Oceny według LFC.pl

Prezentujemy Państwu oceny według LFC.pl za noworoczne spotkanie z Boltonem Wanderers. Liverpool, mimo niekorzystnego wyniku do przerwy, odwrócił losy tego spotkania i dzięki bramkom Fernando Torresa i premierowej w lidze Joe Cole'a zapewnił sobie pierwsze w tym roku zwycięstwo.

WYJŚCIOWA XI

Pepe Reina 5.5

Niepewny ostatnio jest nasz najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu. Pozwolił strzelić sobie bramkę ze stałego fragmentu gry z kilku metrów. Kilkakrotnie wypadała mu piłka z rąk. Zadziwiająco niecelnie wyprowadza piłkę. Popisał się w samej końcówce, gdzie zachował koncentrację przy strzale Klasnica.

Fabio Aurelio – 6.5

Sprokurował rzut wolny, po którym padła bramka dla Boltonu. Jednak bardzo dobrze operował piłką i w odróżnieniu od swojego konkurenta zawsze starał się zachować posiadanie piłki. Klasowy piłkarz, który swoją inteligentną grą i ustawieniem powinien być pierwszym wyborem na lewej obronie. Regularna gra powinna mu pomóc w lepszej grze, bo za dużo szans do tej pory nie dostał.

Daniel Agger – 7

Nareszcie wrócił do gry po nieoczekiwanej, długiej przerwie. Brakuje mu nieco ogrania, ale widocznie jest najbardziej utalentowanym naszym obrońcą. Bardzo dobrze wyprowadzał piłkę i bez problemu wygrywał pojedynki o górne piłki. Spokojne i celne podania na tyłach pozwoliły nam na ograniczenie liczby długich piłek. Trzeba trzymać kciuki, żeby zdrowie mu dopisało w nowym roku.

Martin Skrtel – 7

Zaskakująco dobrze również Słowak podawał w tym meczu. Kilka razy obaj stoperzy mieli problemu z dobrze dysponowanym w tym sezonie atakiem Boltonu, ale spisali się dobrze. To pewnie nie ich pomysł, żeby na Anfield ustawić bardzo głęboko obronę i kiedy w drugiej połowie zaczęli grać wysoko radzili już sobie świetnie, często wyprzedzając rywali i utrzymując piłkę w naszym posiadaniu.

Glen Johnson – 6

O mały włos nie przegrałby sam tego mecz, oddając piłkę przeciwnikowi w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Jego wejścia zdecydowanie za często źle wykańczał praktycznie podaniami do bramkarza gości. Za słabo współpracował z Kuytem, który dwoił się i troił po prawej stronie. Dramatu nie było, ale stać go na dużo lepszą grę, zwłaszcza w ofensywie.

Lucas Leiva – 7

Dobre zawody Brazylijczyka, chociaż widocznie opadł z sił w ostatnich minutach meczu. Dobrze rozprowadzał piłkę na boki i do przodu. Powinien jednak strzelić z kilku metrów po podaniu Kuyta tuż przed przerwą, co znacznie ułatwiłoby wygranie tego spotkania. Dobrze układa mu się współpraca zarówno z Meireles jak i Gerrardem. Kiedy gramy piłką, wymieniając podania po ziemi jest cennym zawodnikiem. Ugruntował już swoją pozycję w klubie, ale potrzeba teraz dokładać jeszcze bramki.

Raul Meireles – 6

Szybko zszedł z powodu kontuzji. Przez 20 minut, podczas których przebywał na boisku, gra była dość chaotyczna i nic ciekawego się nie działo.

Maxi Rodriguez – 7.5

Wrócił do wyjściowej jedenastki i zagrał w typowy dla siebie sposób. Utrzymywał się dobrze przy piłce i z dużą swobodą współpracował z partnerami. Ruchliwy Argentyńczyk miał kilka szans, ale ciągle mu brakowało niewiele lub był blokowany. Jeśli mamy grać ładny, ofensywny futbol oparty na dużym współczynniki posiadania piłki to Maxi dobrze się nadaje do takiej gry. Gdyby nie Cole zaliczyłby znowu zwycięskie trafienie w ostatnich minutach z zespołem Coyle’a.

Dirk Kuyt – 7.5

Holender łatwego zadania nie miał, bo wsparcie ze strony Ngoga czy Johnsona nie funkcjonowało dobrze. Typowo włożył wiele wysiłku w mecz i często miał pecha, kiedy sędzia nieco pochopnie odgwizdywał mu faule. Wypracował dwie bardzo dobre akcje, po których Maxi uderzył w poprzeczkę a Lucas chybił z bardzo bliskiej odległości.

David Ngog – 5.5

Zdecydowanie najsłabsze ogniwo Liverpoolu w tym meczu. Poza kilkoma dobrymi zagraniami raził niedokładnością i nieporadnością. Nie był zagrożeniem dla Boltonu. Miał mizerne pomysły na akcje, fatalnie podawał i nie wychodziły mu zwody. Niestety nie ma żadnej współpracy między nim a Torresem a to jest niezbędny element każdej pary napastników. Jego umiejętności nie są aż tak imponujące, żeby w pojedynkę pokonywał całą obronę.

Fernando Torres – 7,5

W pierwszej połowie sfrustrowany, niechlujny, niedokładny i zagubiony. Bezsensownie ustawiany zamiast wykańczać akcje kolegów zmuszony został do pracowania na skrzydłach dla innych. Najlepszy egzekutor dostał rolę, którą powinien sprawować raczej jego partner czy skrzydłowi. Jednak w drugiej połowie w najlepszy możliwy sposób odgryzł się Boltonowi. Strzelił świetną bramkę i wściekle atakował cały czas. Niestety często robił wszystko zbyt indywidualnie, ale takiego zadziornego Fernando wszyscy chcą oglądać. Bez niego byśmy tego nie wygrali.

REZERWOWI

Steven Gerrard – 8.5 - GRACZ MECZU

Jeżeli Roy Hodgson miał swoje powody, żeby zostawić kapitana na ławce to on sam pokazał co o tym myśli. Wszedł nieoczekiwanie szybko i znowu, jak za najlepszych lat, poprowadził Liverpool do zwycięstwa. Zabrakło mu kilkakrotnie niewiele, żeby samemu wpisać się na listę strzelców. Dwa kluczowe podania przy bramkach były jego autorstwa i nikt inny w naszej drużynie nie byłby w stanie tego tak wykonać. Pierwsza jego asysta w 2011 roku z pewnością będzie jeszcze wielokrotnie przypominana, bo to było to porozumienie z Torresem, którego wszyscy oczekują.

Joe Cole – 7

Dostał niewiele czasu i kto wie czy wszedłby na boisko, jeśli Ngog wytrzymałby kondycyjnie. Nic nie zdołał pokazać w tak krótkim czasie, ale zapewnił nam zwycięstwo, wpychając piłkę do bramki. Miał wiele szczęścia, bo był na wyraźnym spalonym, ale on akurat na to zasłużył po pechowym początku. Niestety, gdyby sędzia się nie pomylił i nie uznał bramki to byłby pod ostrzałem wszystkich, bo piłka bez jego interwencji pewnie też wpadłaby do siatki.

Sotirios Kyrgiakos – 6

Ocena wyjściowa. Zastąpił zmęczonego Aggera na ostatnie minuty.