Oceny według LFC.pl

Przedstawiamy Nasze oceny za rozegrany dzisiejszego popołudnia mecz Liverpoolu z Sunderlandem na Anfield. Przypomnijmy, The Reds pewnie pokonali Czarne Koty 3:0 po dwóch bramkach Torresa i jednej Glena Johnsona.

Jose Reina - 6,5 - Praktycznie bezrobotny, jednak stanął na wysokości zadania przy strzale Zendena. Poza tym kilka dobrze wybitych dośrodkowań.

Glen Johnson - 7,5 - Bramka (co prawda po odbiciu się od kolana obrońcy) oraz efektowna asysta - tymi zagraniami angielski obrońca przypomniał czego brakowało nam przez sporą część sezonu. Oprócz tego, kilka niezłych wejść w ataku i pewna gra w obronie. Johnsona z pewnością stać na jeszcze więcej, jednak cieszy jego wracanie do formy z początku rozgrywek.

Emiliano Insua - 7 - Często i gęsto (a przede wszystkim zasłużenie) krytykowany Argentyńczyk wreszcie rozegrał dobre zawody. Bardzo aktywny na lewej stronie, kilka naprawdę ładnych kombinacji i dośrodkowań.

Jamie Carragher - 7 - Raptem dwa celne strzały Sunderlandu, z czego jeden to uderzenie Zendena na sam koniec meczu, mówią same za siebie. Ofensywa Kotów nie stanowiła jakiejś znaczącej siły dzisiejszego popołudnia, jednak Jamie ani myślał ułatwiać im życie.

Daniel Agger - 7,5 - Podobnie jak starszy kolega ze środka obrony, Duńczyk wzorowo powstrzymywał ataki gości. Do tego nad wyraz często, nawet jak na niego, włączał się w akcje ofensywne i stanowił realne zagrożenie dla przeciwnika.

Javier Mascherano - 8 - ZAWODNIK MECZU WG LFC.PL- Monster Masch kontynuuje swoje występy na najwyższym poziomie. Dominował nad pomocnikami Sunderlandu, odbierał mnóstwo piłek, a do tego całkiem niebezpiecznie strzelał. Jedynie raz faulował zbyt blisko pola karnego, ale szczęśliwie dla nas, Sunderland nie potrafił tego wykorzystać.

Steven Gerrard - 7,5 - Bardzo aktywny kapitan, fajnie rozgrywał i włączał się w akcje ofensywne... jednak głównie w pierwszej połowie. W drugiej grał już spokojniej, aczkolwiek in plus należy w końcu zaznaczyć dobrze bite stałe fragmenty gry.

Maxi Rodriguez - 7,5 - Argentyńczyk gra bardzo niepozornie, jednak jego grę cechuje niebanalna boiskowa inteligencja. Kilkukrotnie podaniami przecinał defensywę zespołu Steve'a Bruce'a i uruchamiał wbiegających kolegów. Dla tak szybko grających zawodników The Reds jak dzisiaj, była to prawdziwa woda na młyn.

Ryan Babel - 7 - Z zawodników ofensywnych zaprezentował się najgorzej. Grał, owszem, dynamicznie, jednak bezustannie próbował schodzić do środka i najprostszymi środkami mijać obrońców, co zazwyczaj kończyło się na drugim czy trzecim obrońcy. Kilka udanych wejść zawdzięcza w sporej mierze szczęściu, jednak ostatecznie należy docenić jego zaangażowanie i determinację.

Dirk Kuyt - 7,5 - Do zwyczajowej bezustannej walki Holender dołożył nadzwyczajne, jak na niego, ofensywne wejścia - szybkie, efektowne i dokładne. Zupełnie jakby był skrzydłowym...

Fernando Torres - 8 - 2wie bramki, jedna ładniejsza od drugiej - cóż dodać? Może jeszcze ze dwie czy trzy bramki? Dzieciak mógł spokojnie je strzelić, jednak zabrakło albo kilku centymetrów, albo odrobiny więcej skupienia. Nie zmienia to faktu, że Hiszpan zdobył już siedem bramek w czterech meczach, a do tego grał aktywnie i sam szukał kolegów. Nie można nie zadać sobie pytania, gdzie by teraz był LFC, gdyby nasza dziewiątka grała cały sezon...

Zmiennicy:

Alberto Aquilani - 6,5 - Szkoda, że nawet z nieco mniej wymagającym przeciwnikiem Włoch nie wyszedł w pierwszym składzie. Gdy już wszedł było w zasadzie już po herbacie i The Reds nie grali już zbyt dokładnie, przez co ciężej mu było błysnąć większą ilością lepszych zagrań.

David N'Gog - 6 - Francuz zasłużył się przede wszystkim owacją na stojąco dla Fernando Torresa. Mógł się zapisać czymś więcej w protokole meczowym, jednak nie trafił w piłkę w całkiem dogodnej sytuacji. W niefortunnej sytuacji jest N'Gog, przy Torresie sobie nie pogra, a gdy już wejdzie, to bije od niego brakiem ogrania.

Nabil El Zhar - 6 - Niewiele zdążył zdziałać, choć do tego 'niewiele' można zaliczyć irytująco bezmyślne próby dośrodkowania do nikogo konkretnego.