LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1137

Dudek o bramkarzach Liverpoolu


Jerzy Dudek udzielił obszernego wywiadu w którym wypowiedział się m.in. na temat sytuacja bramkarzy Liverpoolu i ciążącej na nich presji, Simonie Mignolet, swojej nowej pasji oraz tym, czy ważniejsza jest liga czy puchary krajowe.

Dudek słysząc pierwszy pytanie, krzywi się. Spodziewał się, że właśnie takie padnie, ale nie powoduje to, że jest łatwiejsze w odpowiedzi.

- Jak to jest, gdy popełniasz błąd w bramce Liverpoolu?

Minęło ponad 13 lat od czasu pomyłki byłego bramkarza w meczu z Manchesterem United, którą wykorzystał Diego Forlan.

Błąd ten nie skreślił kariery reprezentanta Polski na Anfield, lecz swego czasu można było odnieść wrażenie, że cały świat jest przeciwko niemu. Dudek z pewnością wie, jak czasami czuje się Simon Mignolet.

- Oczekiwania są zawsze wysokie, gdy zakładasz koszulkę the Reds - powiedział był bramkarz przed meczem z Sunderlandem.

- Kiedy wygrywasz, nikt nie zwraca uwagi na bramkarza, ale gdy przegrywasz, oczy wszystkich są zwrócone na niego.

- Presja jest większa, gdy notujesz niekorzystne rezultaty, tak jak obecnie Liverpool. W związku z tym nawet najmniejszy błąd jest traktowany jak bardzo duża sprawa.

- Przeżyłem to. Krytykowano mnie, publikowano o mnie teksty w prasie, odczuwałem nacisk ze strony trybun. Nawet w 2005 roku, gdy triumfowaliśmy w Lidze Mistrzów, ludzie powtarzali, że Rafa Benitez sprowadzi nowego zawodnika między słupki, a ja jestem niepotrzebny. To nie było łatwe.

- W 2002 roku byłem zmęczony po Mistrzostwach Świata i zdawałem sobie z tego sprawę. Byłem jednak bardzo ambitny i sądziłem, że nie mogę o tym nikomu mówić. Czułem oddech Chrisa Kirklanda na plecach, więc zostawiłem te informacje dla siebie. I zapłaciłem za nie dużą cenę.

dudekforlan

- Przegraliśmy z Manchesterem United, a ja popełniłem błędy. Pamiętam, gdy leżałem na ziemi po trafieniu Diego Forlana i pomyślałem sobie: "Dobra, to było niewybaczalne, ale teraz dostanę to, na co zasłużyłem".

- W niedzielę, po meczu, menadżer zaprosił mnie do swojego gabinetu. Powiedziałem mu: "Zostaw mnie, proszę. Wiem, że popełniłem błąd, nie musisz mi mówić".

- Gerard Houllier odpowiedział: "Jerzy wiem, że potrzebujesz czasu na mentalne i fizyczne odbudowanie, ale musisz zagrać w następnym meczu". Nie mogłem w to uwierzyć. Chciałem spokojnie ułożyć wszystko w głowie, ale trener chciał żebym zagrał z Ipswich w Pucharze Ligi.

The Reds wygrali to spotkanie w serii rzutów karnych, lecz Polak stracił miejsce w jedenastce na rzecz Kirklanda.

Do występów wrócił w marcu i został zawodnikiem meczu w wygranym finale Pucharu Ligi Angielskiej. Przeciwnikiem nie mógł być nikt inny, jak tylko Manchester United.

- Takie jest życie bramkarzy. Jedynym sposobem na udźwignięcie ciężkich chwil są dobre występy.

- W tamtym sezonie miewałem ciężkie chwile, ale wiele się z nich nauczyłem. Stałem się dzięki temu silniejszy i poznałem, kto jest moim przyjacielem, a kto wrogiem. Z błędów uczysz się więcej niż ze zwycięstw i dobrych czasów.

Nie potrzeba się szczególnie wysilać, aby wyobrazić sobie Mignoleta w podobnej sytuacji z tego sezonu.

Podobnie jak Dudek, Belg jest pod ostrzałem mediów i kibiców. 27-letni zawodnik został bohaterem w meczu pucharowym ze Stoke i wydaje się, że dla Jürgena Kloppa pozostaje numerem jeden w bramce the Reds. To on stanie między słupkami w finale Capital One Cup przeciwko Manchesterowi City na Wembley i odegra bardzo ważną rolę w wyścigu o FA Cup i Ligę Europy.

- Czasami nie rozumiem krytyki dotyczącej Simona. Liverpool tracił dużo bramek już za czasów Brendana Rodgersa. Problemem nie jest nowy trener - powiedział Dudek.

