LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 818

Lallana: Moje życie w Liverpoolu


Jego nazwisko zostało już głośno odśpiewane przez kibiców po tym jak postawił swoje stopy na murawie Anfield. Adama Lallana nie jest jednak jeszcze w pełni usatysfakcjonowany z tego jak do tej pory przebiega jego kariera w barwach The Reds.

Były gracz Southampton zanotował 11 występów w czerwonej koszulce, w których raz wpisał się na listę strzelców. Jego przygotowania do sezonu zostały zakłócone przez kontuzję kolana, która wyeliminowała Anglika z dużej części przedsezonowych przygotowań oraz wyjazdu do Stanów Zjednoczoncyh.

Debiut w nowym klubie przypadł Lallanie dopiero na pojedynek z Aston Villą, rozegrany 13 września. Od tego meczu widoczna jest wyraźna poprawa kondycji fizycznej skrzydłowego oraz wzrost pewności siebie.

Dzięki swojej energicznej, kreatywnej i pracowitej postawie na boisku, letni nabytek Rodgersa zaskarbił sobie serca kibiców, którzy już zaczęli śpiewać pieśni na jego cześć. 26-latek twierdzi jednak, że fani nie widzieli jeszcze wszystkiego co ma do zaoferowania.

W rozmowie z reporterami oficjalnej strony klubu Lallana mówi – Mam jeszcze wiele do pokazania. Czuję, że wszystko przyjdzie stopniowo.

- Przed nami jeszcze wiele spotkań, więc mam nadzieję, że nie jestem tak daleki od mojej najlepszej formy. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że dołączenie do takiego klubu jak Liverpool nie będzie łatwe ale jestem zachwycony z szansy, którą otrzymałem. Nie zamieniłbym jej na nic innego.

- Fani tutaj są absolutnie niesamowici. Szalenie wspierają zespół oraz wszystkich piłkarzy. Dlatego niezależnie od tego, czy gram dobrze, czy źle daje z siebie sto procent i pracuje najciężej jak tylko potrafię. Takie nastawienie panuje w całej drużynie. Mamy bardzo szczerą grupę ludzi i mogę zapewnić, że dajemy z siebie wszystko na treningach dzień po dniu, aby uzyskać dobre wyniki.

Po przeniesieniu się na południowe wybrzeże Merseyside w lipcu, Lallana przyznał, że jego ambicje jako piłkarza musiały ulec zmianie. Walka o krajowe trofea oraz rywalizacja w Lidze Mistrzów są teraz priorytetem.

Po upływie czterech miesięcy od przyłączenie się do klubu można zadać pytanie na jakie różnice napotkał Anglik w drodze do zaaklimatyzowania się w nowym otoczeniu.

- Zarówno oczekiwania jak i sama gra dla zespołu oglądanego przez miliony fanów na całym świecie jest bardzo wymagająca. – odpowiada Lallana.

- Rzecz jasna Liverpool jest wielkim klubem dlatego cieszy mnie każda chwila spędzona tutaj. Mecze w Lidze Mistrzów, czy nawet Pucharze Ligi sprawiają radość. Anfield jest zawsze wypełnione po brzegi nawet w spotkaniach rozgrywanych, w środku tygodnia jak ostatni pojedynek ze Swansea.

- To wspaniałe miejsce do gry w piłkę nożną. Wciąż jesteśmy we wszystkich rozgrywkach i nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby zacząć dobrze ze sobą współpracować i wyzwolić nasze umiejętności ale wciąż staramy się poprawiać osiągane wyniki.

Walka do samego końca o dobry rezultat to obowiązek, który gracze Liverpoolu mieli okazje już kilka razy spełniać w bieżącej kampanii. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce we wtorkowym meczu ze Swansea, kiedy to po bramkach Mario Balotellego i Dejana Lovrena, The Reds awansowali do ćwierćfinału turnieju.

Lallana wierzy, że osiągnięty wynik dobrze wpłynie na ducha zespołu i mentalność piłkarzy.

