AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1622

Trzy kropki: Mecz z Leicester


Czy wczorajsze zestawienie linii pomocy wydobywa z zawodników to, co najlepsze? Czy Moreno powinien zacząć przyzwyczajać się do ławki rezerwowych? Czy drugie zwycięstwo z rzędu to już seria zwycięstw? Na te i inne pytania w „Trzech kropkach” odpowiadają nasi redaktorzy. Zapraszamy!

– O ogólnym przebiegu meczu… (Mleko)

Wczorajszego wieczoru byliśmy świadkami klasycznego meczu, w którym jedna drużyna grała w piłkę, a druga zgarnęła trzy punkty. Liverpool w wyrachowany sposób wypunktował beniaminka ligi, chociaż podopieczni Pearsona pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Leicester udanie zaczął mecz zdobywając gola na 1:0, za którego Mignolet po raz kolejny może zebrać spore lanie. Być może nie mógł lepiej się zachować, gdy strzelał Ulloa, jednak jego niefrasobliwe wybicie piłki wprost pod nogi Cambiasso, wyraźnie zachęciło Lisy do ataku. The Reds szybko wyrównali stan meczu po golu Lallany. W drugiej połowie pomimo przewagi gospodarzy, to goście za sprawą Gerrarda wyszli na prowadzenie. Od tego momentu Liverpool chciał bronić wyniku. Fakt ten dziwi tym bardziej, że piłkarze zostali już skarceni za taką postawę. Wczoraj sytuację ułatwiła czerwona kartka dla Wesa Morgana. Pomimo gry w osłabieniu Leicester sprawiało wrażenie drużyny, której bardziej zależy na zwycięstwie. Mecz rozstrzygnął jeden kontratak wykończony strzałem Hendersona. Co prawda gra the Reds nie zachwyciła, lecz po ostatnich niepowodzeniach wynik powinien ucieszyć kibiców.

– O kolejnej już kombinacji w środku pola… (Jetzu)

W środku pola w tym sezonie widzieliśmy już wiele wariantów. Ulubioną opcję fanów The Reds – Gerrard jako defensywny pomocnik, a przed nim dwójka z grupy Allen, Henderson, Coutinho, Can. Widzieliśmy też Cana w bardziej defensywnej roli, widzieliśmy w środku pola Adama Lallanę, widzieliśmy tam właściwie każdą możliwą kombinację. W ostatnich dwóch meczach w rolę najbardziej defensywnego piłkarza wcielił się Brazylijczyk Lucas, pozycja ta wydaje się być naturalnym miejscem dla reprezentanta Canarinhos i wszystko wskazuje na to, że zagrzeje tam miejsce na dłużej. Oznacza to najprawdopodobniej, że więcej czasu na ławce spędzi Steven Gerrard. Odpoczywał on przeciwko Stoke, z Leicester zagrał nieco wyżej i było to jedno z najlepszych spotkań kapitana w tym sezonie. W wieku 34 lat Stevie G nie jest już tym samym zawodnikiem, którego na boisku wyróżniała niekończąca się energia. Wydaje się, że po trzech latach spędzonych w klubie zrozumiał to też sam Rodgers.

– O odsuniętym na boczny tor Alberto Moreno… (Nooldir)

Dlaczego zawodnik, o którego ściągnięcie klub walczył całe lato i który był jednym z najlepszych graczy tego klubu w pierwszych kolejkach sezonu, teraz ogląda mecze z ławki rezerwowych? Widzę tylko trzy możliwe wyjaśnienia, w każdym z nich kluczowym punktem dla całej zagadki jest Glen Johnson. Reprezentant Anglii owszem, gra o swój nowy kontrakt, ale jednocześnie stoi w oknie wystawowym. Nie może być pewien, czy dobra gra przyniesie mu nową umowę czy angaż w nowym klubie, ale w obu sytuacjach wygrywa. Drugie wyjaśnienie to siła doświadczenia, trzeba je jednak z marszu odrzucić. Gdyby Rodgers wierzył, że to starsi zawodnicy muszą wyprowadzić Liverpool z kryzysu, na drugim boku obrony nie grałby Manquillo. Trzecia opcja, najbardziej według mnie zbliżona rzeczywistości, mówi: bo tak. Znany upór Rodgersa, przejawiający się w konsekwentnym pomijaniu konkretnych zawodników (Borini, Agger…) i kurczowym trzymaniu innych na boisku (Glen, Škrtel, Lovren) po raz kolejny daje o sobie znać i póki trener nie wpadnie na nowy pomysł, młody Hiszpan musi pogodzić się prawdopodobnie z rolą rezerwowego.

– O ciężkim dniu Martina Škrtela… (Jetzu)

Martin Škrtel, postać naprawdę bardzo, bardzo ciekawa. Patrząc na Słowaka urywkami można zobaczyć naprawdę znakomitego obrońcę, nieźle wyszkolonego technicznie, piłka przy nodze mu nie zawadza tak jak np. zawadzała Carragherowi, teoretycznie powinien królować w powietrzu, a jego tężyzna fizyczna powinna pozwolić wygrywać mu pojedynki z większością snajperów w Premier League. Tego, jak daleki od prawdy jest ten opis fanom Liverpoolu tłumaczyć chyba nie trzeba. W meczu z Leicester Škrtel po raz kolejny popełniał błędy seriami i tylko cud sprawił, że Lisy skończyły strzelanie na jednej bramce. Co prawda trzeba przyznać, że Słowak wygląda ciut lepiej grając u boku Kolo Touré niż w parze z Dejanem Lovrenem, jednak wciąż nie jest to gra, której od piłkarza o takich umiejętnościach się oczekuje.

– O – miejmy nadzieję – początku serii dobrych wyników… (Mleko)

W grze the Reds widać jeszcze mnóstwo błędów, lecz trzeba mieć wiarę, że uda się je wyeliminować, nie tracąc przy tym zbyt wielu punktów. Taką postawę zaprezentowali zawodnicy Liverpoolu w ostatnich dwóch meczach. Kolejne spotkanie z Sunderlandem daję szansę na przedłużenie serii, a tym samy wywołanie uśmiechu na twarzach kibiców Nie można się oszukiwać i myśleć, że teraz szybko wrócimy do formy z ubiegłego sezonu, jednak każdy kto miał styczność z grami zespołowymi wie, że wyniki budują atmosferę w zespole. Dlatego pomimo pewnego niedosytu, jaki podopieczni Rodgersa pozostawili po sobie we wczorajszym pojedynku, należy przyjąć zwycięstwo z radością. Ważne jest, aby nie popaść w zbyt duży optymizm, zachować spokój i konsekwentnie eliminować swoje słabości.

– O wizycie chłopców Gustava Poyeta… (Nooldir)

Od jakiegoś czasu nieważne kto przyjeżdża na Anfield, kibice gospodarzy nie mogą mieć żadnej pewności co do stylu gry, jaki zaprezentują ich ulubieńcy, nie wspominając już o wyniku. Tym razem jednak wynik i dobra gra są potrzebne, żeby do końca otrząsnąć się z koszmaru, jaki przeżywaliśmy w listopadzie i październiku oraz by lepiej przygotować się do wizyty Szwajcarów z Bazylei. Z trzema kolejnymi zwycięstwami za sobą, rywal o być albo nie być w Lidze Mistrzów nie będzie już taki straszny. A Sunderland? Szczerze mówiąc, nic mnie nie obchodzi. Każdy zespół z dolnej połowy tabeli powinien wyjeżdżać ze stadionu Liverpoolu bez punktów, oczekuję więc tego samego co ze Stoke lub WBA. Inkasujemy trzy punkty, morale wśród zawodników i kibiców rośnie, potem czekamy tylko na Ligę Mistrzów i powtórkę scenariusza sprzed dziesięciu lat.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Liverpool prowadzi do przerwy 2:0!  (166)
05.05.2024 18:18, Zalewsky, własne
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports