LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1137

Redknapp: Jak pomogłem Gary'emu


Kontynuując budowanie nastroju przed niedzielnym finałem Capital One Cup na Wembley, przywołujemy pamiętne wspomnienia liverpoolskiej rodziny z rozgrywek. Tym razem Jamie Redknapp opowiada, jaką rolę odegrał w finale z 1995 roku.

Finał Pucharu Ligi z 1995 jest znany jako "Finał McManamana" dzięki heroizmowi i walce Steve'a McManamana jakie zaprezenotwał w potyczce przeciwko Boltonowi Wanderers na Wembley. Redknapp przyznaje jednak, że wyciągnął w tamtym spotkaniu pomocną dłoń do kolegi, co pozwoliło Steve'mu na otrzymanie wielu pochwał za tamten finał.

Liverpool wzniósł zwycięskie trofeum wygrywając tamto spotkanie 2-1, zdobywając obie bramki po fenomenalnych pokazach umiejętności McManamana.

Pierwszy gol to kapitalny rajd z głębi pola, w którym Anglik pozostawił obrońców Boltonu, po czym pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali Keith'a Branagan'a.

W drugiej części spotkania, Macca podwyższył wynik spotkania na 2-0 po kolejnej pięknej akcji, która rozpoczęła się na lewym skrzydle, po czym pomocnik ściął do środka, przedryblował dwóch defensorów i dokończył dzieła zniszczenia mierzonym, podkręconym strzałem.

Pomio faktu, że obie bramki padły po momentach indywidualnego geniuszu, Redknapp przyczynił się walnie do zdobycia drugiego trafienia, frapując pomocników Boltonu w głębi, a nastepnie posyłając mierzone podanie, które okazało się asystą, na lewą flankę.

- To była świetna asysta! - chwali po latach podanie swojego kolegi Macca.

- To był bardzo dobry mecz, a rywale zaczynali wracać do gry. Oglądałem ten mecz ostatnio i zapomniałem jak w nim grałem - przyznaje bohater tamtego pojedynku.

- Wiem, że jeszcze wiele się stało po tym podaniu, ale jeśli porównasz je z tymi które wykonywane są teraz, to zdecydowanie je docenisz!

Ten gol zrobił różnice tamtego dnia, lecz bramka Alana Thompsona dla Boltonu sprawiła, że ostatnie 20 minut tego finału gwarantowało emocje i chwile grozy.

Oprócz samego spotkania, które było pierwszy finałem w karierze Redknappa, zawodnik przywołuje cały ówczesny dzień, którego atmosferę określa jako wyjątkowo napiętą.

- Pamiętam tylko, że byłem strasznie nerwowy. To był mój debiut na Wembley i moja cała rodzina siedziała na trybunach.

- Pierwszą rzeczą o jakiej zawsze się pomyśli, jest fakt jak ciężko było zdobyć bilety i zapewnić miejsca wszystkim swoim przyjaciołom tutaj - dodaje Jamie.

- Pamiętam, że byłem ekstremalnie spięty, bo ciążyła na nas wielka presja. Byliśmy murowanymi faworytami, ale Bolton miał w swoich szeregach wielu wspaniałych zawodników.

- Wiele mówiło się o transferze Jasona McAteera do Liverpoolu, kilku chłopaków go znało. Mieli Bruce'a Rioch'a, który był dobrym menedżerem. Osobiście byłem fanem Alana Stubbsa, oraz Alana Thomsona w pomocy.

- Prawdę mówiąc, byli zespołem Premier League grającym w Championship, jeśli spojrzy się na kariery tamtych zawodników z boku.

- Byłem bardzo nerwowy, bo oczekiwania były ogromne, ale dzięki świetnej dyspozycji Steve'a, który zagrał nieziemsko, udało się zwyciężyć - dodaje po latach Redknapp.

McManaman otrzymał za tamto spotkanie tytuł zawodnika meczu, ale przytaczając opinie kolegów z szatni, wyróżnienie to przedmeczowo anonsowane było dla innego Liverpoolczyka.

Zespół składający się z takich gwiazd jak John Barnes, Rob Jones, Jamie Redknapp, Steve McManaman, którym dowodził Ian Rush, musiał się pogodzić z wielką rolą, jaką odgrywał w nim Robbie Fowler.

- Przed finałem, wszędzie mowa była o Robbie'm - mówi Redknapp.

- Miał świetny sezon i nie grał w finale źle, po prostu Macca ukradł mu show.

- Steve mógł robić cuda, które tylko kilku zawodników na całym świecie potrafiłoby powtórzyć. Nawet na treningach pokazywał swoją unikatowość, dlatego niejednokrotnie nie chciałem grać przeciwko niemu!

- Uważam, że nie docenialiśmy go tak bardzo, na ile zasługiwał. Był świetnym piłkarzem, jednym z najlepszych z jakimi grałem - mówi o McManamanie jego były kolega z zespołu.

- On, oraz Robbie doprowadzali mnie czasami do szału, bo niejednokrotnie grając ze sobą rozumieli się bez słów i nie dawali innym szans na cokolwiek.

- Wszyscy lubili Robbie'ego i Maccę, nie dało się nie. To była wielka przyjemność grać u ich boku - dodaje Jamie.

Tamto zwycięstwo dało Redknappowi pierwszy smak wygranej, podobnie jak menedżerującemu Roy'owi Evans'owi, jednak czas na zabawę i radośc po triumfie nie trwał długo.

Zawodnicy i sztab musieli szybko ochłonąć i przygotować się na starcie z Southampton, które miało się odbyć trzy dni później.

- Pamiętam, że Roy Evans studził nasze zapędy, ale ciężko jest dojść do siebie po wygraniu swojego pierwszego medalu i zaliczeniu kilku drinków - przyznaje angielski pomocnik.

- Finalnie zagraliśmy świetny mecz przeciwko Świętym i szczerze mówiąc, nie spaliśmy przez tamte, kilka dni zbyt dużo!

- Wszystko działo się tak szybko. Wracając do tamtych wydarzeń chciałbym cieszyć się wtedy intensywniej.

- Wspaniale byłoby wygrać z Liverpoolem więcej tytułów, ale mogę powiedzieć że i tak zdobyłem więcej niż wielu zawodników. To były wspaniałe chwile, chwile których nigdy nie zapomnę - kończy swoją szczerą wypowiedź Jamie Redknapp.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (0)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com