- Oczywiście to nie jest dobra sytuacja, gdy widzisz jak bramkarz co tydzień musi wyciągać piłkę z siatki. Nie winię jednak tylko jego.

- Nie łatwo jest grać mają przed sobą często zmienianą defensywę, nieposiadającą pewności siebie.

- Kiedy ja grałem, miałem przed sobą takich graczy jak: Stephane Henchoz, Sami Hyypia, Jamie Carragher, a oni bardzo mi pomagali. Rozumieliśmy się, a to robi dużą różnicę, zarówno dla mnie, jak i dla nich. Simon z różnych powodów nie ma tego zrozumienia. Myślę, że brakuje nam takich zawodników w defensywie.

Dudek nie zgadza się z tłumaczeniem, że Belgowi brakuje prawdziwego konkurenta w bramce. Adam Bogdan nie jest w stanie zagrozić Mignoletowi, a Danny Ward nawet nie zadebiutował jeszcze w pierwszej drużynie.

- Oczywiście musisz rozumieć to, że możesz nie zagrać w każdym meczu i potrzebujesz porządnego wsparcia w składzie.

- Z mojego punktu widzenia, posiadanie dwóch czołowych bramkarzy nie zawsze jest korzystne. Na Anfield przeniosłem się tego samego dnia, co Kris, co nie jest częste. Byliśmy zawodnikami klasy reprezentacyjnej, miałem 26 lat, Chris jest młodszy.

- Pierwszy rok był w porządku, ponieważ nie ciążyła na mnie presja. Uważam jednak, że lepiej mieć bramkarza numer jeden, który może i przegra jeden mecz, ale zapewni wygraną w dziesięciu następnych.

- Gdy masz konkurenta, możesz zacząć grać bardziej asekuracyjnie. Zaczynasz myśleć o pomyłkach, o niepodejmowaniu ryzyka, gdyż boisz się, żeby nie popełnić błędu i nie stracić miejsca w składzie.

- Może przestajesz wychodzić tak często z linii i podawać piłkę do obrońców, ponieważ jest to zbyt niebezpieczne. Gdy zaczynasz tak myśleć, nie grasz w swój naturalny sposób i nie pomagasz drużynie. A to jest właśnie zadanie bramkarza - pomóc zespołowi.

- Mieliśmy ten sam problem z reprezentacją Polski na Euro 2012. Trener nie wiedział, kogo ma wybrać. Nikt nie popełniał błędów, ale też nikt nie wygrywał drużynie meczów, ponieważ obawiali się o swoje miejsce.

- Musisz podjąć decyzję. Wybrać "jedynkę" i być tego pewnym. To dla dobra drużyny.

Mignolet jest pierwszym wyborem Kloppa, bez względu na to czy fani zgadzają się z tym. Wsparcie płynące od Niemca nie może być już silniejsze. Dla zawodnika to wiele znaczy.

Dudek wierzy, że Mignolet zdoła teraz wywalczyć sobie miejsce w historii Anfield.

- Tak jak powiedziałem, najlepszym sposobem na uciszenie krytyków jest dobra gra. Miejmy nadzieję, że jego także stać na bycie graczem meczu w finale Pucharu Ligi. To byłaby dla niego wspaniała sprawa.

JS81999341

Tamtą kampanię Liverpoolu nazywano chlebem z masłem, ponieważ była to normalna sytuacja klubu. Zadbać o bieżące sprawy, a resztą przejmować się później.

Marzeniem wszystkich na Anfield pozostaje skończenie mistrzowskiej posuchy, która trwa już 26 lat. Wydaje się, że ten sezon będzie więc rozliczony pod względem tego, jak daleko the Reds zajdą w pucharach. Wtorkowy rewanż z West Hamem w ramach FA Cup może być ważniejszy od meczu ligowego z Aston Villą. Ponadto przed graczami Kloppa finał Pucharu Ligi na Wembley oraz Liga Europy i spotkania z Augsburgiem.

Dudek rozumie to. Jego najlepsze wspomnienia związane z czerwoną koszulką łączą się z finałami Capital One Cup z 2003 r. i Ligi Mistrzów z 2005 r. Były zawodnik Realu Madryt nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że można odpuścić ligę na rzecz pucharów.

- Niełatwo jest utrzymać równowagę. Mamy trofea w muzeum, które przez lata będziemy pokazywać dzieciom.

- Mimo to dla klubu jest bardzo ważne, aby utrzymać się w pierwszej czwórce. Otrzymujesz pieniądze za awans do Ligi Mistrzów, prestiż i uwagę, prawa telewizyjne, a to wszystko ma znaczenie.

- Oczywiście walka o trofea i konkurowanie w lidze jest bardzo ważne, lecz nie można lekceważyć znaczenia pierwszej czwórki.

- Kiedy piłkarze latem rozważają zmianę barw klubowych, patrzą na to, czy dany klub występuje w Lidze Mistrzów, wierzcie mi. Liga Mistrzów jest atrakcyjna, Liga Europy nie. Liverpool należy do tej pierwszej.

- Za wcześnie jest na zdecydowanie, czy poświęcać ligę dla pucharów. Byłoby fajnie skończyć sezon z trofeum, ale jeszcze lepiej, jeśli skończymy sezon w top 4, nawet jeśli z każdym tygodniem jest o to coraz trudniej. Chcę widzieć Liverpool walczący o wygraną na każdym froncie i jestem pewien, że kibice też tego chcą.

PA-594133

Pamiętne wyczyny Dudka ze Stambułu z pewnością dostarczyły wielu emocji. Byłemu bramkarzowi nie tylko piłka dawała kopa. Obecnie zajmuje się wyścigami samochodowymi.

Przez ostatnie dwa lata brał udział w odbywającym się w Polsce Volkswagen Golf Cup, gdzie mierzyli się ze sobą kierowcy z całego świata. Dwa tygodnie temu po raz pierwszy wziął udział w 24-godzinnym wyścigu w Dubaju.

- Zawsze pasjonowałem się sportami motorowymi. Oczywiście, gdy grasz w piłkę nożną, nie możesz się nim zajmować.

- W 2011 roku zostałem ambasadorem Castrola, który zaczął wdrażać w Polsce swój projekt. W 2013 roku poprosili mnie, abym wziął gościnnie udział jako kierowca. Zgodziłem się, a rok później postanowiłem wziąć udział w całym sezonie.

- Zaangażowałem się, konkurowałem z innymi i na tym mi zależało.

- W golfa zacząłem grać po opuszczeniu Liverpoolu i wyjeździe do Madrytu. W tym sporcie także dużo rywalizuję, nawet grając z przyjaciółmi. Brakuje mi jednak adrenaliny. Natomiast gdy wsiadam do samochodu jej poziom rośnie, jest większy nawet od tego, który osiągałem grając w piłkę. Mocno się w to wciągnąłem.

Dudek w Dubaju ukończył rajd na trzecim miejscu, bo jak sam stwierdził "Trzy godziny naprawialiśmy samochód w garażu". Polak już planuje po raz kolejny wziąć udział w tego rodzaju przedsięwzięciu w kwietniu w Silverstone i następnym wyścigu w Barcelonie.

Jazda przez całą dobę jest wyczerpująca, lecz 60-krotny reprezentant Polski wie, że może liczyć na coś, czego innym kierowcom zabraknie - wsparcie kibiców.

- Ściganie się daje mi wiele radości. Mam swoich fanów, którzy zmienili futbol na sporty motorowe. Są to fani Liverpoolu, ale także holenderscy.

- Byłem zdziwiony, gdy w Dubaju na torze zobaczyłem wiele znajomych szalików. To było dla mnie wspaniałe uczucie.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (5)

Rossmann 08.02.2016 17:57 #
'Dudek nie zgadza się z tłumaczeniem, że Belgowi brakuje prawdziwego konkurenta w bramce. Brad Jones i Adam Bogdan nie są w stanie zagrozić Mignoletowi, a Danny Ward nawet nie zadebiutował jeszcze w pierwszej drużynie. "

Obawiam się, że Brad Jones - o ile nie zaczai się na Simona, gdzieś w ciemnym zaułku - naprawdę nie jest w stanie obecnie zagrozić Mignoletowi...
bobras 08.02.2016 19:07 #
@Rossmann Brad Jones już nie gra w Liverpoolu
Soulja 08.02.2016 19:12 #
@bobras
przeczytaj komentarz e-kolegi jeszcze raz :)
mayro78 08.02.2016 20:36 #
Czy ktoś w ogóle analizował ustawienie muru przez Szymka?
Przeciez on ustawił chłopaków od słupka na zewnątrz bramki.
Moje pytanie, co zasłaniali obrońcy?
Trybunę?
konriqe 09.02.2016 16:01 #
"Uważam jednak, że lepiej mieć bramkarza numer jeden, który może i przegra jeden mecz, ale zapewni wygraną w dziesięciu następnych. "
problem w tym, że nasz numer jeden charakteryzuję się odrotnością tego o czym mówi Jurek. Nie mam nic do Mignoleta jako osoby, ale formę ma tak fatalną, że Ward powinien dostać szansę. W Aberdeen grał bardzo dobrze i jak ma nie grać w ogóle to nie wiem po co go stamtąd ściągaliśmy.

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com