LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 935

Trzy kropki: Mecz z Man City


Spotkanie z drużyną mistrza Anglii nie poszło po myśli kibiców Liverpoolu. Co miało wpływ na porażkę podopiecznych Brendana Rodgersa? Czy coś pozytywnego można z tej porażki wyciągnąć? Zapraszamy do dyskusji!

– O ogólnym przebiegu meczu... (TPK)

O tym spotkaniu można powiedzieć, że było na swój sposób dziwne. Niby grał mistrz z wicemistrzem Anglii, a piłkarze popisywali się niedokładnością jak na meczu trampkarzy. Dodając do tego deszczową pogodę w Manchesterze wyszedł mecz z jednej strony ciekawy, bo bardzo szybki – z wieloma kontrami napędzanymi przez wspomniane błędy i śliską murawę. A z drugiej nudny, bo sytuacji było mało. Obie drużyny grając wysoko pressingiem zmuszały rywali do wybić na oślep co wprowadzało sporo chaosu, nikt nie kwapił się zbytnio by podjąć ryzyko wyjścia klepką spod pressingu na śliskiej murawie, przeciwko groźnemu rywalowi. Bardzo zagęszczony środek pola zmuszał do ataków skrzydłami, które w skrócie wyglądały tak – the Reds byli z reguły faulowani i nic nie wynikało ze stałych fragmentów, a gospodarze z reguły dochodzili do dośrodkowań z których... też nic nie wynikało, bo przyzwoicie radzili sobie z nimi nasi obrońcy. O wyniku tego meczu zadecydowała tylko jedna rzecz – postawa w defensywie. The Citizens zaprezentowali się o niebo lepiej w destrukcji od naszych zawodników. Mimo popełnienia wielu fauli byli raczej skuteczni, może dwa razy pozwolili Hendersonowi i Sturridge'owi na trochę więcej w polu karnym. Jednak bronili skutecznie całą drużyną, maksymalnie skoncentrowani. Obie drużyny zagrały na podobnym (przeciętnym) poziomie w ofensywie, jednak to my daliśmy sobie wbić trzy gole.

– O prawie dobrej pierwszej połowie... (Jetzu)

Liverpool w mecz wszedł całkiem nieźle. City dominowało w posiadaniu piłki, jednak to The Reds wydawali się groźniejsi w kontrataku, obie drużyny nie potrafiły sobie jednak wypracować żadnych konkretnych sytuacji bramkowych. Obrona Liverpoolu grała bardzo ciasno przy napastnikach The Citizens, a w środku pola zapędy mistrzów Anglii hamował bardzo dobrze grający Joe Allen. Nie można z pełnym przekonaniem powiedzieć by któraś ze stron miała wyraźną przewagę w pierwszej połowie, obie drużyny były ostrożne i zanosiło się na remis do przerwy. Wystarczył jednak moment nieuwagi, niedokładne wybicie piłki głową przez Lovrena, fatalny kiks Moreno i Stevan Jovetić z zimną krwią skierował piłkę do bramki Mignoleta.

– O demonach obrony z minionego sezonu... (Hulus)

Można powiedzieć tyle, że nic złego im się nie stało. Zawstydzająco tracone bramki nie powinny się przydarzać klubowi z wysokimi ambicjami i przed Rodgersem długa droga do przejścia by w końcu jego zespół wyglądał poważnie defensywnie. O ile jeszcze druga bramka zawierała w sobie pewien mistrzowski kunszt to pozostałe dwa trafienia były dla piłkarzy Pellegriniego zbyt łatwe. To wyglądało jakby seniorzy wpadli na sparing z juniorami, wygrywając siłą i szybkością. Indywidualnie oraz jako formacja w poprzednim sezonie wyglądaliśmy słabo w obronie. Niestety ciągle powtarzają się niewytłumaczalne błędy zawodników i to w pobliżu bramki Mignoleta. Nie potrafimy wyjść wyżej z obroną, gramy zbyt głęboko w strefie, w której łatwiej o nerwowość.

– O roszadach w składzie w porównaniu z zeszłą kolejką... (TPK)

Był to niewątpliwie gorący temat przed meczem. Mając w pamięci grzechy Johnsona i Lucasa z poprzedniego sezonu, po słabym pierwszym meczu w wykonaniu obu tych graczy stali się niemal persona non grata w oczach wielu kibiców. Największa fala krytyki spadła chyba na Brazylijczyka, który został zastąpiony Joe Allenem. I dla mnie to był błąd Rodgersa. Nie wiem czy mieli Państwo okazję zaobserwować obraz z dalszej kamery w 61. i 63. minucie, jeśli nie to już spieszę z wyjaśnieniami – w pierwszej sytuacji w ataku był Liverpool, a linia pomocy the Citizens stworzyła nam mur nie do przejścia. Piłka krążyła od Johnsona do Moreno, aż w końcu ją straciliśmy dwie minuty później i identyczna sytuacja miała miejsce po drugiej stronie boiska, z tym że nasza linia pomocy wyglądała jak ser szwajcarski. Do czego zmierzam? Ustawienie Allen-Gerrard-Henderson w środku pola jest z góry skazane na porażkę z mocnymi rywalami, ba, z każdym rywalem. Potrzebujemy w środku osoby, która potrafi tą linię zorganizować gdy się bronimy. W zapowiedzi tego meczu pisałem, że nie będę zaskoczony jeśli Lucas zachowa swoje miejsce w składzie. Po tym co zobaczyłem aż ciężko mi uwierzyć, że Brazylijczyk nie zagrał. Jest też kwestia Johnsona, który po raz kolejny zawiódł. Podejmował złe decyzje w ofensywie, nie zagrał najlepiej w destrukcji. Wygląda na to, że niezbyt zmobilizowało go przyjście Manquillo – miejmy więc nadzieję, że Javier weźmie sprawy we własne ręce i wygryzie Glena ze składu. Z Southampton zagrał poprawnie i możemy mieć z niego wiele pożytku gdy zaaklimatyzuje się w Anglii i zgra z resztą defensywy.

– O przebłyskach atrakcyjnej gry w ofensywie... (Jetzu)

Przebłyski... Inaczej tego nazwać nie można. Liverpool nie był w stanie dyktować swoich warunków gry w meczu z The Citizens, jest to rzecz jasna zrozumiałe, mówimy tu o drużynie, która w zeszłym sezonie na swoim stadionie straciła zaledwie 5 z 57 dostępnych punktów. Liverpoolczycy mieli jednak swoje okazje, w pierwszej połowie napędzał je swoimi podaniami głównie Joe Allen, niestety, mający wspierać go Philippe Coutinho nie potrafił pokazać pełni swych umiejętności. Kilkoma ciekawymi akcjami popisali się Raheem Sterling i Alberto Moreno, a Daniel Sturridge był prawdopodobnie najbliżej zdobycia bramki ze wszystkich piłkarzy The Reds. Ofensywę Liverpoolu zdecydowanie ożywiło wejście na boisko Lazara Markovicia, już swoim pierwszym kontaktem z piłką wspaniale wypuścił na wolne pole Alberto Moreno, Hiszpanowi zabrakło jednak zimnej krwi. Chwile później młody Serb znów popisał się znakomitym podaniem, tym razem jednak Daniel Sturridge nie stanął na wysokości zadania. Swoją szansę miał także Rickie Lambert, jednak ogólny werdykt nie może być zbyt pozytywny, Liverpool pokazał przebłyski atrakcyjnej gry, pozostaje mieć nadzieję, że dołączenie do składu Mario Balotellego i Adama Lallany pozwoli The Reds na śmielsze poczynania pod polem karnym przeciwników.

– O niedzielnym pojedynku z odrodzonymi Kogutami... (Hulus)

O swoim odrodzeniu Koguty wolą głośno nie mówić, ponieważ wiedzą, że pierwszym poważnym testem będzie spotkanie z the Reds. WHU, które nawet z 11m nie potrafi trafić do bramki czy chaotyczne QPR pokonać może każdy. Jednak już nie każdy potrafi z Tottenhamu zrobić dobrze podającą drużynę, w której dodatkowo odżywa w szybkim tempie Lamela. Pochettino należy do fali młodych trenerów w czołówce Premier League obok Rodgersa i Martineza, których futbol ma cieszyć oko. Na pewno to nie będzie spacerek jak ostatnimi razy, kiedy nikt nie ufał już AVB albo dowodził niekompetentny Sherwood. Teraz to będzie starcie dwóch podobnych filozofii, chociaż Londyńczycy dopiero się uczą gry skupionej na posiadaniu piłki i podaniach. To może być ciekawy spektakl, w którym mimo wszystko minimalnymi faworytami powinni być Liverpoolczycy.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (10)

mat19 26.08.2014 19:00 #
Z tym Lucasem to bym nie przesadzał. Gość jest po prostu słaby i tyle. Wolny, statyczny,"podaj na 5 metrów i martw się co kolega zrobi", słaby fizycznie itp.
liverpool93 26.08.2014 19:28 #
Kiedy będą oceny zawodników za mecz?
Konrad1966 26.08.2014 19:33 #
Fajne ciekawe.Jak zawsze..,, Trzy kropki,, swietne i realistyczne..co by nie powiedziec...
TPK 26.08.2014 21:23 #
A jaka jest rola Lucasa? Co, chcesz żeby odbierał i jeszcze grał piłki jak Hendo do Sterlinga? Wiadomo że on swoich zadań nie wykonuje wystarczająco dobrze, to jest oczywiste. Tylko co z tego, skoro w żadnym innym ustawieniu nikt nam na ten moment nie może zagwarantować wykonywania tego lepiej? Nie jesteśmy w stanie sprowadzić Mascherano czy drugiego Toure, który wyczyści wszystko jeśli trzeba i jeszcze strzeli kilkanaście bramek w sezonie. Can też żadnej gwarancji nie daje, być może za jakiś czas wygryzie - oby - Lucasa, z pożytkiem dla drużyny. Ale na moment tego meczu Lucasa brakowało, jakkolwiek głupio i smutno by to nie brzmiało. Takie jest moje zdanie, nasz środek pomocy wyglądał jak trzy losowo poruszające się osoby, z których żadna nie bardzo wie gdzie, kiedy i kogo pokryć.
mat19 26.08.2014 22:08 #
A wyobrażasz sobie Lucasa na tle Bayernu, Realu czy Barcelony? Jeśli z takim (z całym szacunkiem do Świętych) Southampton wyglądał jak dziecko w piaskownicy. W pierszej części jakoś to wyglądało, ale w drugiej zaprezentował to do czego przyzwczaił w ostatnich latach. Kilka podań a'la Gerrard niegdyś do Drogby i "krycie" Clyne'a przy bramce. Od takiego zawodnika oczekuje się pójścia za przeciwnikem do końca, przyśpieszenia akcji a nie podawania do stoperów na 5-10 metrów
Robertos 26.08.2014 22:55 #
Sorry panowie, ale te trzy kropki są do bani. Nudny mecz, sparing seniorów z juniorami i Lucas w drużynie. Poważnie? Na terenie przeciwnika najprawdopodobniej najmocniejszego i najlepiej zgranego przecież w całej lidze, zmusiliśmy go do grania większości spotkania z kontry wystawiając nowych młodych zawodników w składzie, więc nie wiem co to za sarkanie jeszcze tym bardziej, że przy odrobinie szczęścia mogło Lfc ten mecz wygrać. Ustawienie Allen-Gerrard-Henderson wyglądało z dziesięć razy lepiej niż te w meczu z Southampton. Leivy i jego mitycznej "formy sprzed kontuzji" nawet nie będę komentował.
KaczoreQ 27.08.2014 00:55 #
Jeśli Lucas w pirwszym składzie, to tylko kosztem Gerrarda. Oni nie mogą grać razem, a szczerze trio Allen-Lucas-Henderson było w stanie kontrolować grę w środku pola.
xabi14 27.08.2014 00:59 #
Dla mnie nasze błędy wynikają z naszego stylu gry, czyli szybka wymiana podań i wysoki pressing, podczas gdy takie drużyny jak City czekają na nas i w razie przejęcia są już od razu przygotowani na atak max trzema podaniami do okazji bramkowej. Rodgers musi nauczyć naszych, że nie zawsze warto jest na siłę naciskać, bez sensu tracąc siły i angażując się wtedy, gdy mecz tego nie wymaga.
Lyzwa7 27.08.2014 08:24 #
TPK- Przecież wstawienie statysty Lucasa w miejsce ruchliwego Allena skończyłoby się dziurą między formacjami i totalnym nieogarnianiem.
Chciałeś wystawić dwóch wolnych, mało zwrotnych i źle ustawiających się DMF na City?
Pół zeszłego sezonu gra Lucasa obok Gerrarda zadziałała tylko w dwóch meczach! I to tylko dlatego, ze rywale byli tak słabi i nie naciskali na duet Lucas-Gerro.
W drugiej połowie sezonu Lucasa zastąpił Allen lub Coutinho.
Efekt? Dominacja w środku pola, w prawie każdym meczu.

Jeśli już kogoś Lucas miałby zastąpić to Gerrarda, ale nic byśmy na tym nie zyskali, bo w defensywie nie jest lepszy, a stracilibyśmy sporo w ofensywie.
Lyzwa7 27.08.2014 08:27 #
B tw. jak z City wyglądali jak zgrają przypadkowych graczy, to jak to wyglądało ze Świętymi, gdzie środka pola nie było w ogóle do momentu wejścia właśnie Allena? (który i tak szału nie robił, ale pokazał dobitnie dlaczego Lucas-Gerrard nie działa)

Pozostałe aktualności

Luis Díaz graczem meczu z Młotami  (0)
29.04.2024 01:20, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
29.04.2024 00:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Shearer: Mo może czuć się pokrzywdzony  (6)
28.04.2024 19:22, B9K, Liverpool Echo
Quansah po meczu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:48, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Media po spotkaniu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:13, Fsobczynski, thisisanfield.com
Redknapp: Czas Salaha w klubie dobiega końca  (9)
28.04.2024 10:40, Ad9am_, Sky Sports
Salah odmawia wywiadu i zaskakuje w mediach  (46)
27.04.2024 20:44, BarryAllen, Liverpool Echo