Pięć zadań dla Króla
Kenny Dalglish w końcu otrzymał długoterminowy kontrakt na Anfield, ale długi proces rozwoju Liverpoolu dopiero się zaczął. Oto pięć obszarów, na które należy zwrócić szczególną uwagę…
1. Pozbycie siÄ™ balastu
Właściciele Liverpoolu, Fenway Sport Group dali jasno do zrozumienia, jak bardzo zszokował ich przerost płac – więcej niż 100 milionów funtów rocznie i wyjawili, że zamierzają rozsądniej wydawać pieniądze. Pierwszym zadaniem Dalglisha będzie zatem znalezienie nowych domów dla kundli z Anfield grających w rezerwach.
Najwyżej w tej klasyfikacji stoi Joe Cole, ale dołączą do niego Milan Jovanovic, Sotirios Kyrgiakos, Alberto Aquilani, Nabil El Zhar, Paul Konchesky, Fabio Aurelio, David Ngog, Christian Poulsen, Philipp Degen i prawdopodobnie nawet Daniel Agger ze względu na rosnące prawdopodobieństwo kontuzji.
2. Reorganizacja składu
Obowiązkiem Dalglisha będzie współpraca z Damienen Comollim, w celu wypełnienia luk po tej czystce, ale to FSG zdecyduje w jakim kierunku ona podąży.
Celem jest co najmniej osiem transferów: Gary Cahill z Boltonu, Dejan Lovren z Lionu i Jose Enrique z Newcastle – wzmocnienia defensywy, dwaj skrzydłowi – Ashley Youung i Andre Ayew z Marsyli, Sylvain Marveaux z Rennes – środkowy pomocnik, prawdopodobnie Georginio Wijnaldum z Feyenoordu i jakiś napastnik.
3. Ignorowanie polityki
Wiele mówiło się ostatnio o jedności, jaką Dalglish wprowadził na Anfield. Trudno się dziwić zważywszy na frakcje, które rozrywały klub przez ostatnie trzy lata.
Obecność Szkota, stanowczego menadżera w starym stylu i Comolliego może mieć zapalny charakter, ale Dalglish jasno daje do zrozumienia, że klub jest najważniejszy.
Jeżeli jest to tylko poza, będzie on musiał oprzeć się pokusie wikłania się w walkę o władzę. Rafael Benitez, Tom Hicks, George Gillett, Rick Parry i Christian Purslow nie dali rady: żaden z nich nie przetrwał, a Liverpool musiał radzić sobie z konsekwencjami tej sytuacji.
4. Rozwój wizji właścicieli
FSG nie jest grupą improwizujących demagogów: John Henry i Tom Werner mają plan. Nie zatrudnili oni Dalglisha ze względu na sentyment, ale dlatego, że uważają go za najlepszą osobę do jego realizacji.
Jego powiązania z klubową Akademią były istotne w kontekście jego posady. Dalglish musi nadal podążać tą ścieżką, która ich zdaniem zapewni sukces. Jeżeli nie, będą oni działać szybko i bezlitośnie.
5. Kierowanie oczekiwaniami
Sukces, jaki Dalglish odniósł od stycznia jest znakomity, do tego jednak stopnia, że sam plecie on sobie bat. Liverpool nadal ma jeszcze do przebycia drogę do rywalizacji o mistrzowski tytuł, a pracowite lato jest niemalże idealnym sposobem przygotowania się do takiej walki.
W ciągu ostatnich, pięciu miesięcy Dalglish zdziałał cuda. Pracował on jednak w środowisku praktycznie pozbawionym presji – mało kto mógł zaplombować dziury, które porobił Roy Hodgson. W następnym sezonie nie będzie miał takiego luksusu. The Kop ma swoje oczekiwania. Dalglish musi im przypominać, że nawet Mesjasz potrzebował czasu.
Rory Smith
Komentarze (0)