- Ten mecz udowodnił jak wspaniały charakter posiadają nasi piłkarze i z jaką wiarą grają. Uważam, że zagraliśmy dobry mecz i nie zasłużyliśmy na straconego gola. Zdobycie bramki wchodząc z ławki było dla Mario na pewno bardzo ważne, podobnie jak strzelenie pierwszego gola przez Dejana Lovrena w końcowych minutach meczu.

- Zwycięstwo w takich okolicznościach zawsze jest budujące. Daje dodatkowej wiary w siebie oraz wprowadza dobrą atmosferę do szatni drużyny.

- Schodząc z boiska jako przegrany czuje się fatalnie, to najgorsze możliwe uczucie. Jeżeli jednak uda się odnieść sukces nie można czuć się lepiej. Pomimo tego, że w kolejnej rundzie wylosowaliśmy mniej wymagającego przeciwnika uważam, iż to wciąż będzie trudne zadanie. Wygrana za Swansea jest bardzo cenna.

Zespołem, z którym The Reds przyjdzie się zmierzyć w ćwierćfinale turnieju będzie występujący na zapleczu Premier League, AFC Bournemouth. Lallana w 2007 roku został wypożyczony do wspomnianego klubu, który obecnie zajmuje czwarte miejsce w tabeli Championship.

- Mam dużą rodzinę oraz wielu przyjaciół mieszkających w Bournemouth, więc z pewnością będzie miło tam wrócić. To mały klub, który na przestrzeni ostatnich czterech, pięciu sezonów radzi sobie naprawdę dobrze pod wodzą Eddiego Howe.

- Ten menedżer zasługuje na duże słowa uznania za to co prezentuje jego drużyna. W tej chwili znajdują się na dobrym miejscu w Championship.

Zanim jednak piłkarze The Reds zaczną myśleć o spotkaniu ćwierćfinałowym muszą zmierzyć się z kilkoma groźnymi rywalami w Premier League oraz Lidze Mistrzów. Na drodze Liverpoolu już w najbliższą sobotę stanie Newcastle United.

Lallana twierdzi, że ostatni triumf nad Swansea oraz szaleńcza końcówka meczu z QPR dają zawodnikom powody do zachowania pewności siebie.

- Zdobywaliśmy bramki w końcowych fazach spotkań co pokazuje, że nie odpuszczamy, aż do ostatniej minuty.

- Tworzymy grupę bardzo zdolnych zawodników i zdajemy sobie sprawę, że nie zaprezentowaliśmy jeszcze wszystkiego co mamy najlepszego do zaoferowania. Ważne jest, aby pokazywać wytrwałość, determinacje i charakter. Tego właśnie potrzebujemy.

- To wszystko podnosi nas na duchu i mamy nadzieje, że zaprezentujemy się z dobrej strony w najbliższy weekend. Przed nami kilka naprawdę ciężkich spotkań nadchodzących jedno po drugim.

- Wiemy, że nasz skład jest szeroki i zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy są potrzebni. Dlatego każdy dostanie swoją szansę w odpowiednim momencie.

Anglik przyznaje, że adaptacja jego młodej rodziny do nowego środowiska przebiegła dość płynnie. Wszyscy cieszą się z tego co miasto ma do zaoferowania. Szczególne wrażenie na nowych mieszkańcach Liverpoolu zrobiła ostatnio jedna atrakcja turystyczna.

- Poszedłem wraz z moim małym synkiem do Knowsley Safari Park i cała wyprawa zakończyła się powrotem do domu z samochodem obitym przez małpy! Nie sądzę, że prędko tam wrócę – śmieje się Lallana.

- Dobrze się tu czuje. Mam u boku moją rodzinę co z pewnością jest bardzo pomocne. Nie mam powodów do narzekań, a po wyleczeniu mojej kontuzji cieszę się możliwością gry dla tego klubu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (0)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (3)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kilka scenariuszy w sprawie Mo Salaha  (2)
30.04.2024 10:05, Ad9am_, thisisanfield.com
Skróty meczów U-18 i U-21  (0)
30.04.2024 10:02, Piotrek, liverpoolfc.com
Holenderski dziennikarz o ekspertach z Anglii  (3)
30.04.2024 07:33, RosolakLFC, Liverpool Echo