LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1240

Oceny według LFC.pl


W niedzielne popołudnie Liverpool uległ na wyjeździe Hull City. Drużyna Steve’a Bruce’a z pomocą dziurawej defensywy the Reds była w stanie strzelić aż trzy bramki, natomiast podopiecznym Rodgersa udało się zdobyć tylko jedną, po rzucie wolnym wykonanym przez Stevena Gerrarda. Prezentujemy Państwu oceny redakcji za ten mecz.

WYJŚCIOWA XI:

Simon Mignolet – 6 – GRACZ MECZU Z pewnością niewielu kibiców Liverpoolu mogło przypuszczać, że belgijski golkiper drugi raz z rzędu wpuści aż trzy bramki. Jednak mimo braku tylu klasowych interwencji, co w derbach Merseyside, Mignolet po raz kolejny zasługuje na miano piłkarza meczu, a to za sprawą totalnej indolencji zawodników z pola. Belg wyglądał na jedynego gracza, któremu zależało na wyniku spotkania, jego interwencje kilkakrotnie ratowały sytuację (w tym przy niebezpiecznej kontrze w końcówce meczu). Przy pierwszej i trzeciej bramce był bez szans, natomiast drugie trafienie gospodarzy nieco go zaskoczyło, miał dość ograniczony zasięg widzenia przez kiepsko ustawionych obrońców. Bezradna linia defensywy często zagrywała do niego piłkę, zmuszając go do dalekich wykopów, co powodował jeszcze większy chaos na boisku. Natomiast na minus musimy zapisać mu fatalne, wyjątkowo niebezpieczne podanie do Lucasa znajdującego się na skraju pola karnego, które o mały włos nie skończyło się tragicznie.

Jon Flanagan – 3,5 – Wychowanek Liverpoolu był nieśmiały zarówno w grze obronnej, jak i ataku. Dosięgnął go syndrom Wisdoma – po przekroczeniu linii środkowej boiska zupełnie nie wiedział, co ma zrobić z piłką i najczęściej cofał ją do kolegów z obrony. Pod koniec spotkania zostawił całą flankę bez najmniejszego krycia, co doprowadziło do groźnego ataku Hull, jednak trzeba przyznać, że był bardziej stabilny w defensywie niż kolega grający na jego nominalnej pozycji.

Martin Škrtel – 2 – To właśnie Słowak powinien zostać „Man of the Match” – miał udział przy każdej bramce wpuszczonej przez Liverpool, a jego występ najdobitniej odcisnął swoje piętno na wyniku. Już na początku spotkania, gdy Hull bombardowało pole karne the Reds, Škrtel miał problemy przy kryciu. Niedługo potem piłka niefortunnie odbiła się od jego nogi po strzale zawodnika Hull i wpadła do siatki nad bezradnym Mignoletem. W dalszym toku spotkania wyczyścił wiele piłek, jednak brak asekuracji ze strony pomocy sprawiał, że jego interwencje bywały nerwowe, na czym skwapliwie korzystał rywal. Słowak nie zdołał zablokować strzału Meylera, który po raz drugi pokonał Mignoleta. Potem nie był w stanie porozumieć się z Touré, przez co piłka bez problemu dotarła pod nogi Huddlestone’a, po chwili Słowak próbował blokować strzał pomocnika, lecz nieszczęśliwie skierował futbolówkę do własnej siatki. Nawet wyjąwszy defensywne błędy skutkujące bramkami, obrońca z numerem 37 zaliczył słaby występ. Był niepewny i zagubiony, jego brak formy nie jest dla nikogo tajemnicą, jednak mimo to Rodgers zdecydował się na wystawienie go w wyjściowej jedenastce. Być może mecz z teoretycznie słabym rywalem miał go podbudować w kontekście grudniowych pojedynków z czołówką tabeli, ale stało się inaczej – przyszłość Słowaka na Anfield po raz kolejny stoi pod znakiem zapytania…

