LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 667

Trzy kropki: Mecz z Exeter City


Piątkowe spotkanie, w którym „reprezentacja olimpijska” Liverpoolu mierzyła się z seniorami z League Two obfitowała w wiele momentów – jeśli nie „pasjonujących”, to przynajmniej „intrygujących”. Czy tak niedoświadczony skład był dobrym wyborem, a może Jürgen Klopp wyboru nie miał w ogóle? Przekonajcie się Państwo w „Trzech kropkach”. Zapraszamy!

– O ogólnym przebiegu meczu… (Urzed)

Jak na pojedynek drużyny z czwartej klasy rozgrywkowej z rezerwami drużyny z klasy pierwszej, to panowie zgotowali nam całkiem przyjemny mecz. Wprawdzie odbywał się on na wymagającej nawierzchni, a piłka odbijała się jakby sterował nią ktoś z trybun, jednak słowa uznania się należą, głównie młodym graczom z Liverpoolu (z naciskiem na młodych, bo o występie doświadczonego trio nie ma co wspominać). Chyba wszyscy oglądali ten mecz z duszą na ramieniu w obawie przed kolejnymi kontuzjami. Na szczęście tym razem nikt nie trzymał się za udo z grymasem na twarzy. Dostaliśmy za to od naszej młodzieży więcej niż mogliśmy się spodziewać. Należy docenić fakt, że panowie mając wspólnie tylko jeden trening i grając w nietypowych dla siebie warunkach, prowadzili bardzo wyrównany pojedynek z grającą ze sobą na co dzień i na takiej murawie drużyną. Co równie istotne, gdyby nie nieudane interwencje naszego bramkarza mecz mógłby zakończyć się zdecydowanie korzystniejszym rezultatem. Można narzekać, że remis oznacza kolejny mecz, jednak będzie to okazja do ogrania się młodych graczy, co – pamiętając o pladze kontuzji – może zaprocentować w przyszłości, a nawet okazać się kluczowe.

– O czarnej serii Bogdána… (Lfc10)

Wydawałoby się, że zakontraktowanie Ádáma Bogdána do roli drugiego bramkarza Liverpoolu jest świetnym ruchem. Węgier to golkiper z doświadczeniem i odpowiednimi umiejętnościami, aby wprowadzić rywalizację o miejsce między słupkami w szeregach the Reds. Zaliczył imponujące wejście do zespołu, kiedy w pucharowym spotkaniu z Carlisle obronił dwie jedenastki podczas rozstrzygających rzutów karnych. W kolejnej rundzie przeciwko Bournemouth, również zachowywał się pewnie na linii, wystrzegając się błędów i zaliczając dobre interwencje. Czarna seria Bogdána rozpoczęła się z momentem, kiedy wyszedł w pierwszym składzie na ligowy mecz z Watfordem. Była to niepowtarzalna szansa, aby wygryźć ze składu Mignoleta, który akurat borykał się z drobną kontuzją. Niestety 29-latek popełnił błąd w pierwszych minutach spotkania, wykorzystał to Aké i wyprowadził the Hornets na prowadzenie. Jednak wspomniany błąd jest niczym przy katastrofalnej dyspozycji Bogadana w meczu z czwartoligowcem z Exeter. Najpierw niedosyt, gdyż mógł obronić strzał Nicholsa przy pierwszym golu, a później koszmarna pomyłka przy rzucie rożnym, po którym bezpośrednio padł gol za sprawą Holmesa. Miał to być mecz, gdzie Węgier jako jeden z trzech doświadczonych zawodników Liverpoolu powinien tryskać pewnością siebie i dyrygować defensywą, niestety było odwrotnie, a pamięć o dramatycznym błędzie będzie mu ciężko zatrzeć.

– O grupowym powrocie wypożyczonej młodzieży… (Vituu)

Moim zdaniem ściągnięcie młodych zawodników z wypożyczeń było jak najbardziej dobrym posunięciem klubu. Równie dobrze mogliby panicznie zacząć szukać wzmocnień w innych klubach i płacić przy tym kuriozalne i niepotrzebne kwoty za niewartych tegu zawodników. Bardzo rozsądnym posunięciem było najpierw poszukanie możliwości w zawodnikach, którzy są wciąż zawodnikami Liverpoolu, ale przebywali na wypożyczeniach. I faktycznie, w spotkaniu z Exeter można było dostrzec wiele pozytywów w grze poszczególnych młodych zawodników Liverpoolu takich jak Kent czy Ojo. Mimo wszystko Tiago Ilori również zanotował dobry występ i nie popełnił żadnych większych błędów. Skoro wielomilionowe transfery momentami nie mają w sobie tyle pasji i zaparcia ile potrzeba, to może właśnie młodzi zawodnicy nie tyle co wezmą na barki grę the Reds, tylko natchną większa motywacją zawodników z pierwszej jedenastki.

– O wyjętym z lamusa José Enrique… (Vituu)

Miałem wiele obaw związanych z występem José Enrique we tym spotkaniu i wiele się nie pomyliłem. Hiszpan wydawał się kompletnie zagubiony na boisku, sprawiał wrażenie jakby nie miał pojęcia co się dzieje na boisku. Niestety, bo jeszcze przed kontuzją miał zadatki, może nie na zawodnika pierwszej jedenastki, ale chociażby na solidnego zmiennika. Długi czas spędzony na indywidualnych treningach bądź ich braku (dobrze wiemy, że jest on „gwiazdą” Instagrama) sprawiły, że kompletnie wypadł on z rytmu meczowego i mogło się wydawać, że utracił również ducha walki. Być może spowodowane było to również występem na środku obrony, a nie na jej boku, ale mimo wszystko moim zdaniem nie sprawiał on już więcej wrażenia zawodnika na miarę Liverpoolu czy innego klubu z wyższej półki.

– O typowej czwartoligowej „murawie”… (Urzed)

Według definicji słownika języka polskiego PWN murawa to gęsta, „niska trawa pokrywająca jakiś teren”. Zarządcy stadionu wzięli sobie chyba bardzo do serca taką definicję, gdyż trawa była tak niska, że aż jej nie było. Powierzchnia, po której poruszali się piłkarze nie przypominała nawet kartofliska, jak zwykło się nazywać utrzymane w opłakanym stanie murawy. Ta „murawa” wyglądała jakby chwilę przed meczem ktoś naszpikował ją żołędziami i wpuścił na nią stado wygłodniałych dzików z małymi, prosto z Parku Narodowego Dartmoor. Ale nic to! Przecież my, fani angielskiej piłki właśnie za takie pierwotne mecze ją kochamy. Mówi się, że warunki są dla obu ekip takie same, jednak nasza ekipa nie przywykła do gry na tej klasy obiektach, stąd uważam, że należą się chłopakom gratulacje. Boisko St. James Park mogło okazać się atutem gości, jednak nasza młoda ekipa poradziła sobie dzielnie. Nie dość, że nie zrobili sobie krzywdy, to wywieźli cenny remis.

– O perspektywie meczu z Arsenalem… (Lfc10)

Liverpool w środowy wieczór stanie przez trudnym pojedynkiem, w którym przyjdzie mu się zmierzyć na własnym stadionie z obecnym liderem Premier League – Arsenalem. Wydawałoby się, że największym utrapieniem stycznia będzie napięty terminarz zmuszający Kloppa do rotacji składem, jednak do tego doszedł większy problem, a mianowicie kontuzje. Z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda z gry w ostatnim tygodniu wypadli Lovren, Coutinho i Ibe. Z pośród wszystkich środkowych defensorów w pełni zdrów będzie Touré, możliwy jest również powrót Sakho. Nie zmienia to jednak faktu, że menedżer the Reds będzie zmuszony do pewnych eksperymentów jeśli chodzi o desygnowanie pierwszej jedenastki. Kanonierzy są w bardzo dobrej formie wygrawszy cztery z pięciu ostatnich meczów, jednocześnie mając dwupunktową przewagę nad drugą w tabeli drużyną z Leicester. Liverpool w tym sezonie trzykrotnie udowodnił, że potrafi wygrywać z najsilniejszymi angielskimi drużynami, miejmy nadzieję, że w starciu z zawodnikami z północnego Londynu także to pokażą.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Wspomóżcie małą fankę Liverpoolu  (5)
29.04.2024 22:08, AirCanada, własne
Spięcie, które symbolizuje kryzys Liverpoolu  (7)
29.04.2024 19:16, GiveraTH, The Athletic
Gravenberch: Każdy jest rozczarowany  (0)
29.04.2024 15:21, Margro1399, Liverpoolfc.com
Dirk Kuyt: Anfield pokocha styl Arne Slota  (0)
29.04.2024 14:43, Bartolino, The Athletic
Salah zostanie w klubie na kolejny sezon  (37)
29.04.2024 13:11, BarryAllen, The Athletic
Wszystkie twarze Arne Slota  (20)
29.04.2024 12:56, Zalewsky, własne
Shearer i Wright o decyzji Anthony'ego Taylora  (5)
29.04.2024 11:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo