Dobry pomysł, złe wykonanie
Artykuł z cyklu Artykuły
OsiemnaÅ›cie spotkaÅ„ w ciÄ…gu dziewiÄ™ciu miesiÄ™cy – mniej wiÄ™cej jeden mecz na dwa tygodnie – tyle wÅ‚aÅ›nie mogÄ… grać najbardziej obiecujÄ…cy mÅ‚odzi piÅ‚karze w Anglii. Do takiego stanu zostaÅ‚a zredukowana struktura zespołów rezerw po reformie Premier Reserve League, która miaÅ‚a miejsce w obecnym sezonie.
KiedyÅ› te rozgrywki stanowiÅ‚y miejsce, gdzie można byÅ‚o zobaczyć gwiazdÄ™ wracajÄ…cÄ… do gry po kontuzji, a teraz zamieniÅ‚y siÄ™ one w jakieÅ› Å›mieszne zmagania bez wiÄ™kszego sensu. Menadżerowie już znacznie rzadziej pozwalajÄ… grać piÅ‚karzom pierwszego zespoÅ‚u w tych spotkaniach, wiÄ™c Rezerwy staÅ‚y siÄ™ miejscem, gdzie grajÄ… zawodnicy za starzy na rozgrywki Akademii i za mÅ‚odzi – albo za sÅ‚abi – do gry w pierwszym zespole.
Patrząc na to z tej strony wypowiedĽ Beniteza na temat słuszności tych rozgrywek jak najbardziej ma w sobie dużo prawdy. Czy tacy piłkarze jak Jack Hobbs, Paul Anderson, czy Craig Lindfield mogą się czegokolwiek nauczyć rozgrywając minimalną liczbę spotkań przeciwko zawodnikom, z którymi rywalizowali w poprzednich latach w lidze Akademii?
Benitez uważa, że nie. Jego zdaniem jedyną możliwością ich rozwoju jest rywalizacja z bardziej doświadczonymi i potencjalnie lepszymi piłkarzami.
Ten punkt widzenia bez wątpienia może mieć swoje podstawy w grze dwóch zawodników Liverpoolu, którzy bardzo dobrze sobie radzą na wypożyczeniach. Kilka miesięcy temu krótki okres gry Scotta Carsona w Sheffield Wednesday pozwolił Anglikowi pojechać na Mistrzostwa ¦wiata, jednak dopiero teraz w Charltonie udowodnił, że posiada on temperament, dzięki któremu już wkrótce może być jednym z najlepszych bramkarzy w lidze.
Sam Carson o tym już mówiÅ‚: „JeÅ›li po sezonie wrócÄ™ do Liverpoolu, a sÄ…dzÄ™, że tak siÄ™ wÅ‚aÅ›nie stanie, to zobaczÄ… oni innego czÅ‚owieka i innego piÅ‚karza. Teraz jestem już wystarczajÄ…co silny psychicznie, żeby grać dla wielkiego klubu. ChciaÅ‚bym myÅ›leć, że za mojÄ… sprawÄ… Rafa Benitez bÄ™dzie miaÅ‚ w przyszÅ‚ym sezonie niemaÅ‚y ból gÅ‚owy.”
To samo tyczy siÄ™ Adama Hammilla, który Å›wietnie sobie radzi w Dunfermline. „W Liverpoolu byÅ‚em uważany za chimerycznego piÅ‚karza,” tÅ‚umaczyÅ‚. „Raz zagraÅ‚em dobrze, potem gorzej. Jednak po przyjÅ›ciu tutaj nauczyÅ‚em siÄ™ pracować bardziej dla zespoÅ‚u, aniżeli tylko dla siebie. StaÅ‚em siÄ™ piÅ‚karzem przydatnym dla zespoÅ‚u. Nie jestem tym zaskoczony, ponieważ wiedziaÅ‚em, że mam potencjaÅ‚. Jednak w Liverpoolu trzeba pokazać coÅ› wyjÄ…tkowego, żeby zostać zauważonym.” I mógÅ‚ chyba jeszcze dodać, że bardzo trudno pokazać to coÅ› wyjÄ…tkowego, jeÅ›li tak rzadko siÄ™ rozgrywa jakiekolwiek spotkania.
Benitez jednak się myli twierdząc, że hiszpański model może zostać wdrożony w Anglii. Większość hiszpańskich klubów występując poniżej Segunda Liga to zespoły pół-profesjonalne i praktycznie nie myślą one o awansie do wyższej klasy rozgrywek. W Anglii teraz nawet wiele klubów występujących w ligach okręgowych ma profesjonalnych piłkarzy i te zespoły poważnie myślą o walce o awans do wyższych lig i to jest podstawowa różnica w tych dwóch krajach.
Wdrożenie zespołów rezerw do tych rozgrywek nie tylko zakłóciłoby mechanizm awansów (takie zespoły nie mogą grać w tych samych ligach, jak ich dorosłe odpowiedniki), ale także znacznie zmniejszyłoby zainteresowanie tymi zmaganiami, o czym najdobitniej ostatnio przekonały się regionalne kluby w Niemczech.
Jednak pomysł Benitez wcale nie jest taki przełomowy, jak to niektórym się może wydawać: w latach 70-tych menadżer Rochdale, Brian Green próbował przekonać wszystkich, że kluby z niższych lig powinny pełnić rolę zespołów pomagających największym klubom. I nawet teraz są menadżerowie, którzy jak najbardziej podzielają ten pogląd: menadżer Tranmere, Ronnie Moran przyznał, że bardzo chętnie wypożyczyłby kilku młodych zawodników The Reds.
Jednak to nie rozwiązuje problemu. Benitez już mówił, że dla jego piłkarzy gra w lidze niższej niż Coca-Cola Championship nie jest wystarczająca, a także dodał, że klub, do którego wypożyczani się piłkarze powinien dzielić, przynajmniej częściowo, te same podstawy. Moore nie jest najbardziej atrakcyjną opcją, jako że wszyscy wiedzą o jego zamiłowaniu do gry bardzo bezpośredniego futbolu.
Jednak Accrington, do którego Liverpool wypożyczył już dwóch piłkarzy wydaje się bardzo rozsądnym rozwiązaniem. Obrońca Godwin Antwi już w swoim pierwszym występie został wybrany piłkarze meczu, a David Martin zachował czyste konto po raz pierwszy od bardzo długiego czasu dla zespołu Accrington.
I to może być rozwiązanie dla Liverpoolu. W Stanley już znajduje się całkiem sporo zawodników ze scouserskimi korzeniami, więc ten klub może być idealnym miejscem, żeby wypożyczać tam pięciu, bądĽ sześciu zawodników w każdym sezonie i tym samym pomóc w rozwoju klubu i awansie do wyższych lig. Na razie niektórzy zawodnicy muszą zadowolić się występami w Lidze Rezerw, jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości na jakiś czas znajdą się w Accrington.
Paul Grech
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 25.03.2007 (zmod. 02.07.2020)