AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1573

Oceny według LFC.pl


Po zażartym, pełnym emocji pojedynku, Liverpool ledwie zremisował z klubem prowadzonym przez Arsene'a Wengera. Mimo, że zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, podział punktów do niemal ostatnich sekund spotkania wisiał w powietrzu. Jak zagrali nasi ulubieńcy?

Brad Jones: 4/10

Australijczyk z sobie znanych powodów cały czas zajmuje miejsce w bramce The Reds. O ile przy kąśliwym strzale z niespełna pięciu metrów, gdy Olivierowi Giroud udało się założyć mu siatkę, nie miał zbyt wiele czasu na reakcję, o tyle przy pierwszej bramce nie popisał się czytaniem gry we własnym polu karnym. Odnoszę nieodparte wrażenie, że gdyby nie heroiczna interwencja Martina Škrtela w 98.minucie meczu, futbolówka mogłaby odnaleźć drogę do naszej bramki. Mimo, że lubię Australijczyka, to jednak byłbym spokojniejszy o wynik mając w bramce fenomenalnego na linii Mignoleta. Wynika to z prostej kalkulacji: niestety, ale nawet wobec nieraz żenującej gry na przedpolu, to Belg ma więcej atutów aniżeli Australijczyk.

Kolo Touré: 7/10

Kolejny występ, podczas którego starszy z braci Touré udowadnia, że zasługuje na miejsce w składzie. Mimo swojego wieku, dawał defensywie Liverpoolu bardzo dużo, często wespół z Martinem Škrtelem dyrygując formacją. Generalnie, mimo kilku drobnych wpadek i – wespół ze Słowakiem – niebezpiecznych zabaw z piłką, może odhaczyć na swoim koncie kolejne dobre zawody. Brawo.

Martin Škrtel: 7/10

Słowak po raz kolejny potwierdził solidną dyspozycję. Mimo, że nie popisał się przy bramce dającej przyjezdnym remis, dając przeskoczyć się Debuchy’emu i ryzykownie pogrywając sobie pod własną bramką, angażując do swoich gierek Mamadou Sakho i Kolo Touré, zostanie zapamiętany jako niezniszczalny facet grający w tym spotkaniu tak, jakby od wyniku zależało mistrzostwo. Heroiczne interwencje, kilkukrotnie ratowanie Brada Jonesa, kontynuacja boiskowych zmagań pomimo bolesnego urazu aż wreszcie, w doliczonym czasie gry, niczym rzucony na pierwszą linię ognia, żołnierz z Liverbirdem na piersi, staranował w powietrzu lepiej ustawionego defensora gości i wpakował piłkę do bramki przed kibicami zgromadzonymi na The Kop. Naprawdę, charyzmą Słowaka i Coutinho można by w tym meczu obdzielić cały nasz skład i jeszcze sporo by zostało!

Mamadou Sakho: 6,5/10

Pierwszy mecz po długo wyczekiwanym powrocie należy zaliczyć jako optymalny. Wespół z wojownikiem ze Słowacji mógł lepiej ustawić się przy wyrównującej bramce, jednak w ogólnym rozrachunku Sakho na pewno zasiał w mózgu Rodgersa malutkie ziarenko. Jeśli tylko boss pozwoli mu wykiełkować, powinniśmy częściej oglądać naszego francuskiego gladiatora zamiast chimerycznego, niepewnego w swoich poczynaniach Lovrena.

Jordan Henderson: 6,5/10

Błysnął asystą, to bez wątpienia. Naciskał, skorzystał z błędu defensywy gości, podał do Coutinho i chwilę później, razem z nim świętował zdobycie gola. Widać jednak, że nowa pozycja na boisku znacząco ogranicza jego potencjał. Musiał pomagać w defensywie, przez co często brakowało go z przodu. A szkoda, bo jak wiemy, popularny Hendo potrafi nadać piłce odpowiednią moc i skierować ją do bramki. Cóż, najwyraźniej w formacji 3-4-3 musimy godzić się z tym, że Jordan nieraz na kilka dobrych minut, w imię dobra drużyny, będzie nam znikał z radarów.

Lucas Leiva: 6,5/10

Na złość swoim krytykom, Leiva zdaje się czuć w nowej formacji jak ryba w wodzie. W destrukcji spisywał się dobrze, umiejętnie utrudniając życie Sánchezowi i jego kolegom po herbie. Bardzo podobały mi się jego wejścia w pole karne Szczęsnego z drugiej linii. Wprawdzie nasz Brazylijczyk bez dwóch zdań ma zwichrowany celownik, jednak stwarzał zagrożenie i doprawdy, niewiele zabrakło aby po pięknym przyjęciu z podbiciem, zmieścił piłkę w siatce. Jeśli dopracuje wykończenie akcji, biorąc razem z Lazarem Markoviciem dodatkowe godziny treningu, możliwym jest, że da nam jeszcze wiele radości.

Steven Gerrard: 5/10

Po spotkaniu z ekipą Arsène’a Wengera, zapamiętam go głównie z niezbyt dobrze bitych rzutów rożnych i wolnych, bezsensownego, nie dającego się po prostu nijak wyjaśnić, faulu po którym padł wyrównujący gol. W ostatnich minutach, wyglądał niczym męczennik, który oddałby tygodniówkę, byle tylko ktoś pozwolił mu przysiąść na kilka chwil na murawie, złapać oddech i pobawić się w ornitologa. Kilka crossów i przepychanie piłki do Coutinho to za mało, aby odcisnąć na drużynie swoje piętno i pchnąć ją do boju. Na szczęście, tym razem godnie zastępowali go inni.

Philippe Coutinho: 8/10, MOTM

Przed tym meczem chyba ktoś chłopakowi pokazał maszynę z napojami energetycznymi. Dwoił się i troił, operując zarówno na skrzydle, gdzie ładnie dopełniał się z Lallaną i Markoviciem jak i w środku pola. Jego radość po zdobyciu bramki otwierającej spotkanie to dla mnie jedna z najbardziej ekspresyjnych chwil, jakie w tym sezonie zafundowali nam The Reds. Gdyby nie szczęśliwa interwencja Mertesackera, zapewne podwoiłby swój dorobek bramkowy. Serce rośnie, obserwując jego udział w takich meczach, jak ten.

Lazar Markovic: 6/10

Mógł w pojedynkę zabić spotkanie, jednak dwa razy na jego drodze stanął Wojciech Szczęsny a kilka razy przerosło go plasowane, techniczne uderzenie. Mimo – lekko licząc – trzech doskonałych sytuacji, nasz Serb zdołał jedynie upewnić się, że coś takiego jak grawitacja istnieje faktycznie. No, chyba że upatrzył sobie kibiców siedzących wysoko za bramką, tego już się nie dowiemy. Dowiedzieliśmy się natomiast, że potrafi kreować sytuacje kolegom, nieźle czyta grę i po trudnych początkach na Anfield, nieśmiało zaczyna pokazywać swój talent, którym rozkochał w sobie kibiców innych drużyn, dla których przyszło mu grać.

Adam Lallana: 7/10

Błysnął pięknym przyjęciem piłki, gdy w pełnym biegu odwrócił się, wyprzedził defensora przyjezdnych a następnie posłał atomowe uderzenie, które niestety przeszło nad bramką. Dobrze poczynał sobie w ofensywie, co jakiś czas wspierając młodego Markovicia w środku pola. Nie stronił od gry zespołowej, co wespół ze świetnym meczem Coutinho, przynosiło nam wymierne korzyści. Ostatecznie nagrodzony asystą po rzucie rożnym w 97. minucie spotkania. Błyszczał.

Raheem Sterling: 7/10

Grał zespołowo, tego nie można mu odmówić. Przewijał się gdzieś w tle każdej groźniejszej akcji Liverpoolu, często nie notując nawet kontaktu z piłką, co jednak w zupełności wystarczało aby pochłonąć uwagę defensywy i zrobić miejsce innym zawodnikom w czerwonych koszulkach. To po jego rajdzie przed świetną sytuacją z rzutu wolnego stanął Gerrard.

Rezerwowi:

Fabio Borini: 5/10

Pochwała za charyzmę i wykreowanie sobie jednej stuprocentowej sytuacji, to bez dwóch zdań. Z sobie znanych powodów, zarobił głupią żółtą kartkę aby ledwie kilka minut później opuszczać boisko z czerwienią w pakiecie. Przerost ambicji, chęć zaimponowania, to wszystko korzyści, jednak w parze z nimi musi iść zimna kalkulacja, której naszemu Włochowi tym razem zabrakło.

Rickie Lambert: 3/10

Zameldował się na placu gry i udało mu się nie zarobić kartki. Choć po prawdzie, ciężko mi przypomnieć sobie jakąś sytuację z jego udziałem. Jak na 18 minut gry (od 80. do 90. minuty plus doliczone niemal dziewięć minut), trochę słabo, nieprawdaż?

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (16)

impiii 23.12.2014 00:02 #
Skrtel za wysoko. Miał udział przy dwóch bramkach dla Arsnealu, dopiero po dostaniu w łeb zaczął ogarniać co się dzieje na boisku. Marković za nisko - w pierwszej połowiee to główny architekt naszych ataków.
fryz 23.12.2014 00:52 #
Chyba zabrakło wam oceny pseudo skrzydłowego Hendersona :)
AirCanada 23.12.2014 00:56 #
Zdecydowanie redaktorowi gdzieś zniknął i z pewnością jutro to naprawi ;)
Kinio25LFC 23.12.2014 00:58 #
@AirCanada, był, był, tylko nawias w HTML nie był domknięty i Hendo się nie wyświetlał aż do kolejnej sekcji. Ot, zły mroczny HTML ;)

Enyłej, poprawione.
consigliere 23.12.2014 01:17 #
Dlaczego nie ma ani słowa o drugiej bramce dla Arsenalu, przy której Skrtel zachował się nie jak bohater tylko pajac?
Asahi 23.12.2014 02:13 #
Z obiektywizmem to te oceny mają tyle wspólnego co krzesło elektryczne z fotelem.
ManiacomLFC 23.12.2014 07:37 #
Borini wyżej od Lamberta :) ale tak szczerze, to gra Boriniego przez te parę minut mi się podobała. Główka rewelacyjna, mało brakowało a to on byłby bohaterem. Pierwsza żółta kartka niesłusznie, bo przecież wywalczył piłkę, wślizg był czysty a i aut powinien być dla nas. Nie dziwię się więc reakcji Fabio. Natomiast dziwię się reakcji sędziego. Za rzucenie piłki o ziemię dał żółtą kartkę, a jak 3-4 minuty później zawodnik Arsenalu w tym samym miejscu na boisku wykopał piłkę w trybuny, żeby opóźnić wyrzut z autu, arbiter olał to całkowicie...

P.S. Podejrzewam, że i Brad Jones nie wie, dlaczego to on gra a nie Mignolet. Ciekaw jestem, czy chociaż Rodgers to wie :P
Jetzu 23.12.2014 08:09 #
Lambert, który w ciągu ~20 minut nie zrobił nic złego ani dobrego - 3.

Jones, który na 3 celne strzały stracił 2 bramki, z czego jedna po dziurze rodem z orlika pod podstawówką - 4

BezKappy
hoster 23.12.2014 08:25 #
Wisnia1892 całe szczęście mamy ciebie człowieka myślącego, który powie nam tu wszystkim bezmózgom jak mają myśleć i jakie mają mieć zdanie nt piłkarzy... fuck me..
Lyzwa7 23.12.2014 08:42 #
Skrtel, który zawalił dwa gole i grał średnio-7. Marković, który był cały mecz aktywny i pokazał parę ciekawych zagrań-6.
Sakho mógł się lepiej ustawić przy bramce Giroud? Jones nie miał czasu na reakcję? A może to Skrtel zamiast stać na 4 metrze, powinien być krok bliżej środka i przeciąć podanie do Francuza?

Skrtel 5, Kolo 6,5, Marković 7, Lucas 6.
Stachyra 23.12.2014 10:22 #
Skrtelowi notorycznie pomijane są błędy w defensywie. Strzelił bramkę, wykonał 2 efektowne wślizgi i już jest prokozakiem, to się liczy. 5-6 należy się Słowakowi, Marković przynajmniej o 0.5 wyżej. Sterling niewidoczny praktycznie cały mecz dostaje 7.
ricochet 23.12.2014 10:37 #
Dziwne oceny, zwłaszcza jak porównamy te Lamberta i Jonesa. Ale nie ma się co gorączkować, bo nie mają one na nic przełożenia, a każdy kieruje się swoimi kryteriami.
żółtoczerwony 23.12.2014 11:45 #
Haha, akurat przy ocenie Skrtela to nie oczekujcie od Kinia jakiegokolwiek obiektywizmu, w ogóle cytam sb te oceny i patrzę że Skrtel 7, to pierwsze wnioski były takie że to nie kinio jest autorem ocen, w końcu Słowak strzelił bardo ładną i ważną bramkę głową, mimo jej urazu, więc spodziewałem się że Kinio dałby mu dychę :D Zwróćcie uwagę, jak Kinio typuje składy na mecze, SKRTEL zawsze wyróżniony pisownią z wielkiej litery. Ja tam nie wiem co ich łączy ;)
PiotrekS 23.12.2014 14:00 #
[*] As always.
Kinio25LFC 23.12.2014 14:37 #
@żółtoczerwony święte słowa :) nikt z nas w stu procentach nie jest obiektywny a dla mnie niekłamaną ostoją defensywy od kilku lat (chyba od ery Kennego) jest właśnie Martin Skrtel, któremu jestem w stanie wybaczyć bardzo dużo. Każdy ma swoich ulubionych i tych dajmy na to, że mniej darzonych sympatią graczy. O ile w zeszłym sezonie większość miała Sakho i Suareza za bogów, którzy nie popełniali błędów, tak dla mnie zawsze ten Słowacki akcent w Liverpoolu był bardzo wyraźny i najzwyczajniej w świecie ważny :) (Nie powiem, też się jarałem nieszablonowymi zagraniami Luisa). Co do Lamberta, sprawa jest dla mnie dość banalną: dostał niemal dwadzieścia minut, żeby coś wykreować. Gra w polu. Nie wykreował dokładnie NICZEGO, chwała, że niczego nie udało mu się zepsuć. Jones to gracz przypisany do niewielkiego w skali boiska prostokąta. Stoi i czeka. Lambert miał dziesiątki metrów, żeby kreować grę. NIC nie wykreował. Borini chociaż się starał i tego mu nikt nie odbierze. Naprawdę, Lambert nawet względem ręcznika na bramce był gorszy w tym meczu.

Korzystając z okazji, wesołych świąt, koledzy :)
lokiec 23.12.2014 21:10 #
Lucas i Marković wyżej.

Pozostałe aktualności

Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (8)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports