LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 678

Trzy kropki: Mecz z Norwich


Spotkanie z Norwich miało szalony przebieg, szereg zwrotów akcji, sporo pozytywów i całą górę spraw do poprawy. Zapraszamy serdecznie na to spotkanie widziane oczami naszych redaktorów, czyli tradycyjne „Trzy kropki”.

– O ogólnym przebiegu meczu… (PhillieO)

Prawdopodobnie wystarczyłoby popularna emotikona xD, żeby streścić to, co działo się na Carrow Road. Mecz zaczął się od naporu gospodarzy, ale to Liverpool pierwszy wykorzystał swoją szansę i wyszedł na prowadzenie za sprawą gola Firmino. Po tej akcji nasi piłkarze już chyba byli w domach ze swoimi żonami i dziećmi, bo ciężko inaczej wyjaśnić to, co stało się w drugiej części pierwszej połowy. Wesoła obrona rzutu rożnego i otwarcie autostrady do bramki spowodowały, że na przerwę schodziliśmy przegrywając 2:1. Zaraz po powrocie na murawę wydawało się, że niewiele się zmieni. Kompletne zaćmienie zaliczył Moreno, zupełnie niepotrzebnie faulując Naismitha, przez co Kanarki dostały jedenastkę i podwyższyły swoje prowadzenie. Szaleńczą pogoń rozpoczął Henderson minutę później, a po wejściu z ławki Lallana zagrał swoją najlepszą piłkę od bardzo długiego czasu, dzięki czemu Firmino mógł wyrównać. Potem z pomocą Czerwonym przyszedł Russell Martin i wypuścił Milnera sam na sam. 3:4. Troszkę niewykorzystanych szans później i mamy remis w doliczonym czasie. Sakho przegrał główkę i Bassong wyrównał, a Norwich cieszyło się z punktu, jednakże był czas na kolejny szaleńczy atak, który zwieńczył Lallana pakując piłkę do bramki. Jak już wspominałem, xD.

– O całkowicie przespanych 55 minutach… (AdamR)

The Reds pod wodzą niemieckiego szkoleniowca przyzwyczaili nas do wywierania dużej presji na przeciwniku już od pierwszych minut. Znakomitym tego przykładem był pojedynek z Arsenalem, gdzie podopieczni Jürgena Kloppa nie dawali Kanonierom dojść do słowa, a dzięki swojej determinacji już w 10. minucie wysunęli się na prowadzenie. W meczu z Norwich obserwowaliśmy zgoła inne widowisko. Pomimo szybko strzelonej pierwszej bramki liverpoolczycy nie dyktowali warunków na boisku. Większość zawodników odpoczywała podczas pojedynku z Exeter, więc nie może być tu żadnej mowy o zmęczeniu. Ospałość można było wyczuć szczególnie w formacji defensywnej, która nie nadążała za wydarzeniami dziejącymi się na murawie. W konsekwencji gospodarze stracili aż trzy gole. Nie taki Liverpool chcielibyśmy oglądać.

– O wejściu krytykowanego Lallany… (Kinio25LFC)

Adam Lallana najwyraźniej musiał zerkać do gazet, gdzie od kilku dni pojawia się temat zainteresowania Liverpoolu gwiazdą Szachtara Donieck. Bez względu na jego motywację, trzeba oddać, że był w tym meczu zawodnikiem, który zrobił różnicę. Umiejętnie rozruszał drugą linię, co w pierwszej połowie za grosz nie udawało się Ibe’owi, Milnerowi czy Moreno. Zawodnik najpierw obsłużył pięknym podaniem Firmino aby w ostatniej akcji meczu świetnym, mierzonym strzałem dać nam zwycięstwo. Chciałbym wierzyć, że Lallana zdoła utrzymać tę dyspozycję, jednak już kilka razy miewał podobne zrywy formy i zazwyczaj nie trwały one zbyt długo. Bez dwóch zdań był wyróżniającą się postacią i bardzo chciałbym wierzyć, że ten mecz będzie dla niego nowym otwarciem w Liverpoolu pod batutą Kloppa. Takiego Adama Lallanę chciałoby się oglądać w każdym spotkaniu. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo.

– O czarnym „jubileuszu” Moreno… (PhillieO)

Alberto Moreno chyba poczuł się trochę przytłoczony presją w związku ze swoim 50. meczem w lidze. Biegał do przodu, starał się bronić i to w sumie wszystko z pozytywów. Rywale często mu uciekali, a w ofensywie albo tracił piłkę, albo niedokładnie ją posyłał. Dostał nawet szansę przy popisowo wykonywanym rzucie wolnym, ale brawa należałyby się tylko i wyłącznie za pomysł, bo piłka nigdy nie przestawała odchodzić od bramki gospodarzy. Na koniec nie można nie wspomnieć o faulu na Naismithie, który był chyba jedną z najdziwniejszych rzeczy, jakie ostatnio widziałem w swoim stosunkowo krótkim życiu. Od Alberto można wymagać zdecydowanie więcej, a powrót do zdrowia Flanagana może Hiszpanowi jedynie pomóc. Raz że poczuje na swoich plecach oddech Scouse Cafu, a dwa że ewentualny zmiennik może dać chłopakowi okazję do odpoczynku, którego, jak się w sobotę mogło wydawać, ewidentnie potrzebuje. Oby następnych 50 występów było lepszych!

– O dziurawej defensywie w delegacji… (Kinio25LFC)

Wielu kibiców zachwycało się Mamadou Sakho, zwłaszcza w odniesieniu do często niedocenianego Škrtela, nie przebierając w słowach i pisząc, że Francuz w parze z kimkolwiek innym, byle nie słowackim obrońcą, będzie barierą nie do przejścia. Po kilku meczach bez Słowaka wiemy już, że tę teorię można włożyć między bajki. Škrtel w formie, mimo gaf, które zdarzają się każdemu obrońcy to dla mnie gwarancja co najmniej poprawnej gry na tyłach. Sakho w parze z Kolo Touré, mimo że na papierze nie wyglądają źle, pozwolili sobie wbić cztery bramki w meczu z beniaminkiem, który walczy o ligowy byt. Nie przynosi to chluby, zwłaszcza jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że Simon Mignolet raczej nie może mieć sobie nic do zarzucenia. Z wielką niecierpliwością czekam na powrót Martina Škrtela i Dejana Lovrena, bo na przekór tym wszystkim opiniom, blok defensywny Liverpoolu potrzebuje Słowaka lub Chorwata jak ryba wody. Sakho to świetny defensor, któremu życzę jak najlepiej, jednak powiedzmy sobie wprost – nie jest w dobrej dyspozycji a wiekowy Kolo Touré mimo wielkiej charyzmy nie zawsze jest w stanie nadrabiać swoje braki wielkim sercem.

– O rewanżu ze Stoke… (AdamR)

Już we wtorek o godzinie 20.45 the Reds zmierzą się w rewanżowym meczu Pucharu Ligi ze Stoke. Podopieczni Jürgena Kloppa są w komfortowej sytuacji, gdyż przystępują do pojedynku z przewagą jednej bramki. Co więcej spotkanie zostanie rozegrane na Anfield, a obecność dwunastego zawodnika, jakim nazywani są kibice niejednokrotnie odciskała swoje piętno na wyniku spotkania. Liverpool w tym sezonie nie przegrał jeszcze ze Stoke, zacierając złe wspomnienia z poprzedniej kampanii. Czy dobra passa zostanie podtrzymana? Przekonamy się już we wtorek.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

esto 25.01.2016 19:00 #
"Scouse Cafu" hahahaha serio? ;/
Skalkaslk 25.01.2016 19:01 #
Co wy z tym Skrtelem XDD
AirCanada 25.01.2016 19:07 #
esto to jest zwrot, którego nie wymyśliła redakcja, jest on popularny w Anglii, konkretniej w kręgach bliżej Liverpoolu ;-)
esto 25.01.2016 19:42 #
Air, wiem o to, ale używanie tego zwrotu publicznie powinno być karane grzywną.
PhillieO 25.01.2016 19:48 #
Oj tam, ćś.
Lyzwa7 25.01.2016 21:28 #
Kinio xD

Pozostałe aktualności

Wspomóżcie małą fankę Liverpoolu  (3)
29.04.2024 22:08, AirCanada, własne
Spięcie, które symbolizuje kryzys Liverpoolu  (7)
29.04.2024 19:16, GiveraTH, The Athletic
Gravenberch: Każdy jest rozczarowany  (0)
29.04.2024 15:21, Margro1399, Liverpoolfc.com
Dirk Kuyt: Anfield pokocha styl Arne Slota  (0)
29.04.2024 14:43, Bartolino, The Athletic
Salah zostanie w klubie na kolejny sezon  (36)
29.04.2024 13:11, BarryAllen, The Athletic
Wszystkie twarze Arne Slota  (20)
29.04.2024 12:56, Zalewsky, własne
Shearer i Wright o decyzji Anthony'ego Taylora  (5)
29.04.2024 11:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo