LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1101

Blood Red: Wskrzesić Anfield


Jednym z najbardziej denerwujących aspektów współczesnego pędzącego świata jest brak tradycyjnych wartości. Dlatego też możemy z przyjemnością pochylić się nad niektórymi słowami Henry’ego wypowiedzianymi w tym tygodniu.

W natłoku ostatnich zdarzeń ciężko sobie wyobrazić, że stojący na czele NESV Amerykanin jest właścicielem Liverpoolu dopiero 38 dni. Mimo krótkiego okresu władania Anfield Road nauczył się już bardzo wiele.

Prawda, że kilka deklaracji mogło powodować marszczenie brwi. Podnieśli kwestię 39. kolejki Premier League, która miałaby być rozgrywana poza Anglią. Oczywiste jest, że pomysł budzi wiele kontrowersji, niektórzy krytykują także przyjście do klubu Damiena Comolli’ego na stanowisko dyrektora strategii piłkarskich.

Henry nie pozostawia wątpliwości i jasno pokazuje, że podoba mu się idea klubu opartego na statystykach stworzona przez Billy’ego Beane’a w Oakland A. Jednak czy to może sprawdzić się w świecie piłkarskim? Wielu boi się poznać odpowiedź na to pytanie.

Musimy pamiętać, że to nie emocje skłoniły Johna do wyłożenia 300 milionów funtów za Liverpool, ale chęć zrobienia interesu. Na szczęście w wywiadzie udzielonym jednej ze stron opisujących klub Henry pokazał swoje coraz większe zaangażowanie.

Zapytany o to, co jego spółka da Liverpoolowi od siebie oprócz pieniędzy i inwestycji, Henry odpowiedział:

- Wartości, jakie reprezentuje Liverpool są powszechnie znane. Oprócz wspaniałej historii tym, co czyni Anfield Road tak wyjątkowym miejscem są ludzie, którzy co tydzień przychodzą i ożywiają wielkiego ducha tego klubu. Dla nich Liverpool Football Club jest najważniejszy.

W Bostonie każdy, kto zakłada uniform Red Sox wie, co to znaczy. To coś specjalnego. Założenie klubowej koszulki to coś o wielkim znaczeniu.

- Mamy określoną drogę Red Sox i przypominamy sobie o tym przed rozpoczęciem każdego sezonu. Praca dla Boston Red Sox jest przywilejem nieważne, co dokładnie robisz dla klubu. Mamy swoich ambasadorów poza strukturami, którzy spędzają całe dnie, aby dać ludziom do zrozumienia, że wszyscy w klubie doceniamy ich i robimy wszystko, co w naszej mocy dla lepszej przyszłości.

- To, co musimy zaszczepić w Liverpoolu emanuje z jego kibiców. Każdy, kto przekracza próg Melwood, Akademii lub Anfield musi wiedzieć, że to klub jest najważniejszy i jego dobro liczy się przede wszystkim.

- Każdy, od najwyższych władz bo najmniej znaczących pracowników musi pracować wspólnie, dokładnie w tym samym celu. Osiągniemy to. Z całym poparciem, jakim cieszy się Liverpool współpraca i solidarność zagwarantują mu ogromny sukces.

To właśnie jest kluczem. Współpraca i jedność. Henry mógł spędzić setki godzin w ostatnich miesiącach zaczytując się książkami o historii Liverpoolu czy nękać byłych graczy o wszystko, co związane z klubem wyrabiając sobie własną opinię.

To, co musi sobie uświadomić nowy właściciel to zmierzanie ku przyszłości. Liverpool powinien znaleźć sposób na pójście do przodu poprzez niejakie cofnięcie się. Nie chodzi tu o trenowanie w ciężkich czarnych koszulkach, które stały się synonimem The Reds za czasów Shanksa.

Piłkarze nie powinni się też codziennie spotykać rano na Anfield aby zostawić samochody, przesiąść się do autobusu i wspólnie pojechać do Melwood, jak to było do początku lat dziewięćdziesiątych.

Można jednak zrobić kilka rzeczy aby przypomnieć kibicom, że wchodząc na Anfield przekraczają próg jednaj z najwspanialszych katedr futbolu, stadionu, na który w przeszłości rywale wchodzili z duszą na ramieniu i bojąc się o własne życie.

Skoro Henry chce wprowadzić u nas taktykę na sukces podobną, do Arsenalu. Skoro tak, dlaczego nie pójdziemy w ślady Kanonierów i Ajaxu Amsterdam, którzy wymalowali na trybunach historię klubu w różnych etapach istnienia?

Potraficie sobie wyobrazić patrzenie na The Kop, u którego stóp stoi widać dumne 18 pucharów za zwycięstwo ligi, a po drugiej stronie herbu klubu pięć Pucharów Europy? Albo patrząc z drugiej strony podziwiać trzy Puchary UEFA, sześć FA Cup i siedem Carling Cup?

Anfield zasługuje na to, aby znów stać się wyjątkowym miejscem. Potrzebujemy wznowienia radośći, którą powodowała wyprawa na stadion, a jeszcze bardziej kibice potrzebują zespołu, w który będą mogli wierzyć. Czyny zabrzmią w tym wypadku znacznie głośniej, niż słowa, ale na początek te drugie brzmią obiecująco. Tradycja Liverpoolu musi być żywa.

Dominic King

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo