Za dyskusję żółtą kartkę otrzymał również Szoboszlai.
Pod koniec meczu kolejną kartę otrzymał Van de Ven. Liverpool starał się kontrolować mecz. Ostatnie minuty zwiastowały jednak zupełnie co innego. 
86 minuta przyniosła rzut rożny dla gospodarzy. Odobert nabił Jonesa. Chwilę wcześniej Richarlison niemal wyszedł sam na sam z Alissonem. Tottenham miał kolejny rzut rożny. Tym razem Szoboszlai wybił piłke głową na aut.
Chwilę później Koguty miały aut na wysokości pola karnego po bloku Frimponga. Centra Richarlisona zakończyła się złapaniem piłki przez bramkarza Liverpoolu. Sędziemu ten mecz wymknął się spod kontroli. Frimpong został uderzony łokciem przez Richarlisona. Sędzia nie przerwał gry. Chwilę później faul otrzymał zespół gospodarzy po faulu Szoboszlaia. Na boisku zapanował chaos. Slot postanowił wpuścić na boisko Chiesę. Murawę opuścił Frimpong.
Koguty miały rzut wolny, sędzia doliczył 9 minut. Dośrodkowanie zakończyło się piąstkowaniem Alissona. Później Liverpool wywalczył aut. Niestety pressing Tottenhamu nie pozwalał na zbyt wiele. Jones próbował zagrać o Ekitike, ale obrona przeciwników zablokowała podanie.
Emocje sięgały zenitu a Romero został wyrzucony z boiska. W starciu z Konate piłkarz Tottenhamu wywalczył rzut wolny, ale przy okazji kopnął Francuza w brzuch. Tottenham wznawiał grę ze stałego fragmentu gry.
Pedro Porro uderzył za lekko i piłkę przejął Alisson. Spotkanie stało się brutalne i sędzia co chwilę przerywał grę. Liverpoolowi było to w teorii na rękę, bo cenne sekundy upływały. Virgil starał się uspokoić kolegów.
Tottenham rzucał się do ataków a Liverpool nie potrafił kontrolować gry. Jones dopuszczał się prostych strat a Mac Allister otrzymał żółtą kartkę. Koguty stale próbowały zaskoczyć Liverpool. Konate zachowywał koncentrację i wybijał zagranie w pole karne.
Koniec spotkania przyniósł jeszcze uraz Wirtza. Na boisku pojawił się Trey Nioni oraz Robertson. Szkot zastąpił Ekitike.
Minęła setna minuta meczu a Liverpool wychodził z kontrą. Niestety sędzia odgwizdał spalony. Vicario szykował się do wybicia piłki w pole karne. Długie zagranie skończyło się wybiciem obrony Liverpoolu. Potem Odobert centrował a wypiąstkował Alisson. Sędzia zakończył mecz, który przyniósł ogromną liczbę emocji, niestety w większości negatywnych.
Liverpool: Alisson; Bradley (Isak 46′ (Frimpong 60′ (Chiesa 90′))), Konate, Van Dijk, Kerkez; Gravenberch, Jones; Szoboszlai, Mac Allister, Wirtz (Nyoni 90+9′); Ekitike (Robertson 90+9′)
Tottenham: Vicario; Porro, Romero, Van de Ven, Spence; Gray (Palhinha 71′) , Bentancur, Bergvall (Odobert 71′); Kudus( Johnson 58′), Simons, Kolo Muani (Richarlison 80′)
Sędzia: John Brooks

Komentarze (153)
Ciekawe co z Bradleyem. Coś czuje, że na drugą połowę nie wyjdzie na boisko. Może to czas na Jeremiego? :)
W ogóle gramy jakąś nieudolną tiki-takę, krótkie podani, odbicia piętkami itp, ale sytuacji z tego nie ma. Utrzymanie piłki i w zasadzie tyle dziś pokazujemy.
..dzisiaj jest klepanie do tylu, antyfutbol straszny...a potem na 5min do końca jest sraka i tak co mecz.
A i tak są o 2 klasy lepsi...
Końcówka nerwowa, ale cieszą kolejne 3 punkty.
Nareszcie jakiś sędzia którego można ocenić jako nawet lekko przychylnego dla nas. Jestem sobie w stanie wyobrazić uniwersum, w którym te angielskie patałachy z gwizdkiem, nie dają ani jednej czerwonej kartki, a gol Hugo nie zostaje uznany.
Isak wracaj do zdrowia!
eric cantona i roy kean
Chodziło mi o Barkleya...
p.s i dobry sędzia dziś był.
Złapaliśmy dobrą serię bez porażki, wygraliśmy 3 mecz z rzędu, ale źle, bo oddaliśmy piłkę tott na 9 minut z czego i tak Oni nic wielkiego nie stworzyli. Obrona wygląda dużo lepiej niż jeszcze miesiąc temu. Wirtz zaczyna coś grać, zaczynamy wygrywać drugie piłki i punktować na wyjazdach, takie mecze budują, a oceny kto i kiedy powinien polecieć to może zostawmy na koniec sezonu, bo jeszcze jest długi i wiele może się wydarzyć.
Wam się wydaje, że tutaj przyjdzie ktoś za Slota i Oni nagle zaczną grać jak Barca Pepa czy co? Bo nie rozumiem. Ostatnie sezony Kloppa pod względem stylu gry też nie były jakieś oszałamiające, a niektórzy się zachowują jakbyśmy grali jakieś cotygodniowe spektakle od 5 lat xD.
Ochłońcie, cieszcie się 3 pkt i formą Wirtza i piszę to jako Jego nagminny krytyk.
Wesołych Świąt kibice!
Dodam, że Ekitike to chyba jest niezły grajek bo takie liczby w takiej lidze i takiej sytuacji klubu to nie może być przypadek...
Obowiązkiem tego zespołu jest zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie, a takimi wygranymi malutkimi kroczkami do tego celu się zbliżamy.
Zrównaliśmy się punktami z Chelsea, także są naprawdę pewne powody do umiarkowanego optymizmu.
Również straciłem wiarę w Arne Slota jakiś czas temu, jak niektórzy komentujący poniżej, ale dopóki trenuje tych naszych grajków, to trzeba kibicować i oglądać, no nic innego nie pozostało.
Fajny Wirtz dziś, podobał mi się bardzo reprezentant Niemiec. Frimpong po wejściu z ławki też dał przyjemny impuls na prawym skrzydle.
Hugo rośnie nam na prawdziwego kilera. Zaimponował mi, jak sprytnie sobie ustawił stopera Kogutów w polu karnym i zapakował piłkę do sieci. Nie da się nie lubić Francuza.
Mam wielką nadzieję, że z Isakiem nie przeczytamy w poniedziałek dużego newsa, że przeszedł skany i nie zagra przez 3-4 miesiące np. Prawdę mówiąc nastawiam się, że Szweda nie zobaczymy przynajmniej do końca stycznia ...
Szkoda głupiej kartki Szobo. Mamy tydzień przerwy na przygotowania do Wolves, cała drużyna sobie odpocznie, kadrowo nie prezentujemy się zbyt okazale, będzie nam Węgra mocno brakować w tym spotkaniu.
To będzie mecz z wieloma czyhającymi na nas niebezpieczeństwami. Wilki pokazały ostatnio na Emirates, że mimo ostatniego miejsca w tabeli, łatwo się nie poddają.
Spodziewam się bardzo zaciętego spotkania z nimi, oby z happy endem.
Wiadomo, że za Jurgena to nigdy nie drżeliśmy o wynik w końcówce meczu, nigdy, przenigdy. Z kimś innym też.
Btw. magiczne, niewiarygodne, kosmiczne City Guardioli, które prowadzi w tabeli, UWAGA, ma tylko 2 porażki mniej od Liverpoolu "betonowego" Slota...
Robo till the end!!!
A z tyłu? No słabo jak zwykle, ale Robbo już nie ma tej szybkości, więc chyba dlatego gra Kerkez, żeby w końcu zatrybiła jego gra. Ale nie miałbym nic przeciwko, żeby Robbo zagrał od początku z Wolves i jeszcze w następnym meczu.
Mimo wszystko najważniejsze 3pkt i konsekwentne odbudowywanie drużyny, oby tak dalej.
Totalny chaos, totki w 9 stwarzały sytuacje bramkowe, to samo co ze srokami.