Kolo Touré – 2,5 – Iworyjczyk już dawno nie zaliczył występu w czerwonej koszulce, tym razem dostał szansę od pierwszej minuty. Zanotował bardzo ospały początek, wyglądał na ociężałego i nieporadnego. O ile zazwyczaj pewnie wchodził w buty Carraghera zdecydowanie rządząc linią obrony, tak teraz pozwolił na coś niewybaczalnego z punktu widzenia stabilności defensywy – na chaos. Sam podejmował niepotrzebne ryzyko, co gorsza nie potrafił skutecznie wyprowadzać piłki z tylnych sektorów boiska. Przy skłonnościach Škrtela do długich wykopów koszmarnie dezorganizowało to grę. Również krycie nie było jego najlepszą stroną. Wszystkie mniejsze i większe błędy w spotkaniu z Hull skumulowały się przy drugiej bramce, kiedy brak porozumienia ze słowackim partnerem zebrał swoje żniwo. To bez wątpienia najgorszy występ Kolo Touré w barwach Liverpoolu.

Glen Johnson – 3 – Kompletnie niewidoczny w pierwszej połowie. Rzadko podejmował ryzyko, zaliczył za to wiele niecelnych podań. Przez cały mecz nie potrafił przebić się przez obsadzone graczami światowej klasy lewe skrzydło gospodarzy... W dodatku nie zadał sobie nawet tyle trudu, by odciążać Škrtela i Touré chociażby zwykłym wystawianiem się do podań. Pogłoski o zainteresowaniu the Reds Montoyą powinny zmotywować go do cięższej pracy, jednak na razie wydaje się, że Glen jest w stu procentach pewny swojej pozycji w zespole Rodgersa. A może po prostu nie czyta gazet?

Lucas Leiva – 3 – Brazylijczyk jest cieniem gracza, który niegdyś imponował każdemu kibicowi the Reds. Ociężały, niewyraźny, łatwo tracił piłkę w środku pola, co gorsza popełniał kosztowne błędy. Kiedyś określano go mianem tarczy chroniącej obronę Liverpoolu, tym razem przepuszczał ataki Hull jak sito. Posiadanie tak słabego w defensywie środka pola jest dla drużyny aspirującej do gry w Lidze Mistrzów prawdziwym upokorzeniem, niestety Lucas ma w tym spory udział. Pozyskanie defensywnego pomocnika w styczniu jawi się teraz nie tyle możliwością, co koniecznością.

Steven Gerrard – 4 – Po słabym początku wyrównał wynik spotkania w 27. minucie wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego, czym na chwilę obudził swój zespół. Dość rzadko brał na siebie ciężar gry, podczas gdy zespół potrzebował inspiracji, jak powietrza. Zbyt wolno wracał do obrony, lecz nawet gdy był na właściwym miejscu, nie odciążał Lucasa we właściwy sposób. Oprócz przepięknej bramki w pierwszej połowie uwagę przykuły tylko dwie sytuacje w wykonaniu kapitana: inteligentne dośrodkowanie w pole karne Hull, do którego nikt nie doszedł, oraz świetna gra na dwa kontakty z Luisem Suarezem. Steven powinien sobie przypomnieć, iż bycie liderem Liverpool Football Club oznacza, że musi wpływać na grę kolegów, zachęcać ich do walki. Nawet, gdy tego brakuje, zawsze pozostaje „świecenie przykładem”, niestety Steven Gerrard zawiódł dziś na obu płaszczyznach.

Jordan Henderson – 3,5 – Bardzo niedbały i chaotyczny występ młodego pomocnika. Jak zwykle bardzo dużo biegał, ale już inteligencja jego poruszania się po boisku pozostawiała wiele do życzenia, podobnie, jak jakość jego podań. Jedynym pozytywnym wkładem Jordana w mecz było wybiegnięcie z piłką na pozycję przed bramką rywala, gdzie został sfaulowany, a podyktowany przez sędziego rzut wolny dał the Reds wyrównujące trafienie.

Raheem Sterling – 3,5 – Jamajski skrzydłowy po raz kolejny nie jest w stanie uchwycić szansy, którą daje mu menedżer. W starciu z Hull przegrywał nie tylko pod względem fizycznym (przeciwnicy bez problemu go przewracali i przepychali), ale przede wszystkim mentalnym. Cały czas schodził w głąb pola, nawet gdy trzeba było rozciągnąć grę, podobny brak myślenia w jego wykonaniu mogliśmy zaobserwować w pucharowym starciu z Notts County, kiedy zbyt ciasna gra naszego ataku ułatwiała obronę rywalowi, tak było i tym razem. Najjaśniejszym momentem występu Sterlinga było niezłe podanie do świetnie ustawionego Suáreza, którego Urugwajczyk nie był w stanie zamienić na bramkę. Zaniepokojony brakiem kreatywności swojej drużyny Rodgers zastąpił go w 65. minucie Philippem Coutinho.

Luis Suárez – 4,5 – Urugwajczyk jak zwykle próbował wykrzesać z siebie iskrę geniuszu, jednak tym razem wyglądał naprawdę przeciętnie. Było to spowodowane zamknięciem ataku Liverpoolu na bardzo małej przestrzeni oraz mizernym wsparciu akcji ofensywnych przez naszych pomocników. Jak to u niego bywa, Suárez szybko uległ irytacji, po czym zaczął indywidualne popisy prowadzące do wielu strat, a także niecelnych podań. Na ogół chciał kończyć akcje w pojedynkę, jakby dając do zrozumienia, ze nie najwyżej ceni swoich partnerów, Sterlinga i Mosesa. W końcówce spróbował swoich sił strzelając na bramkę z rzutu wolnego, ale piłka nieznacznie minęła bramkę. Kontuzja Sturridge’a może być dla Liverpoolu o tyle dotkliwa, że jest w stanie zabrać Suárezowi, kogoś, przy kim może w pełni zaprezentować oszałamiający wachlarz swoich możliwości. Od tej pory jesteśmy skazani na jednego klasowego napastnika, oby Rodgers wyciągnął naukę z dzisiejszego spotkania i zaczął w pełni wykorzystywać jego potencjał.

Victor Moses – 4 – Nigeryjczyk zanotował świetne wejście w mecz – zaatakował pole karne rywala z lewej strony i wyłożył piłkę Hendersonowi, lecz Anglik nie zdołał przekuć tego na nic konkretnego. Czuł się dosyć pewnie, do tego stopnia, że zaczął grać z olbrzymią nonszalancją. To właśnie po jego głupiej stracie rozpędzony Livermore przejął piłkę i zdobył bramkę z dystansu. Moses brał udział w większości ofensywnych akcji the Reds, o mały włos nie zdobył gola po dośrodkowaniu z prawej flanki. Jego zaangażowanie mogło się podobać, lecz wystarczyło go tylko na początek spotkania, z minuty na minutę było coraz gorzej, w końcu nawet truchtanie okazało się dla niego zbytecznym wysiłkiem. W zamyśle Rodgersa ustawienie go na lewej flance zapewne miało mu pomóc w schodzeniu do środka i uderzaniu na bramkę, ale Nigeryjczykowi nie udało się nawiązać więzi z Suárezem, przez co zaliczył dość bezproduktywny mecz. To właśnie takie występy sprawiają, że kibice mogą brać jego szumne zapowiedzi o zdobywaniu 20 bramek w sezonie za czyste science fiction. W 74. minucie zastąpił go Luis Alberto.

REZERWOWI:

Philippe Coutinho – 6 – Nieco ożywił grę Liverpoolu po wejściu za Sterlinga, zaliczył kilka ciekawych rajdów, jednak drużyna nie była zajęta gonieniem wyniku, a raczej dramatyczną obroną bramki Mignoleta. Warto zauważyć, że wykreował kolegom dwie sytuacje strzeleckie.

Luis Alberto – bez oceny – Wszedł za Mosesa w 74. minucie, zdążył zaliczyć po jednym wygranym pojedynku powietrznym i przechwycie. Nie był w stanie wpłynąć na przebieg spotkania.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (12)

Oski_LFC 01.12.2013 23:28 #
Piotrek, wszystko fajnie, Moses zasłużył na czwórkę, ale na minusie. Będąc delikatnym.
AirCanada 02.12.2013 00:29 #
Wybaczcie, zależało nam na tym, by oceny pojawiły się możliwie jak najszybciej.
lokiec 02.12.2013 01:13 #
nie zgadzam się z tymi ocenami. W sondzie na zawodnika meczu Skrtel i Flanagan dostali odpowiednio 14 i 16%. I zdecydowana większość naszych zawdoników wg ankietowanych grało słabiej od nich. Chyba trochę rozgoryczenie po porażce przemawiało przy wystawianiu tych ocen ;)
Perchal 02.12.2013 01:47 #
To 4 dla Mosesa to jakiś FUCKING JOKE.
Arvedui 02.12.2013 08:12 #
Škrtel nawet mimo swojaka zagrał dwa razy lepiej od Touré. Kolo grał prawie jak Wisdom. Chaos, chaos i dzida à la stary dobry Carragher. Flanagan nijako w ofensywie, ale z tyłu bez większych błędów.

Air, co się stało z twoim avatarem? :]
metka10 02.12.2013 08:30 #
Ee no pany Moses to powienien dostać najwyżej 2 ,miałem go dosyć po 15 minutach a co dopiero oglądać go do pierwszej zmiany. Dramat.
Hasan 02.12.2013 09:38 #
obawiam sie ,że to był ostatni mecz martina w lfc.oby go nie sprzedali do napoli,klasowych obrońców w druzynie nigdy za wiele,a martin w formie do takich sie zalicza.miał wiele b.dobrych odbiorów,ale błedy przy bramkach je zatuszowały.czy wróci nasz lucas?jest w dalekiej podróży,po kontuzjach jakie przebył nie wiem czy kiedykolwiek "wyląduje" na anfield.moese niech do chu pana zacznie te sety wykorzystywać albo dostanie ogonki . chciałbym takze zobaczyc aspasa w ataku z suarezem.kiedy ma sie pokazać jak nie teraz,zwłaszcza z kanarkami i to u siebie?
faanka 02.12.2013 10:16 #
Patrząc na te dwójki czy trójki to mam wrażenie, że to i tak za wysokie noty..
PiotrekLFC8Gerro 02.12.2013 10:18 #
@Hansen Aspas dopiero wyleczył uraz, więc nie dziwne że nie wszedł jeszcze. Ale też czekam ąż wreszcie pogra z Luisem.

Moses powinien mieć gorszą ocenę niż Skrtel. Ten przynajmniej próbował coś ratować, fakt że cholernie niefortunnie a przy swojaku to wręcz głupio, ale próbował i widać było że mu zależy. A Moses? ciagłę straty, beznadziejne podania o ile w ogóle były i zmanowanie mega setki któa dałaby nam prowadzenie...
Żałośnie się wczoraj prezentowaliśmy, nie dość że połowa zawodników zwyczajnie zagrała słabo to druga połowa ewidentnie nie miała swojego dnia (ani Suarezowi ani Coutinho NIC w tym meczu nie wyszło).
Kauou500 02.12.2013 11:36 #
Moses powinien dostać najniższą ocenę. Zaangażowanie? Jako ukryty agent Chelsea chyba :D
dudzik 02.12.2013 11:52 #
trzeba w zimie Xabiego z realu wyciągnąć i tyle
AgentTomek 02.12.2013 15:31 #
Suarez i Moses wedug mnie w dół. Luis nie zaiczył chyba żadnego udanego dryblingu, ani strzału. Rozumiem, że miał ciężko bez wsparcia kogokolwiek, ale sam nie zaliczy niczego na +
A Moses...ocena zawyżona o 4....Wygąda jakby wszystko miał w dupie. Właśnie wczoraj obejżałem to jego łamanie do środka i strzał..kurde czarny Robben...

Pozostałe aktualności

Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Klopp: Mogą mnie skreślić z listy abonentów  (2)
04.05.2024 14:36, B9K, thetimes.co.uk
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com