Liverpool wygrywa 2:1 z Wolves po niełatwym meczu
Liverpool zainkasował 3 punkty w starciu z Wolverhampton, wygrywając 2:1 po bramkach Gravenbercha i Wirtza.
W 10. minucie mieliśmy pierwszą groźną akcję gospodarzy. Florian Wirtz świetnym prostopadłym podaniem wypatrzył Ekitike, który wbiegł z piłką w pole karne, jednak uderzył w słupek.
W 16. minucie Mane oddał celny i mocny strzał spoza pola karnego, lecz Alisson był na posterunku i pewnie chwycił piłkę.
W 27. minucie Macca strzelił w kierunku bramki, Sa zbił futbolówkę na słupek, ale po chwili arbiter odgwizdał pozycję spaloną Federico Chiesy.
W 40. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Doskonałym rajdem popisał się Frimpong, który szarpnął z piłką w polu karnym, po czym wycofał ją na 11. metr do niepilnowanego Gravenbercha, który mocno uderzył w krótki róg, pokonując bramkarza Wolves.
W 42. minucie Liverpool dokłada kolejne trafienie. Fantastyczną pracę wykonał Hugo Ekitike, który łatwo ograł jednego z rywali w środkowym sektorze boiska, podciągnął z futbolówką kilka metrów i zaadresował podanie do Wirtza, który mając przed sobą jedynie Sa, trafił do sieci z bliskiej odległości.
Po pierwszej połowie Liverpoolczycy prowadzili różnicą 2 bramek, nadając ton wydarzeniom na boisku.
Po zmianie stron Wilki nieoczekiwanie dość szybko zdobyły kontaktowego gola.
W 51. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, pierwszy strzał głową zawodnika Wolves odbił co prawda Alisson, lecz Brazylijczyk był już bezradny przy dobitce Bueno.
W 60. minucie gospodarze sprytnie wykonują rzut rożny. Mac Allister zagrywa piłkę do stojącego na skraju pola karnego Wirtza, lecz reprezentant Niemiec nieczysto trafił w piłkę, która minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Sa.
W 64. minucie mocny strzał z dystansu oddał Ekitike, sprawiając niemałe problemy z interwencją golkiperowi Wolverhampton.
W 74. minucie kłopoty Alissonowi sprawił natomiast Mane, oddając zaskakujący strzał spoza pola karnego. Bramkarz the Reds interweniował na raty, bądź co bądź skutecznie.
W ostatnim kwadransie fani Liverpoolu drżeli o końcowy rezultat, jednak żadna drużyna nie była w stanie trafić już do siatki.
Liverpool po obiecującej pierwszej połowie, zagrał bardzo słabo w drugiej odsłonie, ale mimo to, zainkasował 3 punkty w starciu z czerwoną latarnią rozgrywek.
Składy:
Liverpool: Alisson; Frimpong, Konate, Van Dijk, Kerkez; Gravenberch, Jones, Mac Allister; Chiesa (Bradley 62′), Wirtz (Nyoni 90+3′), Ekitike (Gakpo 86′)
Wolves: Sa; Mosquera (Arias 79′), Krejci, S.Bueno; Doherty (Tchatchoua 62′), J.Gomes, Andre, H.Bueno (Wolfe 62′); Hwang (Strand Larsen 62′), Mane, Arokodare

Komentarze (67)
Celność jego dośrodkowań jest żałosna, ale dzisiaj jeden z lepszych na boisku i aktywny przede wszystkim.
Dzisiaj 7/9, klasa.
Gra bez Salaha owocuje i wygląda lepiej.
Wszyscy grają i się starają. Florek pomału odpala, jedyną presją Wirtza był sam Salah,.
Ale gość ma talent.
Ale śmiesznie bo widać, że obrona i pomoc unika prawej strony jak ognia. Jak jest miejsce to nawrotka i do prawej. A frimpong często wolny.
Może ta "umiejętność cierpienia" też jest potrzebna piłkarzem, bo na pewno nie kibicom.
Cieszą 3 punkty i bramka Wirtza. Gramy dalej!
- sami jesteśmy sobię winni 😡, podpięliśmy ich pod prądu, jeżeli dajemy im kontakt to powinniśmy gryźć trawę o bramkę numer 3, a oddaliśmy inicjatywę w drugiej.
- drżenie o wynik do końca, DLACZEGO!!!!
Nie umiemy wygrać meczu z zespołem ostatnim w tabeli na spokojnie 😡
Na plus Wirtz 🔴👌
Rośnie nam ten zawodnik i ładne porozumienie z Ekitike 💪
Oczy krwawią. Tego nie da się nawet oglądać.
Slot "zero" pomysłu na tę drużynę.
500 mln wydane, a my mamy ciągle braki w drużynie.
Nie ma obrony, pomocy i ataku. Nic nie ma i nic nie działa.
Slot nic nie wymyśli i tyle. Tylko Jurgen by to poukładał.
Zamiast dokręcić śrubę od 46 minuty to oddaliśmy inicjatywę drużynie, która w tym sezonie w 17 poprzednich meczach zdobyła 2 słownie dwa punkty 🤦🏻♂️
Jak ja byłbym właścicielem LFC to oni dzisiaj przed północą (zawodnicy i sztab trenerski) do domu by nie wrócili.
Najpierw dostaliby opierdziel przez 2 godziny, potem poszliby posprzątać Anfield a na końcu biegaliby wokół stadionu.
A jutro rano karny trening o 8:00
Za długo trzyma piłkę i nie potrafi celnie podać. Jones dużo lepszy jak na razie od Alexisa
Dobrze że Szobo wraca bo Curtis i Alex jednocześnie nie powinni się znajdować na boisku, gramy wtedy bez pomocy. Tzn. w obecnej formie w ogóle nie powinni się znajdować ale przez braki kadrowe nie mamy wyjścia.
Latem wydaliśmy 500 baniek na zakupy a gra jest słabiutka. Jak nie zrobimy jakiś zakupów to o ligę mistrzów będzie kiepsko. Latem zrobiliśmy pierwszy krok do przebudowy drożyny. Zróbmy drugie kupmy Barkole, Olise Guehi i jakiegoś topowego DM. Do końca sezonu zgranie a w przyszłym walimy wszystkim
Cieszą ostatnie wyniki, a styl, tak jak już pisałem, to ból zębów. Szkoda, że nie widać absolutnie żadnej poprawy.