LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 730

Can: Pokażę, na co mnie stać


Emre Can wyjawił, dlaczego mimo szansy powrotu do Bayernu Monachium zdecydował się tego lata przyjąć ofertę Liverpoolu. Klub z Bawarii, wiedząc już o zainteresowaniu Canem ze strony the Reds, usiłował przekonać go do pozostania w Niemczech, jednak jak się okazuje, ważną rolę w podjęciu decyzji przez pomocnika odegrał Brendan Rodgers.

Can, który obecnie znajduje się już na ostatnim etapie rekonwalescencji po kontuzji kostki, przeszedł do Liverpoolu z Bayeru Leverkusen po tym, jak the Reds aktywowali wynoszącą 9,75 miliona euro klauzulę.

Rok wcześniej pomocnik dołączył do Aptekarzy z Bayernu za nieujawnioną kwotę. Bawarczycy zawarli jednak w umowie klauzulę wykupu, która mogłaby zostać aktywowana w 2015 roku. Do akcji w międzyczasie wkroczył Liverpool i mimo obietnic Niemców, że za rok Can powróci do Bayernu, ten zdecydował się na przenosiny do Anglii.

– Bayern mógł skorzystać z klauzuli, jednak dopiero w przyszłym roku – potwierdza Can. – Rozmawiałem z nimi tego lata, ale uznałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z szansy, jaką otwierał przede mną Liverpool.

– Przed transferem odbyłem rozmowy z Brendanem Rodgersem. Po nich byłem już bardzo pozytywnie nastawiony i pewien swej decyzji.

– To bardzo ambitny, pragnący grać radosny futbol klub. Ja sam również preferuję taki styl gry. Wyznajemy te same wartości i to jest powód, dla którego tu przyszedłem. Chcę grać w Liverpoolu przez wiele lat.

Przygodę z futbolem rozpoczął w Eintrachcie Frankfurt, drużynie ze swojego rodzinnego miasta. W 2009 roku, gdy miał 15 lat, zgłosił się po niego Bayern. Trzy lata później zadebiutował w pierwszym zespole, jednak wobec konkurencji w osobach Bastiana Schweinsteigera, Javiego Martíneza i Luisa Gustavo nie otrzymywał wielu szans – w Bundeslidze wystąpił zaledwie czterokrotnie.

W Bayernie młodych, obiecujących piłkarzy często wysyła się na wypożyczenia, po których wracają do klubu gotowi rozpocząć na poważnie walkę o miejsce w składzie. Za przykłady mogą tu posłużyć przypadki Toniego Kroosa, Philippa Lahma czy Davida Alaby.

Podobnie miało być z Canem. Gdy w sierpniu 2013 roku podpisywał czteroletni kontrakt z Bayerem Leverkusen, prezes Bayernu, Karl-Heinz Rummenigge określił go mianem "jednego z największych talentów w niemieckim futbolu".

– Przede wszystkim chodziło o to, że w Bayernie nie otrzymywałem zbyt wielu okazji do gry – kontynuuje Can. – Młody gracz potrzebuje regularnych występów. Bayer mnie chciał i cieszę się, że z tej szansy skorzystałem, bo u nich mogłem częściej grać.

– Gdy opuszczałem Bayern na rzecz Aptekarzy nie mogłem mieć żadnej pewności, że tam kiedykolwiek wrócę. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w przyszłości. W zeszłym sezonie w pełni poświęcałem się grze dla Bayeru i nie rozmyślałem nad tym, co stanie się za kilka lat.

– W futbolu nie da się niczego przewidzieć. Teraz jestem tutaj, całkowicie oddany Liverpoolowi.

Niemiec przyznaje również, że wiele do zawdzięczenia ma legendarnemu obrońcy the Reds, Samiemu Hyypii, który pracował z nim jako menedżer Bayeru. Fin uczynił zeń prawdziwą podporę zespołu, wybierając dla niego najczęściej rolę defensywnego pomocnika. Can wystąpił łącznie w 39 meczach, strzelił cztery bramki, a drużyna z BayArena zajęła czwarte miejsce w lidze i dotarła do 1/8 rozrywek Ligi Mistrzów.

– Przybyłem tam jako bardzo młody piłkarz, który potrzebował po prostu szansy do gry. Jestem Samiemu ogromnie wdzięczny, że tę szansę mi dał. Wiem, że tutaj jest legendą. Ja dziękuję mu za wszystko, co dla mnie zrobił.

– Bardzo przykładałem się do treningów, grałem lepiej od innych - dlatego się w końcu przebiłem. Potrafiłem przełożyć na praktykę wszystko, czego nauczyłem się jeszcze w Bayernie, gdzie miałem okazję trenować z takimi zawodnikami, jak Schweinsteiger, Martínez i Gustavo. Codziennie się czegoś uczyłem, choćby nawet drobiazgów. Każdy z nich wywarł wielki wpływ na mój rozwój.

Po przejściu do Liverpoolu Can pragnął jak najszybciej zaimponować umiejętnościami, lecz na drodze stanęła kontuzja łydki, której nabawił się podczas przygotowań do sezonu. Niemiec szybko się po urazie pozbierał i wchodził z ławki rezerwowych w wyjazdowych spotkaniach z Manchesterem City i Tottenhamem. Niebawem nadszedł mecz reprezentacji Niemiec U-21 z Rumunią i kolejna kontuzja - uszkodzenie więzadeł w kostce.

W konsekwencji zmuszony był opuścić siedem ostatnich spotkań, jednak coraz więcej wskazuje na to, że już za tydzień w meczu z Queens Park Rangers powróci do akcji.

– Czuję się znacznie lepiej. W przyszłym tygodniu powinienem normalnie trenować z pierwszym zespołem.

– Po doznaniu urazu zszedłem na chwilę za linię boczną. Potem wróciłem i w pewnym momencie, szybko biegnąc, próbowałem się odwrócić, lecz źle stanąłem.

– To było bardzo frustrujące, ale takie sytuacje w piłce się zdarzają i trzeba się z tym pogodzić. Jestem przekonany, że mogę powrócić silniejszy.

– Powinienem być gotów na mecz z QPR, ale decyzja zależy od menedżera i mojej dyspozycji na treningach. Łącznie zagrałem może 50 minut, ale z moich pierwszych obserwacji Premier League stwierdzam, że kładzie się tutaj znacznie większy nacisk na tempo gry niż w Niemczech.

– W Bundeslidze podchodzą do tego swobodniej, zespoły bardziej skupiają się na podaniach. W Anglii drużyny od początku stawiają na pressing. Tempo gry stanowi wielką różnicę pomiędzy tymi ligami.

Can nie miał jeszcze okazji zagrać na Anfield w meczu o stawkę i przyznaje, że z niecierpliwością wyczekuje tej chwili.

– Oglądałem mecze z wysokości trybun i przyznaję, że na Anfield panuje cudowna atmosfera. Nie mogę się doczekać, by pokazać się fanom. Zbliża się wielki mecz z Realem i chciałbym być jego częścią.

Oprócz Cana do gry gotowi będą niebawem Daniel Sturridge i Joe Allen. Niemiec wierzy, że powracający po urazach zawodnicy znacząco wzmocnią zespół i pomogą poprawić wyniki.

– Drużyna miała wiele problemów z kontuzjami, które bez wątpienia miały wpływ na naszą grę. Jako zespół nie byliśmy w stanie narzucić sobie odpowiedniego tempa.

– Wierzę jednak, że po przerwie na mecze reprezentacji wrócimy o wiele silniejsi i w tabeli znów znajdziemy się pośród najlepszych drużyn.

– Zaaklimatyzowałem się do życia w tym mieście, w czym bardzo pomogli mi koledzy z zespołu. Teraz najwyższy czas pokazać, co potrafię – zakończył.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (8)

GABS 11.10.2014 11:34 #
szkoda, że złapał kontuzję i jeszcze nie miał kiedy się zaprezenować, bo te kilka minut nie dały mu zbyt wiele.
paranormalnY 11.10.2014 11:43 #
" To bardzo ambitny, pragnący grać radosny futbol klub"

Szczególnie w obronie gramy bardzo "radosny" futbol.
GromusYNWA 11.10.2014 14:14 #
Yes, you CAN!
wieniec 11.10.2014 22:47 #
Tak apropos wygranej Polski z Niemcami.. Może powinniśmy ściągnąć Glika do Liverpoolu :)
redhuman 11.10.2014 23:04 #
I Szczęsnego. DAWAĆ MI TU SZCZĘSNEGO!
redhuman 12.10.2014 01:20 #
Szanuj swój intelekt i wyczuj moje przesłanie. Bo w kategoriach poważnych sądów traktować mojej wypowiedzi nie idzie.

W razie czego - to nie była poważna wypowiedź.
liverpool93 12.10.2014 01:44 #
-CAN
-co?
-2-0!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
redhuman 12.10.2014 11:27 #
Dobra, już skończmy to pisanie nie na temat ;p Jeszcze co do Szczęsnego - zagrał dobry mecz, nie miał spektakularnych interwencji, poza jedną, ale był bezbłędny. Gratulacje za dobry mecz dla naszego, naszego zawodnika z naszego kraju reprezentującego nasze pierwotne barwy (narodowe). Ale na poziomie klubowym niech ten burak radzi sobie jak najgorzej, tak dla jasności :p

Pozostałe aktualności

Kilka scenariuszy w sprawie Mo Salaha  (2)
30.04.2024 10:05, Ad9am_, thisisanfield.com
Skróty meczów U-18 i U-21  (0)
30.04.2024 10:02, Piotrek, liverpoolfc.com
Holenderski dziennikarz o ekspertach z Anglii  (3)
30.04.2024 07:33, RosolakLFC, Liverpool Echo
Spięcie, które symbolizuje kryzys Liverpoolu  (9)
29.04.2024 19:16, GiveraTH, The Athletic
Gravenberch: Każdy jest rozczarowany  (0)
29.04.2024 15:21, Margro1399, Liverpoolfc.com