LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 897

Gary Mac: Potrzebują Carry i Stevena


Steven Gerrard i Jamie Carragher są równie potrzebni klubowi teraz, jak na początku ich wspaniałych karier w barwach Liverpoolu ponad dziesięć lat temu. Tak uważa zdobywca potrójnej korony z The Reds, Gary McAllister.

Kontuzja ograniczyła charyzmatycznego kapitana Liverpoolu do jedynie dwóch występów w tym sezonie, podczas gdy Carra coraz częściej widoczny jest na ławce rezerwowych po urazie, który wykluczył go z gry na dwa spotkania kilka tygodni temu.

McAllister, który był w klubie dwa lata akurat kiedy nietuzinkowe talenty Stevena i Jamiego zaczynały w pełni się ujawniać sądzi, że dwa Scouserskie serca drużyny Kenny’ego wciąż biją mocno i dalekie są od schodzenia na dalszy plan.

- Po pierwsze i przede wszystkim, oni bardzo kochają ten klub – mówi specjalista od stałych fragmentów gry.

- Sposób, w jaki trenują, w jaki reprezentują klub, jak wyrażają się o klubie, to mówi wszystko. Oni kochają Liverpool. Kochają klub, historię, tradycje, kibiców, wszystko. Tak więc Liverpool bez tych dwóch chłopaków… nie mogę sobie tego wyobrazić.

- Kiedy grałem na Anfield, obaj byli bardzo młodzi, ale niezwykli. Zawsze pokazywali jak bardzo uwielbiają ten sport.

- W tym tkwił sekret. Na każdej sesji pracowali tak, jakby to miał być ich ostatni trening w życiu. Każdy mecz grali tak, jakby następnego dnia mieli zakończyć karierę. Myślę, że dawało się to wyczuć przez cały okres ich wspólnej gry, oni kochają piłkę nożną. Są po prostu fanami.

Gerrard i Carragher odegrali znaczącą rolę w sezonie 2000-2001, zakończonym dla drużyny Houliera potrójną koroną, w co niemały wkład włożył również McAllister.

Brwi wszystkich w klubie uniosły się w wyrazie zdziwienia, kiedy Houlier zakontraktował 35-letniego Szkota, ten jednak szybko udowodnił swą przydatność w ciągu dwóch sezonów stając się ulubieńcem The Kop.

W 87 meczach w czerwonej koszulce zdobył 9 bramek, w tym kilka niezwykłej wagi.

To on wykonywał rzut wolny, po którym obrońca Alaves strzelił samobója w dogrywce finału Pucharu UEFA, dając Liverpoolowi zwycięstwo po niewiarygodnym meczu.

Z nostalgią zastanawiając się nad przeszłością Gary uważa, że gdyby dołączył do ekipy The Reds u szczytu swojej kariery, być może udałoby mu się pomóc w zdobyciu wymarzonego mistrzostwa kraju.

-Pobyt w Liverpoolu był dla mnie pięknym łabędzim śpiewem, ale tak, miło by było znaleźć się tam wcześniej, kiedy byłem w najwyższej formie. Jak wiecie, w 1990 roku przeniosłem się do Leeds.

- Kto wie? Może gdybym przyszedł na Anfield w 1990 roku, u szczytu swoich możliwości, być może klub nie czekałby aż tyle na tytuł mistrzowski. Zdobyłem jeden z Leeds, więc nigdy nic nie wiadomo.

- Ale to wciąż fantastyczny klub. Chociaż nie miałbym nic przeciwko grze dla Liverpoolu wcześniej, dwa sezony, które tu spędziłem były jak sen.

W efekcie McAllister wytworzył ścisłą więź ze słynnym stadionem Liverpoolu i jego kibicami. Mecz, w którym posłał piłkę do bramki z rzutu karnego pokonując młodego Pepe Reinę w półfinale Pucharu UEFA jest uważany za jedną z najpiękniejszych europejskich nocy w historii Anfield.

Z przykrością, ale jednak godzi się on z faktem, że The Reds będą musieli wkrótce opuścić świątynię futbolu i zbudować sobie nowy dom.

- Rzecz w tym, że Anfield to stadion-ikona. Miałem mnóstwo szczęścia mogąc wystąpić tam w kilku wspaniałych meczach w Europie.

- Wiesz, oświetlone Anfield jest przepiękne. Chociaż jestem tradycjonalistą rozumiem, że klub będzie musiał ruszyć do przodu.

- Właściciele rozpatrywali opcję rozbudowy i według mnie byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeśli jednak trzeba będzie przenieść się na nowy obiekt, to po prostu znak czasów.

- Spójrzcie na Highbury. To też był wspaniały stadion, a jednak przeprowadzka na Emirates wyszła Arsenalowi na dobre. Pieniądze, które można zarobić na przenosinach na nowy, większy obiekt są oczywiste.

McAllister opuścił Merseyside w 2002 roku aby zacząć karierę trenerską i do poprzedniego września był trenerem Middlesbrough, kiedy porzucił posadę aby zostać asystentem Houliera w Aston Villi.

Od opuszczenia Villa Park wraz z Francuzem Gary ma odpoczynek od gry, jednak nie może się już doczekać powrotu.

- To wszystko co umiem, robię to od 16. roku życia. Podobał mi się ten krótki okres w Aston Villi i kiedy pojawi się oferta, nie będę się wahał.

- Grałem w ponad 700. meczach, więc chciałbym przekazać część doświadczeń i wiedzy dalej.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Monia1991 16.12.2011 14:39 #
Wg mnie LFC potrzebuje lidera, takiego jakim są zarówno Gerrard jak i Carra. Kapitana, który wystarczająco mocno zagrzeje zespół do walki.
Miles 16.12.2011 14:42 #
Ok zgadzam się że Steven jest w tym momencie cholernie potrzebny ale Carra? uwielbiam go ale w tym momencie mamy jednych z najpewniejszych stoperów w lidze i nie ma sensu niczego w defensywie zmieniac
Radek90 16.12.2011 19:11 #
Zwłaszcza Steven jest potrzebny. Może dzięki niemu zaczniemy wykorzystywać nasz potencjał ofensywny, przecież zdobywamy ak mało goli. Przydały by się w końcu jakieś wykrane ze strzelonymi dwoma lub trzema golami. W koncu mamy takie nazwiska obok siebie jak Suarez, Bellamy, Rodriguez, Kuyt........

Pozostałe aktualności

Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (1)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic