CRY
Crystal Palace
Premier League
05.10.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 2051

Trzy kropki: Mecz z Bordeaux


„Wczoraj dominujący we wszystkich aspektach Liverpool bez większych problemów zapewnił sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek” – tak powinien brzmieć nagłówek pomeczowych analiz, jednak z oczywistych względów byłby to opis bardzo daleki od prawdy. Dlaczego? Zapraszamy na „Trzy kropki”, w których postaramy się to wytłumaczyć.

– O ogólnym przebiegu meczu… (ManiacomLFC)

Pierwsze minuty spotkania z pewnością przyspieszyły bicie serca większości fanów Liverpoolu. Zespół Jürgena Kloppa po raz kolejny zdawał się być zaskoczony wysokim pressingiem swoich rywali. Jedną z moich pierwszych myśli było, że przy takim pressingu para stoperów Toure - Lovren będą mieli pole do popisu, a Mignoleta czeka ciężki wieczór. O dziwo dwójka obrońców nie zawiodła, ale nasz golkiper rzeczywiście nie miał łatwo. Głupio stracona bramka została jednak szybko odrobiona, a w ostatniej akcji pierwszej połowy Benteke wyprowadził The Reds na prowadzenie. Początek drugiej odsłony to przewaga Liverpoolu, gospodarze nie potrafili jednak wykorzystać kilku szans, chociaż można mieć wątpliwości co do nieuznania gola Benteke. Im bliżej końca meczu, tym częściej akcja toczyła się bliżej bramki The Reds. Ostatecznie jednak Żyrondyści nie byli dla nas groźni poza stałymi fragmentami gry.

– O zasadzie sześciu sekund… (Licznerek)

Zasada sześciu sekund to martwy przepis, który w każdym meczu łamany jest wiele razy, a sędziowie solidarnie przymykają na to oko. Zamysłem autorów tego przepisu było zapewne ograniczenie możliwości gry na czas przez bramkarza. Trudno osądzać o to Belga przy stanie 0:0 w pierwszej połowie. Arbiter był jednak bardzo drobiazgowy, co nie zmienia faktu, że Mignolet dał mu pretekst do odgwizdania przewinienia. Popełnił błąd, ale jest to błąd tego rodzaju, który w swoim życiu popełnia się tylko raz. I raczej nie dlatego, że podzieli los mylącego się sapera.

– O powrocie słabiutkiego Firmino… (Kinio25LFC)

Zagrał na innej aniżeli podczas potyczki z City pozycji, mając obok siebie Benteke, który mimo mojej wielkiej sympatii do niego, nie może być uznany za typowego „technika”. Widać było w jego grze wiele chaosu, jednak odniosłem nieodparte wrażenie jakoby Firmino grał na pół gwizdka, być może oszczędzając siły na mecz ze Swansea w lidze. Błysnął kilkoma ciekawymi zagraniami, jednak na skutek poważnych zmian w linii pomocy i napadu, nie było tej chemii, nad którą rozpływało się wielu komentatorów po rozgromieniu Obywateli na ich terenie. Mimo wszystko, jestem dziwnie spokojny, zakładając że wraz z powrotem Coutinho, Cana i Lallany, wszystko wróci do normy.

– O trzech trafieniach Beteke… (Licznerek)

Benteke był kluczowy dla odniesienia wczorajszego zwycięstwa, mając wydatny udział w obu bramkach dla Liverpoolu. Mógł nawet skompletować hat-tricka, ale w jednej sytuacji kompletnie nie kontrolował linii spalonego, a w drugiej sędzia dopatrzył się jego faulu na obrońcy. Po takim meczu napastnik zazwyczaj zostaje wybrany zawodnikiem spotkania, zwłaszcza że żaden z jego kolegów nie wybił się na szczególnie wysoki poziom, jednak w tym przypadku kibice wyżej ocenili wracającego do jedenastki Touré. Belg pokazał nie pierwszy raz, że potrafi strzelać bramki z trudnych pozycji. Jego gol przeciwko Bordeaux był znakomity. Takimi zagraniami niweluje w pewnym stopniu średnią grę bez piłki i inne niedociągnięcia.

– O intrygujących decyzjach sędziego Yefeta… (ManiacomLFC)

Izraelski sędzia wczorajszego spotkania zadziwił kilka razy swoimi decyzjami. Jedną z najgłośniejszych z pewnością jest podyktowanie rzutu wolnego pośredniego za zbyt długie przetrzymywanie piłki przez Simona Mignoleta. W moim odczuciu – decyzja jednak prawidłowa. Już kilka minut później sędzia Yafet podyktował dla the Reds rzut karny i szczerze wątpię, żeby w Premier League Liverpool kiedykolwiek dostał taki prezent. Oczywiście – faul był, jednakże to co w przepisach, nie zawsze ma miejsce na boisku i tego typu zagrań w szesnastce przeważnie się nie gwiżdże. Dużo zastrzeżeń można mieć również do odgwizdywanych przewinień i kar indywidualnych, chociaż mnie jeszcze bardziej raziło przerywanie akcji, podczas gdy można, a nawet trzeba było zastosować przywilej korzyści. Koniec końców pan Yafet może powiedzieć, że wszystkie kluczowe decyzje, jakie podjął, są zgodne z przepisami… ale jak to powiedział Bill Shankly: „Problem sędziów polega na tym, że znają zasady, lecz nie znają gry”.

– O pojedynku ze Swansea… (Kinio25LFC)

Łabędzie zajmują 14. pozycję w lidze, legitymując się czternastoma zdobytymi punktami. Za Brendana Rodgersa, mecze między dwiema drużynami które prowadził, zawsze miały w sobie „to coś”. Czasem zdarzały się bramki znikąd, będące prezentami od Shelveya, czasem to Liverpool nie popisywał się w defensywie i musiał gonić wynik. Będzie to pierwszy pojedynek Jürgena Kloppa z lubianą za dynamiczny styl gry drużyną z Walii, jednak mam nadzieję że po pierwszym gwizdku sentymenty zejdą na boczny tor. Liverpool, jeśli chce na nowo rozbudzić nadzieje na walkę o Big4, musi na swoim terenie zrobić z Łabędziami dokładnie to, co przydarzyło się The Citizens. Najpewniej do składu powróci lekko poturbowany Coutinho i niezniszczalny Škrtel, liczę więc na to, że Klopp zdecyduje się wytoczyć najcięższe działa.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Van Dijk: Musimy mocniej kontrolować grę  (0)
03.10.2024 17:32, Wiktoria18, Liverpool Echo
Angielska prasa po meczu z Bolonią  (0)
03.10.2024 16:32, Tomasi, Liverpool Echo
Salah: Bolonia postawiła ciężkie warunki gry  (0)
03.10.2024 15:27, K4cper32, liverpoolfc.com
Szoboszlai: Nie możemy teraz zwolnić tempa  (0)
03.10.2024 15:21, AirCanada, liverpoolfc.com
Italiano: Chłopcy mogą być z siebie dumni  (0)
03.10.2024 15:02, AirCanada, Liverpool Echo